Potrzebowaliśmy czasu, żeby nauczyć się tej ligi

Centralna Liga Juniorów w tym roku zmieniła swój kształt, przez co zyskała na popularności. Oprócz czołowych akademii grają w niej też skromniejsze kluby z dużo mniejszymi możliwościami i zapleczem, jak Elana Toruń. Z trenerem Jarosławem Białkiem podsumowaliśmy rundę jesienną i zapytaliśmy, jak postrzega tę ligę z perspektywy klubu, który zapunktował dopiero w 7. kolejce tego sezonu. Sprawdziliśmy także, czy trener wierzy w utrzymanie swojego zespołu.

Potrzebowaliśmy czasu, żeby nauczyć się tej ligi

Pierwszy punkt zdobyliście dopiero w 7. kolejce w meczu z późniejszym mistrzem jesieni – Koroną Kielce. Musieliście się nauczyć tej ligi?

Na pewno potrzebowaliśmy czasu, żeby ten zespół się zgrał i żeby wyrobić własny styl. Awansowaliśmy praktycznie do tej ligi 30 czerwca i w momencie jak rozpoczynał się sezon, nie mieliśmy wielu zawodników. Trzon zawodników, którzy zrobili awans odeszła. Potrzebowaliśmy czasu, żeby nauczyć się tej ligi, by zawodnicy jakkolwiek ze sobą zaczęli się porozumiewać na boisku. Na początku byliśmy zbieraniną. W Kielcach oczywiście ten remis był jako pierwszy, ale potem mieliśmy ciąg lepszych meczów i od tego momentu nasze mecze były takie, że praktycznie w każdym meczu rywalizowaliśmy bardzo mocno z przeciwnikiem i mogliśmy zabierać punkty. Wiele spotkań, które zremisowaliśmy, mogliśmy wygrać, a mecze, które przegraliśmy, przegrywaliśmy minimalnie. Zespół zrobił na pewno postęp od początku rozgrywek.

Jak patrzycie na to, że obok GKS-u Bełchatów czy Motoru rywalizujecie z najlepszymi akademiami w Polsce?

Jestem trenerem i z grupy ludzi, których mam, staram się wycisnąć maksa. Piłka jest takim fajnym sportem, że z każdym można wygrać i każdemu można zabrać punkty. My mamy w tej chwili 16 chłopaków z Torunia. Praktycznie cały zespół jest w obrębie województwa i pod kątem scoutingu nie dorównujemy największym akademiom w Polsce. Rywalizacja z nimi jest dla nas bardzo dobrą nauką, ale też wydaje mi się, że jest jeszcze cała wiosna i jest czas na pracę oraz wzmocnienie zespołu. Na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Natomiast w tej chwili również cieszymy się, że chłopcy zrobili postęp. Dla nas zremisować w Kielcach czy u siebie z Pogonią Szczecin to są dobre wyniki. Z Jagiellonią przegraliśmy na wyjeździe w ostatniej minucie, w ostatniej akcji. Podobnie było z Legią Warszawa, gdzie prawie cały mecz prowadziliśmy. Pracujemy na tyle, na ile możemy. Wiemy, że rywalizujemy z dobrymi drużynami, ale nie będziemy im tego ułatwiać.

Czy widzi Pan, żeby zawodnicy „trzęśli gaciami” przed meczem?

Wydaje mi się, że takie „trzęsienie gaciami” jest na początku. Później zamienia się to w cotygodniową pracę. Oni są przygotowani do każdego rywala i myślę, że nie boimy się przeciwników.  Chłopacy na pewno zdają sobie sprawę z kim grają, ale trochę obyliśmy się już z tą ligą. Mamy obecnie sporo problemów kadrowych. W momencie, kiedy mieliśmy więcej zawodników zdrowych, to prezentowaliśmy się całkiem nieźle. Teraz mamy kilka problemów, podobnie jak na początku i myślę, że jest to jeden z czynników, że mamy teraz tyle punktów, ile mamy.

Widzi trener progres z każdym meczem?

W pierwszych meczach, około 60. minuty naszych zawodników łapały skurcze. To są zawodnicy, którzy grali na co dzień w ligach wojewódzkich. Tam praktycznie tylko jeden albo dwa mecze w ciągu rundy są na wyższym poziomie. Reszta to są spacerki i zawodnicy  nie byli przygotowani fizycznie na Centralną Ligę Juniorów. Inne akademię korzystają na tym, że zawodnicy przechodzą z jednej kategorii CLJ do drugiej. Praca fizyczna, którą wykonaliśmy z zawodnikami pokazuję, że jest już z tym lepiej.

Kto był waszym najtrudniejszy rywalem w pierwszej rundzie? Kto zrobił na trenerze najlepsze wrażenie?

Bardzo podobała mi się drużyna Pogoni Szczecin. Głównie pod kątem tempa gry jaki prowadzą i możliwości chłopaków, których mają. Oczywiście w innych klubach takich jak Legia czy Korona też są bardzo dobrzy zawodnicy. Te zespoły są poukładane i nie ma przypadku w ich poczynaniach. Jeśli miałbym wyróżnić jednego rywala, to w meczach z nami bardzo dobrze prezentowała się Pogoń.

Udało wam się w tym meczu wywalczyć szczęśliwy remis. 

Mamy swoje problemy z przodu. Z Pogonią mieliśmy założenia, żeby zabezpieczyć bramkę i czekać na kontrę. W ten sposób pracowaliśmy. Pogoń miała przewagę w posiadaniu piłki, natomiast sytuacji wielu nie stworzyła. Stworzyła dwie, trzy sytuacje w ciągu meczu. Było dużo wrzutek, ale czystych sytuacji praktycznie nie było i my się z tego cieszymy.

Centralna Liga Juniorów jest najbardziej nieprzewidywalną ligą? Niektóre wyniki są absolutnie nie do przewidzenia. 

Trzeba pamiętać, że to jest młodzież. Tutaj takie sytuacje się zdarzają. Jeśli zespół bardzo mocno nastawi się defensywnie, to jest w stanie zabrać punkty faworytowi. Ta liga jest bardzo nieprzewidywalna i przede wszystkim fizyczna. Wiele zespołów swoją grę opiera na bieganiu. Są zespoły, które grają bardzo dobrze technicznie i grają w piłkę, ale okiem osoby, która weszła do tej ligi, to jest ona bardzo fizyczna.

Najlepszy wasz mecz w tej rundzie? Z Arką, Koroną może GKS-em Bełchatów.

Na pewno dobrze zagraliśmy z GKS-em Bełchatów, bo mieliśmy przewagę od początku do końca i dobrze graliśmy w piłkę. Niezły mecz był z Arką, bo też zwycięski. W drugiej połowie meczu z Cracovią mieliśmy sporo sytuacji, żeby ten rozstrzygnąć to spotkanie na naszą korzyść. Mecz z Jagiellonią przegrany w końcówce, też był całkiem niezły w naszym wykonaniu.

Największe rozczarowanie to właśnie mecz w Białymstoku?

Większym rozczarowaniem był mecz z Legią. Prowadziliśmy bardzo długo 1:0 i mieliśmy dwie świetne okazje, których nie udało się wykorzystać i niestety dostaliśmy dwie szybkie bramki.

Bardziej brakuje szczęścia, czy może doświadczenia?

Nie będziemy oszukiwać, że zabrakło nam umiejętności. Nie mówiłbym o szczęściu, choć mieliśmy trochę pecha przy kilku decyzjach, które nas skrzywdziły.

Dorobek punktowy nie jest okazały. Mógłby być lepszy, czy w takim wypadku to jest to, na co zasłużyliście?

Dorobek punktowy mógłby być lepszy. W kilku meczach dostaliśmy kartki i kończyliśmy mecz w 10, tak jak z Koroną. Z Legią mogliśmy dowieźć, z Jagiellonią mogliśmy dowieźć. Nie udało się, nie ma co rozpaczać. Jest nad czym pracować.

Wierzy trener w utrzymanie?

Tak, ale zdaje sobie sprawę, że zespół musi zostać wzmocniony. Na pewno będziemy lepsi, niż w poprzedniej rundzie, bo będziemy lepiej wyglądać fizycznie. Natomiast jeśli nie wzmocnimy się kilkoma niezłymi zawodnikami, to nie utrzymamy tej ligi.

Rozmawiał Dawid Dobrasz

fot. Elana Toruń