Klub z „zaplecza” Centralnej Ligi Juniorów – Stainer Polonia Leszno

Na kolejny reportaż wybraliśmy się na południe Wielkopolski do Leszna. Funkcjonuje tam zasłużony klub ze 107-letnią tradycją – Stainer Polonia Leszno, która osiąga przyzwoite wyniki w ligach juniorskich. Polonia jak większość klubów ma swoje problemy i po rewolucji dwa lata temu, wszystko budowane jest po kolei. 

Klub z „zaplecza” Centralnej Ligi Juniorów – Stainer Polonia Leszno

Blisko dwa lata temu w klubie postanowiono dokonać kluczowej zmiany. Z wielosekcyjnego klubu Polonia Leszno wyodrębnił się KP Polonia 1912 Leszno, który od tamtego momentu funkcjonuje, jako osobny podmiot zachowując wszelkie tradycje, herb i barwy.

Był jeden klub wielosekcyjny Polonia Leszno, z jednym zarządem, który decydował o wszystkim. Za piłkę nożną była odpowiedzialna jedna osoba… Nie było szans, żeby w dzisiejszych czasach to mogło dalej tak funkcjonować. Po wielu ciężkich latach zadłużenie sekcji zrobiło się tak duże, że oznaczało to zakończenie przygody z piłką nożną. Na szczęście zebrała się fajna grupa ludzi – byłych zawodników, sponsorów oraz osób związanych z klubem i wzięliśmy to na swoje barki. Najpierw wyodrębniliśmy sekcję w klubie, która miała swój zarząd, ale siłą nadzorczą nadal był prezes klubu. Nie pozwalało to nam na wiele rozwiązań i był to twór, który łącznie z PZPN, nikt w Polsce nie rozumiał. Mieliśmy problem z przyznaniem licencji, bo w ich strukturach nie było takiego rozwiązania – opowiada nam Przemysław Kowalski, jeden z członków odbudowy leszczyńskiego klubu.

Mimo przysłowiowego „wstania z kolan” dwa lata temu, Stainer ma się czym pochwalić, jeśli chodzi o szkolenie w tej blisko 70 tysięcznej aglomeracji.

Przede wszystkim należy zacząć od klubowego budynku i bazy, która znajduje się przy ul. Górowskiej 49, dosłownie 300 metrów od nowo wybudowanej drogi ekspresowej S5. Budynek i obiekt powstał 10 lat temu, a dodatkowo jest świeżo po remoncie szatni oraz zaplecza socjalnego. Ma on kilka mankamentów, jeśli chodzi o przystosowanie do treningów piłkarskich, ale prezentuje się bardzo okazale i na potrzeby Stainera jak najbardziej wystarczy. Znajdują się tam pomieszczenia dla trenerów, sala konferencyjna, stołówka, siłownia i sześć szatni.

W Lesznie dbają o detale. Jeśli chodzi o kolorystykę, to praktycznie każde pomieszczenie wewnątrz budynku jest w barwach klubowych. Dodatkowo w każdej szatni i na ścianach budynku ma być wymalowany herb klubowy.

Obok klubowego budynku znajdują się dwa pełnowymiarowe boiska trawiaste (jedno oświetlone) oraz mały orlik. Kompleks należy do miasta, ale z tego obiektu nikt prócz klubu nie korzysta – jest on na wyłączność. Jak sami mówią, nie byłoby takiej możliwości, żeby dzielić obiekt, bo obłożenie godzinowe boisk jest w pełni wykorzystane. Według klubu zwiększenie ilości treningów pogorszyłoby stan muraw.

– Mamy rozpisane godziny, kiedy możemy trenować i ile razy w tygodniu. Jest pracownik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który pilnuje tych obiektów i on nie pozwoli na większe obciążenie, bo spadnie jakość tych boisk, a tego byśmy nie chcieli. Nie ma możliwości zwiększenia ilości treningów na obiektach. To jest niewykonalne – wspomina Przemek Kowalski.

Płyta numer jeden jest głównie używana przez dzieci i na mecze juniorów. Ma inne podłoże i nie wytrzyma całego obciążenia treningowego. Boisko jest na podłożu zdecydowanie bardziej miękkim, przez co jakość murawy jest na wysokim poziomie ale należy je bardziej oszczędzać, chociaż jak na tę porę roku obie płyty wyglądały bardzo dobrze.

Doczepić się można do jednego aspektu, o którym głośno mówi sam klub – braku pełnowymiarowej sztucznej murawy. Wtedy obiekt byłby kompletny i mógłby stanąć do rywalizacji z kompleksem Lecha Poznań w Popowie. Sztuczna płyta pozwoliłaby trenować cały rok przy ul. Górowskiej, a tak drużyny Stainera Polonii Leszno zimą przenoszą się na stadion żużlowy im. Alfreda Smoczyka.

Baza jest w świetnej lokalizacji i jest jeszcze sporo miejsca na jej rozbudowę. Klub bardzo chciałby obok ewentualnej sztucznej płyty wybudować mały hotelik, który mógłby stanowić także bursę pod klasy sportowe.

Klub oprócz dwóch boisk i orlika w głównej bazie korzysta z innych orlików dostępnych w mieście, ale starają się, by ich grupy trenowały głównie na trawie. Obok stadionu żużlowego znajduje się płyta meczowa, z której korzystają seniorzy i juniorzy starsi. Tylko że wiosną i latem obiekt żużlowy jest dodatkowo w pełni obłożony przez akademie piłkarskie z Leszna i żużel, który jest w mieście ewidentnie numerem jeden.

Na stadionie lekkoatletycznym klub ma do dyspozycji także lożę VIP, z której sponsorzy mogą oglądać mecze oraz dwie duże szatnie, które także robią wrażenie, biorąc pod uwagę, że Stainer Polonia Leszno występuje w IV lidze. Przyczepić możemy się jedynie o brak trybun na obiekcie meczowym, ale to także ma się zmienić w niedalekiej przyszłości.

***

W szatni spotkaliśmy trenera pierwszego zespołu – Jędrzeja Kędziorę, którego nazwisko wśród bardziej zorientowanych kibiców jest bardzo dobrze znane. Były bramkarz głównie Zagłębia Lubin, później trener w tym klubie oraz w Cracovii, a obecnie pierwszy szkoleniowiec seniorskiej drużyny Stainera Polonii Leszno. Trener przez kilka lat funkcjonował w Ekstraklasie, więc może adekwatnie ocenić leszczyńskie realia.

– Wprowadzamy do pierwszego zespołu sporo juniorów, ale chcielibyśmy jeszcze więcej. Na tym polega cała nasza strategia. Mamy dobre szkolenie, warunki i przede wszystkim widać zaangażowanie. W czerwcu minie drugi rok jak tutaj jestem i nie ściągnęliśmy jeszcze ani jednego zawodnika z zewnątrz. Tylko Leszno i okolice. Zdajemy sobie sprawę, że jak chcemy grać wyżej, to samą młodzieżą nie ujedziemy, ale pierwsza zasada jest taka – sprawdzić wszystko co możliwe tutaj na miejscu oraz w regionie i wykorzystać ten potencjał maksymalnie. Jeśli nie uda nam się tego zrobić, to nie ruszymy szerzej – mówi o strategii klubu Jędrzej Kędziora.

Nie wszystko jednak jest takie różowe i trener widzi, czego brakuje do pełni szczęścia.

– W klubie brakuje mi najbardziej czasu i sztucznego boiska. Co do czasu, to chciałbym, żeby zawodnicy nie musieli pracować i mogli bardziej skupić się i poświęcać na trening. W perspektywie dwóch, trzech lat chciałbym widzieć nasz klub w III lidze, a wszystko, co powyżej będzie wartością dodaną. Chyba że przyjdzie sponsor i powie, że w ciągu trzech lat chce mieć drużynę w Ekstraklasie, to wtedy podejmę się tego wyzwania z miłą chęcią. Na razie podchodzimy do wszystkiego spokojnie. Jemy małą łyżką, a nie chochlą – kończy trener i ucieka na trening.

Szczególnie to ostatnie zdanie osobiście lubię. Cierpliwość w piłce to jedna z najbardziej niedocenianych cnót, a bywa czasami najważniejsza. Trener Kędziora na początku rundy przegrał ze swoją drużyną sześć pierwszych spotkań. Ruchów na stanowisku pierwszego trenera nie było, ale z drugiej strony, czy można byłoby znaleźć lepszego fachowca w regionie?

***

W Lesznie jest dość specyficzny podział. Od 12 roku życia Stainer Polonia Leszno nie ma w mieście konkurencji. Natomiast szkolenie do 12 roku życia funkcjonuje w trzech akademiach – Football Academy, Akademii Piłkarskiej Reissa i Akademii Młodej Polonii, przy czym ten ostatni twór nie ma nic wspólnego ze Stainerem Polonią Leszno. Brak szkolenia poniżej tego wieku jest sporym minusem, jeśli chodzi o markę Polonii, która chcę być liderem w regionie. Jak wytworzył się ten dość niespotykany „układ”?

– Szkolenie u nas w klubie zaczyna się od młodzika. Do młodzika szkolą akademie, a następnie z tych akademii dzieci przechodzą do nas do klubu. Oczywiście najbardziej uzdolnieni zawodnicy przechodzą do innych klubów ościennych, jak Lech, Warta, Śląsk, Chrobry, Zagłębie czy Miedź. Przy udziale pana prezydenta i urzędu miasta Leszna zostało wypracowane takie rozwiązanie. Znaleziono złoty środek, który nie do końca jest idealnym rozwiązaniem, ale zdajemy sobie sprawę, że na chwilę obecną jest to jedyne słuszne wyjście, żeby nie było konfliktu interesów i wzajemnych walk – mówi Przemysław Kowalski.

Sami się dziwimy, bo zazwyczaj szkółki i kluby nie liczą się ze sobą i są zdania, że zawsze znajdą swój kawałek tortu. W Lesznie to wszystko jest podzielone z udziałem władz i póki co nikt nie ma zamiaru tego zmieniać. A dlaczego dla klubu jest to niekorzystny układ? Przemysław Kowalski patrzy na dwa aspekty – tożsamości i przynależności oraz finansowy.

– Nie mamy możliwości zaszczepić w dzieciach poczucia, że Stainer Polonia Leszno to ich klub. Nie ma przynależności, a rodzice, którzy przychodzą z najmłodszymi dziećmi, są bardzo zaangażowani, a w późniejszym wieku to się rozmywa. Dodatkowo w tych starszych grupach ponosimy już spore koszty ich prowadzenia, a najmłodsze grupy praktycznie same się finansują. Koszty są niewielkie, przychody są większe i pozwala to na fajne finansowanie także górnego pionu. Sześcio-, siedmiolatki trenują na darmowych orlikach i grają w drobnych turniejach, więc tutaj jest spory przychód do klubu w stosunku do wydatków. Blokuje nas w tym temacie wypracowane porozumienie w Lesznie, żeby nie tworzyć rywalizacji. 

Czy Stainer Polonia Leszno może w takim razie pochwalić się ciekawymi wychowankami? W naszej opinii nie ma tragedii! Takim najjaśniejszym przykładem jest Jakub Apolinarski, który jest dobrze znany kibicom w Wielkopolsce. Były zawodnik Polonii Środa Wielkopolska trafił właśnie do Rakowa Częstochowa. Na poziomie pierwszej ligi występuje także Szymon Skrzypczak znany z występów w Górniku Zabrze, a obecnie reprezentujący barwy Odry Opole. Warto także wspomnieć o trzecim bramkarzu Śląska Wrocław – Dariuszu Szczerbalu. Następny w kolejce wydaje się być 15-letni Antek Prałat, który przebojem wdziera się do zespołu seniorskiego i nie jest anonimową postacią dla czołowych polskich klubów.

***

Biorąc pod uwagę, że Stainer Polonia Leszno szkoli od 12 roku życia, to nie może się pochwalić sporym zapleczem szkoleniowym i sportowym. W klubie funkcjonuje siedmiu trenerów, w tym trener bramkarzy. Stainer korzysta także z pracy asystentów i stażystów, chcących się doszkolić albo poznać fach trenerski.

Wytworzyli pewien cykl i model pracy, ale nie jest on jeszcze zamknięty i jest on ciągle modyfikowany.

– Podzieliliśmy sobie mikrocykl na dane jednostki, w których pracujemy nad różnymi aspektami. Można powiedzieć, że jest to periodyzacja, natomiast robimy ją w innym wymiarze. Nie mówiłbym, że jest to świetny autorski projekt, ale na chwilę obecną on się sprawdza. Trenerzy oczywiście otrzymują zadania miesięczne i półroczne do wykonania, ale jesteśmy na etapie ciągłego tworzenia. Za sprawy szkoleniowe wzięliśmy się od roku, bo od dwóch lat jesteśmy klubem piłkarskim. Trenerzy dostają ścisłe wytyczne, w jaki sposób i nad czym mają pracować w danym tygodniu. Podstawą naszej pracy w grupach młodzieżowych jest gra 1 na 1 i jest ona dzielona na wszelkie zachowania w tej grze. Na przykład kolejnego dnia gramy od 2 na 2 do 5 na 5. Nie szukamy większych rozwiązań. Chcemy, by grą 11 na 11 był mecz. Nie tworzymy sytuacji, że w tygodniu grają w tak dużych grupach – opowiada Przemysław Kowalski.

Kolejnym aspektem, który poprawiłby jakość szkolenia w klubie, byłyby funkcjonowanie na zasadzie klas sportowych. Są już plany, na usprawnienie tej kwestii, ale tutaj jest jeszcze dużo do zrobienia.

– Chcielibyśmy funkcjonować na zasadzie klas sportowych. Od dwóch lat staramy się wypracować model, ale nie jest to proste. Nie szkolimy tych najmłodszych, co jest pewnym problemem. Możemy szkolić dzieci dopiero od 7. i 8. klasy podstawówki. Jest klasa piłkarska w 3 Liceum Ogólnokształcącym, ale nie wszystko funkcjonuje tam tak, jakbyśmy chcieli. Był plan odnośnie klasy mistrzostwa sportowego, ale nie jesteśmy na to jeszcze przygotowani pod kątem finansowym i infrastrukturalnym. Jeśli nie będziemy mieli pełnowymiarowej sztucznej płyty, to nie ma sensu robienia klasy sportowej czy szkoły mistrzostwa sportowego. Nie zapewnimy im warunków na cały rok. Pracujemy nad tym z dyrektorem 3 LO i panami prezydentami. Potrzebujemy jeszcze czasu i finansów. Myślę, że za rok albo dwa będziemy już gotowi – mówi z optymizmem Przemysław Kowalski.

Grupy młodzika trenują trzy razy w tygodniu. Wszystkie pozostałe grupy mają cztery jednostki tygodniowo, podobnie jak seniorzy. Klub organizuje dla swoich podopiecznych zimowe obozy sportowe, ze względu na brak możliwości treningowych w tym okresie. Latem mogą trenować na doskonale przygotowanej bazie.

Grup zajęciowych jest tylko pięć i funkcjonuje w nich około 25 zawodników. Łącznie w rocznikach juniorskich zrzeszonych jest ponad 160 zawodników. Jest także projekt akademii dla dziewczynek, ponieważ klub uruchomił w tym sezonie drużynę seniorek, która zaczęła od trzeciej ligi.

***

Stainer Polonia Leszno mimo skromnej piramidy selekcyjnej osiąga dobre wyniki we flagowych drużynach juniorskich. Na szczeblu juniora starszego, drugi raz z rzędu powalczą o Centralną Ligę Juniorów. W zeszłym roku się nie udało, przegrywając baraże z GKS-em Bełchatów, natomiast w tym sezonie awansowali z ligi wojewódzkiej do nowo utworzonej ligi makroregionalnej. Jednak awans do CLJ U-18 nie jest w klubie priorytetem. Wręcz zdają sobie sprawę, że nie są w stanie jeszcze wejść na ten poziom.

– Chcemy osiągnąć jak najwyższy wynik sportowy, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie poświęcimy wszystkiego na ten zespół, ponieważ zawodników normalnie grających w juniorze starszym, będziemy przesuwać do seniorów. Centralna Liga Juniorów U-18 wymagałaby na nas podniesienie poziomu o 100%. Musielibyśmy się liczyć z zatrudnieniem kolejnych trenerów, posiadaniem bardziej wyrównanej kadry, co oznaczałoby ściągnięcie nowych zawodników. Na chwilę obecną nie jesteśmy na to gotowi i mówimy o tym szczerze. Miejsce w lidze makroregionalnej jest dla nas sufitem i podłogą. Bardzo się cieszę, że ta liga powstała, bo to jest idealne miejsce dla nas. Liga wojewódzka była dla nas już na za niskim poziomie, a przeskok z ligi wojewódzkiej do CLJ był zbyt potężny. Dobrze, że znaleziono złoty środek, gdzie na lepszych boiskach, fajnym poziomie organizacyjnym i sędziowskim, chłopcy widzą ten kolejny etap, gdzie można się pokazać i wypromować – podkreśla Przemysław Kowalski.

Podobnie rzecz ma się z seniorami. Ewentualny awans do III ligi byłby dla nich sufitem i podłogą. Klub mocno chcę ogrywać juniorów., o czym wspomniał wcześniej trener Kędziora, a Przemysław Kowalski tylko to potwierdza.

– Staramy się mieć model pracy, w którym nasi młodzi zawodnicy będą bardzo szybko rywalizowali na poziomie seniorskim. W obecnym sezonie IV ligi zagrało siedmiu lub ośmiu juniorów, przy czym jeden z nich ma 15 lat i strzelił już dwie bramki (wspomniany Antek Prałat przyp.red.). Zawodnicy biorą udział w treningach z pierwszym zespołem oraz również mieli okazję grać w sparingach przed sezonem. Zawodnicy juniora starszego i młodszego w grupie 7-8 zawodników są cały czas rotowani i sprawdzani w seniorach.

***

Stainer Polonia Leszno jest bardzo ważnym elementem piramidy selekcyjnej. Są pomiędzy małymi klubami z regionu a dużymi jednostkami typu Legnica, Lubin, Wrocław czy Poznań. Naturalną drogą dla młodzieży powinien być awans do Stainera, wypromowanie się w seniorach bądź ligach juniorskich i przeskok na następny poziom. Klub chce promować najbardziej utalentowaną młodzież, ale najpierw musi ją pozyskiwać, co nie zawsze się udaje. Polonia przez wiele lat dorobiła się w lokalnym środowisku kiepskiej opinii, z którą musi mierzyć się ówczesny zarząd.

– Mamy ciekawe wyniki w lidze, ale chcielibyśmy wejść jeszcze wyżej. Pracujemy nad tym, żeby młodzież była na jak najwyższym poziomie. Skupiamy się na tym, jak pozyskiwać tych najbardziej uzdolnionych zawodników z okolicznych miejscowości. Problemem jest to, że nie udało nam się stworzyć modelu fajnej współpracy. Oprócz Kościana w IV lidze i Kanii Gostyń, nie ma w najbliższej okolicy klubów, które szkoliłby na fajnym poziomie. Stosunki się ocieplają, ale potrzeba współpracy, zaufania, czasu i wielu rozmów. To musi iść w tym kierunku, że to my będziemy zbierać zawodników z ościennych miejscowości, a następnie mocniejsze zespoły z centralnych lig będą zbierały ich od nas. Jest już dużo lepiej, ale potrzeba jeszcze wiele pracy – kończy Przemysław Kowalski.

***

Leszno jako miasto wypracowało pewien model pracy w szkoleniu młodzieży. Stainer chcąc nie chcąc, musi go akceptować, mając zapewnioną przez miasto bazę i boiska trawiaste na bardzo wysokim poziomie. To jest świetna pozycja wyjściowa do dalszego rozwoju – budowy pełnowymiarowej oświetlonej sztucznej płyty, prowadzenia klas sportowych oraz budowy bursy bądź hotelu przy ul. Górowskiej. Obecne bursy w Lesznie są przepełnione i Stainer nie ma możliwości ściągać utalentowanej młodzieży z dalszych okolic niż aglomeracja leszczyńska, co też hamuje pewien proces rozwoju.

Jesteśmy zbudowani tym, co zobaczyliśmy, bo w Wielkopolsce jest bardzo mało solidnych klubów szkolących młodzież, mających renomę, historię i wyniki. Na dzisiaj Stainer Polonia Leszno już może się pochwalić lepszą bazą niż chociażby pierwszoligowa Warta Poznań.

Każdy podkreśla, że młodzież leszczyńska jest bardzo utalentowana, więc czas najwyższy zacząć to wykorzystywać do maksimum. Wiadomo, że w Lesznie numerem jeden jest i będzie żużel, ale Stainer Polonia Leszno ma świetną pozycję wyjściową – wyniki, baza, zaangażowanych ludzi i ambitne plany. Za dwa lata powinni wskoczyć na dużo wyższy poziom.

Dawid Dobrasz