Mieli marzenia i je zrealizowali – Szkoła Podstawowa nr 78!

Rozpoczynali Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” z nadziejami na sukces, w który wierzyli coraz mocniej wraz z kolejnymi etapami rozgrywek. Wygrali Finały Wojewódzkie bez podjazdu w Wielkopolsce, ale w pierwszym meczu na Finałach Ogólnopolskich przegrali i do ostatnich sekund fazy grupowej musieli walczyć o awans do play-offów. Tam zaprezentowali się na tyle dobrze, że awansowali do ścisłego finału XIX edycji największego Turnieju w Europie i podnieśli do góry Puchar Tymbarku! Mowa o Szkole Podstawowej nr 78 z Poznania, która zwyciężyła w kategorii U-10 chłopców! 

Mieli marzenia i je zrealizowali – Szkoła Podstawowa nr 78!

Zaczęło się od finałów powiatowych i gminnych. Tam ekipa trenera Piotra Mydlikowskiego nie miała sobie równych. Po tym etapie przyszedł czas na Finały Wojewódzkie, które w Wielkopolsce odbywały się w Kaliszu. Do półfinału szło gładko i nerwy pojawiły się w kluczowym momencie, gdy zespół z Poznania walczył o bilety do Warszawy.

– Do meczu finałowego w województwie nasze wyniki były wysokie i przekonywujące. W Finale Wojewódzkim ranga i cel tego meczu sprawiły, że widziałem u chłopców większe spięcie. Wiadomo, że finały rządzą się swoimi prawami, a dodatkowo przeciwnik, z którym graliśmy w finale w Kaliszu, musiał coś prezentować, że doszedł do najważniejszego spotkania. Mecz był bardzo emocjonujący. Mieliśmy na początku więcej okazji, ale to rywal strzelił na 1:0. Potem wyrównaliśmy, ale drużyna z Leszna podwyższyła na 1:2. Wyrównaliśmy na 2:2 i dopiero pod koniec meczu, trafiamy na 3:2. Niewiele brakowało, a nie znaleźlibyśmy się na Finale Ogólnopolskim. Ostatnio nawet Liga Mistrzów pokazuje, jak piłka nożna jest przewrotna – mówi nam Piotr Mydlikowski, trener Szkoły Podstawowej nr 78.

Zespół z Leszna, z którym mierzyła się SP 78 był bardzo blisko wyeliminowania poznaniaków i zakończenia ich marzeń o końcowym triumfie. Ostatecznie wygrali 3:2 i mogli przygotowywać się do wyjazdu na Finał Ogólnopolski do Warszawy. Dodatkowo najlepszym zawodnikiem całego finału w Wielkopolsce w kategorii U-10 został zawodnik SP 78 – Filip Wachowski.

Od Finału Wojewódzkiego do wielkich finałów było 20 dni. Ekipa trenera Mydlikowskiego mogła się spokojnie przygotować i nastawić na to wielkie wydarzenie. Chłopcy wiedzieli, co to znaczy wygrać taki Turniej, ponieważ w poprzedniej edycji zwyciężyli Finały Wojewódzkie w kategorii U-8, ale te rozgrywki kończą się na tym etapie. Teraz chłopcy mogli snuć marzenia o występie na PGE Narodowym. Z jakim nastawieniem do Warszawy wybierali się zatem zwycięzcy w kategorii U-10 w Wielkopolsce?

– Skłamałbym, jeśli powiedziałbym, że nastawialiśmy się na ścisły finał na PGE Narodowym. Byłem przekonany i świadomy, z jakimi chłopcami współpracuje. Wiedzieliśmy, że jakość jest po naszej stronie i jak wejdziemy dobrze w każdy mecz, to możemy zdominować przeciwnika. Nadzieje na dobry wynik były, natomiast na pewno nie szacowaliśmy, że to będzie sam finał na Stadionie Narodowym – mówi Piotr Mydlikowski.

W Warszawie ekipa z Poznania rozpoczynała rozgrywki na Agrykoli. Dziwnym trafem było to spotkanie, które bardzo mocno przykuło naszą uwagę. Szkoła Podstawowa nr 78 pierwszy mecz rozegrała z najlepszą drużyną województwa pomorskiego – Escolą Futbolu Pruszcz Gdański i… go przegrała 1:2. Niemniej jednak było to bardzo dobre spotkanie.

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1123283886719500288

– Uważam, że to pierwsze przegrane spotkanie było naszym najlepszym meczem, jeśli chodzi o realizacje i wykrzesanie potencjału chłopaków, dominację nad przeciwnikiem, liczbę tworzonych sytuacji, prowadzenie gry. Tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty ten mecz prowadziliśmy, ale jednak go przegraliśmy. Natomiast uważam, że to były najlepsze zawody z całego Turnieju. Nawet drugi mecz w grupie, który wygraliśmy 9:0 z SP Nowiny, nie był tak dobry. Poprawiliśmy jeszcze swoją grę, ale tutaj przeciwnik był już z niższej półki – mówi trener zwycięskiej drużyny w kategorii U-10 chłopców.

Zwycięstwo i porażka oznaczały, że w ostatnim meczu zawodnicy z Poznania będą musieli walczyć o wyjście z grupy. Odpoczęli, zjedli obiad i przystąpili do kluczowego starcia o awans z ZSS Ełk.

– Wygraliśmy kluczowy mecz o awans do ćwierćfinałów 2:1. Pierwszy mecz wynikowo i mentalnie podciął nam delikatnie skrzydła. Trener z Escoli nawet przyznał, że byliśmy lepsi w tamtym meczu, ale to oni wygrali. Było to bardzo fajne i duży szacunek dla trenera, że mimo zwycięstwa potrafił się przyznać, że zespół lepszy przegrał. Przed ostatnim meczem pojawiła się presja u chłopaków, że trzeba wygrać, żeby znaleźć się w ćwierćfinałach na kolejny dzień. Pojawiła się nerwowość, ale w przeciągu ostatniego spotkania byliśmy zespołem lepszym i prowadziliśmy grę. Momentami było to spotkanie rozgrywane głównie w środku pola, było dużo strat, mało płynności – typowy mecz o wynik. Był cel i nie patrzyliśmy na efektowność, a efektywność – komentuje Piotr Mydlikowski.

Wygrana 2:1 i ekipa z Poznania z sześcioma punktami awansowała z drugiej pozycji do środowych ćwierćfinałów, w których mierzyła się z drużyną Piłkarskich Nadziei Mielec. Tutaj chłopcy z SP 78 wygrali 2:0 i przeszli do półfinałów, czyli kluczowego starcia o PGE Narodowy. W tym meczu ich przeciwnikiem na drodze do marzeń była ekipa SP 7 z Częstochowy.

– Po każdym dniu robiliśmy sobie odprawę wieczorną i przedstawialiśmy cele na kolejny dzień. Pierwszym celem było wygranie ćwierćfinału. Wygraliśmy 2:0, ale wcale tak łatwo nie było. Przed meczem półfinałowym już się dobrze wie, że od PGE Narodowego dzieli nas jeden mecz, jedne 20 minut. Trzeba zrobić wszystko, by awansować, a mecz nam się nie układał od początku. Zaczęliśmy od szybko straconej bramki i trzeba było gonić. Pojawiła się nerwowość, ale chwała też chłopakom, że potrafili się podnieść i ogranie w innych turniejach pokazało, że można w ciągu 20 minut odmienić losy spotkania.

– Po stracie pierwszej bramki, sam już miałem myśli, że może się nam wymknąć ta wielka okazja i zakończyć się ta wspaniała przygoda. Bramka wpadła w 3. minucie, ale powtarzałem chłopakom, że jest jeszcze bardzo dużo czasu. Potem już na samym finale 2 maja, komentujący to spotkanie Tomasz Smokowski i Marcin Dorna podkreślali, że w 5 minut można strzelić trzy gole, ale można też trzy stracić. Byłem przekonany, że w półfinale stworzymy sobie okazję do zdobycia gola i się nie myliłem. Z przebiegu spotkania chłopcy z Częstochowy mieli swoje okazje, ale druga połowa była już pod nasze dyktando. Wiedzieliśmy, o co gramy, złapaliśmy kontakt i tak naprawdę do ostatniej minuty prowadziliśmy 3:1. Długo utrzymywał się ten wynik, rzut wolny dla gości, ostatnia zmiana i zrobiło się 3:2. Wszystko leżało na styku, a ja byłem przygotowany na zmiany zwrotne, gdy wpadła ta bramka. Na szczęście sędzia zakończył mecz po dwudziestu minutach i to my awansowaliśmy na PGE Narodowy – mówił szczęśliwy Piotr Mydlikowski.

Chłopcy z Poznania w kluczowych momentach zachowali nerwy na wodzy i to Szkoła Podstawowa nr 78 awansowała do ścisłego finału. Zostali nagrodzeni na wytrwałość oraz walkę i następnego dnia mieli zmierzyć się w wielkim finale na PGE Narodowym z reprezentantem województwa zachodniopomorskiego – UKS Volley Szczecin.

– Kończymy pucharową środę, odprawa, podsumowanie dnia, co się stało, gdzie jesteśmy i o co jutro walczymy. Starałem się zdjąć z chłopców presję. Mówiłem, że finałowy mecz to jest wielka nagroda i to, co się wydarzy, nie ma znaczenia. Nie mówiłem chłopakom, że musimy koniecznie wygrać. Przygotowywaliśmy ich na to, co się będzie działo. Stadion Narodowy wywiera presję wewnętrzną i bardzo chciałem, żeby o tym zapomnieli. Mamy 20 minut meczu, chcemy go zagrać najlepiej, jak potrafimy i mocno przypominaliśmy, że już są najlepszymi z najlepszych, bo awansowali z tej masy chłopaków do ścisłego finału. Chcieliśmy zdjąć presje, ale jednocześnie mocno ich dowartościować – mówi o przygotowaniu chłopców do meczu finałowego Piotr Mydlikowski.

Na finale z bliska drużynę dopingował Paweł Wojtala. Prezes Wielkopolskiego ZPN zza bandy dawał uwagi chłopcom ze swojego okręgu. Dodatkowo na PGE Narodowy przybyła silna grupa wsparcia drużyny trenera Mydlikowskiego. 

Spotkanie rozpoczęło się pomyśli dla ekipy z Poznania. Świetnie w tym meczu wyglądał Hubert Janyszka, który swoją lewą nogą wiązał krawaty na PGE Narodowym, a w 3. minucie zdobył piękną bramkę dającą prowadzenie poznaniakom. Trener Mydlikowski nie zmienił taktyki przed ostatnim meczem, bo SP 78 grała trochę inaczej niż inne drużyny.

– Warto wspomnieć, że byliśmy jedynym zespołem, który grał ustawieniem 3-1-1. Graliśmy tak od gminnych zawodów do samego końca. Dzień przed finałem miałem myśli, by zmienić na 2-1-2 i zagrać jak pozostali. Natomiast wiedziałem, jakich mam chłopców i w czym mogę mieć przewagę nad innymi zespołami. Pierwsza bramka to było wymuszenie u rywala błędu. Zamykamy stronę, Hubert zabiera się do swojej wiodącej, lewej nogi i specjalnie uruchamiamy go na lewo, gdzie jego atutem jest silne i precyzyjne uderzenie. Potem były momenty, gdzie rywal miał sytuacje. Minusem tego ustawienia jest, że z przodu do budowania ataku mamy tylko jednego zawodnika. Musimy się szybko przesuwać, bo jak to się nie uda, to przeciwnik może mieć przewagę liczebną w fazie budowania. My wtedy mogliśmy wyjść z kontrą i są to plusy naszego ustawienia – mówi Mydlikowski.

Chłopcy z Poznania podwyższyli na 2:0 i wszystko zmierzało już w dobrym kierunku. Jednak na kilka minut przed końcem UKS Volley Szczecin zdobył bramkę kontaktową i w ostatniej akcji meczu drużyna z woj. zachodniopomorskiego miała sytuację dwóch na jednego, ale nie wykorzystali jej. UKS Volley Szczecin padł na murawę, a w szał radości wpadła ekipa SP 78 z Poznania, która w pełni zasłużenie wygrała spotkanie finałowe (możecie obejrzeć je tutaj)! Co by nie mówić, nasz przełożony przewidział wynik tego spotkania!

Po zwycięstwie przyszedł czas na zasłużoną radość. Przygoda chłopców z Poznania, która trwała blisko rok, skończyła się na PGE Narodowym z tytułem najlepszej drużyny w Polsce kategorii U-10 chłopców. 

– W perspektywie przyszłości fajnie jest sobie wpisać w CV zwycięstwo w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. Wielu trenerów często nie może jechać na najlepsze turnieje w Polsce, bo nie są w stanie namacalnie dotknąć wydarzeń takiej rangi, a tutaj w gronie trenerów, mam szansę bardziej wypłynąć, ale to jest sprawa drugorzędna – mówi Piotr Mydlikowski.

Po zwycięstwie przyszedł czas na gratulacje i świętowanie sukcesu.

– Po zwycięstwie, szczególnie w okręgu poznańskim, spłynęło sporo ciepłych słów. Kiedy wróciliśmy z murawy do szatni, to telefon miałem cały czerwony. Gratulacji spłynęło mnóstwo, co jest fajne i sympatyczne, ale trzeba powiedzieć, że to nie jest tylko mój sukces, bo na ten ostateczny triumf składa się kilka cegiełek. Musimy o tym pamiętać i ja też o tym pamiętam. Podchodzę do tego z dużą pokorą. Fajny moment i przeżycie. Nie ukrywam, że jak wygraliśmy U-10 to jest szansa, by za dwa lata przyjechać w starszej kategorii i pokusić się o kolejny sukces. Zastanawiam się, czy jest jakiś zespół, który wygrał w każdej kategorii wiekowej? Może mamy szansę przejść do historii – podsumowuje Piotr Mydlikowski. 

Faworytem nie byli, ale w miarę trwania Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” ta wiara rosła i przerodziła się w fantastyczny sukces, o którym trenerzy i zawodnicy nie zapomną do końca życia. Gratulujemy chłopakom i ludziom związanym ze Szkołą Podstawową 78 z Poznania. Życzymy dalszego spełniania marzeń w XX edycji, ale już w starszej kategorii!

Dawid Dobrasz

fot. Łukasz Grochala/Weronika Kuźma i własne