„Trener Dawidziuk prosił: pomóżcie Fabiańskiemu’’ – RED BOX Piłkarska Akademia

Jak udało się nawiązać współpracę z jedną z największych marek sportowych na świecie i co to może dać młodym adeptom piłkarskim? Jaka jest ich filozofia? Jakie perspektywy mają ich podopieczni? Dlaczego, tak ciężko jest wyszkolić i zatrzymać dobrego trenera oraz jak wygląda projekt rękawic, który zaprojektował dla siebie Łukasz Fabiański. Zapraszamy na rozmowę z ludźmi którzy trenują i pracują z uśmiechem na twarzy, prezesem RED BOX Group Maciejem Jankowiakiem i wiceprezesem Stowarzyszenia Kultury Fizycznej RED BOX Bartoszem Jankowiakiem.

„Trener Dawidziuk prosił: pomóżcie Fabiańskiemu’’ – RED BOX Piłkarska Akademia

Znajdujemy się w salonie sportowym RED BOX przy ulicy Promienistej. Nie każda akademia posiada własny salon sportowy (nie mylić ze sklepem spożywczym na rogu). W jaki sposób prowadzenie takiego salonu pomaga w funkcjonowaniu Piłkarskiej Akademii?

Maciej Jankowiak: Przede wszystkim stajemy się bardziej profesjonalną akademią, w tej chwili jesteśmy partnerem dla rodziców naszych dzieci. Rodzice naszych podopiecznych mogą w każdej chwili przyjść, usiąść, wypić kawę i odpocząć po całym dniu pracy.

Mogą zaopatrzyć się w sprzęt marki Macron, kupić spodenki, getry , buty , dresy, ortalion, nawet szalik RedBox Piłkarskiej Akademii. Niewiele akademii może się tym pochwalić. To właśnie nas wyróżnia. Dzięki Macron zdobywamy nowych partnerów, przyjaciół firmy, nawet przyszło Weszło! (Skąd się wzięło?). Obecnie zmieniamy naszym podopiecznym stroje meczowe, oczywiście bezpłatnie. Będą występować w strojach Macron. Jeżeli chodzi o stroje treningowe to do wymiany sprzętu podchodzimy bardzo ostrożnie i delikatnie, bo nie chcemy nikogo zmuszać do tego, żeby zmienił Adidasa na Macron, natomiast jeśli ktoś wyrośnie, jeśli pojawi się nowe dziecko to już będziemy polecali markę Macron.

Jak nawiązaliście współpracę z firmą Macron?

Bartosz Jankowiak: Udało się rozpocząć współpracę ponieważ Macron nie miał partnera w Polsce, a nasza firma okazała się idealną do rozwijania biznesu.

MJ: Sytuacja była następująca – my po zakończeniu współpracy z firmą Jako zaczęliśmy dystrybuować sprzęt adidasa, ale to nie było to samo co kiedyś. To prawda, że adidas jest bardzo popularny, ale nie ma takiego charakteru, nie ma wyrazistości, wyjątkowości. Od 2013 roku szukaliśmy wyjątkowego partnera, który spełniłby nasze wymagania jeśli chodzi o współpracę. Macron wysłał do nas katalog i w 2014 roku podjęliśmy decyzję, że pojedziemy zobaczyć jak to wygląda. Byliśmy pod wrażeniem, ale nie było aż takiego WOW jak to wielu ludzi myśli. Patrzeliśmy, analizowaliśmy i stwierdziliśmy, że małymi kroczkami będziemy dążyć do rozpoczęcia współpracy, bo chcemy sprawdzić jak to działa. Trzy lata nawzajem się sondowaliśmy. Byliśmy pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu, błyskawicznej realizacji zamówień, bardzo dobrej komunikacji ale przede wszystkim kontaktu międzyludzkiego. To jest najważniejsze i to nas ujęło. W połowie czerwca  zeszłego roku, pojechaliśmy większą delegacją do firmy Macron, aby zobaczyć jak tam wszystko funkcjonuje. Sprawdzić magazyn, jeszcze raz realizację zamówień, co się zmieniło w Macronie przez te trzy lata. Zmieniło się na plus, cały czas idą do przodu. Stany magazynowe, które mają są naprawdę imponujące. Te trzy lata, podczas których budowaliśmy nasze relacje oraz nasze doświadczenie utwierdziły nas w przekonaniu, że jest to partner, któremu można zaufać, że jest to partner oparty na silnych fundamentach, że jest to partner, z którym możemy myśleć  o przyszłości w kwestii wsparcia Akademii.

Dlaczego RED BOX Piłkarska Akademia stawia sobie za główny cel wprowadzanie modelu grassroots (propagowania piłki dziecięcej i amatorskiej)?

MJ: Sukcesem naszej Akademii jest to, że odciągamy dzieci sprzed ekranów komputerów i to jest pierwszy nasz krok. Każdy kto chce, może przyjść. Nie mamy selekcji. Najważniejsza jest dobra zabawa, wyciąganie dzieci z tego zła, które ostatnio króluje w sieci. Nie wspomnieliśmy jeszcze o najważniejszym naszym projekcie, stosunkowo młodym bo 3-letnim. Wspólnie z dyrektorem sportowym Warty Poznań – Arkadiuszem Miklosikiem, stworzyliśmy RED BOX Junior ligę. To jest coś kapitalnego – nie każdy urodził się z ogromnym talentem piłkarskim, ale wielu chciałoby doskonalić swoje umiejętności poprzez ciężką pracę i uczestniczenie w rozgrywkach piłkarskich. Jeśli w każdym klubowym roczniku jest 20 młodych adeptów piłki nożnej, a 10 gra w rozgrywkach Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, to 10 nie może grać. Dla tej 10 stworzyliśmy RED BOX Junior Ligę. Trener powołuje do kadry na mecze  WZPN-u  lub do ligi RED BOX Junior i wtedy wszystkie dzieci czują się potrzebne, bo wiedzą, że jeśli będą grały dobrze w lidze RED BOX Junior to mogą dostać się do drużyny WZPN-u. Kto nie będzie pracował uczciwie na treningach będzie niestety przesunięty do ligi RED BOX Junior. To funkcjonuje w rocznikach 2007, 2008, 2009, 2010, 2011. Nasze przedsięwzięcie przyczynia się do tego, że w naszej lidze gra około 500 dzieci. Do tego tym żyje, emocjonuje się i spędza wspólnie ze swoimi pociechami czas 500 rodziców.

Wyróżnikiem waszej piłkarskiej akademii jest brak selekcji, dlaczego według was to jest plus?

MJ: Bardzo często pojawiają się na Facebook-u i na stronach internetowych informacje, jak trenerzy podchodzą do szkolenia dzieci i młodzieży – presja, wynik, presja, wynik, rodzic. Szkolenie dzieci i młodzieży to jest zabawa, gra w piłkę, uśmiech, radość i to jest ta esencja. Jak można dziecku odmówić grania w piłkę? Przychodzi dziecko na trening i trener mówi nie, nie nadajesz się – to jest destrukcja psychiki małego dziecka. Natomiast przyjęcie dziecka do tego samego rocznika, słabszego rocznika, ale tam gdzie ma możliwość gry powoduje, że dziecko czuje się potrzebne, ważne, uczy się i rozwija się sportowo. Nie ważne czy będzie grało w piłkę. Ważne jest, że spędza czas na świeżym powietrzu, że ma kolegów, wiadomo że wychowanie w zespole uczy, rozwija. Przebywanie w grupie jeśli nawet istnieje jakaś hierarchia rozwija dzieci.

Prowadzicie zajęcia indywidualne, w małych grupach od 2 do 5 osób, jakie pozytywy niosą za sobą takie treningi?

MJ: Wiadomo, ze nawet najlepsi piłkarze na świecie, jak Ronaldo, trenują w zespole. Natomiast zawsze mają tego trenera dodatkowego do przygotowań motorycznych, do małych gier. Zresztą, jeśli ktoś interesuje się piłką to widzi, że tak na prawdę piłka nożna  to przede wszystkim mecz. Mamy bardzo dobrego trenera do przygotowań motorycznych, do indywidualnych treningów. Posiadamy grono specjalistów pozwalających na rozwinięcie myślenia na boisku.

Mówicie, że najważniejszy jest mecz. Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej usuwa tabelę w najmłodszych rocznikach. Jak oceniacie to posunięcie?

MJ: Tak jak wspomniałem, esencją piłki nożnej jest mecz. Dziecko jak wychodzi na boisko to widzi, że jest rywalizacja, sędzia, przeciwnik, presja. Dzieci słabsze, które nie mogą grać w ligach WZPN, grają w naszej lidze REDBOX  Junior, w której jest podobnie. Rozmawialiśmy z trenerami i ogólnie to jest dobre posunięcie. Natomiast u nas w lidze RED BOX Junior, co jest ważne, każde dziecko dostaje medal za uczestniczenie i każda drużyna dostaje puchar. Esencją piłki nożnej i motywacją do dalszej pracy jest też nagroda, medal.

Wzmacniacie swoją akademię różnymi lokalizacjami. W pobliskich powiatach i gminach. Jaki jest główny cel tego założenia? Nie uważacie, że to pogarsza jakość szkolenia? Jesteście pewni, że jakość szkolenia w każdej z waszych filii jest podobny?

MJ: Stawiamy sobie taki cel jak mają na przykład w Londynie. Każdy dzielnica ma swój klub. Nie chcemy ściągać dzieci z innych miast czy województw do Poznania. Mamy trenerów, którzy trenują tu w Poznaniu na Promienistej i w Suchym Lesie. Trenują i w Poznaniu i w Suchym Lesie, dzięki temu możemy to kontrolować. Chcemy być mocni, chcemy prowadzić dzieci stąd, ale jeśli jest chłopak, który super gra w piłkę  to on od razu chce grać w Lechu i Warcie Poznań. My chcemy być w pierwszej piątce, ale silni na Grunwaldzie, w Suchym Lesie, Biedrusku. Tam gdzie mamy swoje filie.

Przez lata RED BOX wypracował sobie solidną markę na rynku. Jesteście zapraszani na turnieje zagraniczne. Ostatnio byliście na Węgrzech. Co takie wyjazdy dają młodym adeptom?

MJ: Na Węgry, do zaprzyjaźnionej gminy Tamasi pojechała grupa z Gminy Suchy Las. Dzieciom taki wyjazd daje możliwość poznania całkowicie innego kraju, innych ludzi, innego języka ale przede wszystkim innych umiejętności piłkarskich, poznanie nowej kultury. Atrakcja i wycieczka w jednym. To była integracja i nagroda dla piłkarzy za wynik w lidze. Wyjeżdżamy cały czas w różnych kierunkach. W tej chwili chcemy sami zorganizować  bardzo ciekawy turniej, 1 września na GOS-ie w Suchym Lesie. Mamy parę pomysłów na zaproszenie kilku ciekawych drużyn.

RED BOX Piłkarska Akademia świętuje zdobycie drugiego miejsca w turnieju na Węgrzech.

Jak inwestujecie w trenerów i pomagacie się im kształcić i rozwijać?

MJ: Dajemy szansę, każdemu z początkujących trenerów. Pomagamy wyrobić Grassroots C. Marzy się nam pełen profesjonalizm w tej kwestii i mamy zamiar doprowadzić do tego, żeby trenerzy byli zatrudnieni u nas na stałe i mieli podpisane z nami umowy na stałe, żeby nie musieli dodatkowo pracować, żeby mogli dostawać godziwe pieniądze i żebyśmy my mogli w nich inwestować. My możemy inwestować w trenerów, ale nie może być tak, że trener po chwili odchodzi. My byśmy częściej wysłali na szkolenia, ale nie zawsze trenerzy są lojalni wobec pracodawcy, a koszty są wysokie. Pomagamy  i szkolimy na tyle na ile możemy, ale mamy pewne obawy. Co pół roku dajemy trenerom nowy sprzęt sportowy i piłki. Bez ograniczeń korzystają z samochodów służbowych.

Co wam osobiście sprawia największą radość z pracy w Akademii i ogólnie z pracy z młodzieżą?

MJ: Każdy dzień jest wspaniały. Nie nudzimy się. Każdy dzień jest wyzwaniem. Dzisiaj mieliśmy mieć spotkania wewnętrzne w naszej firmie i nie ma na to czasu, bo tak pochłania nas codzienna praca w Akademii. Jesteśmy na tyle wyjątkową firmą, że co dwa dni, wszyscy spotykamy się o 7:40. Rozpoczynamy dzień od ćwiczeń ogólnorozwojowych, jemy wspólne śniadanie i idziemy do pracy.

Przyprowadzam do was swoje pięcioletnie dziecko na trening. Czego nauczy się dziecko w waszej Akademii, oprócz gry w piłkę?

BJ: Przede wszystkim, jak przychodzi dziecko pięcioletnie to mamy bardzo fajny projekt – Bajkowy Świat. U nas dzieci w wieku 4-6 lat po prostu bawią się. Jest dużo zabaw z piłką, samolociki, bieganie między pachołkami. Podstawą jest, że wszystkie zajęcia odbywają się tylko na naturalnej nawierzchni. Jest to dla nas bardzo ważne. Zaczynamy wprowadzać trening motoryczny dla dzieci z roczników 2007,2008, 2009. Dzieci biegną na pobliską arenę, gdzie są pagórki, inny teren. Zmiana otoczenia jest bardzo ważna. Chcemy wprowadzić od początku naukę języka angielskiego dla dzieci.

Jakie perspektywy mają wasi podopieczni? Co jest dla was sukcesem, gdy dzieci opuszczają waszą Akademie, nie po roku, tylko po przepracowanym cyklu szkolenia?

MJ: My jesteśmy szczęśliwi, gdy ktoś przychodzi do nas i mówi, że ma możliwość przyspieszenia rozwoju sportowego naszego adepta. Ktoś go wybrał, nasze szkolenie jest dobre, wyróżnia się u nas i chciałby go wziąć do swojego klubu. Dla dobra dziecka, jesteśmy pierwsi żeby namawiać je do dalszego rozwoju. Wiadomo, my jesteśmy Grunwald (dzielnica Poznania), Warta cały Poznań, Lech cała Wielkopolska. Dla innych prowadzących akademię najważniejszy jest wynik sportowy. Oni muszą wygrywać, bo rodzice chcę wygrywać. Mówimy trenerom, nie ma presji, rób sobie zespół, buduj go. Oni nie muszą wygrywać w wieku 11-12 lat, mają wygrywać za 3-4 lata. Najchętniej przekazujemy naszych adeptów do Warty Poznań. To jest wyższy poziom od naszej Akademii i dziecko może dalej się rozwijać.

Czy według was trener powinien mieć doświadczenie w piłce seniorskiej by szkolić młodzież?

MJ: Miałem kiedyś jednego trenera, który uważał się za wielkiego trenera, a nie potrafił grać w piłkę.

BJ: Ja osobiście uważam, że powinien mieć doświadczenie. Jak ma trener pokazać dziecku ćwiczenie, którego sam nie potrafi zrobić? To czego się nauczysz, a to jakie masz doświadczenie, to są dwie różne bajki. Nie wymagajmy od trenerów nie wiadomo czego, ale podstawowych ćwiczeń powinni nauczyć.

Co jest najtrudniejszym zadaniem w prowadzeniu piłkarskiej Akademii?

BJ: Nieuczciwość trenerska i utrzymanie boiska 🙂

MJ: Nieuczciwość trenerska jest największym problemem. Trenerzy kradną dzieciaki przychodząc z klubu do klubu. Nie ma lojalności. To jest straszne. Nie ma takich klubów jak my. Najczęściej jest tak, że dzieciaki są zabierane, robi im się wodę z mózgu i wszystko się sypie.

Co uznajecie za największy sukces Akademii ? Jesteście dumni z każdego dziecka osobno? Czy macie kogoś kogo wspominacie do dziś?

MJ: Nie wybieramy jednostek. Ktoś w życiu dostaje dar od Boga i umie grać w piłkę, a jest inne dziecko, które podchodzi ambicjonalnie i za kilka lat też będzie grało na dobrym poziomie. Przykład Roberta Lewandowskiego jest potwierdzeniem tej teorii. Najstarsze dzieci mamy z rocznika 2002. Generalnie, w naszej Piłkarskiej Akademii stawiamy sobie za cel wprowadzenie w wieku 15-16 lat paru chłopców do Warty i Lecha Poznań.

BJ: I żebyśmy, za kilka lat zobaczyli chłopaka w Ekstraklasie.

MJ: Na ścianie nad nami wisi zdjęcie Łukasza Fabiańskiego. My, jako firma możemy się pochwalić, że jako piętnastolatek Łukasz przyszedł do nas z trenerem Dawidziukiem, który powiedział: pomóżcie mu, bądźcie jego sponsorem. Trener Dawidziuk jest dla nas autorytetem, dlatego zostaliśmy sponsorem Łukasza. Łukasz zaprojektował w 2005 roku własne rękawice. Pomoc Łukaszowi i późniejsza z nim współpraca to największy sukces RED BOX Piłkarskiej Akademii.

Autentyczny projekt rękawic Łukasza Fabiańskiego z czasów współpracy z grupą RED BOX.