Kadra U-17 pieczętuje awans do Elite Round

Biorąc pod uwagę ostatni dwumecz Legii Warszawa z F91 Dudelange, spotkanie młodzieżowej reprezentacji Polski U-17 z Luksemburgiem mogło nieść za sobą obawy o wynik. Nasi reprezentanci co prawda nie ustrzegli się błędów, ale kontrolowali to spotkanie i pewnie wygrali pieczętując swój awans do Elite Round. 

Kadra U-17 pieczętuje awans do Elite Round

Po nerwówce i wyszarpaniu w ostatniej minucie trzech punktów w pierwszym meczu eliminacyjnym z Finlandią sami nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Przewidywaliśmy pewną wygraną biało-czerwonych, ale w futbolu młodzieżowym wszystko się może zdarzyć. Trener Przemysław Małecki postanowił dokonać czterech zmian w porównaniu z poprzednim meczem. Nikodema Niskiego, który popełnił kluczowy błąd przy bramce dla Finów zmienił Dawid Rezaeian, a miejsce Filipa Szymczaka w ataku zajął Hubert Turski. Selekcjoner postanowił wymienić także skrzydła. Nicola Zalewski, który wszedł w drugiej połowie spotkania z Finlandią i odmienił grę biało-czerwonych, zastąpił Kuba Kamiński, a Marcela Wędrychowskiego zmienił Jakub Górski.

Mecz w Ząbkach na własne oczy postanowili zobaczyć Zbigniew Boniek, Janusz Basałaj i Stefan Majewski. Ci, którzy spóźnili się na spotkanie mieli czego żałować, bo już 46. sekund po rozpoczęciu meczu na prowadzenie biało-czerwonych wyprowadził Nikodem Niski. Minutę później Hubert Turski był w roli głównej. Po jego strzale, bramkarz mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki.

Co bramka to piękniejsza. W 8. minucie Jakub Niewiadomski posłał bombę z lewej nogi w kierunku bramki i było już 3:0. Od początku spotkania było widać, że nasi piłkarze są bardzo zmotywowani. Widać w nich było sportową złość po meczu z Finlandią, w którym bardzo długo nic się nie układało. Polacy kontrolowali to spotkanie, ale… Luksemburg wyprowadził pierwszą akcję i od razu zakończoną golem. Nasi reprezentanci nie pozostali dłużni i po akcji Marchwińskiego z Kozłowskim szybko wyszliśmy znowu na prowadzenie trzema golami.

Chwilę później drugą akcję w meczu przeprowadzili goście. Wyczuciem nie wykazał się Niewiadomski, który sfaulował napastnika gości w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Druga akcja i drugi gol Luksemburczyków. Do przerwy 4:2.

Po zmianie stron trener Małecki zdecydował się na trzy zmiany. Na boisku pojawili się Nikodem Niski, Marcel Wędrychowski i Jakub Kamiński. Nasi reprezentanci dalej przeważali i efektem tego była bramka Filipa Marchwińskiego w 52. minucie. Później nasi zawodnicy spuścili z tonu i do głosu znowu doszli goście. W obozie rywala świetnie prezentował się Alessio Curci. Zawodnik młodzieżówki Mainz co chwilę stwarzał zagrożenie pod naszą bramką. W 75. minucie wykorzystał świetne podanie z głębi pola i pokonał Biegańskiego po raz drugi w tym meczu.

Pod koniec spotkania znowu pokazał się Hubert Turski, który najlepiej prezentował się w barwach biało-czerwonych. Do dwubramkowej zdobyczy dołożył asystę pod koniec meczu, wykładając piłkę jak na tacy Wędrychowskiemu i ten podwyższył wynik meczu. Pięć minut później dobiliśmy rywala po akcji dwójki rezerwowych Kamiński-Wędrychowski.

Spotkanie kończy się hokejowym wynikiem 7:3. Kibice i obserwatorzy mogli być zadowoleni, bo mecz był bardzo żywy od pierwszej do ostatniej minuty. Jednak boli strata trzech goli z takim przeciwnikiem jak Luksemburg. Błędy w obronie zostały zatuszowane świetną grą z przodu, ale trzeba przyznać, że nie był to dzień Hugo Do Rego, który strzegł bramki gości. Nie doprowadziliśmy do nerwówki, ale w środę przeciwko Francji błędy w ustawieniu i utrata koncentracji mogą zostać wykorzystane. Trzeba też słówko powiedzieć o gościach, którzy po fatalnym początku nie położyli się i walczyli do końca. Świetnie wyglądał wspomniany Curci, który kierował grą reprezentacji Luksemburgu. W naszej reprezentacji świetnie wyglądał Hubert Turski, który swoją grą przypomina nam Łukasza Piątka. Z kolei słowa Marcela Wędrychowskiego na gorąco po meczu, że ‚Luksemburg był trudnym i wymagającym rywalem’ traktujemy jako brak jego doświadczenia podczas pomeczowych rozmów.

Zaliczamy pewny awans do Elite Round, która zadecyduję o tym, czy będziemy grali w majowych finałach mistrzostw Europy na boiskach Irlandii. Od początku wraz z Francją, byliśmy faworytami pierwszej rundy turnieju kwalifikacyjnego i środowe spotkanie zadecyduje o wyjściu z grupy z pierwszego miejsca i rozstawieniu w drugiej rundzie.

Francuzi w równolegle rozgrywanym meczu pokonali Finlandię 2:1.

Polska 7-3 Luksemburg (4:2)

Hubert Turski 1, 3, Jakub Niewiadomski 8, Kacper Kozłowski 23, Filip Marchwiński 52, Marcel Wędrychowski 85, 90 – Alessio Curci 17, 75, Yann Hoffmann 26 (k)

Polska: Mikołaj Biegański – Dawid Rezaeian (46, Nikodem Niski), Łukasz Bejger, Jakub Niewiadomski, Jakub Iskra – Jakub Górski (46, Marcel Wędrychowski), Michał Rakoczy, Kacper Kozłowski (65, Jan Biegański), Filip Marchwiński (66, Daniel Dudziński), Nicola Zalewski (46, Jakub Kamiński) – Hubert Turski. 

Luksemburg: Hugo Do Rego – Hugo Domingos, Eldin Dzogovic, Ian Fialho Santos, Stevan Popovic – Louis Bruyere (76, Rúben Gonçalves Matheus), Timothé Rupil, Lucas Correia, Bryan Gonçalves Dos Santos – Alessio Curci,  Yann Hoffmann (69, Logan Bicheler).

fot. newspix.pl