Były zarzuty i jest konkretna odpowiedź

Wczoraj na naszych łamach ukazał się tekst, w którym postawiłem mocne zarzuty pod adresem Akademii Pogoni Szczecin, jej dyrektora Dariusza Adamczuka i pani Agnieszki Łunkiewicz. Artykuł dostępny jest tutaj. Po publikacji pojawiły się nowe informacje, które mogą zmienić obraz tej konkretnej sytuacji. Mianowicie chodzi o podpisaną umowę sprzedaży zawodnika do klubu Zjednoczonych Przytoczna, a następnie prośbę o zgodę rodziców na testy w Pogoni. 

Były zarzuty i jest konkretna odpowiedź

Otrzymałem na maila następujące dokumenty. Pierwszy z nich dotyczy podpisanej umowy przez Szkołę Mistrzostwa Sportowego FASE o przejściu zawodnika do Zjednoczonych Przytoczna. Drugi z nich to list matki do prezesa Adamczuka, w którym zaznacza ona, że zawodnik nie jest już piłkarzem FASE, ale chce przyjść na testy do Pogoni.

 

Porozmawiałem z dyrektorem Akademii Pogoni Szczecin, by przedstawił swój punkt widzenia w tej konkretnej sprawie.

Traktujecie poważnie FASE Szczecin – jako konkurenta, drużynę do rywalizacji? 

– Cieszę się, że chłopcy z nimi grają. To jest fajne, że mogą z nimi rywalizować. Mecze przeciwko nam są dla FASE najważniejsze w sezonie. Ich zawodnicy są bardzo nakręceni na nas przez trenerów. Nie mam z tym problemu, bo nasi chłopcy muszą uczyć się takich spotkań i grania pod ciśnieniem. Czy to jest konkurencja? Nie, raczej element szkoleniowy. Oni mają kompleks mój i akademii Pogoni. Zainteresuj się, czemu chłopcy chcą stamtąd uciekać.

Jak według Dariusza Adamczuka wygląda opisana wczoraj sytuacja? 

– Mama chłopca wysłała do 17 stycznia do nas pismo (drugi dokument). Mając dość szorstkie relacje po tych wszystkich zajściach i sytuacjach między naszymi klubami, poprosiłem, by nasz skaut sprawdził, czy rzeczywiście Kacper nie jest zawodnikiem FASE. Nie chcemy podbierać zawodników – takie mamy zasady. Skaut rozmawiał z mamą zawodnika, trenerem Zjednoczonych Przytoczna, pokazali albo powiedzieli mu, że umowa jest podpisana przez obie strony i sam klub wyraził zgodę na testy. Dla mnie temat był załatwiony.

– Piszą, że pieczątka jest nieważna – czyli świadomie oszukali rodziców. Następnym razem kluby muszą sprawdzać, co FASE podpisuje. Moja Akademia została wplątana przed tę szkółkę w jakiś skandal.

Chcieliście pozyskać tego zawodnika już wcześniej? 

– Nie. Nie zabieramy zawodników z FASE chyba, że sam się do nas zgłosi. Znaliśmy tego zawodnika, ale pytanie jest takie, dlaczego nie poszedł do Legii, jeśli miał faktycznie stamtąd propozycję? Rozmawiałem z matką i jej syn w ogóle nie chciał jechać do Warszawy.

Mama chciała przenieść zawodnika do Zjednoczonych Przytoczna. Ok. Odszedł w rodzinne strony i wraca po chwili z powrotem do Pogoni. 

– Nasz skaut rozmawiał z trenerem z Przytocznej (był to pierwszy trener chłopca i zawodnik chciał do niego wrócić się odbudować. Z relacji matki wynika, że chłopak 1,5 miesiąc nie grał w piłkę przyp. red.) i on stwierdził, że ten chłopiec jest za dobry, żeby grać w Przytocznej. Chłopiec nie chciał już chodzić do FASE, bo źle się czuł tam psychicznie. To był problem.

Dlaczego w liście opublikowanym przez prezesa FASE matka tego konkretnego zawodnika sugeruje innej mamie, że Pogoń widziałaby zawodnika FASE w waszych barwach? 

– Jesteśmy za poważną akademią, żeby robić takie rzeczy i mamy chłopaków, którzy przyjeżdżają do nas z całej Polski. Nie działamy w tej sposób.

***

Zadzwoniłem do matki zawodnika, by ustalić, czy faktycznie pisała do innej mamy, że Pogoń jest zainteresowana zawodnikiem. I w tym momencie moje oczy przybrały postać monet pięciozłotowych. Dlaczego? Okazuje się, że zostało stworzone drugie konto na Facebooku, które ma takie samo zdjęcie profilowe oraz imię i nazwisko jak Pani Agnieszka.

Mama chłopca przysięga, że nigdy nie pisała żadnych wiadomości do innych matek. Żeby było ciekawiej, na tym fejkowym koncie zdjęcie profilowe zostało dodane 5 lutego, czyli jest to świeża sprawa.

Dlaczego chłopiec wrócił do Szczecina? Mama Kacpra argumentuje fakt, że chłopiec znał już Szczecin, w którym wcześniej funkcjonował, a z Przytocznej do Szczecina jest niecałe 150 km. Daje to Pani Agnieszce możliwość dotarcia do Szczecina dużo szybciej niż do wspomnianej Warszawy. W piłce dziecięcej nie zawsze chodzi o transfery, lepszy klub i najlepszą akademię.

***

Pogoń Szczecin to topowa akademia w skali kraju, co pokazała nasza Liga od Kuźni, gdzie oceniliśmy ją bardzo wysoko. Wykonują bardzo dobrą szkoleniową robotę, posiadają drużyny w każdej CLJ, a ich zawodnicy pełnią czołowe role w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Już teraz Pogoń sprzedała dwóch utalentowanych zawodników za prawie 7 mln euro, a następni są już w kolejce. Ze Szczecina czeka nas jeszcze na pewno dużo dobrego, jeśli chodzi o przyszłość naszej kopanej.

Sprawa nie jest jednak zero jedynkowa, tak jak dużo informacji na to wskazywało. Ze swojej strony chciałem przeprosić panią Agnieszkę Łunkiewicz. Porozmawiałem z mamą chłopca 20 minut i jest to normalna kobieta, która myśli przede wszystkim o dobru swojego dziecka. Świat piłki juniorskiej jest brudny i brutalny, co pokazuje, że ktoś jest w stanie stworzyć fejk konto Pani Agnieszki i się pod nią podszywać. Życzę powodzenia Kacprowi i liczę, że te doświadczenia jeszcze go wzmocnią i stanie się dzięki temu bardzo dobrym piłkarzem. Jest to też nauczka dla mnie, że pewne rzeczy trzeba weryfikować w 200% szczególnie, gdy pisze się o piłce juniorskiej.

Dawid Dobrasz

fot. Joe monster