Być jak Karol Linetty – GLKS Sokół Damasławek

Gminny Ludowy Klub Sportowy Sokół Damasławek – to właśnie tam swoją piłkarską karierę zaczynał Karol Linetty. Reprezentant Polski jest żywą legendą klubu. Klubu, do którego dzieci chętnie chodzą na treningi, bo… chcą być jak piłkarz Sampdorii Genua.

Być jak Karol Linetty – GLKS Sokół Damasławek

Czwartek, dzień meczowy. Wjeżdżając do Damasławka od razu widać, że to mała miejscowość. Kilka sklepów i niewielkich przedsiębiorstw obok siebie. W centrum miasta w godzinach popołudniowych pustki, można spotkać niewiele osób. Dzieje się tak, bo serce tej miejscowości bije w nieco oddalonym od centrum miejscu.

Boisko. Gdy skręcasz w kierunku stadionu, masz przed sobą 800 metrów pola ze zbożem. Dopiero po chwili wyłania się stadion, gdzie mecze swoje rozgrywa GLKS Sokół.

Damasławek to duża wieś położona w województwie wielkopolskim, powiecie wągrowieckim, posiadająca prawa gminne, która liczy dwa tysiące mieszkańców. Z kolei w gminie mieszka ponad pięć tysięcy ludzi.

GLKS Sokół Damasławek powstał w 1994 roku z inicjatywy mieszkańców tej niewielkiej miejscowości. Nazwa klubu jest nawiązaniem do tradycji przedwojennych, kiedy to w Damasławku funkcjonowało Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Oprócz piłki nożnej klub posiada sekcję jeździecką oraz karate.

Jeżeli chodzi o sukcesy tego małego klubu, najwyżej występował w IV lidze. Obecnie od kilku lat rywalizuje na poziomie klasy okręgowej. Nie ma presji ze strony władz klubu, żeby awansować wyżej. Liczą się inne aspekty, choćby taki, żeby w tej drużynie grali głównie wychowankowie. W czwartek ruszyły rozgrywki, a w składzie na to spotkanie znalazło się siedmiu nastolatków, z czego trzech wyszło w pierwszym składzie.

Wyznajemy taką zasadę, że my możemy grać w klasie rozgrywkowej niżej, ale swoimi. Typowo nastawiamy się na szkolenie młodzieży. Wcześniej, gdy nie mieliśmy grup juniora i trampkarza starszego, w naszej drużynie grali tutaj ludzie nie wiadomo skąd, a my chcemy grać wychowankami – stwierdza prezes klubu Damian Marzec.

W Sokole Damasławek zrzeszonych jest około 110 młodych piłkarzy z całej gminy. Najmłodszym rocznikiem jest 2008. GLKS ma podpisaną umowę ze szkółką Hat-trick Damasławek, którą prowadzi trener Bartłomiej Wójciński. Szkoli dzieci do wieku orlika (10 – 11 lat), a następnie przekazuje ich do klubu.

Jesteśmy gminny klubem sportowym i trafiają do nas nie tylko dzieci z Damasławka, ale i z całej gminy. Oczywiście, jeśli znajdzie się jakiś chłopak z okręgu wągrowieckiego czy wapieńskiego i chce u nas trenować to nie ma problemu. Tylko wtedy rodzic musi go zawozić na treningi – zaznacza Marzec.

Pięciu trenerów i pięć grup treningowych liczących od dziesięciu do osiemnastu zawodników. Zajęcia odbywają się dwa, trzy razy w tygodniu. W Damasławku są również klasy sportowe, zatem tych  jednostek w okresie szkolnym jest więcej, jeśli zawodnik zdecydował się obrać taki kierunek edukacji.

Klub nie prowadzi selekcji roczników, co oznacza, że każdy może przyjść na zajęcia i spróbować swoich sił. – Trener tworzący plan pracy z zespołem, model gry, musi byś świadomy, że do klubu trafią dzieci o różnych umiejętnościach, których zdolności motoryczne będą w bardzo znaczący sposób zróżnicowane a klub dla dzieci często jest jedyną odskocznią od życia codziennego – stwierdza trener Wójciński.

Jeśli chodzi o wykształcenie trenerów: jeden z licencją UEFA A, dwóch z UEFA B. Do tego jeden ze szkoleniowców jest w trakcie kursu UEFA C.

Sokół nie posiada bazy treningowej i najmłodsi ćwiczą na głównej płycie boiska stadionu bądź na boisku bocznym. Klub zapewnia dzieciom cały sprzęt, a co najważniejsze nie pobiera opłat za udział w jednostkach treningowych.

– Największą wadą tego klubu i całej gminy jest to, że nie posiadamy orlika. Wszystkie ościenne gminy mają takie boiska, a my nie. Choć ostatnio obchodziliśmy dwudziestopięciolecie klubu i wójt nam obiecał, że w przeciągu najbliższych dwóch lat ten orlik w Damasławku powstanie – mówi nam prezes klubu.

Mowa tutaj o orliku, a nie pełnowymiarowym sztucznym boisku. Od programu Orlik 2012 już minęło siedem lat, a nadal możemy znaleźć miejscowości gminne, gdzie nie ma nawet jednego takiego boiska.

Co jest najważniejsze dla klubu podczas szkolenia młodych zawodników? – Nie skupiamy się na pewno na wynikach, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Zwracamy uwagę na to, żeby treningi wyglądały tak, żeby dzieci chciały na nie przyjeżdżać i w nich uczestniczyć. Dalej, żeby rodzice chcieli przywozić swoje pociechy na zajęcia, bo wielu tych chłopaków pochodzi z ościennych miejscowości. Najważniejsza jest dla nas frekwencja, a ta u młodzieży wynosi sto pięć procent – uważa prezes Sokoła.

Każdy trener u nas pracuje inaczej, według swojego programu szkolenia. Ogólnej metodologii szkolenia dla całego klubu nie posiadamy. W kategorii żak wprowadzamy wiele gier i zabaw. Z każdym kolejnym starszym rocznikiem trening oczywiście zmienia się, choć głównie bazujemy na małych grach – zaznacza trener Wójciński.

U mnie wygląda to tak, że prowadzę dość specyficzny rocznik, gdyż obejmuje klasy sportowe. Od września praktycznie trenujemy pięć razy w tygodniu. Pracujemy według modelu PZPN, który udostępniony jest na stronie ministerstwa – dodaje.

Karol Linetty na pierwsze treningi do Sokoła trafił w 2004 roku, a zaledwie dwa lata później przeszedł do Lecha Poznań. Dzięki najbardziej znanemu wychowankowi GLKS-u, reprezentantowi Polski, zawodnikowi włoskiej Sampdorii Genua, coraz więcej dzieci w Damasławku chce podążać jego śladami i uczęszcza na treningi. Wysoka frekwencja na zajęciach jest też w jakimś stopniu zasługą Linettego, gdyż on stał się wzorem do naśladowania.

– Dzieci w Damasławku mają swojego idola. Karol Linetty pierwsze kroki stawiał właśnie w miejscowym Sokole. Sukces Karola wielu dzieciom w Damasławku daje wiarę, że każdy ma szanse zostać profesjonalnym piłkarzem, reprezentantem kraju – uważa trener Wójciński.

Dzieci podchodzą do tego tak: „Karol wywodzi się z Damasławka, grał tutaj, gdzie my, trenował z tymi samymi trenerami i dużo osiągnął, może nam też się uda”. Chłopcy chcą mu dorównać, ale to jest tylko uzależnione od nich. Jeżeli będą ciężko pracować tutaj na boisku, może uda im się do tego poziomu dojść. Aczkolwiek uważam, że z takim talentem jak Karol Linetty to też trzeba się urodzić – dodaje Marzec.

Co roku w Damasławku organizowany jest turniej o Puchar Wójta, w którym biorą udział drużyny z ościennych miejscowości. Podczas takich rozgrywek GLKS Sokół do swojej szkółki pozyskuje średnio dwóch, trzech nowych zawodników. W taki sposób trafił do nich Karol Linetty, wyróżniając się na takim turnieju.

W najbliższym czasie najprawdopodobniej klub z Damasławka podpisze umowę partnerską z Pogonią Szczecin. Dzięki niej „Portowcy” będą mogli pozyskiwać największe talenty ze szkółki Sokoła, a następnie będą ich szkolić u siebie.

– Na dwudziestopięcioleciu istnienia naszego klubu została nam zaproponowana współpraca z Pogonią Szczecin, którą najprawdopodobniej podpiszemy. Mamy, gdzieś w młodszych rocznikach, trzech, czterech chłopaków, którzy mogą coś więcej osiągnąć w piłce. Jednak nie chcę o tym głośno mówić, bo nigdy nie wiadomo, jak potoczą się ostatecznie ich losy. Fajnie byłoby, gdyby trafili do Pogoni. Tam będą mieli zapewniona szkołę, internat i przede wszystkim Pogoń będzie o nich dbać. To też nam pokaże czy faktycznie ktoś od nas wyjdzie gdzieś dalej, czy nie. Czy „Portowcy” ich wyszkolą, czy nie – wyjaśnia Marzec.

W ostatnim czasie z Sokoła Damasławek odeszli: Victoria Ćwik (Medyk Konin) i Maksymilian Kozłowski (MSP Szamotuły).

Z DAMASŁAWKA – ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot: GLKS Sokół Damasławek/Facebook