Trener Bartłomiej Zalewski od lat pracuje z młodzieżowymi reprezentacjami Polski i uczestniczy w rozgrywkach o Puchar Tymbarku. Selekcjoner reprezentacji U-14 na ostatnie spotkanie z Ukrainą powołał aż 10 z 20 zawodników biorących udział w poprzednich edycjach Turnieju „Z Podwórka na Stadion”. Porozmawialiśmy z trenerem o inicjatywach PZPN-u, w których bierze udział, rozwoju zawodników i ich świadomości oraz rozgrywkach o Puchar Tymbarku.

Niewiele potrzeba, aby odciągnąć dziecko od smartfona

Trenerze, to chyba nie przypadek, że tylu zawodników z przeszłością w Pucharze Tymbarku, uczestniczyło w ostatnim spotkaniu kadry U-14 przeciwko Ukrainie. W zeszłym roku, w podobnym spotkaniu tej reprezentacji ze Słowacją było ich jeszcze więcej, bo aż 12. Czy Turniej jest oknem wystawowym dla trenera reprezentacji U-14 i U-15?

To jest turniej PZPN-u, który organizujemy wraz z firmą Tymbark. Traktujemy go bardzo poważnie pod kątem selekcyjnym i szkoleniowym. Jest to bardzo dobra zabawa nie tylko dla dzieci, ale też rodziców. Dla nas jest to przede wszystkim możliwość obserwacji ogromnej liczby zawodników w jednym miejscu, w dużej liczbie spotkań, w ciągu trzech dni trwania ogólnopolskich finałów. Zawodnicy mogą się sprawdzić w konfrontacji z kilkoma przeciwnikami i przede wszystkim z innymi stylami gry. Z tej dużej liczby zawodników i zawodniczek można dokonać już pierwszej selekcji i zanotować pierwsze nazwiska.

Jak pan postrzega takie towarzyskie spotkania jak te ostatnie z Ukrainą? 

Mecze, które rozgrywamy w kategorii U-14 to tylko spotkania towarzyskie. W tym roku mięliśmy okazje po raz pierwszy zagrać z Ukrainą. Bardzo często gramy ze Słowacją, czy Litwą. To są mecze, które podsumowują Letnią Akademię Młodych Orłów i pozwalają nam sprawdzić zawodników, których wyselekcjonowaliśmy i wybraliśmy do LAMO. Jest to ukoronowanie tygodniowego zgrupowania i podsumowanie wykonanej pracy dla każdego z roczników. Dla najstarszych tym sprawdzianem jest właśnie możliwość rozegrania spotkania na poziomie międzynarodowym. Dla nich jest to pierwsza taka konfrontacja. Nie traktujemy tego jako najmłodszą reprezentację Polski, ale jako bezpośredni przedsionek przed kadrą U-15. Dla nas jest to, przede wszystkim możliwość sprawdzenia ich umiejętności na tle międzynarodowym. Daje nam to bardzo dużą odpowiedź w kontekście przyszłości tych zawodników.

Czy praca z kadrą U-14 i U-15 różni się od pracy z reprezentacją U-17? Często jeden rok w życiu młodego piłkarza to kolosalna różnica.

Różnica jest taka, że oni w miarę upływu czasu rozwijają swoje umiejętności piłkarskie i rozwijają się w aspektach mentalnych. Podchodzą już z większą świadomością do wykonywania, pewnie dla niektórych, swojego przyszłego zawodu. To jest ta różnica i widać ten rozwój. Obserwujemy tych zawodników od U-13. Zaczynamy od LAMO, ZAMO, meczów, które organizujemy na podsumowanie tych akcji, oraz później poprzez przekrój ważnych wydarzeń, jak przygotowania do eliminacji Mistrzostw Europy. Wielu chłopców, którzy spotykają się na naszych akcjach, stopniowo przechodzą przez te starsze reprezentacje i docelowo docierają do kadry U-17. Biorą udział w eliminacjach do mistrzostw Europy, czyli pierwszej poważnej konfrontacji dla tych zawodników.

Czyli widzi pan większą świadomość u zawodników, że piłka nożna może stać się ich zawodem?

Tak, zdecydowanie. Poziom świadomości znacznie wzrósł. Możemy to już zaobserwować wśród dużo młodszych zawodników niż U-17. Spotykając się na LAMO z zawodnikami z rocznika U-13 i U-14 widzimy, że większości zawodników ma już jasno sprecyzowane cele i marzenia.

Jakby pan porównał potencjał naszych zawodników do rówieśników z zagranicy?

My przede wszystkim koncentrujemy się na procesie selekcyjnym. Dla nas każda konfrontacja to przede wszystkim realna ocena zawodnika na tle międzynarodowym. Meczami, w których dominowaliśmy, było spotkanie z Litwą i to ostatnie z Ukrainą. Trzeba pamiętać, ze wielokrotnie graliśmy z drużyną Słowacji i raz nie udało nam się wygrać. To jest akurat drugorzędna kwestia, bo ważniejsze jest to, żebyśmy mogli realnie ocenić zawodnika, po takiej wstępnej selekcji. Wytypowaliśmy go na LAMO, przyjeżdżał na nasze akcje i teraz chcemy go sprawdzić na tle międzynarodowego przeciwnika, z którym będzie się mierzył regularnie za kilka lat.

Z trenerem Marcinem Dorną znacie się już kilka lat. Współpracujecie przy reprezentacjach młodzieżowych i uczestniczycie wspólnie w Turnieju „Z podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Czy wasze rozmowy na temat piłkarzy bywają burzliwe, czy może zawsze zgadzacie się w ocenie danego zawodnika?

Jesteśmy z Marcinem przyjaciółmi od wielu lat i na tym opieramy naszą współpracę. Czasami mamy bardzo podobne poglądy, jeśli chodzi o piłkę i podobną jej wizję. Nasze rozmowy zawsze są konstruktywne. Nigdy nie sprowadzamy czegoś do poziomu kłótni, ale zawsze do poziomu dyskusji. Często mamy zgoła odmienne zdanie na temat danego zawodnika, ale to wtedy jest tylko dla jego dobra.

Został pan koordynatorem projektu Talent Pro. Czy ten program powstał po to, żeby utalentowani zawodnicy nie przepadli w okresie od U-15 do U-17?

Głównym celem tego programu jest przede wszystkim objęcie dodatkową opieką przez Polski Związek Piłki Nożnej i przez trenerów młodzieżowych reprezentacji Polski zawodników w kategorii od U-15 do U-17. Skupiamy się głównie na tym etapie ich rozwoju. Jest to bezpośrednia kontynuacja naszych akcji, o których wcześniej wspominałem. Ten program jest kulminacją i obejmuje opiekę zawodnika w pięciu obszarach. Koncentrujemy się nad jego rozwojem indywidualnym w obszarze technicznym, taktycznym, motorycznym, mentalnym, społecznym oraz profilowaniem zawodnika w obrębie jego nominalnej pozycji.

Zmieńmy temat. Czy Puchar Tymbarku znacząco przyczynił się do rozwoju piłki kobiecej w Polsce ?

Oczywiście, że tak. Świadczy o tym sam fakt liczby uczestniczących dziewczynek w tym Turnieju, która jest prawie równorzędna z chłopięcą częścią. Nie jestem ekspertem w tym temacie, bo większą wiedzę posiadają trenerki i trenerzy kobiecych reprezentacji, natomiast z moich turniejowych obserwacji wynika, że Puchar Tymbarku ma pozytywny wpływ na rozwój piłki kobiecej w Polsce.

Obserwuje pan ten Turniej już od kilku lat. Czy poziom rozgrywek z roku na rok jest wyższy?

Przede wszystkim wzrasta potencjał indywidualny zawodników, co przekłada się na działania zespołowe. To widać w każdym turnieju. Nawet te regionalne etapy są już coraz trudniejsze. Na samych finałach poziom jest już bardzo wysoki.

Jest pan bardzo aktywny podczas finałów ogólnopolskich. Piotr Stołowski, trener zwycięskiej drużyny z Koszalina w kategorii U-12 z poprzedniej edycji, wspomina, że pochwały od pana były dla niego i jego drużyny bardzo motywujące.

Rola selekcjonerów na tym Turnieju nie ogranicza się tylko do obserwowania, ale polega przede wszystkim na rozmowie z trenerami. Oni są w tym procesie najważniejsi i dzięki nim możemy korzystać potem z tych wyselekcjonowanych zawodników. Każda rozmowa, wymiana informacji, każda informacja zwrotna w naszą stronę, jest na wagę złota. Dla nas, będąc na takim Turnieju, rozmowa z trenerami jest niezbędną wiedzą. Możemy się spotkać z każdym trenerem, podyskutować, zapytać, jakie ma problemy i jak wygląda jego codzienna praca. Przez trzy dni trwania turnieju finałowego korzystamy z tego w 100%.

Co najbardziej zapadło panu w pamięci z ostatniej edycji Turnieju?

Drużyna, o której wspomnieliśmy, czyli chłopcy z Koszalina. Był to zespół, który grał bardzo dojrzałą piłkę. Jak na drużynę, która występuje w Pucharze Tymbarku, mieli bardzo dużo indywidualności w swoim składzie. Sam finał w ich wykonaniu był bardzo interesujący i ciekawy, co chyba zapamiętaliśmy wszyscy.

Co według pana Puchar Tymbarku może przynieść innym trenerom i nauczycielom?

Uważam, że samo uczestnictwo, przygotowanie i budowa zespołu pod kątem tego Turnieju, każda dodatkowa jednostka treningowa, czy dodatkowe zajęcia z WF-u w szkole rozwijają trenerów. Mogą wtedy zwrócić uwagę na inne aspekty, nie tylko piłkarskie, takie jak na przykład sprawność swoich zawodników. Przygotowywanie się pod kątem takiego Turnieju daje wiele możliwości do rozwoju każdego z trenerów i nauczycieli. Szczególnie, że nauczyciele często zostają potem trenerami.

Mówi się o tym, że poziom ogólnego rozwoju dzieci przez komputeryzację i postępujący rozwój cywilizacji drastycznie spada. Czy takie inicjatywy jak Puchar Tymbarku są w stanie temu zapobiec?

Każdy turniej, nawet najmniejszy pomaga w tej kwestii. Tymbark jest kolejną szansą, która może zaktywizować młodego człowieka, a może nawet przyszłego piłkarza i sportowca. Puchar Tymbarku jest kolosalnym przedsięwzięciem. To największy Turniej w Europie, jeśli chodzi o liczbę zawodników biorących udział w fazie eliminacyjnej czy fazie finałowej na Stadionie Narodowym. Świadczy to o tym, że tak naprawdę niewiele potrzeba, aby odciągnąć dziecko od smartfona, monitora, świata gier i przekonać do tej rzeczywistej gry pod okiem nauczycieli i wykwalifikowanych trenerów.

Rozumiem, że widzimy się z trenerem na finałach ogólnopolskich?

Jak co roku, do zobaczenia w Warszawie.

Rozmawiał Dawid Dobrasz

fot. newspix.pl