Czy piłkarze trenują po „szopach”? Sprawdzamy, jak wyglądają bazy treningowe polskich klubów

– Mówcie, co jest w Polsce! Pokażcie, jak to wygląda, dopiero wtedy oceniajcie nas, trenerów. Bo nas, trenerów, macie za debili – grzmiał w sierpniowym „Cafe Futbol” Michał Probierz, dziś nie tylko szkoleniowiec, ale i wiceprezes Cracovii. To był kolejny apel do dziennikarzy o to, żeby sprawdzili i obnażyli stan piłkarskiej infrastruktury w Polsce. Jako że przez pół roku Probierz odpowiedzi się nie doczekał, wzięliśmy sprawy w swoje ręce!

Czy piłkarze trenują po „szopach”? Sprawdzamy, jak wyglądają bazy treningowe polskich klubów

Osiem lat temu Probierz, jeszcze za czasów swojej pracy w Jagiellonii Białystok, w „Lidze+Extra” mówił, że za granicą zawodnicy spędzają w klubie po 8 godzin dziennie. – Mają gdzie zjeść śniadanie, mają gdzie odpocząć. A my? Gdzie ja mam ich wziąć na obiad? Do McDonalda?! – nie przebierał w słowach.

Faktycznie, trudno jednemu z najbardziej charyzmatycznych trenerów w ekstraklasie odmówić racji. Komfortu, na który liczyć mogą kluby bijące się o awans do Ligi Mistrzów, pozazdrościć im może praktycznie każdy w Polsce. No, może poza Zagłębiem Lubin i Lechem Poznań.

W naszej analizie skupiliśmy się jednak nie na samej stołówce, a głównie zweryfikować postanowiliśmy warunki, jakie piłkarze oraz trenerzy wykorzystać mogą do swoich codziennych zajęć.

Przeanalizowaliśmy zatem iloma boiskami dysponują kluby, o jakich nawierzchniach, czy te boiska są oświetlone i dostępne w okresie jesienno-zimowym, a także w jakich warunkach szkoli się młodzież.

Kluczową dla nas była liczba boisk do wyłącznego użytku klubu. Nie tylko tych, które do ekstraklasowiczów należą, ale po prostu miejsc, na które żaden inny podmiot nie ma wstępu. Boisk, na których swoich zajęć nie prowadzą komercyjne szkółki piłkarskie czy inne lokalne drużyny.

Warto również podkreślić, że skupiliśmy się wyłącznie na boiskach pełnowymiarowych, bo by zapewnić trenującym już nawet 13- czy 14-latkom odpowiednie dedykowane przestrzenie, takowe są niezbędne. Pewnych czynników środowiskowych, związanych z kontekstem, o którym sporo się mówi przy okazji periodyzacji taktycznej, na Orlikach niestety nie unikniemy.

Nie liczyliśmy natomiast stadionowych płyt głównych, na których odbywają się najważniejsze mecze. Te i tak do dyspozycji są najczęściej maksymalnie raz w tygodniu, w pozostałe dni będąc dopieszczanymi przed ligową młócką.

Całość podsumowaliśmy klasami. Od A do C:

KLASA A

– minimum 6 boisk na wyłączność klubu, w tym minimum 3 oświetlone, 2 dostępne zimą i 2 naturalne

KLASA B

– minimum 4 boiska na wyłączność klubu zlokalizowane w jednym miejscu, w tym minimum 2 oświetlone, 1 dostępne zimą i 1 naturalne

KLASA C

– minimum wiadomość zwrotna na naszego maila lub odebranie telefonu przez kogoś z klubu. Spojler: każdy dał radę!

Choć sami nie spodziewaliśmy się aż takiej bryndzy, tylko czterech „kozaków” wyrosło ponad resztę. Ale po kolei (klasa C alfabetycznie):

Najpiękniejsza infrastruktura i baza treningowa w Polsce. Lubin konkurencję zmiata. Deklasuje. „Miedziowi” dysponują aż sześcioma pełnowymiarowymi boiskami, które zlokalizowane są w jednym miejscu, przy stadionie przy ul. Marii Curie-Skłodowskiej, oraz w bezpośrednim sąsiedztwie budynku akademii i zamieszkałej przez młodych piłkarzy Zagłębia bursy. Wymarzone rozwiązanie dla największych akademii w Europie. Młodzież na co dzień widzi, że ekstraklasa jest na wyciągnięcie ręki, a kiedy się nudzi, może wyjść na podwórko i chłonąć „ulicznej piłki”, której tak brakuje nowemu pokoleniu w dzisiejszych czasach.

Lechici warunki treningowe mają znakomite. Ich baza rozbita jest jednak aż na trzy lokalizacje. W Poznaniu ćwiczy pierwszy zespół oraz ci najmłodsi. We Wronkach i w Popowie (4 km od Wronek) trenują natomiast zespoły Trampkarzy, Juniorów Młodszych, Juniorów Starszych oraz drużyna rezerw. Czy zlokalizowana prawie 50 km od stolicy Wielkopolski baza, ze szkołą i bursą dla zawodników, to dla „Kolejorza” problem? W klubie twierdzą że nie, a jak na przykładzie renomowanej Benfiki spojrzymy na ośrodek w Seixal pod Lizboną, który oddalony od Estadio da Luz jest o 34 kilometry, chyba jesteśmy skłonni im uwierzyć.

Szczecin to obok Lubina jedyne miejsce w Polsce, gdzie aż tyle boisk zlokalizowanych jest w jednym miejscu. Płyty przy Karłowicza należą do miasta i są przez Pogoń dzierżawione, a ich głównym mankamentem jest dostępność zimą. Sześć naturalnych boisk niestety nie jest oświetlonych (oświetlone i dostępne zimą są tylko dwa), dlatego „Portowcy” liczą na szybki remont swojej bazy, na czele z przypominającym Camp Nou stadionem. Pod koniec stycznia miasto poinformowało, że stadion przebuduje konsorcjum firm Doraco z Gdańska i PBG z Przeźmierowa. Prace wyceniono na 364 mln zł, a inwestycja objąć ma również budowę i wyposażenie Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży (budynek wraz z kompleksem sześciu boisk – w tym trzech z nawierzchnią hybrydową i jednego zabudowanego balonem). Wszystko gotowe ma być za jakieś trzy lata.

Aż chcielibyśmy wyróżnić Sosnowiec, że na Górnym Śląsku jest jedynym miastem, gdzie baza treningowa zlokalizowana jest w jednym miejscu. Tak, wiemy jednak, że Sosnowiec to nie Śląsk! A poważnie: cztery boiska przy ulicy Kresowej, wszystkie oświetlone, w tym jedno całoroczne, przykryte balonem, położone obok Stadionu Ludowego – to jak na beniaminka ekstraklasy baaardzo komfortowe warunki do treningów.

***

Gdynianom na pewno doskwiera brak muraw naturalnych. Taka dostępna jest tylko jedna. Boczne boisko wykorzystywane jest zarówno przez „jedynkę”, jak i najstarsze grupy akademii, a także przez inne kluby i dyscypliny… Stowarzyszenie Inicjatywa z kolei, podmiot szkolący Arkowców do 16. roku życia, na wyłączność dysponuje w zasadzie tylko Ośrodkiem Treningowym na Witominie.

„Pasy” pod kątem infrastruktury wyglądają najlepiej w Krakowie. Na dziś dzień przy ulicy Wielickiej dysponują dwoma boiskami pełnowymiarowymi – jednym naturalnym, a drugim sztucznym, z dość świeżo wymienioną nawierzchnią. Obok postawiono też balon nad mniejszym polem gry. Dla Janusza Filipiaka i spółki to jednak za mało. W Rącznej, w gminie Liszki, czyli około 20 kilometrów od Wielickiej, powstanie kompleks treningowy, w którego skład wejść ma aż 6 boisk pełnowymiarowych (5 trawiastych, w tym trzy oświetlone i jedno podgrzewane oraz jedno oświetlone boisko sztuczne), oświetlone boisko ze sztuczną murawą, kryte balonem w okresie jesienno-zimowym, o wymiarach 57×35 metrów, zaplecze z siłownią, odnową biologiczną, gabinetem fizjoterapeutycznym i terapii manualnej, krioterapią, fizykoterapią, jacuzzi, saunami czy basenami. Inwestycja ma się zakończyć w 2020 roku. Brzmi imponująco.

Górnik do swoich treningów wykorzystuje dwie lokalizacje – obiekty Walki Zabrze przy ul. Jaskółczej oraz Zabrze Rokitnica przy ul. Żniwiarzy. Te pierwsze składają się z dwóch naturalnych boisk, z których na wyłączność korzysta pierwsza drużyna 14-krotnych mistrzów Polski, i jednego sztucznego, oświetlonego. To ostatnie jest jednak eksploatowane dużo bardziej, bo jest wykorzystywane również przez inne drużyny z akademii oraz kluby szkolące młodzież. Największym problemem zabrzan jest właśnie fakt, że zimą pół miasta chciałoby ćwiczyć na Walce, a harmonogram zajęć nie jest przecież z gumy.

Nieco skrzywdzona w naszym zestawieniu, bo w Białymstoku zmiany zbliżają się wielkimi krokami. Na wykończeniu są już boiska oraz budynek akademii przy ul Elewatorskiej. Wiosną oddany ma zostać nowoczesny ośrodek z trzema boiskami, halą pneumatyczną, sześcioma szatniami oraz gabinetami dla trenerów. Obecnie „Jaga” trenuje w Pogorzałkach (na naturalnej, ale nieoświetlonej płycie), ma też wyznaczone swoje godziny na sztucznych murawach przy Zespole Szkół Mechanicznych oraz przy Stadionie Miejskim. Szczególnie w tym ostatnim miejscu jest bardzo ciasno, bo nie dość, że kolejne szkółki na treningi wchodzą „na zakładkę”, to jeszcze terminów jest tak niewiele, że często boiskiem trzeba się dzielić… w kilka drużyn.

W Kielcach również przy stadionie istnieje boisko sztuczne, z którego korzysta akademia, niemniej Korona chciałaby mieć też swój ośrodek. Są plany, by takowy powstał przy ulicy Prostej. To centrum miasta, trzy minuty drogi od stadionu. Poza budynkiem akademii miałyby tam powstać dwa naturalne boiska w poprzek dzisiejszej płyty głównej, jedno boisko sztuczne, a także Orlik. Dziś Koroniarze ćwiczą przy Prostej (dwa boiska trawiaste, bez oświetlenia, niedostępne w okresie zimowym), Szczepaniaka (dwa naturalne boiska na wyłączność, oświetlone) oraz przy ZSPS Kielce (sztuczne boisko z oświetleniem).

Lechii niewiele zabrakło, by znaleźć się w zestawieniu klubów z klasą B. Przy Traugutta 29 gdańszczanie korzystają bowiem z obiektów miejskich, na których znajdują się trzy pełnowymiarowe boiska (dwa z murawą naturalną i jedno ze sztuczną). Wszystkie wymienione są oświetlone, przeznaczone wyłącznie dla ekstraklasowicza i jego akademii.

Legia to wzór dla wielu klubów, dlatego jej zbiera się najmocniej, jeżeli mówimy o infrastrukturze. Fakt, boisk treningowych przy Łazienkowskiej zbyt wielu nie ma. W zasadzie są tylko dwa. Jeżeli jednak spojrzymy na plany i ośrodek w Książenicach… one dają już do myślenia. Docelowo w Książenicach (około 30 km od Ł3) powstać ma do ośmiu pełnowymiarowych boisk, w tym pięć z nawierzchnią naturalną i jedno sztuczne przykryte halą pneumatyczną. Na terenie ośrodka Legii będzie też miejsce na budynek akademii, laboratorium LegiaLab, a także na budowę kolejnych dwóch boisk, które mogą powstać w zależności od potrzeb klubu.  Podczas „Ligi od Kuźni” Tomasz Zahorski, pełnomocnik zarządu Legii, zapowiedział nam, że budowa ta zakończy się około czerwca 2020 roku. Na dzień dzisiejszy półśrodkiem dla mistrzów Polski jest wynajem obiektów Marymontu i w Rembertowie, gdzie codzienne treningi akademii przebiegają w komfortowych warunkach.

Niezłymi warunkami do treningów mogą pochwalić się w Legnicy. Miedź trenuje przy stadionie (oświetlone boisko naturalne) oraz przy ul. Hetmańskiej (sztuczne, również oświetlone). Grupy młodzieżowe terminują natomiast przy Szkole Mistrzostwa Sportowego oraz korzystają z Kompleksu Sportowego przy ul. Świerkowej. Ten ostatni to w zasadzie plac zieleni, ale można wykorzystać go bardzo efektywnie, gdyż powierzchnia jest całkiem spora – wydzielić na nim można trzy pełnowymiarowe boiska trawiaste. W przyszłości w Legnicy chcieliby, mimo nie najgorszych warunków, bazę rozbudować. Być może właśnie przy Świerkowej.

Piast jest kompletnie rozrzucony po mieście i jego okolicach. Dość powiedzieć, że grupy młodzieżowe w przeciągu całego roku funkcjonują w aż siedmiu lokalizacjach. Choć pod kątem liczb nie wygląda to najgorzej, trudno w Gliwicach o optymizm. W akademii chcieliby zmodernizować kompleks przy Robotniczej. Tam mogłyby powstać dwa pełnowymiarowe boiska ze sztuczną trawą, trzecie o mniejszych wymiarach, a obok budynek. One pozwoliłyby na pracę przez okrągły rok, a balon nad nimi mógłby też rozwiązać problem licznych modyfikacji w treningowych harmonogramach.

Dwa boiska przy Oporowskiej, w tym jedno w zasadzie wyłącznie dla pierwszej drużyny (bo najstarsze grupy juniorskie grają na nim tylko mecze CLJ), to bardzo mało dla takiej marki jak Śląsk. Wrocławianie są jednak klubem miejskim i mają pierwszeństwo podczas rezerwacji rozrzuconych po stolicy Dolnego Śląska obiektach. Tych łącznie jest 10. Zbudować coś jednak trzeba. Do niedawna wydawało się, że we Wrocławiu powstanie mini kompleks treningowy składający się z trzech pełnowymiarowych boisk (w tym dwóch ze sztuczną nawierzchnią, a jednym pod balonem) oraz dwóch hal o wymiarach Orlika. Po tym jak w grudniu do klubu wrócił nowy-stary prezes, Piotr Waśniewski, nad projektem zebrały się czarne chmury. – Wszyscy powinniśmy poważnie zastanowić się czy przebudowa Oporowskiej pod akademię to na pewno najlepszy wybór. Bo tego, że będzie to wybór najdroższy jestem absolutnie pewien. Koszty dostosowania tego co już tam jest, w tym przebudowy budynku klubowego, na pewno będą bardzo wysokie w stosunku do osiągniętego efektu. Wychodzę z założenia, że gmina posiada wolne tereny, które byłyby dużo lepszymi lokalizacjami – stwierdził ostatnio na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Poza bazą w Myślenicach (oprócz dwóch oświetlonych trawiastych boisk obok znajduje się tam całe zaplecze na wysokim poziomie – z szatniami, siłownią i strefą odnowy biologicznej włącznie) Wisła nie ma się czym chwalić… W Krakowie Wiślacy wciąż muszą słono płacić za wynajem, a ceny w stolicy Małopolski do najniższych nie należą. Pod tym względem „Biała Gwiazda” wygląda nawet gorzej od pierwszoligowej Garbarni.

Na dzień dzisiejszy Wisła myśleć musi bardziej o nowym stadionie, niż o rozbudowie bazy treningowej. Obiekt przy Łukasiewicza to jeden z nielicznych nie wyremontowanych jeszcze w ekstraklasowym zestawieniu. Jako akademia Wisła, jeśli chodzi o infrastrukturę, nie wypadła najgorzej, jednak jedno boisko z naturalną nawierzchnią do piłki 9-osobowej oraz dwa boiska typu orlik pod balonem nie ratują najstarszych grup i zespołu seniorów. Te w zasadzie korzystać mogą tylko z dwóch boisk – sztucznego i naturalnego, a przecież to trawiaste jest przeznaczone wyłącznie dla drużyny Kibu Vicuny.

***

Generalnie rzecz biorąc, klasa C dla wszystkich wymienionych powyżej powinna być uwłaczająca. Mówimy przecież o zaledwie czterech boiskach dla przynajmniej pięciu drużyn (pierwsza, rezerwy, Junior Starszy, Junior Młodszy i Trampkarz), które na co dzień wykorzystują boiska pełnowymiarowe. I które ćwiczyć powinny codziennie, w weekendy rozgrywając dodatkowo mecze. A przypomnijmy, że w zestawieniu zajmujemy się najwyżej notowanymi klubami w 40-milionowym kraju!

Sklasyfikowane w klasie C kluby rzeźbią na potęgę. Z różnym jednak skutkiem.

Bo co mamy myśleć, kiedy patrzymy na zbiorczą tabelę zebranych danych i widzimy, że tylko 5 na 16 notowanych może powiedzieć, że boiska, na których trenuje, są zlokalizowane w jednym miejscu?

Już nie mówimy nawet o tym, że tylko w Lubinie, Poznaniu i Krakowie (Cracovia) boiska są własnością klubów. Nikt inny tego powiedzieć nie może.

Że w Szczecinie młodzież do dyspozycji nie ma ani jednej sztucznej płyty?!

Że akademie Cracovii i Wisły Płock dysponują tylko jednym boiskiem pełnowymiarowym? Całe akademie, nawet nie na wyłączność?!

Że Zbigniew Smółka czy Waldemar Fornalik nie mogą wskazać ani jednego boiska będącego wyłącznie do ich dyspozycji?

W dzisiejszej piłce tak ważne są detale. Tak mało decyduje o zwycięstwie i porażce. Każdy centymetr, setna sekundy, mogą być decydujące. To one dzielą zwycięzców od przegranych, we wszystkich sportowych dyscyplinach.

Trudno więc odmówić Michałowi Probierzowi racji, bo kiedy rywale, z kwitkiem odprawiający nas w europejskich pucharach w lipcu, mają do dyspozycji boiska, dzięki którym ćwiczyć mogą na realnych odległościach, a określone elementy szlifować w tych miejscach boiska, w których później dane sytuacje wystąpią w meczu, my kopiemy się z koniem. To właśnie tymi niuansami reszta zyskuje nad nami przewagę.

A koniec końców i tak zawsze winny jest trener. Który za porażkę płaci głową.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. 400mm.pl