Rozgrywanych w Ząbkach finałów Centralnej Ligi Juniorów do lat 15 i 17 szybko nie zapomni klub ze stolicy. Legia Warszawa w obu finałach okazała się lepsza najpierw ogrywając 3:1 Pogoń Szczecin, a później takim samym rezultatem Lech Poznań.
CLJ U-15
Pierwsi do gry przystąpili młodsi zawodnicy. „Wojskowi”, żeby znaleźć się w finale, musieli w półfinale wyeliminować AP 21 z Krakowa. Nie wiemy co z tego dwumeczu jest godniejsze uwagi – trzy obronione karne z pierwszego spotkania czy cztery gole zdobyte przez jednego zawodnika w drugim meczu. Obie sytuacje były dosyć spektakularne i sprawiły, że w finale zameldowała się warszawska Legia.
Jej rywalem miał być ktoś z dwójki Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław. „Portowcy” w pierwszym meczu ulegli drużynie z Dolnego Śląska, ale w rewanżu udało im się zniwelować straty i wejść do meczu finałowego.
Pogoń źle weszła w to spotkanie i już w piątej minucie musiała wyciągać piłkę z siatki. Ogromny błąd popełnił Robert Żolik, który stracił piłkę przed własnym polem karnym, wykorzystał to Wiktor Kamiński i posłał piłkę obok bramkarza.
Po pierwszym kwadransie gry było już 2:0 dla Legii. Piłkarze Pogoni dwukrotnie stracili piłkę na swojej połowie, Dawid Kiedrowicz podał piłkę do Wiktora Kamińskiego, ten ograł jednego z obrońców i zdobył kolejnego gola. Chwilę później mógł skompletować hat-tricka, ale jego strzał trafił tylko w boczną siatkę.
Podopieczni Rafała Gębarskiego dominowali w tym meczu i już w 25. minucie wyszli na trójbramkowe prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Adam Dębiński, futbolówka przeleciała nad głową Wojtasiaka, a Tomaszowi Okulickiemu pozostało wpakować piłkę do pustej bramki.
Gracze ze Szczecina szybko ruszyli do odrabiania strat i kilka minut po stracie trzeciego gola udało im się zdobyć bramkę kontaktową. Z rzutu karnego celnie trafił Michał Samborski.
Na drugą połowę piłkarze Pogoni wyszli z jednym celem – odrobić straty. Próbowali atakować, ale dobrze spisywała się defensywa Legionistów. Więcej bramek w tym meczu nie padło i to Legia sięgnęła po puchar. W finale starali się dyktować własne warunki i potrafili skorzystać z błędów rywali, co przyniosło upragniony cel.
CLJ U-17
Przed meczem pojawiały się głosy, że to Lech Poznań jest faworytem tego starcia, a szczególnie z dobrej stroni pokazali się w rewanżowym meczu z Koroną Kielce. Warszawska drużyna w półfinale poradziła sobie z Zagłębiem Lubin, dwukrotnie ich pokonując. Chwalono ich za dobrą defensywę, która w połączeniu ze skuteczną grą w ataku miała sprawić wiele problemów zespołowi z Poznania.
W spotkanie lepiej weszli Poznaniacy, ale to Legia pierwsza cieszyła się z bramki. Piłkę z prawego skrzydła dośrodkował w pole karne Michał Kochanowski, a tam efektownym strzałem głową popisał się Szymon Włodarczyk, który otworzył wynik spotkania.
Stracona bramka mocno podłamała piłkarzy Lecha, a w ich grze pojawiło się sporo chaosu. W 40. minucie Legia miała rzut wolny z boku boiska. Wydawało się, że uderzający piłkę Michał Kochanowski będzie próbował dośrodkować ją w pole karne, ale wybrał inne rozwiązanie. Strzałem z ostrego kąta zaskoczył Krzysztofa Bąkowskiego, który nie najlepiej zachował się w tej sytuacji.
Druga połowa rozpoczęła się od prób ataków obu drużyn, ale w większości przypadków okazywały się nieskuteczne. Im bliżej końca meczu, tym bardziej inicjatywę próbował przejmować Lech, ale na ich nieszczęście od 70. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę, gdy czerwoną kartę za dwie żółte otrzymał Filip Borowski, kapitan zespołu.
Strata jednego zawodnika sprawiła, że Lech jeszcze śmielej ruszył do ofensywy i chwilę później zdobył bramkę na 1:2. Źle piłkę do defensywy wycofał Michał Sparwasser, tam przejął ją Damian Kołtański i zdobył gola. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz Legii, Jakub Kowynia.
Ostatnie słowo należało do graczy w białych koszulkach. Michał Sparwasser podał piłkę w pole karne, strzelać próbował Patryk Pierzak, piłka spadła szczęśliwie pod nogi Ignacego Dawida, a ten ustalił wynik spotkania.
Legia pierwszy raz w historii zdobyła Mistrzostwo Polski juniorów młodszych, ale zwycięstwo przyszło po trudnych bojach. Lech łatwo skóry nie oddał, ale do Poznania wróci „tylko” ze srebrnymi medalami.
fot. Łączy Nas Piłka
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ