Będzie deal. Wisła Płock podpisze umowę z Escolą?

Wszystko wskazuje na to, że jest to deal na zasadzie win-win. Escola będzie ogrywać swoich piłkarzy w Ekstraklasie, a Wisła będzie mogła korzystać z juniorów akademii, która co chwila wypuszcza w świat świetnych zawodników, a następni są już w kolejce.

Będzie deal. Wisła Płock podpisze umowę z Escolą?

 – Udało nam się zbudować przez kilka lat dość dużą strukturę i porównuje ją do piramidy. W sporcie potrzebna jest pełna piramida szkolenia i współzawodnictwa. Oznacza to, że u dołu trzeba mieć dobry nabór, dużo utalentowanych dzieci i trzeba je cierpliwie szkolić. Każdego roku ta piramida będzie coraz węższa. Naszym celem jest wychowanie zawodników, którzy podjęliby współzawodnictwo w kategorii seniorów. Wtedy to ma wszystko sens – mówi Wiesław Wilczyński, prezes Barca Academy Warszawa i Escoli Varsovia. 

Wczoraj w siedzibie Escoli na warszawskim Tarchominie doszło do spotkania pomiędzy obiema stronami. W spotkaniu brali udział prezes Akademii Wiesław Wilczyński, dyrektor zarządzający Witold Miller, prezes Wisły Jacek Kruszewski i dyrektor sportowy drużyny z Płocka Łukasz Masłowski. Wszyscy po naradzie wyszli w świetnych humorach. Prezes Kruszewski w rozmowie dla Interii był ukontentowany tym, co zobaczył. – Zapoznałem się z tym, jak powstawała i rozwijała się akademia. To imponujące. Dla nas to bardzo cenna nauka.

– Współpraca chodziła mi po głowie od wielu miesięcy. Dwóch zawodników już za czasów Jerzego Brzęczka było na testach w Wiśle. Tomasz Andrzejewski i Patryk Cieślak wypadli dobrze, grali mecze w pierwszym zespole Wisły i zebrali dobre oceny – mówi nam prezes Wilczyński.

Powodów nawiązania ewentualnej współpracy ze strony Wisły Płock możemy się domyślić. Widać gołym okiem brak odpowiednich struktur i jakości na wyższym szczeblu piłki juniorskiej. Dodatkowo nowy przepis regulujący liczbę młodzieżowców w wyjściowej jedenastce od przyszłego sezonu na pewno przyspieszył działanie włodarzy Wisły Płock.

– Z punktu widzenia Wisły wprowadzenie tego przepisu na pewno przyspieszyło ich działanie. Z naszego punktu widzenia nie, bo my nie mamy drużyny w Ekstraklasie. Decyzja o wprowadzeniu młodzieżowca to czynnik organizacyjno-prawny, który sprawi, że kluby zaczną inaczej myśleć. Trzeba powiedzieć wprost – gdyby prezes Boniek tego nie wprowadził w sposób administracyjny, to może nie my, ale w innych klubach dalej ściągaliby zawodników na przeciętnym poziomie, spychając na boczny tor własnych wychowanków i dalej byśmy mieli to, co mamy. Uważam, że to był jedyny sposób, by zmienić naszą mentalność – mówi Wiesław Wilczyński.

A co na tym dealu uzyska Escola Varsovia, skoro potrafili wytransferować Marcina Bułkę do Chelsea? Prezes Wilczyński punktuje swoją decyzję.

– Po pierwsze. Jest to klub z Ekstraklasy. Po drugie, widzę, że to nie jest jakiś zasobny klub, ale jest bardzo dobrze zarządzany. Po trzecie jest 100 km od nas, a to też jest ważne, bo to jest nasz region. Płock jest blisko naszej Akademii i jest to też Mazowsze. Po czwarte nie mają jeszcze własnej akademii na takim poziomie, która mogłaby regularnie każdego roku wzmacniać swoimi wychowankami pierwszy zespół, ale pracują nad tym. Po piąte pokazali, że potrafią zrobić biznes, patrząc na transfer Arkadiusza Recy. Kiedyś niektórym menadżerom w Legii wydawało się, że tylko oni potrafią dobrze sprzedać, ale jak widać to nie prawda. Była przecież kiedyś nawet taka koncepcja, że jak chcesz dobrze sprzedać zawodnika, to musi on przejść przez Legię. Jak widać, niekoniecznie, a Wisła Płock ma wiele powodów, dla których są oni dla nas bardzo atrakcyjni. 

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zapytali o ewentualną współpracę z mistrzem Polski.

– Nie zamykam się na współpracę. Jeśli byłaby propozycja, to proszę bardzo. Mogą je składać, ale Wisła Płock jest dla nas atrakcyjniejszym partnerem. Legia ma bardzo dobrą akademie i wielu uzdolnionych zawodników. Sami mają kogo promować – mówi nam Wiesław Wilczyński.

Wydaje się, że tylko nieoczekiwany obrót spraw, mógłby sprawić brak podpisania umowy. Akurat w Płocku, jak i w Escoli, z naszego punktu widzenia są bardzo rozsądni i poważni ludzie, którzy na samym końcu nie będą chcieli zawracać kijem Wisły i nie wykręcą się z błahego powodu ze współpracy. Do dopięcia zostały tylko szczegóły, bo przede wszystkim szkółka słynnej Barcelony jest zdecydowanie na tak.

– Po spotkaniu z panem prezesem Kruszewskim i panem Łukaszem Masłowskim widzę, że są to bardzo rozsądni i rozważni ludzie. Mamy podobne poglądy na temat szkolenia i budowania strategii nowoczesnego klubu. To też nas bardzo zbliża. Tych powodów nawiązania współpracy jest sporo. Po wczorajszej rozmowie jesteśmy na nią zdecydowani. Z mojego punktu widzenia – zamykam piramidę. Wszyscy patrzyli na mnie dosyć dziwnie, jak przywiozłem tu ludzi z Barcelony, ale konsekwentną pracą, bez jakiegoś większego kapitału zbudowałem solidną Akademię – słusznie chwali się Wilczyński.

Escola wśród większości rozgrywek juniorskich, w których bierze udział, zajmuje czołowe lokaty. Jednak nie ma co patrzeć w tabele, a warto na tym etapie spojrzeć, kto następny po Bułce może wyfrunąć z Akademii. Przykład zawodnika pierwszej drużyny Chelsea w tym wypadku jest bardzo interesujący. Zawodnik z Wyszogrodu, który piłkarsko dojrzał w Escoli, urodził się właśnie w Płocku.

Obecnie w Akademii jest kilku zawodników, na których warto zwrócić swoją uwagę.

Jan Majsterek – środkowy obrońca ze bardzo dobrym wprowadzeniem piłki do gry, przeglądem pola i świetnymi warunkami fizycznymi. Taki nowy Bednarek połączony z Kamińskim.

Titas Milašius – bardzo dynamiczny skrzydłowy ze świetną techniką i strzałem. W tym sezonie CLJ 13 meczów i 7 goli mówi wszystko. Litwin co jakiś czas raczy nas takimi bramkami w Centralnej Lidze Juniorów.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1056182687474561024

Kellechukwu Ebenezer – historia tego chłopaka jest mocno zaskakująca. Zacytujemy tutaj fragment reportażu Mateusza Sokołowskiego z portalu 2×45. „Do Polski trafił cztery lata temu wraz z matką, która przybyła tu ze względu na obowiązki zawodowe – jest dyplomatką. Przyszedł na trening i sprawdził się, choć nigdy wcześniej nie trenował w żadnym klubie. Po jakimś czasie jego matka z racji na kolejne wyzwania zawodowe opuściła Polskę, on został. I zadomowił się na tyle, że chce już przyjąć obywatelstwo. Na razie na przeszkodzie stoją jednak sprawy formalne. Póki się nie zakończą, jego opiekunem prawnym pozostanie… sam właściciel klubu”.

Właściciel, czyli Wiesław Wilczyński.

Kellechukwu jest bardzo dynamiczny i dysponuje świetną techniką. W 10 występach w tym sezonie CLJ strzelił trzy gole, a jedna z nich wyglądała następująco. W skrócie kozak.

https://twitter.com/laczynaspilka/status/1031195062896603137

Żan-Luk Leban – Słoweński bramkarz urodzony w 2002 roku był już testowany przez czołowe europejskie kluby. O tym zawodniku pisaliśmy już wcześniej tutaj.

Filip Laskowski – ofensywny pomocnik potrafiący grać zarówno na 10, jak i na 9. W obecnym sezonie w 16 meczach strzelił 4 gole i zaliczył 4 asysty. Warto obserwować tego zawodnika, szczególnie że popisał się chyba najładniejszą bramką w obecnym sezonie CLJ. Zresztą, chyba każda bramka prezentowana powyżej może kandydować do tego miana.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1066734705641426944

Z młodszych zawodników warci uwagi są także Fryderyk Gerbowski Wiktor Żurawski. Obaj łapią się do reprezentacji Polski U-16.

Żeby było ciekawiej, większość wymienionych zawodników posługuje się już biegle więcej niż jednym językiem, co oznacza, że są już przygotowani dużo bardziej do wyjazdu do lepszej ligi niż chociażby Rafał Kurzawa, czy wspomniany Reca.

To tylko kilka perełek, a kolejne już się kształcą w Escoli. Przeczuwamy, że współpraca klubów przyniesie obu stronom wiele korzyści. A co najważniejsze, naszej piłce też. Brawo.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1066734705641426944

Więcej o Escoli możecie dowiedzieć się z naszej audycji „Jak Uczyć Futbolu”. Gościem Przemysława Mamczaka i Pawła Szymańskiego był właśnie Wiesław Wilczyński i opowiedział o powstaniu, strukturze i działaniu FCB Escola Varsovia. Audycja dostępna jest tutaj.

Dawid Dobrasz

fot. twitter Wiesława Wilczyńskiego