„Szkolenie w Polsce jest na coraz wyższym poziomie”

Niedawno został selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 19, z którą będzie walczył o awans na Mistrzostwa Europy. Dlaczego piłkarze z zagranicy są lepsi od naszych? Jakich szans upatruje przed ME U-21? Czy szkolenie w Polsce poszło do przodu? Zapraszamy na rozmowę z Bartłomiejem Zalewskim.

„Szkolenie w Polsce jest na coraz wyższym poziomie”

W dniach 8-9 czerwca odbyła się już IX edycja turnieju Sokolika. To tam spotkaliśmy się z Zalewskim. Do Starego Sącza przyjechały najlepsze zespoły w Europie, a po puchar sięgnęła drużyna Korony Kielce, która w finale rozprawiła się z Rapidem Wiedeń. Całą relację z turnieju możecie przeczytać tutaj.

Która drużyna zrobiła na panu największe wrażenie?

– Wiele zależy od kwestii odpowiedniego spojrzenia przez pryzmat kilku istotnych rzeczy dotyczących szkolenia dzieci i młodzieży. Największe wrażenie zrobiła na mnie Benfica Lizbona. Mimo że nie zajęła okazałego miejsca, grała w drugiej fazie turnieju o niższe lokaty, to rzecz, która mnie najbardziej cieszy, że zawodnicy z formacji defensywnych i ofensywnych potrafią grać 1 na 1. Każdy chłopiec rozpoczyna od prowadzenia piłki, a najlepiej od dryblingu. Są to aspekty, które w przyszłości będą procentować.

Czy pomiędzy 10-latkami z Polski a zagranicy widać na ten moment różnice?

– Absolutnie nie. Mamy inne spojrzenie do pewnych kwestii, ale jest to naturalne. Na turnieju były czołowe polskie akademie, jak Lech Poznań, Legia Warszawa, Pogoń Szczecin, czy Korona Kielce i w każdym z tych zespołów byli piłkarze, którzy dobrze rokują na przyszłość. Dokładnie tak samo jest w zespołach zagranicznych. Różnice dotyczą filozofii, a tę każdy ma swoją.

To dlaczego nam potem odskakują?

– Myślę, że obecnie odskakują rzadziej niż wcześniej. Młodzi piłkarze dostają coraz więcej szans w drużynach seniorskich i moim zdaniem, to jest odpowiednia droga, żeby zniwelować tę różnicę wobec innych.

Pracował pan z wieloma zawodnikami z reprezentacji Polski do lat 20. Jak pan ocenia ich występ na niedawnym mundialu?

– Wszyscy ci chłopcy, których widzieliśmy na trwającej w naszym kraju imprezie, przeszli przez młodzieżowe reprezentacje Polski, a z kilkunastoma miałem przyjemność pracować. Jestem dumny, że mogliśmy na takim turnieju wystąpić. Dopiero uczymy się wielkich imprez, bo tak naprawdę do dzisiaj nie mieliśmy wielu możliwości w nich uczestniczyć.

Czyli nie powinniśmy się załamywać tym, że słabo nam poszło?

– Jesteśmy na etapie zbierania doświadczenia, ogrywania się. Pracujemy rzetelnie od podstaw, bardzo dobrze selekcjonujemy. Na ten moment brakuje nam obycia, co widać w starciach z największymi federacjami na świecie. Każda taka potyczka to doświadczenie, które pomoże nam na następnych turniejach.

Jakie szansę upatruje pan przed Mistrzostwami Europy do lat 21?

– Drużyna wywalczyła sobie awans w wielkim stylu z bardzo wymagającym przeciwnikiem, co pokazuje, że stać nas na wiele. Jeżeli potrafiliśmy pokonać Portugalię, to jesteśmy też w stanie rywalizować z innymi silnymi nacjami. Mamy bardzo trudnych rywali w grupie, ale jestem spokojny, a zarazem ciekawy.

Czy jest duża różnica pomiędzy trenowaniem zespołów U-15, U-17, a U-19?

– Mamy już do czynienia z zawodnikami ukształtowanymi, grającymi często na poziomie piłki seniorskiej w najwyższych klasach rozgrywkowych. Cieszę się, bo są to zawodnicy, których miałem na poziomie selekcji w kadrach od U-15 do U-17, a teraz nasze drogi ponownie się schodzą.

Co było powodem zmiany, że objął pan reprezentację do lat 19?

– Myślę, że to pytanie trzeba bardziej kierować do związku. To dla mnie kolejny ważny krok w pracy trenerskiej i bardzo się cieszę, że zostałem obdarzony takim zaufaniem. Postaram się nie zawieść.

Jaki jest wasz cel?

– Naszym celem jest przede wszystkim bardzo szybko zbudować drużynę, a mamy na to tylko dwa okienka i w listopadzie gramy już pierwszą rundę eliminacji U-19 .

Kiedy pierwszy raz się widzicie?

– We wrześniu i w październiku mamy dwa zgrupowania i mecze towarzyskie, a listopadzie jest już pierwsza runda eliminacji, więc tego nie czasu nie jest zbyt wiele. Chcielibyśmy jak najlepiej się przygotować do pierwszej rundy i zaprezentować się z dobrej strony.

Kto z tej kadry ma największe papiery na wielką karierę?

– Nie chciałbym wyróżniać indywidualnie zawodników. Mam kopertę, do której wkładam nazwiska już na poziomie U-15.

Duża jest ta koperta?

– Tak. Co najlepsze, to 95% włożonych nazwisk się sprawdza. Nie inaczej jest z tą grupą. Będę pracował z rocznikiem 2001 i 2002, ten pierwszy prowadziłem od samego początku czyli od U-15. Wspólnie z moim sztabem szkoleniowym ich selekcjonowaliśmy. Byliśmy o krok od awansu na Mistrzostwa Europy U-17, gdzie zabrakło nam naprawdę niewiele. Chcielibyśmy teraz już być mądrzejsi o te doświadczenia, awansować na poziomie U-19, ale wiemy, że będzie to niezwykle trudne.

Od ilu lat jest pan związany z turniejem “Z Podwórka na stadion o Puchar Tymbarku”?

– Tak naprawdę odkąd jestem pierwszym szkoleniowcem w młodzieżowych reprezentacjach Polski, czyli od 7 lat.

Jak pan wspomina minioną edycję?

– Bardzo pozytywnie. Przede wszystkim poziom rywalizacji był wysoki. Miałem przyjemność oglądać kilka eliminacji wojewódzkich, które pokazały, że bardzo ciężko jest znaleźć się w finale krajowym. Z perspektywy trenerów młodzieżowych reprezentacji Polski istotne jest to, że wiele zdolnych chłopaków gra w mniejszych ośrodkach.

Jak Kostrzyn nad Odrą?

– Dokładnie. Ci chłopcy, dla których tak naprawdę ten turniej funkcjonuje i mogą zaistnieć na Stadionie Narodowym, jest być może przepustką do dalszej kariery.

Czy zauważa pan duży postęp na przestrzeni tych siedmiu lat?

– Z pewnością. Zarówno pod względem organizacyjnym, jak i piłkarskim. Docieramy do coraz większej liczby dzieci w trzech rocznikach. Bardzo prężnie rozwija się piłka kobieca, która funkcjonuje coraz lepiej. W ciągu siedmiu lat różnica jest kolosalna, oczywiście na plus.

Co jest pana zdaniem obecnie największym problemem polskiej piłki?

– Bardzo trudne pytanie. Nie wiem, czy jestem osobą, która mogłaby ten problem jednoznacznie zdiagnozować. Cały czas się nad tym zastanawiamy w bardzo doświadczonym gronie, bierzemy pod uwagę wiele aspektów, które nas otaczają. Myślę, że jesteśmy blisko usprawnienia tego istotnego elementu, który pozwoli nam prawidłowo funkcjonować.

Szkolenie w Polsce pana zdaniem jest na coraz wyższym poziomie?

– Tak, co pokazują przede wszystkim efekty pracy indywidualnej z zawodnikami. To jest taki element, który do tej pory nie był tak mocno akcentowany. Opieka nad zawodnikiem, jego rozwój na podłożu indywidualnym i drużynowym. Są to aspekty, które wzbogacają szkolenie. Możemy to zobaczyć właśnie na przykładzie Benfiki. To jest odpowiedni kierunek.

Rozwój czy wynik?

– Moja odpowiedź jest zawsze taka sama – rozwój. Błędem jest stawianie wyniku, jako pierwszorzędnego celu. O nim również nie możemy zapominać, bo jest to element, który determinuje rozwój. Natomiast uważam, że bezwzględnie ważniejszy jest rozwój, szkolenie, to, co pozwoli później osiągnąć wynik.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

fot. FotoPyk/400mm.pl