U-17: Trzeba walczyć dalej!

Jak wiadomo, każdy pierwszy mecz na turnieju jest najważniejszy. Niestety nasi młodzi zawodnicy poszli w ślady starszych kolegów z ostatnich imprez i również przegrali pierwsze spotkanie w Elite Round z Rosją 2:3. Ten mecz nie zamyka co prawda jeszcze nadziei kadry trenera Przemysława Małeckiego na awans do finałów MME w Irlandii, ale zdecydowanie utrudniliśmy sobie dzisiaj zadanie.

U-17: Trzeba walczyć dalej!

Na Firhill Stadium w Glasgow wielu chłopaków miało dzisiaj zagrać swoje najważniejsze spotkanie w życiu, bowiem eliminacje do mistrzostw Europy są pierwszym poważnym wyzwaniem dla kadrowiczów U-17.

Pogoda na spotkanie była typowo szkocka i na pewno nie tak dobra, jak ich whiskey – pochmurno i wietrzenie. W naszym składzie można było ujrzeć kilka niespodzianek. W ataku zabrakło kontuzjowanego Filipa Szymczaka (zastąpił go w kadrze Daniel Szelągowski), a jego miejsce zajął Filip Marchwiński. Spodziewaliśmy się w wyjściowym składzie Huberta Turskiego, który świetnie się prezentował w tegorocznych meczach CLJ U-18. W porównaniu do poprzednich spotkań mieliśmy także zmianę w bramce. Mikołaja Biegańskiego zastąpił Kacper Bieszczad z Zagłębia Lubin. Nowym człowiekiem w podstawowym składzie był także Filip Dymerski, który tworzył w tym meczu parę stoperów z Łukaszem Bejgerem.

Lepszego początku nie mogliśmy sobie wymarzyć. Filip Marchwiński wyłożył piłkę Janowi Biegańskiemu, a ten mocnym strzałem otworzył wynik spotkania. Rosjanie nie zamierzali składać broni (hehe) i wyrównali po rzucie wolnym z bocznego sektora boiska. Piłka leciała, leciała, leciała, nikt jej nie dotknął i po długim słupku wpadła do bramki Bieszczada.

Po tej bramce gra się uspokoiła, a lewą stroną hasał Nicola Zalewski. W 38. minucie dośrodkował w swoim stylu do Filipa Marchwińskiego i zawodnik Lecha podwyższył na 2:1.

Wszystko szło po naszej myśli do… doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Jeden z Rosjan bezczelnie kopnął popularnego „Marchewę”, a ten sprowokowany podszedł do rywala i go pchnął, a ten teatralnie upadł. Sędzia bez zastanowienia wyjął czerwony kartonik i jeszcze przed przerwą wysłał Filipa pod prysznic. Zobaczcie sami, jak wyglądała ta stykowa sytuacja.

https://twitter.com/OwskiMateusz/status/1108365314973155328

Po pierwszej połowie prowadziliśmy, ale wynik mógł być bardziej okazały, bo Łukasz Bejger trafił w poprzeczkę. Rosjanie także mieli swoje okazje, ale bardzo dobrze przy jednej z nich spisał się Bieszczad.

Niestety po przerwie rywale zabrali się ostro do roboty. Pięć minut po wznowieniu gry Rosjanie przeprowadzili akcję prawą stroną boiska i po dośrodkowaniu z tego sektora gola zdobył Oleg Oznobichin i było 2:2. Po stracie bramki nasi rzucili się na rywala. Najpierw będący w bardzo dobrej dyspozycji Rakoczy uderzył w boczną siatkę, a potem naszą świetną kontrę zawaliliśmy fatalnym przyjęciem. Trener rywali zareagował na to aż czterema zmianami, a Przemysław Małecki do boju posłał Huberta Turskiego i Jakuba Górskiego.

Gra się trochę uspokoiła po mocnym wejściu Rosjan w drugą połówkę (hehe), ale widać było, jak nasi zawodnicy słabną. Było widać przewagę rywala, a my ograniczaliśmy się do kontr. Na boisku było dużo więcej miejsca, co zaowocowało stratą bramki na 2:3. Jegor Szapowałow dostał piłkę na 30. metrze, nasi zawodnicy nie zdążyli z pressingiem i ten bardzo precyzyjnym uderzeniem pokonał Bieszczada.

Naszym reprezentantom coraz bardziej brakowało sił, co owocowało akcjami Rosji. Najbardziej widoczny w naszych szeregach był Nicola Zalewski, ale rywal skrzętnie go podwajał i potrajał, dając mu bardzo mało alternatyw do gry. W końcówce mieliśmy kilka stałych fragmentów gry, a sędzia wysłał pod prysznic także jednego z Rosjan, ale nie udało się nam zaskoczyć rywala.

Podsumowując – nie powinniśmy przegrać tego spotkania. Rosjanie okazali się po prostu cwańsi. Bardzo szkoda Filipa Marchwińskiego, który wraz z Zalewskim i Bieszczadem byli chyba najlepsi na placu gry. Tym bardziej szkoda Filipa, bo na pewno nie zagra w sobotę z Portugalią i bardzo możliwe, że nie wystąpi także w meczu ze Szkocją.

Zawodnicy stanęli na koniec w kółku z trenerem Małeckim i nie zeszli do szatni. Omówili sobie na gorąco kilka kwestii i wierzymy, że w następnym spotkaniu uda się nam zdobyć punkty.

Turniej finałowy odbywa się w Szkocji. Podopieczni Przemysława Małeckiego okazję do poprawienia nastrojów będą mieli już w sobotę o godzinie 13:00, ale łatwo nie będzie. A nawet zakładamy, że jeszcze trudniej, bo 23 marca zmierzymy się w Greenock z Portugalią. Z grupy do finałów MME awansuje zwycięzca oraz siedem drużyn z drugich miejsc z najlepszym bilansem przeciwko pierwszej i trzeciej drużynie w grupie. Warto się starać, bo sprawa awansu nie jest jeszcze zamknięta. Czekamy z niecierpliwością na sobotę i pierwsze punkty.

20 marca 2019 Glasgow (Firhill Stadium)

Polska 2:3 Rosja

Bramki: Jan Biegański 4, Filip Marchwiński 39 – Isłam Gubżokow 17, Oleg Oznobichin 50, Jegor Szapowałow 78

22. Kacper Bieszczad – 13. Jakub Iskra, 4. Łukasz Bejger, 3. Filip Dymerski (87, 19. Daniel Dudziński), 21. Jakub Niewiadomski – 7. Jakub Kamiński (65, 17. Jakub Górski), 6. Jan Biegański, 23. Kacper Kozłowski, 10. Michał Rakoczy (65, 9. Hubert Turski), 16. Nicola Zalewski – 11. Filip Marchwiński.

1. Aleksandr Aleksiejew – 2. Bogdan Łogaczow (71, 13. Aleksandr Sandraczuk), 3. Wadim Karpow, 4. Nikita Kotin, 5. Wadim Koniuchow – 7. Isłam Gubżokow, 6. Igor Worobjow (56, 18. Tigran Awaniesian), 8. Daniił Szamkin (64, 14. Jegor Szapowałow), 10. Andriej Sawinow (57, 15. Dmitrij Kratkow), 11. Kiriłł Szczetinin (57, 17. Ilja Golatow) – 9. Oleg Oznobichin.

fot. FotoPyk