„Myślę, że pojawią się konkretne pieniądze”. Duży wywiad na temat Programu Certyfikacji Szkółek

Polski Związek Piłki Nożnej Program Certyfikacji Szkółek zapowiada jako przełomowy. Kto jednak będzie oceniał zgłoszone podmioty? Czy nie będzie „kolesiostwa”? Jak wyciągane będą konsekwencje wobec zaniedbań, które pojawią się już po rozdaniu złotych, srebrnych i brązowych gwiazdek? Na nasze pytania i wątpliwości odpowiedział Sekretarz Generalny PZPN Maciej Sawicki!

„Myślę, że pojawią się konkretne pieniądze”. Duży wywiad na temat Programu Certyfikacji Szkółek

***

Program Certyfikacji Szkółek PZPN zakłada, że będziecie dokonywali wizytacji w szkółkach, które do niego przystąpią. Kto będzie się tym zajmował?

Maciej Sawicki: Wizytacje w szkółkach będą dwojakiego rodzaju: formalno-operacyjne, które będą przeprowadzali regionalni specjaliści ds. rozwoju piłki amatorskiej lub osoby wyznaczone przez Polski Związek Piłki Nożnej oraz merytoryczne, które będą realizowane przez trenerów monitorujących.

Czy nie boicie się, że wizytacje mogą być tak naprawdę zapowiedziane? Lokalne środowiska piłkarskie są bardzo hermetyczne, każdy każdego zna i sporo jest powiązań między zależnymi od siebie według programu „ludźmi piłki”.

Każda wizyta, oprócz audytu rocznego, jest niezapowiedziana. Nie, nie obawiamy się takich sytuacji, ponieważ mamy jeszcze na miejscu najlepszych monitorów, czyli rodziców.

Jak zatem rodzice będą mogli „współpracować” z Polskim Związkiem Piłki Nożnej? Będą mogli „donosić” na szkółkę, jeśli ta nie spełni określonych kryteriów, dzięki platformie elektronicznej?

Jeśli szkółka pracuje dobrze, to dlaczego ktokolwiek miałby, użyję pana słowa, „donosić”? Kontakt z rodzicami będzie, chociażby ze względu na formę rejestracji zawodnika do danej szkółki. Z doświadczenia prowadzenia wielu inicjatyw dla dzieci, wiemy, że rodzice są najlepszymi monitorami. I chcemy być z nimi w bezpośrednim kontakcie.

Jak będzie wyglądało wejście na trening wizytatora? Czy przed zajęciami będzie się musiał przedstawić trenerowi?

Każda osoba z ramienia Polskiego Związku Piłki Nożnej, wchodząca na teren szkółki, będzie miała akredytację uwierzytelniającą. Wizyty monitorujące są niezapowiedziane z wyjątkiem corocznego audytu, który jest ustalony na konkretny dzień.

Czyli niezapowiedziana wizyta z reguły będzie wyglądać tak, że trener monitorujący pojawia się na trybunach, a trener prowadzący zajęcia nawet o tym nie wie? Poza przypadkami klubów z własnymi boiskami i trybunami, trenerzy na pewno nie znają wszystkich kibiców – rodziców, dziadków czy osób, które mogą wspierać inne grupy, trenujące w tym samym czasie na obiekcie. Więc to wydaje się realne…

Dokładnie tak. Natomiast, trener monitorujący po zakończeniu treningu, zawsze podejdzie do trenera i przekaże mu pierwsze uwagi dotyczące zajęć. Co więcej, raport z wizyty będzie przekazany do szkółki. Bardzo zależy nam na transparentności procesu oceny pracy podmiotu.

Jak często będzie się odbywać kontrola szkółek?

Planujemy raz do roku duży audyt oraz niezapowiedziane wizyty trenerów monitorujących.

Planujecie raz w roku wizytować każdą certyfikowaną szkółkę? To całkiem sporo pracy.

Minimum. W pierwszych latach funkcjonowania programu będziemy chcieli robić to kilkukrotnie w ciągu roku.

A co w przypadku, gdy na trening przyjedzie monitor i w szkółce z certyfikatem srebrnym jest na zajęciach… 15 zawodników. Odbieracie certyfikat?

Ok, może być 15 zawodników, jeśli będzie dwóch trenerów z odpowiednimi licencjami. Jeśli nie, to ocena takiej wizyty jest negatywna i może skutkować odebraniem certyfikatu.

A jeśli trener będzie jeden?

Ustalamy przyczynę, to po pierwsze. Jeśli ktoś zachorował lub jest to sytuacja życiowa, to oczywiste, że podmiot nie poniesie konsekwencji. Natomiast, szkółka ta musi się liczyć, że zostanie objęta specjalnym nadzorem, np. kolejną wizytą monitorującą.

Jakie będą wytyczne odnośnie uchybień? Co będzie dopuszczalne, a co nie?

Większość kryteriów jest zero-jedynkowa, albo się je spełnia, albo nie. Zatem, nie ma tu mowy o uchybieniach. Zawsze jednak może się pojawić sytuacja incydentalna do której trzeba podejść indywidualnie.

Na przykład zamknięta na klucz szatnia podczas wizytacji? Takie prozaiczne sytuacje, które się przecież zdarzają na co dzień.

Szatnie muszą być dostępne od poziomu srebrnego. Zatem, zawsze należy zadać pytanie – „co się stało?”. Jeśli przyczyny są niezależne, np. czasowa awaria hydrauliczna, to jest oczywiste, że nikt nikomu na tej podstawie nie odbierze certyfikatu.

Jeśli jednak nie będzie racjonalnego wytłumaczenia, będziecie nieubłagani?

Tak.

Duża odpowiedzialność spoczywać będzie na trenerach. Czasem małe zaniedbanie jednego, jak z tą przykładową szatnią, gdzie latem można po prostu zapomnieć klucza od niej, bo dzieciaki i tak z niej nie korzystają, może skutkować odebraniem certyfikatu, czyli wielkimi dla szkółki konsekwencjami.

Może piłkarski system kartek – żółta w razie małego uchybienia, ale widmo czerwonej w przypadku kolejnej wpadki podczas następnej wizyty?

Wiele kwestii wyjdzie w trakcie samego projektu. Z pewnością za błahe rzeczy nikt nikomu nie odbierze certyfikatu. Niemniej jednak, jeśli będą pojawiać się rażące zaniedbania, to niestety będziemy nieugięci. Inaczej cały system certyfikacji nie miałby sensu.

I co po odebraniu certyfikatu? Po jakim czasie szkółka może ubiegać się o kolejny?

Jeśli szkółce zostanie odebrany certyfikat, to może się ponownie o niego ubiegać najwcześniej po rocznej karencji.

Nie boi się pan, że poza Brązowym Certyfikatem, mało która szkółka będzie starała się spełniać wyższe kryteria? Liczebność grup powoduje, że już nawet przy srebrnym prezesi zaczną się zastanawiać czy to wszystko zepnie się finansowo?

Nie, nie boję się. Rzeczą naturalną jest rozwój i chęć zdobywania wyższego poziomu. Liczebność grup dostosowana jest do komfortu pracy trenerów, a co za tym idzie jakości szkolenia. Przypomnijmy, że na srebrny certyfikat to grupy max 14 osobowe, z którymi musi pracować trener, który ma licencję UEFA B lub wyższą. Wierzę, że jeśli szkółka rozpocznie przygodę z projektem od poziomu brązowego, z czasem będzie dążyła do przejścia na wyższy poziom.

Czy wielkie szkółki, które mają po 1000 dzieciaków w dużych miastach, nie są pokrzywdzone trochę w procesie certyfikacji? Oni, żeby obsadzić każdą grupę, nawet 14-osobową, trenerami z licencjami UEFA B, będą mieli nie lada wyzwanie przy założeniu że posiadają np. 60-70 grup…

To może będą mogły obsadzić grupę 20-osobową minimum jednym trenerem z licencją Grassroots C lub PZPN A dla absolwentów AWF do końca okresu przejściowego, czyli do końca roku 2019. Wtedy zakwalifikują się do brązowego certyfikatu. Musimy zdawać sobie sprawę, że jakość szkolenia zależy od kwalifikacji trenerów oraz od liczebności grupy z jaką pracuje. Zawsze można zadać pytanie, to kto pracuje w tak dużych podmiotach i z iloma zawodnikami równocześnie? Właśnie projekt certyfikacji ma wyznaczyć te standardy, które będą świadczyć o jakości.

Nie boi się pan takiej sytuacji, że szkółka stworzy „stowarzyszenie partnerskie”? Czyli ma te wymagane 6 grup (najlepszych, nazwijmy je „reprezentacyjnymi”) do Złotego Certyfikatu, prowadzi je według standardów na Złoty Certyfikat, ale pozostałe 50 grup staje się „partnerskimi”.

Przykład: Akademia Weszło i partnerskie: Weszło Ursynów, Weszło Mokotów. Wszyscy i tak będą interesowali się certyfikatem Akademii Weszło (złotym), a centra treningowe, oddziały, czy jakkolwiek to nazwiemy, będą traktowali jako jego część, choć tam może być w grupach np. po 25 zawodników…

W zasadach certyfikacji jest jasno zapisane, że zarejestrowani muszą być wszyscy zawodnicy, a nie tylko grupy spełniające minimum kryteriów ilościowych. To po pierwsze. Dalej, my weryfikujemy podmioty pod kątem formalnym i jeśli ma pan na myśli oddziały szkółki, to każdy oddział musi ubiegać się o certyfikat oddzielnie. Certyfikat jest przyznany konkretnemu podmiotowi, działającemu w konkretnej lokalizacji, gdzie trenerami są konkretne osoby. Nie oceniamy i nie nadajemy certyfikatu sieci szkółek lub podmiotów. Co więcej, każdy podmiot, który otrzyma certyfikat będzie miał swoją zakładkę na Łączy Nas Piłka, gdzie osoby zainteresowane będą mogły znaleźć wszelkie potrzebne informacje dotyczące tej konkretnej szkółki. Zatem, jeśli Akademia Weszło otrzyma brązowy certyfikat, to będzie mogła posługiwać się certyfikatem, ale tylko w komunikacji Akademii Weszło. Będzie miała swoją zakładkę na Łączy Nas Piłka, gdzie widoczne będą gdzie i o której oraz z jakim trenerem mają zajęcia dzieciaki. Natomiast, certyfikat nie będzie dotyczył Weszło Ursynów czy Mokotów. Te oddziały będą musiały oddzielnie ubiegać się o certyfikat.

Mówił pan o tym, że np. w przypadku AP Reissa regionalne oddziały będą ubiegały się oddzielnie o certyfikaty. Czy nie myślicie, że właśnie Złoty Certyfikat w zespołach „reprezentacyjnych” tego przykładowego Reissa, pozostanie w głowach wszystkich w całej Polsce? Mają to samo logo, stronę internetową, jeden brand, niekoniecznie muszą się chwalić certyfikatem w regionie lub nawet mogą celowo do tego programu nie przystąpić w takim wypadku.

Odpowiedź padła już powyżej. Ale jeszcze raz, jeśli oddział Akademii Reissa jest np. w Wieruszowie w województwie łódzkim i ten oddział będzie ubiegał się o certyfikat brązowy i spełni kryteria, to zostanie mu nadany. Ale z jasnym przekazem Brązowy Certyfikat dla Oddziału w Wieruszowie Akademii Reissa. I właśnie to będzie zaznaczone w treści samego certyfikatu oraz właśnie ten oddział szkółki znajdzie się w oficjalnej bazie certyfikowanych szkółek PZPN na stronie Łączy Nas Piłka.

Prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski napisał na Twitterze, że „na Dolnym Śląsku wstępnie zostały wytypowane szkółki do certyfikowania”. O co dokładnie mu chodziło?

Każda chętna szkółka sama składa wniosek certyfikacyjny. Projekt rusza od stycznia 2019 roku, gdzie rozpocznie się szeroka komunikacja projektu a właściwie kryteriów. Tak, aby każdy chętny podmiot mógł zweryfikować czy brać udział w programie oraz jakie kryteria spełnia i ewentualnie gdzie ma braki. Styczeń i luty to będą miesiące przygotowawcze dla zainteresowanych. Oficjalny nabór ruszy od marca 2019, gdzie podmioty będą się ubiegać o certyfikat na sezon 2019/2020. Zatem, po wypełnieniu formularza, odbędzie się wizyta weryfikująca. Od wyniku wizyty kontrolnej zależeć będzie kontynuowanie procesu certyfikacyjnego. Jeśli wszystko będzie ok, to podmiot zostanie przyjęty do projektu, ale fakt czy otrzyma certyfikat rozstrzygnie się we wrześniu, kiedy będą zdefiniowane grupy zawodników, trenerzy oraz umowy na obiekty.

Natomiast, uruchamiamy fazę pilotażową, czyli zostały wytypowane szkółki, które razem z nami przejdą cały proces certyfikacyjny. Tak, abyśmy mogli wspólnie zweryfikować czy proces jest prosty i klarowny czy może warto go gdzieś jeszcze uprościć itd. Tak, aby od marca oddać w ręce każdego wygodny i łatwy system.

Czy macie w planach dofinansowywać najlepsze szkółki?

Pracujemy nad tym. Myślę, że pojawią się konkretne pieniądze z budżetu PZPN. Rozmawiamy także z różnymi podmiotami publicznymi i prywatnymi. Myślę, że finalnie będzie bardzo motywująca zachętą finansowa dla tych szkółek, które przejdą proces certyfikacji i będą chciały się systematycznie rozwijać zachowując pewną jakość szkolenia.

Kiedy planujecie zastosować tę „marchewkę” i zacząć płacić najlepiej wyglądającym szkółkom? Czy będziecie je dofinansowywać czy np. zapewniać darmowe kursy dla trenerów?

Tak jak wspomniałem wcześniej, pracujemy nad tym. Myślę, że w styczniu będziemy mogli powiedzieć więcej i zaprezentować konkretny model wsparcia finansowego.

Jest pewna niejasność: Zbigniew Boniek mówił o tym, że program nie dotyczy akademii ekstraklasowych i pierwszoligowych. W prezentacji napisaliście jednak, że „program skierowany jest do podmiotów współpracujących z klubami piłkarskimi uczestniczącymi w oficjalnych rozgrywkach krajowych na poziomie II ligi lub wyższym”.

Inaczej, program nie jest skierowany do akademii ekstraklasowych, I oraz II ligi. Natomiast, jeśli te akademie, bądź podmioty współpracujące z klubami wyższych lig, będą chciały przystąpić do programu certyfikacji, to będą mogły to zrobić. Nie są one jednak głównym odbiorcą tego programu.

Jak pan szacuje – ile w pierwszym roku będzie przyznanych Złotych Certyfikatów?

Możemy oszacować około 20% z całości przyznanych certyfikatów w pierwszym roku funkcjonowania programu. Sam jestem ciekaw ile szkółek będzie w stanie spełnić kryteria. Z pewnością dla wielu z nich będzie to w pewnym sensie rewolucja.

Natrafiłem na takie zdanie: „wśród ponad 250 dotychczas ocenionych szkółek zdecydowaną większość stanowią właśnie te, którym przyznano gwiazdkę brązową. Obecnie jest ich 182 przy 66 srebrnych i 17 złotych”. Czy zatem proces certyfikacji już ruszył czy chodzi o wspomniany wyżej program pilotażowy?

Wspomniałem już o tym wcześniej, tu chodziło o fazę pilotażową projektu.

Projekt certyfikacji akademii ekstraklasowych podobno już istnieje, ale musiałby być dużo bardziej zaawansowany. Dajecie Ekstraklasie wolną rękę, by to oni zajęli się jego wprowadzeniem?

Akademie Ekstraklasy powinny być tymi, które ustawiają najwyżej poprzeczkę, gdzie wszelkie obszary działalności takiego podmiotu są wzorcem, do którego powinni równać inni. Dlatego uważam, że kryteria powinny być tu bardziej rozbudowane oraz bardziej restrykcyjne. Niemniej jednak jeśli klub ESA będzie chciał przystąpić do tej „małej” certyfikacji, którą PZPN wprowadza od stycznia, to będzie miał taką możliwość. Jeśli chodzi o „dużą” certyfikację z szeroko rozbudowanym wachlarzem poszczególnych kryteriów wypracowanym wspólnie z firmą Double Pass to proszę kierować się do spółki Ekstraklasa S.A bo właśnie tam PZPN przekazał ten projekt w 2015 roku.

A co z tymi zespołami dziewcząt? Po „Stanie Futbolu” mam wrażenie, że szybko od tego pomysłu odejdziecie.

Piłka nożna jest także dla dziewczyn i PZPN będzie zawsze to podkreślał. Certyfikacja musi być także bodźcem do zmiany myślenia. Bo czy tak naprawdę nie ma chętnych dziewczynek do gry w piłkę? Wszystko wskazuje, że jest inaczej, czego przykładem jest choćby Turniej „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku”, gdzie uczestniczy średnio 38% dziewczynek, co daje około 80 tysięcy dziewczynek i ta liczba rośnie z roku na rok. A może warto się zastanowić, czy jeśli szkółka robi nabór to z góry zakłada, że informacja trafi do chłopców. A może warto zmienić komunikat, sposób informowania i skierować go bezpośrednio do dziewczynek i rodziców. Wierzę, że to dużo zmieni.

Dlaczego na Złoty Certyfikat nie trzeba licencji UEFA A? Czy w przyszłości planujecie to zmienić?

Być może to będzie kolejny krok w wypracowaniu bardziej restrykcyjnych kryteriów. Na ten moment, na początek programu, wypracowaliśmy takie zasady dotyczące licencji trenerskich, które zostały skonsultowane ze środowiskiem piłkarskim i które odzwierciedlają obecną sytuację i liczby trenerów z odpowiednimi licencjami.

Jakie korzyści szkółki będą miały z tego, że posiadają certyfikat PZPN-u?

Będzie to potwierdzenie poziomu pracy. Uwiarygodnienie w oczach rodziców, potencjalnych trenerów ale także samorządów regionalnych czy sponsorów. Pojawi się też wsparcie finansowe.

Jakie korzyści certyfikacja niesie – w kontekście rodziców?

Dzięki Programowi Certyfikacji Szkółek, rodzice i dzieci grające w piłkę nożną uzyskują pewność, że certyfikowana szkółka piłkarska spełnia standardy szkoleniowe, jest bezpieczna, a jej kadra ma kwalifikacje niezbędne do tego, aby szkolić zawodników.

W kontekście jakości szkolenia i jakości treningu dla dzieci?

Największą, że nie będzie nudy na treningach, chociażby w postaci braku kolejek do piłki. Treningi muszą być ciekawe, intensywne. Najważniejsze jest, aby dzieciaki spędziły czas z odpowiednią liczbą rówieśników, kompetentnym trenerem, aby każde miało właśnie swoją piłkę. To spowoduje, że adepci będą szkoleni poprzez zabawę, a tak podana wiedza praktyczna wchodzi do głowy najłatwiej i najszybciej.

I na koniec – korzyści dla trenerów?

Jakość pracy oraz prestiż, że jako trener pracuję w szkółce z certyfikatem. Co w perspektywie czasu zbuduje mocną pozycję takiego trenera na rynku pracy, jeśli oczywiście będzie chciał się rozwijać i podwyższać swoje kwalifikacje. Ponadto nasz monitoring będzie nie tylko obejmował dzieci, ale także właśnie trenerów.

Poszliście w sport masowy i chyba bardzo dobrze, bo w przypadku akademii ekstraklasowej taka certyfikacja nie ma sensu. Każda przecież miałaby złoty certyfikat, gdyby chwilę nad tym popracowała?

Tak, nasz projekt skierowany jest do tych podmiotów, które działają jako zajęcia pozaszkolne. Jednocześnie, to właśnie te podmioty są kluczowe w piramidzie piłkarskiej, bo od jakości kadry trenerskiej oraz realizowanego szkolenia w ogromnej mierze zależy, czy mały adept będzie grać w przyszłości w piłkę, czy nabierze dobrych nawyków, które potem pozwolą piłkarzowi rozwinąć swój potencjał lub nie. Bez wątpienia jednak, to właśnie akademie Ekstraklasy, I i II ligi będą największymi beneficjantami tego projektu w przyszłości, bo to właśnie one będą korzystać z coraz większej ilości dobrze wyszkolonych zawodników.

Zbigniew Boniek stwierdził, że to projekt przełomowy. Pan powiedział, że macie zamiar bardzo dużo finansów przeznaczyć na program w przyszłości. Patrząc na skalę działań, chyba program przyszedł trochę bez echa w mediach?

Zmasowana komunikacja projektu rozpocznie się w styczniu 2019 roku. Będziemy nastawiać się na dotarcie z informacją do konkretnych zainteresowanych grup i to powinno zagwarantować dobrą komunikację oraz powodzenie tego programu. Też uważam, że będzie to projekt przełomowy, który wyeliminuje czystą komercję a pozwoli rozwijać się tym podmiotom, które spełnią szereg kryteriów i będą gwarancją odpowiedniej jakości szkolenia.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. FotoPyK