Gwardia Koszalin to przede wszystkim Gwardziści

Gwardia Koszalin klub z tradycjami w mieście, który jest jednym z niewielu miejsc, gdzie szkoli się młodzież w województwie zachodniopomorskim. Co wyróżnia Akademię, gdzie i jak trenują i dlaczego panuje tu rodzinna atmosfera? Przedstawiamy Gwardię Koszalin.

Gwardia Koszalin to przede wszystkim Gwardziści

Gwardia istnieje od 1946 roku i początkowo była tzw. Klubem policyjnym. Dzisiaj to już nie ma takiego znaczenia, ale starsi kibice w Koszalinie na pewno o tym pamiętają. 

Przyjeżdżamy do miejsca, gdzie trenuje klub. Zarząd Obiektów Sportowych, który jest miejską firmą, udostępnia bazę i całe zaplecze do treningów. Na pierwszy rzut oka widać, że obiekty Gwardii najlepsze lata świetności mają już za sobą, ale miasto remontuje obiekty i inwestuje w rozwój infrastruktury. Trzeba także zauważyć, że ZOS udostępnia obiekty dla innej koszalińskiej drużyny, czyli Bałtyku. Delikatnie mówiąc… oba kluby nie darzą się sympatią.

Odwiedziliśmy klub w ważnym dniu. Juniorzy starsi, którzy prowadzą w lidze wojewódzkiej zagrali z Błękitnymi Stargard. Od rana było czuć atmosferę meczu, którym żyje cały klub. Trener koordynator wskazuje na dwóch chłopaków z juniorów, którzy nie dostali powołania do kadry seniorów, by bacznie się im przyglądać. Zanim jednak o samym meczu, skupmy się na strukturze i obiektach, na których trenuje Gwardia Koszalin.

Całość szkolenia w klubie koordynuje Wojciech Megier związany z klubem prawie 40 lat. Człowiek instytucja w klubie i w mieście. Piłkarz, były trener pierwszego zespołu, a od niedawna także koordynator wszystkich grup młodzieżowych i całego procesu szkolenia. W tym roku nastąpiła reorganizacja struktur klubu. Wyszczególniony został jasny podział na drużynę seniorów i akademię. Jaki był tego cel? Przede wszystkim odpowiedni podział kompetencji oraz podział wpływów od sponsorów. Teraz, jeśli sponsor chce przeznaczyć pieniądze na Akademię to jest pewny, że te pieniądze właśnie trafią do najmłodszych zawodników.

Zaczynamy swoją wyprawę z Wojciechem Megierem po obiektach z których korzysta Gwardia. Do dyspozycji klub ma cztery boiska z naturalnej nawierzchni, z czego dwa są pełnowymiarowe. Niestety obiekty nie są oświetlone, co jest pewnym dyskomfortem w pracy klubu. Trzy boiska są typowo treningowe oraz meczowe dla najmłodszych grup. Główna płyta zarezerwowana jest dla seniorów oraz juniorów młodszych i starszych. Specjalne boisko z naturalną nawierzchnią jest dla Orlików oraz służy do indywidualnych treningów bramkarskich. Czasem trenują tam rugbiści, ale na szczęście nie za często i boisko jest w dobrym stanie. Najmłodsze grupy trenują na naturalnej murawie. Trener koordynator podkreśla, że jest to bardzo ważne w ich klubie, by młodzież trenowała na naturalnej płycie. W projekcie jest budowa kolejnego boiska na obiekcie przy ul. Fałata. Trzeba przyznać, że miejsca jest sporo. 

Gwardia korzysta zimą z hal sportowych przy szkołach oraz z boiska ze sztuczną nawierzchnią przykrytą balonem, co wyróżnia klub w Koszalinie i daje możliwość treningu zimą najmłodszym grupom. Balon należy do szkoły i po godzinie 15:30 jest dostępny na wyłączność dla klubu.

W klubie trenuje 370 dzieci, z czego w niektórych młodszych grupach trenują także dziewczynki. Wszystkimi grupami młodzieżowymi opiekuje się 17 trenerów z licencjami UEFA. Od trenera koordynatora ‚wyszło’ aż 9 trenerów, którzy obecnie trenują w akademii, dzięki czemu ułatwia to prace w koordynowaniu ich zadań. Gwardia szkoli młodzież w każdym roczniku juniorskim, już od przedszkolaka.

Klub nie prowadzi klasycznych klas sportowych. Trener Megier uważa, że opieranie się na klasach sportowych nie jest konieczne. Argumentuje swoją tezę tym, że klub nie chce zmuszać dzieci do chodzenia do konkretnej szkoły. Niemniej jednak w niektórych rocznikach występują grupy w szkołach i dla tych dzieci jest inny plan treningowy. Życie w klubie rozpoczyna się o godzinie 16. Treningi seniorów, juniorów i trampkarzy odbywają się jednocześnie. Trener Megier podkreśla, że jest to ważne w kwestii rozwoju poszczególnych grup młodzieżowych, by każdy czuł się ważną osobą w klubie i obserwował starszych zawodników, czerpiąc z nich przykład.

Gwardia jest klubem otwartym na nowych zawodników, ale na siłę nie ściąga ich z innych klubów, tylko koncentruje się na graczach z Koszalina i okolic. Większość osób w klubie nazywa się Gwardzistami, dlatego bardzo ważne jest tutaj przywiązanie do miasta, tradycji i regionu. Ostatni prowadzony nabór zaskoczył samego trenera Megiera. W roczniku 2012 na 40 miejsc zgłosiło się około 80 dzieci, z czego wyselekcjonowana została grupa 60 zawodników, która została podzielona na trzy grupy.

Za program szkolenia odpowiada trener Megier. Program jest w fazie tworzenia dla nowej struktury akademii i będzie oparty na Narodowym Modelu Gry, ale każdy trener będzie mógł korygować i nanosić modyfikacje we współpracy z trenerem koordynatorem. Poniżej prezentujemy dla przykładu pracę w Gwardii Koszalin z drużyną trampkarzy starszych. Trener Grzegorz Duda podkreśla, że wierzy w tych chłopców pod kątem przyszłości.

Mam nadzieję, że z tych chłopców wykreują się jak najlepsi zawodnicy, a Nasza Gwardia będzie się w przyszłości opierać wyłącznie na naszych zawodnikach, a najlepsi zostaną graczami w wyższych ligach, reprezentantami czy zawodnikami ekstraklasy.

Gwardia tytułuje się jako klub z największymi sukcesami w Koszalinie. Dzięki swojej renomie okoliczne mniejsze szkółki czy akademie zgłaszają się do Gwardii i proponują swoich zawodników, by przeszli tu i mogli kontynuować swoją drogę rozwoju. Trener Megier, który jest znany i szanowany w regionie, zbudował swoją pracą zaufanie w środowisku. Okoliczne drużyny mają świadomość, że jest szansa dla chłopaków przebić się do drużyny seniorskiej, która niestety rok temu spadła z II ligi, ale zapowiada walkę o powrót na wyższy szczebel rozgrywkowy.

Jeśli rodzinna atmosfera, to też jak w rodzinie, musi być dyscyplina. Zawodnicy, którzy trenują i mieszkają w internacie czy bursie muszą podporządkować się panującym zasadom. Zresztą nie tylko oni, a każdy, kto nosi herb Gwardii.  Profesjonalizm od samego początku.  Alkohol czy papierosy? Niedopuszczalne. Zostają relegowani z klubu.

Mamy jednak osobistą nadzieję, że dzieci nie są od małego wychowywane w nienawiści, a raczej w poszanowaniu rywala. W Polsce jest bardzo delikatna granica między tymi dwoma słowami.

Oprócz trenera koordynatora, ważną rolę w klubie pełni menadżer-członek zarządu Gwardii Koszalin – Mirosław Socha, który przybliżył funkcjonowanie akademii.

Widzicie swoich podopiecznych w seniorach?

Główny zamysł jest taki, by za dwa lata w pierwszym zespole mieć bardzo młodą drużynę i aby ta drużyna złożona była praktycznie tylko z wychowanków. Zdajemy sobie sprawę z tego, że młodzi zawodnicy muszą zapłacić frycowe, ograć się, zdobyć doświadczenie i nie będą od razu w czubie tabeli 3 ligi. Ostrożnie wprowadzamy młodych zawodników, ale jest plan, by zaatakować tymi chłopcami za 2-3 lata górę tabeli. Mocno chcemy postawić na Pro Junior System, na czym możemy zyskać. Obecnie jest 10 juniorów w kadrze pierwszego zespołu.

Młodzi zawodnicy Gwardii są pod stałą obserwacją większych klubów. Dwóch zawodników trafiło do młodzieżowej drużyny Legii Warszawa, jeden do Lechii Gdańsk.

Jaki jest największy problem, z jakim musi się mierzyć Gwardia Koszalin?

Dużym problemem jest utrzymanie boisk. Jesteśmy uzależnieni od ZOS-u, ale na szczęście funkcjonuje to dosyć sprawnie. Moglibyśmy co prawda lepiej wykorzystać obiekty. Dołożenie sztucznej płyty z oświetleniem pozwoliłoby nam działać zdecydowanie prężniej.

Na co kładziecie największy nacisk w waszym klubie?

Nie hodujemy piłkarzy. Nie przywiązujemy pierwszorzędnego znaczenia do wyników drużyn młodzieżowych. Chcemy rozwijać młodych ludzi. Nauka życia przez sport. Wprowadzamy jednolite testy, by monitorować postępy zawodników. Trening motoryczny, który wprowadzamy będzie kolejnym dla nas krokiem w rozwoju zawodnika.

Inwestujecie w rozwój trenerów? Niektóre szkółki czy kluby niechętnie podchodzą do tej kwestii.

U nas nie ma tego problemu, że trenerzy uciekną. Było wiele prób podbierania naszych trenerów. My wszyscy jesteśmy Gwardzistami. Większość z tych trenerów grała w grupach juniorskich, a Pan Wojtek większość z nich zna, bo sam ich trenował, także będąc trenerem pierwszego zespołu. Duża część zawodników została trenerami. 9 z 17 trenerów wychował trener koordynator Wojciech Megier.

Formalnie powstała teraz Akademia z własnymi strukturami. Z prezesem oraz koordynatorem w osobie Pana Wojtka Megiera. Tworzymy również radę rodziców. Chcemy, aby z każdej grupy było co najmniej dwóch rodziców na comiesięcznym spotkaniu, żeby widzieli co się w klubie dzieje, że mają wpływ na klub, podsunąć pomysły.

Jak to się stało, że tylu trenerów wyszło od trenera Megiera?

To pokazuje, że jest zaufanie i do trenera i do jego umiejętności. Zaszczepia w nas wiedzę i hart ducha, a przede wszystkim zamiłowanie do tego sportu. Takich ludzi nie jest dużo. Ciężko pozyskać teraz młodzież, a jeszcze trudniej o dobrego trenera.

W Polsce trener jest też menadżerem. Grunt to umiejętność rozwiązywania napotkanych problemów, a nie narzekania i szukania dziury w całym. Mamy kadrę zbudowaną z ludzi, których chcą i dla których Gwardia to coś więcej niż klub.

W drużynach macie ponad 20 zawodników. Nie uważacie, że to jednak zbyt dużo jak na grupy dziecięce?

Zasadę mamy taką, że na każde 12 osób przypada jeden trener. Jeśli jest grupa 24-osobowa to zawsze, nie tylko na obozach, nawet na treningach jest co najmniej dwóch trenerów. W każdej drużynie mamy kierownika drużyny, którym najczęściej jest ktoś z rodziców. Trenerem asystentem jest albo któryś z juniorów bądź seniorów, u których widzimy potencjał trenerski. Niektórzy sami się zgłaszają żeby dorobić, a także łapać podstawy zawodu trenera od tej drugiej strony.

Problemem jest ilość szatni. W momencie gdy na obiekcie trenują wszystkie grupy, to szatni jest jednak za mało. Aczkolwiek budujące jest podejście. Nie ma rozkładania rąk, że tak jest i koniec. Pomysły i plany na rozbudowę są. Kwestia czasu i ten problem powinien zostać rozwiązany.

Klub nie należy do grona piłkarskich hipokrytów. Nie chcą trzymać na siłę swoich podopiecznych. Klaruje się jasny podział. Najlepsi, jeśli dostaną propozycję, to klub im pomoże w odejściu do lepszej ligi, natomiast cała reszta, która będzie prezentowała odpowiedni poziom trafi do drużyny seniorskiej. Będzie mogła się rozwijać na poziomie 3 ligi, a może w przyszłości drugiej.

Gwardia zwraca uwagę, że przez awans do wyższej ligi musiały zostać zainwestowane środki (2,4 mln złotych!) w poprawę infrastruktury na poziom II ligi. Pomogło to akademii poprzez wyremontowanie szatni, aczkolwiek zamontowanie kamer na całym obiekcie kosztowało 700 tysięcy złotych. Pieniądze, zamiast na kamery powinny zostać zainwestowane w budowę kolejnej płyty – z żalem przyznaje trener Megier.

Klub zapewnia dla zawodników dwa obozy sportowe latem i zimą. W jedno miejsce jadą trzy zespoły, które trenują na zmianę. Dla klubu bardzo ważne jest jednoczenie się zawodników i tworzenie zgranego kolektywu. Na następne obozy drużyny juniorskie pojadą do nadmorskiego Niechorza.

Podczas wizytacji obiektów klubu, mija nas młody Gwardzista, który zmierza na mecz trampkarzy. Kłania się w pas i mówi dzień dobry. Trener Łukasz Drożdzal od razu zwrócił uwagę, że jeśli od najmłodszych lat nie nauczymy szacunku do trenerów, to nie będzie efektu na boisku. Nie będzie szacunku do piłki i rywala.

Od lewej Mariusz Socha, Wojciech Megier i trener Łukasz Drożdzal.

Zapytacie, co z tym meczem juniorów starszych? Tak przerżnęli, że szkoda pisać? Mecz był bardzo ciekawy zakończony wynikiem 2:3 dla gości ze Stargardu. Czerwona kartka, przepychanki, parę dobrych akcji i przede wszystkim prawdziwe emocje, jakie można zobaczyć w piłce juniorskiej. Godne podkreślenia jest, że juniorzy starsi są zwolnieni z opłat za członkostwo w klubie.

Podsumowując, Gwardia to klub z tradycjami, w którym trzon tworzą ludzie kochający klub i wywodzący się z Koszalina. Na pewno wielu rodziców interesujących się piłką, nie raz było na stadionie Gwardii i to będzie dla nich główna motywacja do przyprowadzenia dziecka na pierwszy trening. Klub idzie do przodu. Podział na seniorów i akademię przyniesie pożądany skutek. Poznając trenera Megiera, osobiście wierzę, że jest to osoba, która nie pozwoli Gwardii stać w miejscu. Trener Megier rano jest w szkole, wieczorem w klubie. Człowiek Gwardii, jak wiele osób, które tam poznaliśmy.

DAWID DOBRASZ

Obserwuj @ddobrasz

fot. Gwardia Koszalin i Dawid Dobrasz