Na taśmie w piłkarskiej fabryce marzeń. Jak szkoli Benfica Lizbona?

Setki wychowanków na najwyższych poziomach ligowych w Europie. Setki milionów euro zarobionych za ich transfery. Setki trenerów-wolontariuszy, którzy marzą, by móc za darmo pomóc w treningach, poprzyglądać się im w jednej z najlepszych obecnie piłkarskich akademii świata. Jak to się dzieje, że Benfica Lizbona szkoli na taką skalę, będąc przy tym tak bardzo skuteczna? Zobaczyliśmy na własne oczy, zatem zapraszamy do lektury naszego reportażu ze słonecznej Portugalii!

Na taśmie w piłkarskiej fabryce marzeń. Jak szkoli Benfica Lizbona?

***

Przepiękna pogoda, iście październikowa. Jak na warunki portugalskie niestety.

O poranku wyruszamy za miasto, do Alcochete. To tutaj swoją siedzibę ma wybudowana w 2002 roku Akademia Sportingu. To tutaj wychował się Cristiano Ronaldo.

Derby pomiędzy drużynami do lat 19 szykują się wyborne. Sporting gra u siebie, widać na starcie, że będzie bardziej fizyczny. Benfica to ci techniczni. Choć patrząc na przebieg spotkania takim podziałem mocno urażeni powinni być gospodarze. Fakt, mieli w swoich szeregach zawodników bardziej „wyrośniętych”, lepiej zbudowanych, ale również oni fenomenalnie panują nad piłką. W każdym z nią zetknięciu widać jakość, każde zagranie, nawet dalsze, trafia co do centymetra pod nogi partnera z drużyny. Górą, dołem, nie ma znaczenia. A przecież „Orły”, ze względu na odpoczynek po meczu UEFA Youth League, w połowie grali rezerwowymi.

W środku pola biega najmniejszy na placu gry – Tiago Dantas. Percepcja, przegląd pola, bierze na siebie grę w każdym jej momencie. Chce uczestniczyć w rozgrywaniu każdej akcji. Urodził się w wigilię 2000 roku. Był kapitanem zespołu U19, choć biologicznie… jest na równi z rocznikiem 2003!

Jest piłka Polska i piłka nożna? Znów przekonaliśmy się na własne oczy, że coś w tym zdaniu musi być.

***

Po kilku dniach w Akademii Benfiki nie możemy zrozumieć jednego – dlaczego klubowi włodarze nie spróbują utrzymać swoich największych perełek nieco dłużej? Przecież od kilku lat każdy sezon kończą zyskiem, regularnie spłacając powstałe kilkanaście lat temu, na etapie budowy nowego Estadio da Luz, zadłużenie. A gdyby tak sklecić jedenastkę z samych najlepszych… można by za kilka lat powalczyć z Realem, Bayernem czy Barceloną.

Do akademii w wieku 7 lat trafił Bernardo Silva. W wieku lat 11 – Renato Sanches, a rok później Goncalo Guedes. Nie będziemy cofać się do czasów sprzedaży Angela Di Marii, Fabio Coentrao, Axela Witsela czy Davida Luiza, ale…
– Bernardo Silva za 15,75 milionów euro przeszedł do AS Monaco (11 sezonów spędził w Akademii Benfiki),
– Renato Sanches za 35 milionów euro do Bayernu Monachium (10 sezonów),
– Gonçalo Guedes za 30 milionów euro do Paris Saint-Germain (11 sezonów),
– André Gomes za 20 milionów euro do Valencii CF (3 sezony),
– Ivan Cavaleiro za 15 milionów euro do AS Monaco (7 sezonów),
– João Cancelo za 15 milionów euro do Valencii CF (7 sezonów).

Ponadto:
– Ederson za 40 milionów euro przeszedł do Manchesteru City,
– Victor Lindelöf za 35 milionów euro do Manchesteru United,
– Nélson Semedo za 30 milionów euro do FC Barcelony,
– Hélder Costa za 15 milionów euro do Wolverhampton Wanderers,
– João Carvalho za 15 milionów euro do Nottingham Forest,
– Nélson Oliveira za 5,85 milionów euro do Norwich City,
– André Horta za 5,7 milionów euro do Los Angeles FC.

W sumie około 300 milionów euro, a przecież przez klub przeszli też Nemanja Matić, Jan Oblak, Ezequiel Garay, Nico Gaitan, Rodrigo, Enzo Perez czy Lazar Marković, na których zarobiono kolejne 200 milionów.

Odpalmy Transfermarkt. Jedna kolumna – łączna wartość odchodzących:
– w sezonie 2018/19 = 118,00 mln €
– w sezonie 2017/18 = 136,00 mln €
– w sezonie 2016/17 = 160,00 mln €
– w sezonie 2015/16 = 128,85 mln €
– w sezonie 2014/15 = 148,20 mln €

Jakiś czas temu mieliśmy też w ręku statystyki, które mówiły, że zawodników, którzy przynajmniej jeden sezon w Akademii Benfiki spędzili w wieku 15 lub więcej lat było:
– 95 w pierwszych i drugich ligach portugalskich,
– 68 w pierwszych i drugich ligach innych krajów,
– 179 w trzecich ligach i niższych, ale wciąż zarabiających na życie poprzez grę w piłkę.
Tylko 136 z przeanalizowanych 478 zakończyło przedwcześnie kariery.

Skoro zaczęliśmy od takiego nagromadzenia liczb, to winni jesteśmy jeszcze jednej – roczny budżet Akademii Benfiki wynosi 4,5 miliona euro.

Teraz już można zbierać zęby z podłogi.

***

Czym Portugalia różni się piłkarsko od Polski? Zapytaliśmy Polaka, który w Lizbonie od kilku lat mieszka, żyje, a Benficą zajmuje się na co dzień. Bartosz Kubica organizuje w klubie ze stolicy Portugalii staże dla trenerów znad Wisły.

– Wszyscy Portugalczycy kochają piłkę nożną. Gdy tam się rodzisz, to już rodzice wiedzą, że będziesz piłkarzem – mówi na antenie radia Weszło FM, w audycji „Akademia Weszło Junior”. – Drugim aspektem jest pogoda, w Lizbonie większość roku świeci słońce. Na pewno ważnym elementem jest też jakość treningu, portugalska filozofia oparta na fundamentach gry i periodyzacji taktycznej. Do tego silna rywalizacja, obiekty Benfiki, skauting i ocena zawodników od małego. To wszystko ma olbrzymi wpływ na to, co na samym końcu składa się na sukces. Bez każdego z tych elementów pewnie by się nie udało. To tak jak przy pieczeniu ciasta, by efekt końcowy był bardzo dobry, wszystkie składniki muszą zostać użyte w prawidłowy sposób – ocenia.

Spotkaliśmy się też z jednym z trenerów Akademii Benfiki, Tiago Matosem, który swego czasu dzięki programowi Erasmus przez prawie rok żył w Krakowie. Pracował nawet w Akademii Wisły.

Dlaczego Portugalczycy grają lepiej w piłkę od Polaków?

Różnica jest w kulturze. My od najmłodszych lat gramy okrągły rok w piłkę. Najmniejsze dzieci grają non stop na ulicy. U was tego nie ma. Piłka nożna to dla nas niemalże religia.

Problemem stały się w ostatnich latach komputery, smartfony, postęp cywilizacyjny spowodował, że mniej dzieci uprawia sport.

U nas jest podobnie, ale jednak piłkę miłością darzy każdy chłopiec. Każdy liczy na to, że w przyszłości będzie piłkarzem. Bez piłki nie rusza się z domu. Pamiętaj, że my, Portugalczycy, nie gramy w nic innego. Mamy tylko dwa sporty – futbol i futsal.

W Polsce piłka nożna to także sport numer jeden.

 Jasne! Ale wy macie też inne sporty, gracie dobrze w siatkówkę, w piłkę ręczną. Wy macie przecież… skoki narciarskie!

Jak ci się podobał ten sport? Dodajmy, że w Lizbonie nigdy w historii nie spadł śnieg.

Byłem w szoku, kiedy w Polsce zobaczyłem śnieg. Niesamowite doświadczenie. A skoki oglądałem w telewizji, znajomi tłumaczyli mi ich zasady. Właśnie ta sytuacja pokazuje też wiele. Zobacz, wy zimą, gdy za oknem jest mróz, oglądacie w telewizji skoki. Dzieci w Portugalii natomiast… grają w piłkę na dworze, bo warunki tej grze sprzyjają, nawet miesiącach zimowych.

Jak to jest być trenerem w Portugalii?

Cholernie trudno. Konkurencja jest olbrzymia. Ciągle trenerów jest dużo więcej niż miejsc pracy. Jest wielu fantastycznych ludzi w tym zawodzie, znakomitych w swojej roli. Aby się przebić, trzeba prezentować naprawdę najwyższy poziom.

Kto jest twoim trenerskim wzorem?

Jose Mourinho. Wiem, że średnio mu teraz idzie w Manchesterze United, ale przecież on nie zapomniał jak się trenuje. Teraz pod jego adresem jest mnóstwo krytyki, ale on wyznaczył nowe standardy. Jego praca, uwaga, jaką przywiązuje do szczegółów, dają do myślenia.

To jak przebić się trenerowi w Portugalii?

Popularny jest model wolontariatu. Dobry dla studentów. Możesz spróbować asystować w Benfice Lizbona, jak ja, będąc wolontariuszem i jednocześnie w tym czasie studiując. Fakt, że przez rok nie zarabiasz, ale to jedyna droga. Jeśli pokażesz się z dobrej strony, będziesz zaangażowany w to, co robisz, możesz trafić do jednej z najlepszych akademii piłkarskich świata. Poza tym trzeba pamiętać, że jako asystent dużo uczysz się codziennie pracując.

Ile zarabia trener w Benfice?

Trener asystent w Benfice zarabia od 100 do 200 euro. Ale koszty życia są u nas wyższe niż w Polsce. Jako pierwszy trener zarobisz już 600 czy 700 euro. Trudno jest być trenerem w Portugalii…

Dlaczego Akademia Benfiki, która powstała później, przebija Akademię Sportingu?

Benfica zmieniła sporo rzeczy. Ma lepszych trenerów, ma swój model, którego naucza i do którego dąży. W Sportingu od lat brakuje innowacji. Bardziej stawiają tam na działania indywidualne, niż na grupowe i zespołowe. Teraz to się jednak trochę zmienia.

Obok stadionu Estadio da Luz powstało boisko sztuczne, na którym odbywają się treningi Benfica Soccer Schools. Treningi na tym boisku rozpoczynają się od 17:15, trwają 1:15-1:20 i wchodzi kolejna grupa. Ciekawostką jest to, że w najpóźniejszym treningu, czyli o 21:10, trenują tylko dziewczyny. Widok na wymarzony stadion młodym piłkarzom działa na wyobraźnię.

Czy Polacy mogą grać tak jak Portugalczycy w piłkę?

Słowem klucz według mnie w tym wypadku jest kontekst. Tło. Trener, wchodząc do zespołu, musi poznać jego specyfikę. Tę zupełnie inną zastanie w polskim klubie i w klubie portugalskim. Powinien się dostosować, dlatego mam wątpliwości czy zawodnicy wychowani w Polsce mogą starać się grać jak Portugalczycy. Którzy właśnie grają w piłkę uliczną, którzy grają w piłkę cały rok. I dla których futbol to religia.

Zobacz na przykład na Włochów. Oni nie będą pressować, będą wycofani, będą dbali o jakościową grę w obronie. To ich kultura. To ich kontekst. Jako trener, jeśli przyjedziesz do włoskiego klubu, nie możesz narzucić im swojej wizji i nie respektować tego, w czym oni się wychowali. To byłoby niemądre. Przyjeżdżając i narzucając im ofensywną portugalską piłkę skazujesz na porażkę nie tylko zespół, ale i siebie.

Sam pracujesz więc tak, że przychodząc do klubu dostosowujesz się do tego, co zastaniesz, do otoczenia, czy masz swoją wizję i chcesz ją forsować?

Ja mam swoją wizję, wiem, jak chciałbym grać. Ale zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie będę mógł ją zastosować. Spójrz na Atletico Madryt. Wielki klub. Ale wyobrażasz sobie, żeby przyszedł tam Pep Guardiola? To także wielki trener, ale nie ma takiej możliwości, by swoją wizję piłki implementował w Atleti.

Jak krzewicie więc portugalską kulturę gry w piłkę?

Pomagają nam w tym fundamenty gry*. Budujemy u zawodników dużą świadomość. Każdy myśli o futbolu w taki sam sposób.

* Uproszczony podział portugalskich fundamentów gry wg Jorge Castelo wygląda tak:
– fundamenty ofensywne: postęp, ofensywna asekuracja, mobilność
– fundamenty defensywne: powstrzymanie, defensywna asekuracja, równowaga

***

Sześciu trenerów na zajęciach. Przy 20-osobowej grupie daje to średnio 3-4 graczy na jednego szkoleniowca. Nic dziwnego, że mając taki komfort pracy, można ją zindywidualizować. Że diamenty można szlifować i sprzedawać później za miliony euro.

Kubica: – Licząc tylko i wyłącznie struktury Akademii i Pupilos, pracuje tu 120 trenerów. Część z nich funkcjonuje też w Soccer Schoolsach. W Portugalii bycie trenerem to trudna sprawa. Wielu młodych marzy o tym, żeby być jak Mourinho, Villas-Boas czy Jardim. Garną się na studia, zaczynają już w wieku 14-15 lat, asystując, zdobywając umiejętności praktyczne. Konkurencja jest olbrzymia, dlatego kluby mogą wybierać. Benfica ma specjalny program dla wolontariuszy. Rocznie jest sto miejsc, ale liczba chętnych jest zawsze większa. Taki wolontariusz jest czwartym czy szóstym trenerem podczas zajęć…

Struktura szkolenia w Benfice dzieli się na kilka projektów. Pierwszym, podstawowym, masowym – jest Benfica Soccer Schools. W większości są to szkółki komercyjne.

Benfica prowadzi własne, w siedzibie akademii w Seixal oraz przy Estadio da Luz, ale istnieje także 36 szkółek franczyzowych na terenie całej Portugalii. Trenuje w nich łącznie ponad 5000 dzieciaków!

Rodzice płacą składki, a cała zabawa zaczyna się w wieku 3-4 lat. 350 trenerów pracuje w grupach od U3 do U16, a każdy uczestnik płaci miesięczną składkę członkowską w wysokości od 30 do 65 euro (w zależności od ilości zajęć w tygodniu). Jak łatwo policzyć, daje to łączny przychód na poziomie 3 milionów euro rocznie. Co ciekawe, w BSS mniej jest zawodników czarnoskórych, gdyż nie wszystkich stać na comiesięczne opłaty.

Raz w roku dla wszystkich trenujących w Soccer Schoolsach zawodników organizowana jest duża impreza – „Encontro Nacional de Escolas de Futebol do Benfica”. Turniej na głównej płycie da Luz to wspaniałe przeżycie dla każdego rodzica i zawodnika, dla trenerów SLB natomiast to dobra okazja, by przyjrzeć się młodym talentom porozrzucanym na co dzień w różnych placówkach.

W pozostałych strukturach zawodnicy Benfiki już nie płacą. Grupy od U7 do U12 ćwiczą na Initation Area Pupilos. Nazwa to człon dłuższej nazwy obiektu szkoły wojskowej, na którym odbywają się zajęcia. Obiektu oddalonego od Stadionu Światła zaledwie o kilkaset metrów. Z którego widać nawet koronę stadionu.

Dzieciaki widzą jak mało dzieli ich, by spełnić marzenia. Psychologiczny zabieg na nas podziałał, pewnie działa i na nich.

Pupilose to już grupy „competition”. Zawodnicy wyselekcjonowani, sami najlepsi w danych rocznikach. Rywalizują w strukturach profesjonalnych, biorą udział w rozgrywkach ligowych, reprezentują Benfikę na zewnątrz.

Tu nikt nie płaci już składek, sponsorowany ma też sprzęt piłkarski i wyjazdy na wielkie zagraniczne turnieje. Na które Benfica rokrocznie otrzymuje tysiące zaproszeń.

Tak samo jest w Caixa Futebol Campus w Seixal, oddalonym od da Luz o 26 kilometrów. Tam ćwiczą piłkarze przez duże „p”. Akademia w rocznikach od U13 do U19.

Kubica: – Nie można powiedzieć, że kampus w Seixal to prawdziwa Benfica. Wszystko jest prawdziwą Benfiką! Bez Soccer Schoolsów nie byłoby Benfiki, bo 3-, 4- czy 5-latek nie może trafić do zespołów competition. Te zaczynają się od sześciolatków, ale wstępna selekcja najmłodszych następuje już w BSS. To olbrzymia struktura, w której istnieje wiele wzajemnych zależności.

Zamykając wątek tego, jak „Orły” podzieliły swoje grupy szkoleniowe, musimy jeszcze wspomnieć o czterech centrach szkoleniowych rozsianych po całym kraju. W Faro, Bradze, Aveiro i Viseu.

W grupach Pupilos Benfica ma więc po 20 top-zawodników każdego rocznika, w każdym centrum również po 20. Z łącznie setki zatem wybieranych jest trzydziestu kilku do drużyny, która stworzy zespół U13, już w strukturach akademii w Seixal. Wśród nich również wyskautowani chłopcy z innych klubów portugalskich oraz ci z dawnych kolonii afrykańskich, jak Mozambik, Angola czy Gwinea Bissau, na których ciągły napływ mogą tu liczyć.

***

Słowo o infrastrukturze.

Oczkiem w głowie Akademii Benfiki jest wspomniane już wyżej centrum w Seixal. W internacie znajduje się tam około 90 pokoi, akademia na własny użytek posiada też dwie sale gimnastyczne, kompleks odnowy biologicznej, stołówkę, kawiarnię, sale konferencyjno-szkoleniowe, 3 siłownie i aż 16 szatni.

Jeśli idzie o boiska: na terenie akademii jest ich 8, pełnowymiarowych, w tym 6 trawiastych, wszystkie oświetlone. Jedno boisko przeznaczone jest tylko dla pierwszego zespołu, a inne dla meczów zespołów rezerw i występującej w UEFA Youth League drużyny U19.

Cały ośrodek jest imponujący, zajmuje prawie 20 hektarów, a wszystkie zajęcia, które się na nim odbywają, dzięki systemowi kamer są nagrywane.

– Projekt w Seixal ruszył 12 lat temu. Początkowo było tam 5 boisk, aktualnie jest 5 boisk naturalnych, dwa sztuczne, jedno pod dachem, a wszystkie oświetlone, monitorowane. Do tego hala 360S, stadion główny, na którym odbywają się mecze drużyny Benfica B, U19 i U17, budynek mieszkalny, dobudowany basen – opowiada Kubica. – Niebawem otwarta będzie też szkoła, w której uczyć się będą wszyscy zawodnicy Benfiki. W związku z tym szykuje się też kolejna rozbudowa, mówi się o 7-8 nowych boiskach, które będą dedykowane zajęciom w szkole. Za jakieś dwa lata może się więc okazać, że liczba boisk w Seixal osiągnie 14-15 – dodaje.

   

Młodsi gracze trenują na wspomnianym wyżej boisku na Pupilosach – Initiation Area. Sztuczną murawę na własny koszt wymieniła Benfica, a jej wielką zaletą jest lokalizacja, gdyż widok na da Luz jest przedni. Niektórzy gracze z zespołu U12 trenują również na podnajętym boisku trzecioligowca z Casa Pia.

Warto zaznaczyć, że na Pupilosach jednocześnie trenują nawet 3 grupy. Zajęcia są jednak zorganizowane tak, że nie ma mowy o braku intensywności.

Jest jeszcze Mini da Luz, czyli boisko przy samym pomniku Eusebio, kilkadziesiąt metrów od bram wejściowych na Stadion Światła. Tam jednak realizowane są projekty komercyjne – czyli zajęcia grup Benfica Soccer Schools.

***

W Benfice trening to już u sześciolatków… prawdziwy trening. Piłkarski. Nie ma zabaw, berków, wygłupiania się. W Lizbonie priorytetem jest panowanie nad piłką, nie zabawa, którą mocno propaguje się w Polsce. Pojawiają się elementy ogólnorozwojówki, koordynacji, ale wszystko jest skorelowane z piłką nożną. Trenują podania, drybling.

Radość jednak jest, rodzi się sama. Po każdym strzelonym golu ten, który trafia do siatki, eksploduje. Cieszy się wraz ze swoimi kolegami, bardzo ekspresyjnie wyraża emocje. Docenia każdą bramkę, nawet na zajęciach szkoleniowych.

Strzelaniu goli sprzyja fakt, że w kategoriach wiekowych U7-U12 dzieci rozgrywają swoje mecze na bramki o metr większe niż w Polsce – 6×2. Nawet najmłodsi grają w piłkę 7-osobową, dzięki czemu w ich meczach wyniki bywają bardzo wysokie.

Pięciu czy sześciu trenerów dzieli często zajęcia na stacje. Na każdej z nich pracuje tylu zawodników, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. Wygląda to więc jak treningi indywidualne, dzięki czemu powtarzalność każdego zadania jest duża, a czas trwania zajęć – 120 minut – powoduje, że młodzi adepci futbolu z murawy schodzą nieźle wymęczeni.

W szkoleniu najmłodszych dominują gry. Podczas nich kształtuje się podstawowe fundamenty, nazywane przez Portugalczyków „principals”. W ich myśli szkoleniowej priorytetem jest rozwijać inteligencję boiskową, a gry, które dają zawodnikom różne możliwości rozwiązania boiskowych problemów, są najlepszym środkiem do jej kształtowania.

W Benfice mówią, że w piłkę nauczyć można się tylko… grając w piłkę.  Problemy, które zawodnik spotka na boisku, trzeba rozwiązać, by nauczyć się tego robić w przyszłości. Już w meczu z przeciwnikiem z najwyższej półki.

Celebracja kolejnych goli jest nagrodą. Pozostała część zajęć wygląda dość poważnie. Na treningach panuje dyscyplina, ale nie może być inaczej, każdy gracz zdaje sobie sprawę, że na jego miejscu chciałoby być stu innych.

Jednostka treningowa rozpoczyna się od dowolnych ćwiczeń i zabaw z piłkami, gier ulicznych. Następnie zespół jest dzielony na mniejsze grupy (stacje). Na jednej z nich przy pomocy drabinki koordynacyjnej doskonalona jest koordynacja i technika gracza. Na drugiej odbywają się ćwiczenia zwodów ze strzałem, a na ostatniej małe gry (1×1 czy 2×2) i fragmenty gier. W trzeciej fazie treningu uczestniczy już większa liczba zawodników i odbywają się gry w przewadze na kilka bramek, generalnie – pod model gry. Całe zajęcia kończą się stabilizacją.

W starszych kategoriach wiekowych, już w Seixal, trening najczęściej składa się z czterech części:
1. Rozgrzewka na siłowni z trenerami przygotowania motorycznego – prewencja, siła (20-30 min).
2. Gra pomocnicza, rondo, dynamika pracy nóg na przyborach.
3. Schematy rozegrania piłki w ofensywie (forma ścisła, fragmenty gier) lub gry na utrzymanie piłki.
4. Gry zadaniowe.

***

Najstarsze grupy wiekowe na Pupilos: U10, U11 i U12 posiadają po dwie grupy, które trenują trzy razy w tygodniu. Młodsze zaś: U7, U8 i U9, po jednej grupie, która trenuje dwa razy w tygodniu.

Zespół U13 również trenuje trzy razy w tygodniu, do tego zawodnicy mają po dwa treningi indywidualne trwające od 30 do 60 minut.

Drużyny U14, U15 i U16 ćwiczą po cztery razy, ale z dodatkowo minimum trzema treningami indywidualnymi trwającymi od 90 do 120 minut.

Najstarsi, U17 i U19, pracują codziennie, a do pięciu treningów drużynowych w tygodniu dodane mają minimum trzy treningi indywidualne (od 90 do 120 minut).

***

Borussia Dortmund ma swojego Footbonauta, a Benfica – maszynę 360S. Trener może zaprogramować z jaką prędkością zagrywać ma ona podania, z kozłem, bez. Za samo oprogramowanie Microsoft wziął milion euro. Podobno w promocji.

BenficaLab składa się z trzech działów: zdrowia, obserwacji i analizy oraz skautingu. O tym ostatnim już pisaliśmy, skupmy się więc na pozostałych.

W BenficaLab każdy mecz i trening jest analizowany. Nagrywany tak, by później trener mógł go rozebrać na czynniki pierwsze. Szkoleniowcy analizują mecze pod kątem zespołu, ale i w wymiarze indywidualnym. Pod wnioski programują kolejne tygodnie treningów.

Dział zdrowia w BenficaLab składa się z dietetyków, fizjoterapeutów i psychologów. Nie tylko za zadanie mają oni kontrolować (mierzenie stanu nawodnienia i odwodnienia przed i po treningu, testy lokomocyjne, sprawnościowe, wydolnościowe, testy czasu reakcji z piłką w 360S), ale i uświadamiać zawodników.

Ci dziennie jedzą po pięć posiłków. Po każdych świętach czy wakacjach mają mierzone tkankę tłuszczową, wagę, a posiłki są porcjowane indywidualnie. Od 16 roku życia zaczynają się białkowe i węglowodanowe suplementy. W młodzież klub sporo inwestuje, ale też do minimum ogranicza ryzyko pomyłki, optymalizuje rozwój jej kariery.

Warto zaznaczyć, że nawet czterolatki są regularnie oceniane już przez swoich trenerów. Karty ocen nie wyglądają jednak jak krótki opis poszczególnych graczy, a kryteriów jest aż 22!

Koordynacja wzrokowo-ruchowa, lateralność (zdolność do współpracy prawej półkuli mózgowej z lewą oraz powiązanymi z nimi stronami ciała), równowaga (dynamiczna i statyczna), technika biegu, ocena trajektorii, koordynacja przestrzenno-czasowa, koordynacja ruchowa, rytm, przyjęcie piłki i koncentracja na bramce przeciwnika, podejmowanie decyzji w sytuacjach o niewielkim stopniu złożoności, podanie / przyjęcie, prowadzenie piłki, drybling, dobitka, wykonanie działań motorycznych z pełną szybkością, nieprzewidywalność w działaniach wykonywanych podczas zabawy lub treningu, szybkość reakcji, determinacja i waleczność, relacje interpersonalne (z trenerami, kolegami, przeciwnikami, sędzią), akceptacja i przestrzeganie zasad oraz przepisów, uwaga – koncentracja, ogólna postawa podczas treningu.

Trzeba przyznać, że szkoleniowcy skrupulatnie uzupełniający dane o swoich podopiecznych mają pełne ręce roboty.

***

Pomimo takiego systemu, i w Lizbonie się mylą.

André Horta z zespołu U17 został odpalony w lipcu 2012 roku. Wrócił 4 lata później, a Benfica musiała za niego zapłacić Vitórii Setúbal prawie pół miliona euro. Biorąc pod uwagę, że w lipcu bieżącego roku za prawie sześć milionów odszedł za Ocean, warto było. Jednak można było go w akademii zatrzymać.

Podobna sytuacja miała miejsce z udziałem Alfy Semedo, gdzie rok w Moreirense kosztował „Orły” ponad 2,5 mln euro.

Pamiętna jest też historia Bernardo Silvy, który zanim stał się gwiazdą Manchesteru City, ledwie jednym głosem „utrzymał się” w lizbońskiej akademii. Ci, którzy zagłosowali na koniec przygody wątłego pomocnika z klubem, dziś mogą cieszyć się, że obok nich potencjał Silvy docenili inni trenerzy.

Trzema głównymi aspektami przy naborze i selekcji w Benfice są nastawienie mentalne, wyszkolenie techniczne oraz przewidywany wzrost na poziomie minimum 186 cm. Szczególnie ten ostatni parametr wygląda ciekawie, choć musimy zaznaczyć, że nie jest kluczowy.

W klubie jest 42 skautów, którzy pracują na terenie Portugalii. Dodatkowo 124 to wolontariusze. Zarabiają od 15 do nawet 100 euro za weekend, pracując całą sobotę i w niedzielę do południa. W takim systemie na żywo zobaczą czasem nawet po osiem meczów!

Selekcja jest nieustanna, zarówno wśród kandydatów do gry w barwach As Águias, jak i wśród tych, którym trzeba podziękować. Presja jest nieodłączną częścią przygody z Benficą, a kto do niej nie przywyknie, w Seixal sobie na pewno nie poradzi.

Ciekawostką jest fakt, że wszyscy testowani na obiekcie Pupilos ćwiczą w innych kolorach koszulek. Na te, które przywdziewają pełnoprawni zawodnicy SLB, muszą sobie zasłużyć.

***

Benfica chce wychować zawodnika pokornego, zdyscyplinowanego, który potrafi liderować i komunikować się z zespołem. Jeśli chodzi o aspekty motoryczne, musi cechować się on dobrą szybkością reakcji, przyspieszeniem oraz koordynacją. Rozumieć grę, odpowiednio zachowywać się w fazach przejścia z obrony do ataku i ataku do obrony oraz być mobilnym. Idealny wychowanek akademii powinien cechować się też zdolnością kreatywnego myślenia i nienaganną techniką.

Styl gry „Orłów” ma być ofensywny. Wysoki pressing, dominacja nad przeciwnikiem, posiadanie piłki, duża liczba krótkich podań, ruch bez piłki. Dominacja na boisku i kontrola działań przeciwnika to dwie główne zasady w modelu Benfiki.

Młodym wpaja się też wartości takie jak: szacunek, odpowiedzialność, solidarność, sprawiedliwość i tolerancja.

Cztery pozycje w modelu gry Benfiki są mniej mobilne od pozostałych. „Ruchliwość” tej czwórki jest ograniczona i tworzą oni kręgosłup drużyn:

Zespół z Lizbony opiera swoją grę zespołową na diamentach. Trójkąty i romby pozwalają na nieustanne zmiany struktury gry. Wyjściowe ustawienie wygląda natomiast tak:
– w U6 i U7: 1-1-2-1
– w U8, U9, U10 i U11: 1-2-1-2-1 (1-2-3-1)
– następnie: 1-4-3-3

Dużo czasu na treningach poświęca się otwarciu gry. Opcją numer jeden jest najpopularniejsze w szkoleniu młodzieży zagranie do szeroko ustawionych bocznych obrońców.

Jako że istotnym punktem na taktycznej mapie akademii jest zakładanie wysokiego pressingu, warto przestudiować momenty pressingowe:
– zawodnik z piłką znajduje się w bocznym sektorze boiska,
– niedokładne podanie lub przyjęcie piłki,
– przeciwnik obrócony tyłem do gry, bez wsparcia,
– długie podanie do rywala,
– stara piłki (Benfiki).

Zdarza się, że Benfica gra przeciw drużynom dużo silniejszym fizycznie. W akademii najzdolniejsi zawodnicy trenują w roczniku starszym. Dodatkowo ze starszym rocznikiem wszystkie drużyny grają w ligach, a najmłodsi podejmują nawet dwa czy trzy lata starszych rywali podczas turniejów. W takich przypadkach zespoły 7-osobowe występują przykładowo w alternatywnej formacji 1-3-2-1.

***

Praca trenera w Benfice dzieli się na miesięczne mezocykle i tygodniowe mikrocykle. Po każdym mezocyklu trener spotyka się z koordynatorem, przekazując mu co zespół wypracował, jednocześnie co należałoby poprawić. Na tej podstawie planować można kolejny miesiąc.

Cele do zrealizowania w mikrocyklu to już decyzja trenera, który na wzór periodyzacji taktycznej, próbuje wyeliminować to, co nie zagrało w poprzednim tygodniu, głównie podczas weekendowych meczów.

Każda kategoria wiekowa ma do zrealizowania swoje cele. Są one dość ogólne i nakreślone na cały rok z góry.

Technika szkolona jest przez zawodników w domu. W ramach zadań domowych otrzymują oni od trenerów do wykonania określone sekwencje ruchów i sztuczki zwane ball masterami. Wszystko nagrane z trzech perspektyw, by zawodnik dokładnie mógł prześledzić każdy detal wykonanego ruchu.

Z zadań domowych rozlicza się graczy raz w miesiącu.

Pozostając na moment przy technice – w Lizbonie zabrania się przyjęcia podeszwą. Wychowanek Benfiki zabronione ma również uderzanie piłki „z czuba”.

Zarówno Bartosz Kubica jak i Tiago Matos wspominali już o olbrzymiej konkurencji na trenerskim rynku w Portugalii. Wysoki poziom i częste okołofutbolowe dyskusje rozwijają jednak tych, którzy mają na to ochotę.

Każdy ma swoje zasady i przyzwyczajenia. Od każdego można się czegoś nauczyć. Renato Paiva na przykład, szkoleniowiec drużyny U19, po meczu ze Sportingiem przez 10 minut stał wraz z zespołem w kole. Pomimo wysokiej wygranej.

Paiva na placu gry analizuje mecz. Uważa, że w szatni zawodnicy już nie czują tego czegoś, zmiana przestrzeni powoduje, że zapominają o boisku, o tym, co się na nim dokładnie działo. Trudniej przypomnieć im sobie analizowane sytuacje i zagrania, kiedy rozmowa odbywałaby się w szatni.

Czy Paiva ma rację, czy przesadza? Jedno jest pewne, w akademii jest się kim inspirować.

***

Tam gdzie pojawiają się wielkie pieniądze, jest też wielka presja. Znamy możliwości KOR-u (Komitetu Oszalałych Rodziców) i wiemy, czym skutkuje zbytnie rozluźnienie stosunków na linii trener-rodzic.

W Lizbonie rodzice przekroczyli granicę. Dzień później wszyscy otrzymali wydrukowany kodeks. Nikt nie zamierzał przebierać w środkach. Znów zadziałała ta sama retoryka: na miejsce syna jest przecież tysiące chętnych…

  1. Kiedy gram, nie krzycz na mnie w miejscu publicznym.
  2. Szanuj mojego trenera, to jest dla mnie bardzo ważne.
  3. Szanuj sędziego. On też jest człowiekiem i może popełniać błędy.
  4. Wspieraj wszystkich moich kolegów tak, jak wspierasz mnie, jestem silny, jak moja drużyna ma wsparcie.
  5. Niech mój trener jest osobą która udziela wskazówek. Mój trener jest tutaj po to, żeby nam pomóc.
  6. Zachowaj spokój, kiedy widzisz jak gram, jeśli Ty będziesz nerwowy, ja będę również.
  7. Po meczu pytaj mnie co mi się podobało. Wiem kiedy grałem gorzej.
  8. Pamiętaj – to tylko gra.
  9. Zawszę daję z siebie wszystko.
  10. Śmiej się i baw kiedy patrzysz jak gram.

Benfica rozwija zawodników, by ci stawali się wielkimi zwycięzcami. Chce przy tym jednak wychować wspaniałych ludzi, jeśli nie przyszłych piłkarzy, to zakochanych w czerwonych barwach socio, którzy wykupią karnet, koszulkę czy zapiszą syna do Soccer Schoolsów.

W trzech związanych z klubem szkołach najlepsi uczniowie Benfiki są wyróżniani – biorą udział w wyjazdowym meczu drużyny. Nagrody przeznaczone są dla trzech graczy, którzy jeżdżą na Ligę Mistrzów, ligę portugalską oraz Puchar Portugalii. Ci, którzy jednak sprawiają problemy wychowawcze, karani są choćby… bieganiem wokół boiska.

***

Od kilku lat polscy trenerzy masowo jeżdżą na staże do Lizbony. Wiele wzorców z Benfiki zostało już w naszym kraju zaimplementowanych. Model funkcjonowania akademii i cała struktura portugalskiego hegemona wciąż jednak dają do myślenia.

„Orły” znalazły idealny balans – mieszankę biznesowej maszynki z piłkarską fabryką gwiazd – pozwalający na spokojną pracę na najwyższym poziomie, bez horrendalnie wysokich nakładów finansowych. Swoją pasję spieniężyły, ale i rozwinęły do topowego poziomu na skalę światową.

Czy kiedyś powalczą o triumf w Lidze Mistrzów?

Z LIZBONY – PRZEMYSŁAW MAMCZAK

***

Zapraszamy też do lektury naszego reportażu z Lizbony sprzed miesiąca:
Klasyk w kraju korka. Kawa, kasztany, wino i karma dla psów >>

Czy pod wpływem słońca człowiek zmienia swoje oblicze? Odpowiedni poziom witaminy D i wzmożona produkcja serotoniny zapewniają dużo lepsze nastawienie i pozytywniejszy odbiór rzeczywistości. Czy to dlatego z twarzy Portugalczyków nie znika uśmiech?