Rodzic Na Medal #17: Dodatkowe treningi – czy warto?

Wielu rodziców chciałoby wychować nowego Roberta Lewandowskiego. Dwoją się i troją, by ich pociecha w przyszłości dorównała snajperowi reprezentacji Polski. Dlatego zapisują ją na wszelkiego rodzaju dodatkowe aktywności i zajęcia. Czy warto to robić?

Rodzic Na Medal #17: Dodatkowe treningi – czy warto?

Sporo mówi się o magicznych dziesięciu tysiącach godzin treningów, bez których marne są szanse na osiągnięcie futbolowej perfekcji. Ćwicząc dwa czy trzy razy w tygodniu w klubie jednak, tej bariery nie osiągniemy za szybko. Warto więc uzupełnić codzienną pracę o dodatkowe jednostki we własnym zakresie, jeżeli istnieją takie możliwości.

Należy przy tym pamiętać jednak o kilku kwestiach:

1. Skonsultuj się z trenerem w klubie lub szkółce

Zapisując swe dziecko do szkółki piłkarskiej niejako powierzasz je w ręce wykwalifikowanej kadry. Skoro wybrałeś akurat tę placówkę, bądź fair i daj realizować jej swoje szkoleniowe programy.

Jeśli uważasz, że twoja pociecha powinna więcej trenować, poinformuj trenera o tym fakcie. Być może podpowie jakieś rozsądne rozwiązanie.

Wyłączając profesjonalne, ekstraklasowe akademie, raczej nikt nie powinien też robić ci jakiś wyrzutów czy problemów. Bo niby dlaczego nie miałoby mu zależeć na dodatkowym rozwoju swojego podopiecznego?

2. Sprawdź opinie na temat tego, do kogo masz zamiar zapisać dziecko

Trenerski rynek pęcznieje od opcji dodatkowych treningów. W wielu miejscach chodzi jednak tylko i wyłącznie… o kasę.

Rynek zarobkowiczów weryfikuje jednak dość szybko. Jakość zajęć, pasję szkoleniowca i jego podejście do piłkarskich korepetycji dostrzec można nawet okiem laika.

Zanim więc wyślesz swojego syna na dodatkowe treningi motoryczne czy techniczne, weź w dłoń telefon i obdzwoń znajomych. Zapytaj rodziców dzieci, które trenują gdzieś dodatkowo – kogo polecają?

A kiedy postawisz już na określoną firmę czy nazwisko, rzuć okiem jakie opinie o nich krążą w internecie.

3. Zapytaj dziecko czy ma OCHOTĘ na dodatkowe treningi!

Pierwsze dwa punkty wielu rodzicom przychodzą dość naturalnie. Często zapominają jednak o trzecim, który w tym wszystkim jest… KLUCZOWY. Dodatkowe jednostki sens będą miały tylko wtedy, gdy twoje dziecko będzie mieć na nie ochotę.

Pisaliśmy wyżej o regule 10 000 godzin. Istotnym elementem teorii Malcolma Gladwella jest jednak ich odpowiednia jakość. Nie tylko bowiem o ilość tu chodzi.

Nie rób niczego na siłę. Obciążenie obowiązkami szkolnymi, zadaniami domowymi, dodatkowymi językami czy treningami w klubie to wbrew pozorom dla młodego organizmu całkiem sporo. Beztroska zabawa i odrobina relaksu każdego dnia należy się dzieciom jak psu buda. Nie traktuj tego jak lenistwa, daj się młodemu wyszaleć!

A jeśli już dojdzie do tego, że twoje dziecko tak kocha piłkę i prosi się o jeszcze więcej piłkarskich zajęć, zacznij mu szukać dodatkowych aktywności.

Nigdy odwrotnie…

Fot. FotoPyK