„Widzę szczęście dzieci spowodowane grą w piłkę nożną”

Każdego roku od 19 lat chłopcy i dziewczynki w całej Polsce rywalizują między sobą i bawią się futbolem podczas turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” – największych w skali Europy zawodach piłkarskich dla dzieci. Tak duże przedsięwzięcie nie byłoby możliwe bez nakładu sił wielu osób, które bardzo często pozostają w cieniu. Poznajcie cichych bohaterów imprezy – działaczy społecznych i wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas i energię, pomagając w tworzeniu tego wydarzenia.

„Widzę szczęście dzieci spowodowane grą w piłkę nożną”

Sukces turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” nie budzi wątpliwości. Brały w nim udział już ponad dwa miliony dzieci. W tym gronie znajdziemy tak znane nazwiska, jak ambasador rozgrywek i gwiazda włoskiego SSC Napoli – Arkadiusz Milik, a także Piotr Zieliński, Tomasz Kędziora, Bartosz Bereszyński, Damian Kądzior, Marcin Kamiński czy najdroższa polska piłkarka w historii – Paulina Dudek.

Od kilku lat Wielki Finał Turnieju rozgrywany jest na PGE Narodowym w Warszawie, co dodatkowo podnosi prestiż rozgrywek. Dwa lata temu bardzo blisko wspomnianego finału była drużyna prowadzona przez Ireneusza Stencla – obecnie 47-letniego mieszkańca Stężycy, na co dzień nauczyciela wychowania fizycznego w lokalnej szkole.

– To była niesamowita przygoda dla dzieci. Chwile, których nie zapomną do końca życia. Zajęliśmy czwarte miejsce w Finale Ogólnopolskim. Byliśmy dosłownie o krok od gry w Wielkim Finale na PGE Narodowym. Może uda się w tym roku? Na pewno powalczymy – mówi były zawodnik m.in. Arki Gdynia, który od lat niezwykle aktywnie wspiera organizację turnieju w swoim regionie.

– Odpowiadam za eliminacje w gminie Stężyca oraz powiecie kartuskim we wszystkich kategoriach wiekowych chłopców i dziewczynek. Sam już nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęła się moja przygoda z turniejem, ale było to kilkanaście lat temu. Trener Krzysztof Słabik zadzwonił wtedy do nas i spytał, czy zorganizujemy u siebie półfinały wojewódzkie. Zgodziliśmy się bez wahania. Podzieliliśmy swoje boisko na cztery mniejsze o rozmiarach orlika i z sukcesem przeprowadziliśmy ten półfinał – wspomina Ireneusz.

Sześcioletni staż ma na koncie Barbara Knebel – 30-letnia mieszkanka Rudy Śląskiej. W 2012 roku Basia zgodziła się wesprzeć organizację turnieju w podokręgu zabrzańskim, a zaledwie rok później odpowiadała za turnieje powiatowe już samodzielnie.

– Właściwie za całość odpowiadam ja. Rozpisuję wszystkie kategorie wiekowe dziewcząt i chłopców, tworzę harmonogramy dla trzech powiatów, dopinam na ostatni guzik sprawy boiska, na którym rozgrywane są zawody, zabezpieczenia medycznego i obsługi sędziowskiej. Zgłoszone drużyny z wyprzedzeniem otrzymują ode mnie wiadomości SMS z informacjami dotyczącymi turnieju, a ponadto jestem pod telefonem i zawsze można mnie o wszystko dopytać – opowiada Barbara, na co dzień pracownik Śląskiego Związku Piłki Nożnej Podokręg Zabrze, a od dwóch lat także kierownik kursów trenerskich w Zabrzu.

Barbara nie ukrywa, że piłka nożna to jej życie. Choć sama, wzorem mamy, przez 10 lat uprawiała piłkę ręczną, od dziecka pasjonowała się futbolem. Jest wierną fanką Kuby Błaszczykowskiego, którego podziwia zarówno ze względu na umiejętności piłkarskie, jak i za charakter.

– Jeżeli masz wewnętrzną wiarę, pozytywnie myślisz i robisz wszystko, aby coś osiągnąć, to nawet gdy się nie uda, rozczarowanie jest mniejsze, bo wiesz, że dałeś z siebie wszystko. Próbowałeś – to cytat z książki „KUBA”, który bardzo lubię i który oddaje również moje podejście do pracy. Ja też staram się dawać z siebie wszystko, czasem nawet „tysiąc procent”, szczególnie gdy robię coś dla innych. Kuba imponuje mi swoim charakterem, pracowitością, walecznością o marzenia i ich spełnianiem. Może kiedyś moje marzenie się spełni i będę miała okazję z nim porozmawiać? – zastanawia się Barbara.

Wiele lat przed debiutem w turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” swoją pracę jako trener piłkarski oraz nauczyciel wychowania fizycznego rozpoczął Szymon Bugajak. Mieszkający w Uniejowie (woj. łódzkie) absolwent poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego od samego początku organizował uczniom mnóstwo zawodów sportowych. Jak przyznaje, jego zaangażowanie w turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” było naturalną konsekwencją prowadzonych wcześniej działań.

– Od kiedy w kalendarzu pojawiły się turnieje piłkarskie dla szkół i UKS-ów organizowane pod egidą PZPN, zawsze staraliśmy się brać w nich udział, począwszy od Turnieju im. Marka Wielgusa, w którym kilka razy udało nam się awansować do finałów ogólnopolskich. Jednocześnie organizowałem też zawody piłki nożnej – wojewódzkie i ogólnopolskie – dla szkół, UKS-ów i klubów na naszym terenie. Kiedy pojawił się turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, zaangażowałem się niejako siłą rozpędu – opowiada Szymon.

Obecnie doświadczony trener, nauczyciel i organizator jest koordynatorem powiatowym i odpowiada za rozgrywki na szczeblu powiatu poddębickiego. – Mam doskonały kontakt z nauczycielami wychowania fizycznego i trenerami dzieci na swoim terenie. To ułatwia mi organizację rozgrywek. Wszyscy mają chyba zaufanie do tego, co robię, dlatego od samego początku powiatowy etap ZPNS odbywa się w mojej miejscowości. Dodam, że mamy doskonałe warunki do przeprowadzania tego typu zawodów, dzięki czemu, niezależnie od liczby zgłoszonych drużyn, a jest ich naprawdę bardzo dużo, wszystko odbywa jednego dnia.

Kiedy spyta się Szymona o powody, dla których tak mocno angażuje się organizację turniejów dla dzieci, usłyszy się konkretną odpowiedź… – Chętnie robi się to, co się lubi! Mam przekonanie, że efektem mojej pracy jest poczucie zadowolenia dzieci, które mają okazję do zabawy i rywalizacji. Nie ukrywam, że sprawia mi to satysfakcję. Chyba po prostu miałem szczęście, że wybrałem sobie kiedyś ten zawód – mówi mieszkaniec Uniejowa.

– Pracuję też z dorosłymi, prowadzę zespół Raduni Stężyca w III lidze, jednak to praca z dziećmi przynosi najwięcej satysfakcji – wtóruje koledze po fachu Ireneusz Stencel. – Zwyczajnie czuję radość, gdy widzę ich postępy, zaangażowanie, zadowolenie i szczęście spowodowane grą w piłkę nożną – dodaje.

– Uśmiech, a nawet i łzy każdego dziecka po przegranym czy wygranym meczu! – precyzuje Barbara Knebel. – One dają mi przekonanie, że to, co robię, moje wielogodzinne zaangażowanie, ma sens. Czasem dzieci zadają tysiące pytań, ale lubię to. Taki jest ich urok. Praca przy turnieju to również możliwość zdobywania doświadczenia i poszerzania kontaktów, sposobność do rozmów z rodzicami, dziećmi, trenerami… To środowisko z miesiąca na miesiąc mocno się rozwija i edukuje, na co duży wpływ ma m.in. właśnie turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” – przekonuje Basia, cicha bohaterka rozgrywek w podokręgu zabrzańskim.

Źródło: LaczyNasPilka.pl

Fot. PZPN