Problemem w futsalu jest brak pieniędzy

„Futsal jest popularną dyscypliną tylko ludzie o tym nie wiedzą”. Jakie są największe problemy w futsalu? Jak wygląda struktura szkolenia w jedynej akademii w Polsce, w której przykłada się taką wagę do futsalu? Na te i inne pytania odpowiedzieli Piotr Szymura, były reprezentant Polski w futsalu, a obecnie dyrektor sportowy w Rekordzie oraz Andrea Bucciol, były selekcjoner reprezentacji Polski, a obecnie koordynator do spraw futsalu w Bielsku-Białej.

Problemem w futsalu jest brak pieniędzy

Ilu piłkarzy Rekordu grało w niedawnym meczu z Brazylią?

Piotr Szymura: Tylko czterech.

Tylko?

PS : Wydaje się, że na tak mocny klub, jakim obecnie dysponujemy, tych reprezentantów mogłoby być więcej. Selekcjoner widzi na ten moment czwórkę naszych piłkarzy, ale mamy jeszcze kilku zawodników, którzy moim zdaniem mogliby w kadrze grać.

Jak się rozpoczęła struktura tego, żeby w Bielsku stworzyć drużynę futsalową?

PS: Jak to często w życiu bywa, zadecydował przypadek. Wynikał z tego, że nasz dom rodzinny jest położony naprzeciwko kiosku, w którym pracował Piotr Piechówka, który był jednym z założycieli Polskiej Ligi Piłki Halowej. Od tego się zaczęło. Mój tata jest biznesmenem, założycielem firmy Rekord Systemy Informatyczne. Z początku tylko się temu wszystkiemu przyglądał. Powoli zaczęło się to rozkręcać, powstała drużyna Lipnik Bielsko-Biała. Początkowo brała ona udział w różnych turniejach gdyż, w tamtym czasie futsal w Polsce dopiero raczkował. Liga powstała w 1994 roku i zespół od razu się do niej zgłosił. Od tego momentu firma Rekord zaczęła ich coraz mocniej wspierać. W 1996 roku powstały pierwsze grupy młodzieżowe.

Na skalę kraju 20 lat temu było to normalne, że powstawały drużyny młodzieżowe w futsalu?

PS: Byliśmy wówczas ewenementem. Tak naprawdę drużyny młodzieżowe szerzej zaczęły się pojawiać w 2000 roku. Komisja Futsalu przy PZPN wprowadziła Mistrzostwa Polski do lat 20. Co prawda polegały one tylko na tym, że w grudniu odbywał się turniej finałowy (z czasem konieczne były też eliminacje). Wymusiło to, że drużyny futsalowe zaczęły wyławiać młodych zawodników z boisk trawiastych i szkolić ich pod kątem piłki halowej. I tak powstały pierwsze zalążki.

Kiedy nadszedł pierwszy sukces?

PS: Nasz pierwszy sukces przypada na rok 2003, gdy zdobyliśmy brązowy medal w Nowej Rudzie w kategorii U-20. Gdy w 2008 roku powstały Mistrzostwa Polski U-18, wygraliśmy pierwszą edycję. To był pierwszy tytuł mistrzowski w  historii klubu. Rok później Komisja wprowadziła turnieje U-16 i U-14. Myślę, że właśnie wtedy na dobre rozpoczął się w Polsce futsal młodzieżowy. W tamtym czasie zaczęły się także odbywać pierwsze ukierunkowane na futsal kursy trenerskie.

Od jakiego wieku zaczynacie szkolenie w klubie?

PS: Zaczynamy pracę w klubie od najmłodszych dzieciaków: 5-6 latków. Ale nie szkolimy ich stricte futsalowo. Mamy własny model szkolenia łączący piłkę nożną i futsal. Zbudowaliśmy go na kanwie Narodowego Modelu Gry i własnych doświadczeń. Wynika to z tego, że w naszej części Europy futsal nie jest tak rozpoznawalny i łączenie go z piłką nożną przynosi lepsze efekty. Inaczej wygląda to na południu, w krajach typu: Hiszpania, Portugalia, Brazylia, Włochy, czy Argentyna. Tam szkolenie zaczyna się od futsalu i dopiero w wieku powiedzmy 10, 11 lat albo zostaje się na ścieżce piłki halowej, albo przechodzi się na piłkę trawiastą.

Czyli wszyscy wielcy piłkarze z Hiszpanii, czy Brazylii rozpoczynali przygodę z piłką od futsalu?

PS: Na pewno Cristiano Ronaldo, Leo Messi, Neymar i inni grali w futsal. Tam od tego się zaczyna.

Dziewczyny u was także trenują?

PS: Tak, mamy drużynę w Ekstralidze futsalu kobiet, a młodsze zawodniczki grają w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w futsalu. Dziewczynki idą tym samym piłkarsko-futsalowym trybem. Z tym, że nie mamy pełnych klas dziewczęcych w szkole. Jest po kilka dziewczyn w klasie. Np. Klaudia Kubaszek, reprezentantka Polski, chodziła do naszej szkoły i też grała w futsal.

Czy na boisku trawiastym później widać, że te dzieciaki trenują również futsal?

PS: Można powiedzieć, że wśród naszej młodzieży tak. Ogólnie cieszymy się tym, że na poziomie całego Śląska, gdzie szkolenie jest na wysokim poziomie, jesteśmy w samym czubie, jeśli chodzi o drużyny piłkarskie. Patrząc na te drużyny, myślę, że to, co można powiedzieć o każdym z naszych zawodników to to, że jest kreatywny na boisku i dobry technicznie.

Co jest powodem, że Rekord stał się tak wielką marką w futsalu? Myślę, że jakbyśmy spytali przypadkowych kibiców w Polsce i zapytali się o dowolną drużynę futsalową w Polsce, to zdecydowana większość odpowie – Rekord.

PS: Dobrze się składa, bo 10 lat temu większość odpowiedziałaby Clearex (śmiech). Myślę, że podstawą jest u nas szerokie szkolenie. Mamy dobrą markę jako klub szkolący młodzież i pozwala nam to wybierać z dużej puli talentów. Później poprzez szkolenie ich wspomnianym modelem gry piłkarsko-futsalowym, możemy te talenty szlifować i przekazywać do pierwszej drużyny

Czyli nie ma takiej sytuacji, że któryś zawodnik gra tylko i wyłącznie w piłkę nożną?

PS: U nas czegoś takiego nie ma.

I działa to też w drugą stronę, gdy widać, że chłopak nadaje się głównie do piłki halowej?

PS: Tak. Nawet jak są tacy typowo futsalowi gracze jak np. Szymon Cichy, wypożyczony aktualnie do lidera pierwszej ligi GSF Gliwice. On w wieku 15 lat powiedział, że chce grać tylko w futsal, ale my mu odpowiedzieliśmy „Okej, stworzymy Ci warunki do tego, żebyś więcej trenował w hali, ale normalnie z grupą rówieśników grasz też w piłkę nożną”. Natomiast naturalnie w wieku 16-17 lat, jak widać, że chłopak ma talent, w którymś z kierunków, to zaczynamy go kierunkować. U nas szkolenie od czwartej klasy szkoły podstawowej jest oparte o nasz SMS. Nie chcemy też, żeby Ci chłopcy, którzy idą typowo na futsal, przestali funkcjonować na co dzień ze swoją klasą.

To jest ta różnica, która sprawia, że jesteście lepsi od reszty?

PS: To jest pierwsza kwestia. Drugą kwestią jest budowanie drużyny seniorów od wielu lat, która oparta jest na naszych wychowankach. Mistrzostwo Polski z 2014 roku i dwa ostatnie wywalczyły drużyny, które w połowie składały się z naszych wychowanków. Myślę też, że decydującą sprawą, że jesteśmy od trzech lat najmocniejszą drużyną kraju, jest to, że postawiliśmy na zawodową drużynę. Gdy ja kończyłem grać w 2016 roku, powiedzieliśmy sobie, że jeśli chcemy zrobić krok do przodu, to muszą grać ludzie, którzy tylko tym się zajmują.

Czyli pan też przeszedł przez wszystkie struktury szkolenia?

PS: Tak, ja jestem w Rekordzie od 1996 roku i przeszedłem przez wszystkie szczeble piłkarskie, a później też trenerskie. Wracając do wątku to w 2016 roku przemodelowaliśmy drużynę tak aby składała się z graczy dla których futsal jest na pierwszym miejscu. Choć było kilku zawodników, którzy mogliby kontynuować kariery, bo grali na naprawdę dobrym poziomie. Te dwie rzeczy były kluczowe – długofalowe szkolenie, które, podkreślam, musi się kończyć wprowadzaniem do pierwszego zespołu, bo inaczej nie ma to sensu. 50% zawodników to nasi wychowankowie, których uzupełniamy o bardzo dobrych zawodników z zagranicy, ale i też Polski, bo np. Artur Popławski nie jest naszym wychowankiem. A druga rzecz to, że futsal jest dla nich na pierwszym miejscu. Zdarza się, że zawodnicy w międzyczasie studiują lub mają jakąś mało absorbującą pracę na pół etatu, ale to futsal jest numerem jeden.

W Rekordzie bardziej stawia się na futsal niż na piłkę nożną?

PS: Nie można tak powiedzieć. Na pewno futsalowa drużyna jest naszą „perełką” i znakiem rozpoznawczym, ale w klubie prowadzimy głównie szkolenie piłkarskie. Nasz SMS to w większości chłopcy, który grają w piłkę nożną, a futsal jest ich elementem szkolenia. Mamy też drużynę piłkarską, która plasuje się w czołówce III ligi. Myślę, że wspomniane w pytaniu stwierdzenie byłoby nieprawdziwe. Patrzymy na to całościowo.

Rekord znaczy więcej w europejskim futsalu niż Legia w europejskiej piłce?

PS: Ciężkie porównanie, ale patrząc stricte rankingowo, to myślę, że tak. Oczywiście bez kontekstu historycznego.

Mówimy o aktualnym okresie.

PS: W obecnym sezonie awansowaliśmy do najlepszej szesnastki w Lidze Mistrzów. Legia z pewnością nie jest na poziomie 1/8 Champions League. W rankingu jesteśmy bodajże na granicy 2 i 3 dziesiątki, także też wysoko.

Z polskich klubów najwyżej?

PS: Tak.

Andrea Bucciol: Mamy nadzieję, że w tym roku skończymy na 12-16 miejscu w rankingu UEFA, ale realnie będziemy na ok. osiemnastym miejscu.

PS: To w przypadku obrony Mistrzostwa pozwoli nam pierwszy raz w historii nie grać w eliminacjach, tylko od razu wejść do fazy grupowej (Main Round) Ligi Mistrzów. Teraz musieliśmy po drodze do LM wyeliminować trzech innych mistrzów.

Z Ligi Mistrzów rozumiem, wpływają duże pieniądze dla klubu?

PS: Nie. To jest duży hamulcowy rozwoju futsalu. Plus jest taki, że granie w Lidze Mistrzów to prestiż i za to się nie dopłaca, czyli UEFA finansuje wszystkie wyjazdy, hotele itp.

Na jaką kwotę może liczyć zwycięzca tych rozgrywek?

PS: Myślę, że 1% z tego, co dostaje zwycięzca w piłce nożnej. Może nawet mniej.

Czyli nie ma w futsalu wielkich pieniędzy?

PS: Nie ma i tak jak powiedziałem, hamuje to rozwój dyscypliny.

AB: Myślę, że będzie tak do czasu, gdy futsal stanie się dyscypliną olimpijską. Potem federacja zaczyna przykładać do sportu większą wagę. Choć w Anglii i Niemczech futsal stał się już dyscypliną programową.

W tych krajach też chyba nie przykładano wcześniej dużej wagi do piłki halowej.

AB: Tak, ale w Anglii zrobili duży postęp. Niemcy dopiero zaczynają, a w Polsce jeszcze tego nie ma. Uważam, że do czasu, gdy futsal nie stanie się dyscypliną olimpijską, to związek będzie się wahał.

Wracając do pieniędzy, można na nie liczyć w przyszłości?

PS: Myślę, że tak. Futsal to bardzo widowiskowa gra. Można powiedzieć – esencja futbolu. Dobrze pokazana, na pewno zainteresuje szerszą widownię. Natomiast musimy pamiętać, że futsal nie ma swojej federacji. Jego rozwój jest zależny od FIFA i UEFA. Jeżeli te organizacje nie dadzą zielonego światła, rozwój futsalu nie przyspieszy. Myślę, że w wynika to po części z pokolenia działaczy, jakie obecnie decyduje o losach piłki. Większość z nich za młodu nie zetknęła się z profesjonalnym futsalem, więc raczej traktują go jako coś „dodatkowego”. Mam tu na myśli np. prezesa Zbigniewa Bońka, do którego mam swoją drogą duży szacunek za to, co robi dla polskiej piłki. Ale futsal nie jest u niego zakorzeniony. Myślę, że w przyszłości, dla nowego pokolenia działaczy, futsal będzie już naturalną częścią piłki nożnej i będą go zdecydowanie mocniej wspierać.

Ile zarabia przeciętny polski zawodnik w futsalu?

PS: Jest z tym bardzo różnie. Najlepsi na poziomie drugiej ligi piłkarskiej.

Czyli nie jest to za bardzo opłacalne?

PS: Na pewno nie są to pieniądze, które mogliby odłożyć na przyszłość, ale takie, które pozwalają tym najlepszym, koncentrować się tylko na futsalu. Na pewno nie jest to poziom piłkarskiej Ekstraklasy, czy pierwszej ligi. W Polsce oczywiście.

To ile zarabia zawodnik w Hiszpanii?

PS: Myślę, że najlepsi zawodnicy na świecie grający w lidze hiszpańskiej, mogą zarobić więcej niż przeciętnie zawodnicy w piłkarskiej Ekstraklasie.

Czy problemem w futsalu jest to, że w europejskich reprezentacjach gra tak wielu Brazylijczyków?

PS: Uważam, że tak. Mnie się to bardzo nie podoba.

Zauważyłem to szczególnie, gdy w zeszłym roku były Mistrzostwa Europy w Słowenii i praktycznie w każdej reprezentacji grali Brazylijczycy.

PS: Myślę, że jest to bardzo duży problem w futsalu. Ale nie wiem też, jak to ograniczyć. Brazylia jest krajem, gdzie futsal jest bardzo popularny, a dobrych brazylijskich graczy jest mnóstwo. Natomiast ta tendencja zabija moim zdaniem rywalizacje międzynarodową. W Polsce na szczęście jej nie ma.

Uważa pan, że w Polsce jest duże zainteresowanie futsalem?

PS: Profesjonalnym futsalem nie jest za duże, ale na pewno większe, niż było kiedyś. Mecze są transmitowane w telewizji. Warte podkreślenia jest to, że mamy własną organizację ligi zrzeszającą kluby ekstraklasy i prowadzącą te rozgrywki. To nawet w futsalu europejskim nie jest powszechne. Spółka odpowiada za promocję rozgrywek. Mamy sponsora strategicznego – firmę Huari. Na meczach jest też więcej ludzi niż kiedyś. Krok po kroku popularność idzie w górę. Z drugiej strony futsal jest najpopularniejszym uprawianym sportem w Polsce. Praktycznie w każdym miasteczku jest liga halowa. Wystarczy popatrzeć na na okolicę: liga bielska, cieszyńska, pszczyńska, goczałkowicka, itd. Są miasta, gdzie są po trzy, cztery ligi, tak, jak w Krakowie. Tych ludzi, którzy w futsal grają amatorsko jest multum. Kiedyś słyszałem, że amatorsko w futsal w Polsce gra ok. milion osób. Znacznie więcej niż w piłkę nożną. Żeby w piłkę zagrać to trzeba mieć pełnowymiarowe boisko, parunastu ludzi w drużynie, itp. Jak pan pyta, czy futsal jest popularny, to odpowiem z przekąsem, że tak, ale ludzie o nim nie wiedzą (śmiech).

AB: Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy na promocję dyscypliny, jaką był niedawny dwumecz naszej reprezentacji z Brazylią. Graliśmy z jedną z najlepszych reprezentacji na świecie, jeśli nie najlepszą. Smutnym faktem jest to, że nie było tego w meczu w telewizji, a jedynie w internecie, na kanale Łączy Nas Piłka. Gdyby mecz został pokazany w publicznej telewizji, to zainteresowani byłoby niemałe, a tak można było go oglądać wyłącznie na YouTubie, co wiadomo, że trafia do znacznie mniejszego grona odbiorców. Byłą to dobra okazja do promocji tego sportu dla federacji, bo przypominam, graliśmy z najlepszą drużyną na świecie!

Rozmawiał: Bartosz Lodko

Fot. źródło prywatne, na zdjęciu Piotr Szymura ze szkoleniowcem FC Barcelony podczas meczu w Lidze Mistrzów.