„Polskie kluby tracą czas”. Relacja z konferencji „Trenerzy Trenerom”

Coroczne spotkanie trenerów w Warszawie poprzedziło wczorajszy finał Pucharu Polski. Na konferencji „Trenerzy Trenerom” wystąpili m.in. Dawid Szwarga, Mariusz Misiura czy Paweł Grycmann.

„Polskie kluby tracą czas”. Relacja z konferencji „Trenerzy Trenerom”

W środę część wykładową rozpoczął Mariusz Misiura, trener Znicza Pruszków, który opowiedział o swojej pracy na pierwszoligowym gruncie.

Pruszkowianie dysponują najmniejszym sztabem na zapleczu Ekstraklasy. – Często oceniamy innych na podstawie jednej rozmowy. Żeby kogoś poznać, trzeba poświęcić tej osobie czas, bo możemy czasem widzieć tylko jej cień, tak jak na zdjęciu roku National Geographic.

Zdjęcie roku 2021 według National Geographic

Misiura uważnie podchodzi do opinii, które w dzisiejszym świecie uznaje za kreowane zbyt pochopnie. – Dopóki nie poznasz, co dana osoba chce stworzyć, jak to zrobić, prostą opinią możesz zrobić jej krzywdę.

42-latek w swojej przygodzie uczył się w Niemczech, był też w dziale metodologii Realu Madryt, a kilka lat spędził w Chinach. – Najważniejsi są dla mnie piłkarze, bo koniec końców to oni wychodzą na boisko. My, jako trenerzy, musimy dotrzeć do zawodnika, by był w stanie odtworzyć to, czego od niego chcemy. Zawodnik nie może mieć przesytu informacji, nie może być przeciążony tym, co od nas otrzymał. Spotkałem się z sytuacją, że jakiś gracz nie rozumiał, czego chce trener. Dla mnie kluczem było, by do takiej sytuacji nie dopuścić. Jestem przekonany, że dzisiaj trenerzy mają potężną wiedzę, ale nasza wiedza jest bezużyteczna, jeśli nie wiemy jak ją przekazać.

Trener Znicza przekonywał, że nie ważne jak zawodnik zrobi progresję – przez prowadzenie, drybling, podanie czy wybicie – najważniejszym dla niego jest osiągnięcie celu i jego realizacja. – Zawodnicy sami mają podjąć decyzję jak to zrobić.

Przytoczył też przykład Radosława Majewskiego, obecnie swojego podopiecznego, który nie jest tak intensywny w pressingu, jak choćby Daniel Stanclik, ale ma walory techniczne i w ofensywie daje sporo wartości. – Musimy mu ułatwić drogę. Radek ma za zadanie zamykać szóstkę i dopasowujemy go do tego, co jako drużyna chcemy osiągnąć.

Mimo że swoim zawodnikom daje sporo swobody, ma też „sztywne” zasady, które określa dla każdej pozycji.

Możemy jako trenerzy mówić sobie różne rzeczy, ale na końcu boisko wszystko weryfikuje. Zawodnicy są mądrzy i wiedzą, czy to, co im mówisz, pozwala im być lepszymi piłkarzami przyznał.

Misiura zaczął swoją przygodę w II lidze od czterech porażek, ale cierpliwość władz klubu poskutkowała tym, że zespół „odpalił”. – Ocena drużyny nie może opierać się na wyniku. Nie chcę zabrzmieć arogancko, ale uważam, że Znicz pod kątem reakcji na to, co się dzieje na boisku, jest dzisiaj w topowej ósemce w Polsce. Często jesteśmy krytykowani. Przez kibiców, dziennikarzy. Jeżeli sami będziemy się bezrefleksyjnie krytykowali, do niczego dobrego nas to nie zaprowadzi. Ja tylko chcę iść drogą, w którą wierzę – podsumował.

Po Misiurze na scenie pojawił się Radosław Bella, do niedawna szkoleniowiec Miedzi Legnica. Zastąpił Macieja Kędziorka, który ma gorący okres w Radomiaku Radom.

Bella przedstawił rolę analizy rywala i przygotowanie do meczu na przykładzie pracy w Miedzi. – Są dobre i złe pomysły, a pod nimi dobre oraz złe wykonanie – rozpoczął. – Analiza rywala to mały puzzel z trochę większej układanki. Musi mieć jednak ona odzwierciedlenie w filozofii jaką wyznajesz.

Trener z licencją UEFA PRO analizę podzielił na to, czego szukać, powtarzalność, celowość (jeśli jest intencja w zachowaniu, jakie sygnały ją poprzedzają?), zawodników (charakterystyka rywala), mocny punkt (jak rywal może mi zaszkodzić?), słaby punkt (jak możemy zaskoczyć?) oraz swój pomysł.

Bella bazował na realnych przykładach – pokazał analizę Rakowa i pomysł legniczan, którzy chcieli wykorzystać fakt, że będąc na połowie przeciwnika, w momencie podania w tył, linia obrony częstochowian modelowo wychodziła wyżej. To był moment, który można było wykorzystać i zagrać diagonalnie za ich plecy.

Każdy z nas ma bibliotekę zagrań, którymi może się pochwalić, ale mamy też wiele takich filmów, które nie wyszły – prelegent zaprezentował obie wersje. – Mogę pokazać dużo ładnych rzeczy, ale bez korekt, przetrenowania, nie osiągniemy oczekiwanego efektu – stwierdził.

Korekta to planowanie na planie. Po niej następuje weryfikacja, czyli bieżące rozliczanie z założeń. Co chciałby poprawić w swojej pracy, z której ostatnio został zwolniony? – Jeśli miałbym coś poprawić, rozliczałbym z założeń. Dziś uważam, że tej weryfikacji nam zabrało.

Bella opowiedział o procesie treningowym i tym jak pracował w Miedzi. Kiedy pracował nad polem karnym, kiedy nad strukturą i nad polem karnym rywala (co uznaje za ABC swoich drużyn i ich działań). Na każdy mecz ze sztabem wybierali najważniejsze elementy, opierając się na zasadzie Pareto. I to im poświęcano najwięcej czasu w treningach.

– Staram się posiadać 4-5 bazowych rozwiązań stałych fragmentów gry. Takich, które dopracowane są do niemalże perfekcji. Przed danym meczem wybieramy jedno z nich, by wykorzystać w spotkaniu.

36-letni trener zwracał też uwagę na realia i na to, że czasem nie warto przesadzać. – Przed meczem ze Zniczem wysłaliśmy zawodnikom analizy indywidualne. Zgadnijcie, ile było pobrań? Dwa – uśmiechnął się.

Być może za dużo mamy teorii? Być może czasem trzeba mniej niż więcej? W gruncie rzeczy chodzi o to, żebyśmy my się rozumieli, a oni, czyli nasi przeciwnicy, nas nie rozumieli – zakończył.

Pierwszy dzień w kinie Wisła wieńczyło spotkanie z Dawidem Szwargą, szkoleniowcem Rakowa Częstochowa. Ten wykład odbił się najgłośniejszym echem.

Następca Marka Papszuna skupił się na tożsamości klubu. Przytoczył przykład, w którym trener miał w kontrakcie zapisane, że musi wystawiać młodzieżowców, a po gorszych wynikach został zwolniony. Przyszedł następca… z pięcioma transferami trzydziestolatków na wejście.

Czy sposób gry, treningu i prowadzenia zespołu w Sturmie Graz jest rewolucyjny? Nie, ale oni są konsekwentni. Uważam, że to bolączka wielu polskich drużyn. W takim Karabachu trener pracuje od ośmiu lat. Zmiana trenera jest czymś normalnym, ale powinna odbywać się w oparciu o dopasowanie do tożsamości klubu. Jeśli przyjdzie nowa osoba, mam nadzieję, że nie będzie tak latem w Rakowie, to znów stracimy czas. Polskie kluby tracą czas – mówił z przekonaniem.

Tożsamość jest nienegocjowalna. Według Szwargi transfery i dobór zawodników odbywać powinny się na poziomie właśnie założeń jej dotyczących.

Pierwszy slajd to tożsamość Rakowa, oparta o fundamenty:

  • Determinacja (pasja do wygrywania – pojedynki)
  • Intensywność taktyczna (organizacja gry)
  • Nastawienie do atakowania i bronienia pola karnego

Idealnym przykładem determinacji jest dla nas Zoran Arsenić. To zawodnik, który ma zawsze zaciśnięte zęby. To wszystko, co widzicie, to działania bez piłki, które nic nie kosztują. Ich najszybciej można nauczyć. Nikt nie oczekuje od ciebie, że będziesz strzelał hat-tricka co mecz, ale te trzy zasady musisz realizować.

Trener Rakowa zwrócił uwagę na intensywność taktyczną, w której zawodnicy, mimo akcji o bardzo wysokim tempie, byli w stanie utrzymać strukturę wyjściową. W akcji, w której trójka stoperów zrotowała się wyżej, a na jej końcu rolę ostatniej linii pełnili Kun, Papanikolau i ósemka.

Pokazał też tabelę punktów oczekiwanych, w której częstochowianie przodują. – To jedyna tabela, która mi się dziś podoba – żartował. – Ta tabela pokazuje nam, czy zmierzamy w dobrym kierunku. Nie uważam, że Pogoń czy Jaga, najlepiej grające moim zdaniem zespoły w Ekstraklasie, nie powinny być w ligowej tabeli przed nami, ale jeśli mamy oceniać naszą pracę, odnośnikiem jest dla mnie xP.

Twórca grupy Deductor podzielił się wieloma obserwacjami z europejskich pucharów. – Jeśli chcesz grać w Europie, musisz potrafić utrzymać wysoki pressing ponad minutę. Po tym poznaje się dobrze zorganizowane drużyny. Przykład Atalanty Bergamo: kiedy po zgraniu dziesiątki wpadali w nas i popychali, sędzia już nawet tego nie widział. Ale to jest DNA Atalanty. Oni tak podchodzą do pojedynków, twoje DNA ma być widoczne w każdej sekundzie. To DNA kreuje się jednak przez lata. Rok temu Atalanta była ósma w tabeli i Gasperini nie wyleciał. Dotarli do europejskich pucharów, a dziś są w finale Pucharu Włoch.

Tożsamość to pierwszy krok. Potem pod tę tożsamość trzeba tworzyć zasady, które ułatwią zawodnikom jej realizację. Szwarga pokazał więc kilka modelowych zasad w oparciu o zaprezentowane wyżej fundamenty.

Osobą odpowiedzialną za budowanie tożsamości klubu jest dyrektor sportowy, nie trener. A u nas trener dba o wszystko. Trener powinien być dopasowany do filozofii klubu, nie odwrotnie – stwierdził. Nie uciekł też od odpowiedzi na pytanie o kryzys Rakowa: – W ostatnich dwóch okienkach zrobiliśmy dużo transferów. W moim przekonaniu za dużo. Przez to nasza tożsamość została zachwiana. 

Drugi dzień spotkania w Warszawie zaczął dyrektor Szkoły Trenerów PZPN, Paweł Grycmann: – Spotkaliśmy się w ramach UEFA Jira Panel i okazało się, że Polska organizuje najwięcej kursów trenerskich w Europie. Idziemy w dobrym kierunku.

Grycmann podkreślał to, nad czym szkoła PZPN skupia się od samego początku jego pracy: zawodnik ma być w centrum procesu. Ostatnio wiele czasu w Białej Podlaskiej poświęca się dobrostanowi oraz kompetencjom miękkim. – Trener musi mieć kompetencje twarde, ale i miękkie, musi mieć określone wartości. 

Dyrektor zdradził, że w nowej konwencji trenerskiej ma pojawić się punkt dotyczący kształcenia trenerów, którzy zdobyli już licencję. – Chcemy, by trenerzy rozwijali się, mimo że mają już dyplomy.

Odniósł się też do wyjazdu studyjnego do MSK Żylina. – Według naszych obserwacji od Słowaków różni nas prostota i konsekwencja. W tych elementach mamy rezerwy. Ich podejście to powrót do przeszłości. Do czasów, kiedy trening opierał się na formie ścisłej, a zawodnik grał na podwórku.

Kolejną nowością jest, że na kursach UEFA A trenerzy prowadzą oceny swoich zawodników. Oceniają ich według następujących kryteriów:

  • dobrostan (sen, odżywianie, odnowa)
  • czas wolny (pasje, aktywność, znajomi, rozpraszacze)
  • rodzina (relacje, wsparcie, wartości)
  • szkoła (relacje, obowiązki, edukacja)
  • trening / mecz (cele, postawa)
  • samodoskonalenie (nawyki, deficyty)
  • samoocena (emocje, świadomość)

Zadaniem kursantów jest ustalić z graczami pewien plan działania, mają do tych ocen wrócić też na koniec kursu, by sprawdzić, na ile wpłynęli na zespół pod kątem indywidualnym.

Według zaprezentowanego przez Grycmanna wykresu, trening to tylko 10% całego czasu, który zawodnik może wykorzystać. 56% to czas jego decyzji, a 34% sen: – Jeżeli wypełnia swój grafik rozpraszaczami, fast foodem, siłą rzeczy zmierzał będzie w kierunku amatorskim. To naszym zadaniem jest, by ten czas spędzał najlepiej jak może – podsumował.

Ostatnim wykładem był występ Dariusza Banasika, który zaprezentował model gry GKS-u Tychy. Zaczął od pressingu wysokiego, od którego zawsze zaczyna swoje treningi. – To nasze główne założenie, chcemy być intensywni i atakować przeciwnika już w momencie, gdy otwiera on grę. Po odbiorze piłki tyszanie chcą jak najszybciej przejść wyżej, do kontrataku. – Staramy się finalizować jak najszybciej.

Później przeszedł do pracy nad fazą atakowania. Trener pierwszoligowca zaprezentował odprawę i założenia przed meczem pucharowym z Legią. Następnie wszystko pokazał w treningu, a całość uzupełnił nagraniem z szatni po meczu.

Zapytany o czynniki determinujące sukcesy w klubach, które osiągał, Banasik powiedział o atmosferze. – Na naszą skuteczność najbardziej wpływała atmosfera. Czasem trzeba wyjść na grilla, na paintball, wtedy w szatni „puszcza”. Piłkarzy trzeba słuchać, zachwycamy się taktycznymi zagadnieniami, ale zawodnicy często mają to w nosie, dla nich liczy się głównie to czy są w podstawowym składzie, czy ich tam nie ma – analizował.

Każdy z trenerów, którzy pojawili się w Warszawie, otrzymał bilet na mecz Pogoni z Wisłą. Inspiracje z sali wykładowej można było więc uzupełnić obserwacją praktyczną. Kolejne spotkanie z cyklu „Trenerzy Trenerom” za rok. Również w majówkę.

Z WARSZAWY – PRZEMYSŁAW MAMCZAK