Przed weekendem media rozpisywały się o tym, że do Polski przyjechać ma… syn Cristiano Ronaldo. Ostatecznie Portugalczyk nie zjawił się w Zakopanem, ale wraz z Juventusem Turyn do stolicy Tatr przyjechał Mattia Barzagli, z ojcem Andreą.
Barzagli to mistrz świata z 2006 roku. Obrońca Juventusu Turyn, korzystając z przerwy w rozgrywkach, postanowił całą rodziną wybrać się do Polski. Ku uciesze fanów, którzy przez cały weekend mogli robić sobie z Włochem zdjęcia.
Od czterech lat Zakopane na przełomie maja i czerwca gości największe europejskie marki piłkarskie. W młodzieżowych kategoriach wiekowych oczywiście. Na obiektach API Sport Arena o gorącą atmosferę tym razem zadbali chłopcy z rocznika 2010.
Rozgrywki znane jako Gorący Potok Cup zostały przeformowane na „Stal Rzeszów STEEL CUP”, a to ze względu na udział w całym przedsięwzięciu założonego w 1944 roku dziś trzecioligowego klubu. Rzeszowianie włączyli się do organizacji turnieju, co ma być kolejnym elementem budowy potężnej futbolowej organizacji.
Mosiężne plany właściciela Stali, jak słychać w kuluarach, sięgają nie tylko Ekstraklasy. Są znacznie szersze. Dziś prężnie rozwija się więc rzeszowska akademia, a Stal udział wzięła także na Steel Cup.
Obsada zakopiańskiego turnieju zadziałać mogła na wyobraźnię nawet przeciętnych kibiców. Atletico Madryt, Borussia Dortmund, AC Milan, FC Porto, Juventus Turyn, Stoke City, Hertha Berlin? To tylko wierzchołek góry, na którą mieliśmy przyjemność wdrapać się już w piątek.
Wielkie oczy zrobić mogli nie tylko fani przed meczową rozpiską, a również ci na trybunach, bo poziom rozgrywek był… dokładnie taki, jakiego oczekiwać można było patrząc na ekipy, które spotkały się w Zakopanem.
Z grubej rury rozpoczęły Milan i Atletico. Już w piątek wyrosły na faworytów turnieju. Słabo wypadły natomiast zespoły z Polski.
– Zwróćcie uwagę, jak zawodnicy klubów z zachodu Europy wprowadzają piłkę do gry. W zależności od zachowania przeciwników podejmują odważne, szybkie i co najważniejsze – trafne – decyzje: drybling czy podanie? – mówił nam główny skaut PZPN na województwa podkarpackie, lubelskie, małopolskie, świętokrzyskie Marcin Włodarski, o którym jeszcze w czwartkowej Akademii Weszło Junior opowiadał Marcin Dorna.
Jakie różnice widać więc było między wymienionymi wyżej klubami, a przedstawicielami polskiej myśli szkoleniowej?
Włodarski: – Goście zza granicy byli odważniejsi, bardziej decyzyjni. Jeśli wybierali drybling, wykorzystywali głównie balans ciała, a następnie dobierali odpowiednie rozwiązania do dalszych sytuacji boiskowych. Natomiast po podaniu zawsze szukali wolnej przestrzeni (nie zawsze do przodu), w celu stworzenia kolegom z drużyny opcji do podania.
***
– Honor polskiej piłki ratowała przez weekend warszawska Barca Academy. Wszystkie pozostałe czołowe miejsca zajęły zespoły zza granicy. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale poziom nam odjechał – stwierdził Tomasz Popiela, organizator Steel Cup 2019.
Fantastyczna obsada to jedno, ale kto pozostanie w góralskiej pamięci po tegorocznych zmaganiach?
– Sam już gubiłem się w tym, jacy goście odwiedzili nas w Zakopanem (śmiech). W pamięci pozostaną na pewno AC Milan i Atletico Madryt, nie tylko ze względu na końcowe pozycje, ale dlatego, że oba pierwszy raz w historii przyjechały na turniej do Polski.
Zagrały nie tylko skutecznie, ale również szalenie dojrzale. Kto jeszcze z wielkich oczarował lub, w drugą stronę, wypadł gorzej niż się spodziewaliście?
– Milan pokazał kawał dobrej piłki, Atletico zagrało bardzo dojrzale i technicznie. Nisko uplasowała się za to Hertha Berlin, chociaż jej gra wyglądała dużo lepiej niż końcowy wynik. Rozczarował trochę Juventus Turyn. Stoke City z kolei przed rokiem nie wyglądało tak dobrze, a tym razem okazali się mega ekipą. Zrobili furorę i zajęli ósme miejsce, psując po drodze krwi wielu rywalom.
***
W stolicy Tatr nie tylko poziom turnieju był najwyższy, bo także organizacja całego przedsięwzięcia mogła do niego równać. Wszyscy zawodnicy 36 drużyn poza napiętym harmonogramem meczowym i trzydniową walką o piękne gole oraz punkty, skosztowali także zakopiańskich atrakcji.
Wjazd na Gubałówkę, wizyta w termach Gorący Potok w pobliskich Szaflarach czy przejazd bryczką po mieście to ciekawe urozmaicenie planu dnia najmłodszych. A finał Ligi Mistrzów obejrzeć mogli na sześciometrowym telebimie (!), przygotowanym specjalnie na tę okazję.
Ciekawe ilu z widzów sobotniego spotkania kiedyś podziwiać będziemy w Champions League?
Wszystkim udzieliła się także góralska atmosfera – na trybunach nie brakowało wielkich emocji. Fani z całej Europy, zaopatrzeni w szaliki, koszulki czy nawet bębny i trąbki, dodali swoje trzy grosze. By ich pociechy na własnej skórze poczuły atmosferę prawdziwego piłkarskiego święta.
W pamięci pozostanie również uroczyste otwarcie w piątkowy wieczór, któremu towarzyszyły hymny narodowe poszczególnych drużyn, w tym roku z 12 różnych krajów.
To było wielkie przeżycie nie tylko dla śpiewających hymny dzieciaków, bo nawet wspomniany na wstępie Barzagli wyjął swój telefon, by ważny dla jego syna moment uwiecznić na wideo.
Jedynym rozczarowaniem weekendu była postawa polskich klubów. Po Legii Warszawa, Lechu Poznań, Pogoni Szczecin, Śląsku Wrocław czy Górniku Zabrze wszyscy spodziewali się nieco więcej.
– To trochę niepokojące. Mówimy cały czas, że gonimy, chociaż nam uciekają, ale na podstawie tego turnieju widzieliśmy przepaść. Ktoś może powiedzieć, że boiska były za małe, ale drużyny zza granicy były w Zakopanem o klasę lepsze od naszych – ocenił Piotr Turbański z Pro Turnieje, które na Steel Cup ściągnęło m.in. Milan, Borussię czy Brommapojkarnę.
Skoro takie marki odpadły w przedbiegach i nie liczyły się w walce o pozycje 1-2 w grupach (tylko Barca Academy wygrała swoją grupę eliminacyjną, a rzutem na taśmę na drugiej pozycji rywalizację zakończyło KS Zakopane), gdzie jesteśmy obecnie?
Trudno nie uśmiechnąć było się natomiast patrząc na młodych Włochów, których gestykulację w skali 1:1 przenieść moglibyśmy do Serie A. „Nie było” i charakterystyczne „no, no, no” ze skierowanymi ku górze palcami wskazującymi mogły przypomnieć, skąd zawodnicy Milanu przyjechali do Zakopanego.
***
Ostatecznie wygrał Milan. Nie miał sobie równych. Druga była wspomniana już wyżej Barca Academy, polski rodzynek w czołówce, a trzecie Atletico.
Podczas dekoracji wybrano także turniejowy DREAM TEAM, który wyróżnili selekcjoner reprezentacji Polski do lat 15 Bartłomiej Zalewski oraz były piłkarz m.in. Wisły Kraków czy Trabzonsporu Mirosław Szymkowiak.
Obok zwycięzców – Tommaso Natta i Chrstiana Sorrentino z Milanu w topowej siódemce znaleźli się także Polak Filip Pastuszak z Barca Academy, Leonadro Sundkvist ze szwedzkiej Brommapojkarny, George Bennett ze Stoke ity oraz dwóch piłkarzy Atletico Madryt – Nicolas Carrasco Gonzales i MVP całego Steel Cup Nacho Alameda Delegado.
Warto zanotować powyższe nazwiska i za jakieś dziesięć lat poszukać ich w kadrach klubów rywalizujących na poziomie LM…
Swoją drogą, Milan bawił się w Polsce świetnie. Życzliwi i sympatyczni trenerzy oraz najmłodsi, którzy mają świadomość ile w minionym sezonie zawdzięczają jednemu z naszych rodaków…
Z ZAKOPANEGO – PRZEMYSŁAW MAMCZAK
Fot. Steel Cup 2019, owen.pl
Obserwuj @pmamczak
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ