Malarz z Magierą u Kowalewskiego. Moje Małe Mistrzostwa

Wojciech Kowalewski, założyciel oraz prezes Akademii 2012, od kilku lat organizuje cykl turniejów Moje Małe Mistrzostwa. W niedzielę na warszawskim Bemowie odbyła się kolejna edycja zawodów.

Malarz z Magierą u Kowalewskiego. Moje Małe Mistrzostwa

Były bramkarz m.in. Legii Warszawa i Spartaka Moskwa po zakończonej karierze piłkarza otworzył swoją własną akademię. Moje Małe Mistrzostwa to coroczny cykl turniejów, w których dzieciaki mierzą się w piłce trzyosobowej. Poza tym, że gra się w trójkę, to na… cztery bramki. Drużyna musi jednocześnie dwie bramki atakować i dwóch bramek bronić.

Kolejny turniej rozegrano w Białołęckim Ośrodku Sportu. Murawę podzielono na cztery mniejsze boiska, a na młodych piłkarzy czekały także inne sportowe atrakcje. Obok boisk rozłożono dmuchane bramki oraz tarcze.

Na Moich Małych Mistrzostwach pojawiło się wiele znanych osobistości ze świata piłki, ale nie tylko. Wraz z synem przybył Jacek Magiera, a Arkadiusz Malarz osobiście doglądał, jak radzi sobie akademia Green Piaseczno, w której występują jego synowie. Wśród gości, wraz ze swoją e-sportową drużyną, był także Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski, znany Pro Player, były zawodnik Virtus.pro.

W turnieju wzięło udział ponad stu młodych zawodników z roczników 2011 i 2012. Nie była prowadzona ogólna klasyfikacja, najważniejsza była dobra zabawa.

O całym przedsięwzięciu porozmawialiśmy z pomysłodawcą turnieju:

Skąd pomysł na Moje Małe Mistrzostwa?

Kowalewski: – Pomysł na Moje Małe Mistrzostwa był wynikiem obserwacji prowadzenia akademii. Bardzo szybko stwierdziliśmy, że już najmłodsi chłopcy powinni, jak najwięcej grać w piłę. Sytuacja na terenie okręgowych związków jest różna, nie wszystkie drużyny grają, czasem pojawia się problem z odległościami pomiędzy zespołami. Szukaliśmy alternatywy i ją znaleźliśmy.

Dlaczego piłka trzyosobowa?

– Jest to tzw. formuła „Funinio”. Na boisku może być trzech lub czterech zawodników w zależności od różnicy bramkowej między zespołami. Jeżeli zespół przegrywa różnicą więcej niż trzech bramek, może wprowadzić kolejnego zawodnika. Dlaczego trzyosobowa? Jest to podstawowa figura w piłce nożnej. Poprzez wiązanie trójkątów buduje się ataki w różnych formułach gry. Wiemy, że na tym etapie zawodnicy grają indywidualnie, więc mają stworzone warunki do dryblingu, ale również do podejmowania decyzji. Jest na tyle dużo możliwości zdobycia bramki, o ile wysokie są zdolności postrzegania gry młodych piłkarzy. To ich naturalnie kształtuje. Niektóre drużyny nigdy wcześniej nie miały styczności z tą formułą gry, ale widać, że bardzo szybko się jej uczą. Dzięki tej formule chcemy się przede wszystkim koncentrować na umiejętnościach dryblingu, podejmowania decyzji i oczywiście, dwie bramki do ataku, to dwukrotnie większa szansa na zdobycie bramki, a to jest bodziec, który najbardziej nakręca dzieciaki.

Co jest najważniejsze w tym turnieju?

– Najważniejsza jest radość, zabawa i rozwijanie pasji wśród chłopaków. Dla nas są to podstawowe cele. Na naszym turnieju wszyscy są zwycięzcami, nie ma przegranych, nie ma miejsc, wszyscy otrzymują te same nagrody, puchary. Jedynym rankingiem jest liczba strzelonych bramek oraz trenerzy z każdej drużyny wybierają najlepszego zawodnika. Nagrodą jest pamiątkowa statuetka, ufundowana przez prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewa Bońka. Cały projekt jest wspierany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, pod honorowym patronatem Ministra Witolda Bańki. Gościmy na obiektach Białołęckiego Ośrodku Sportu przy wsparciu dzielnicy Bemowo i burmistrza Grzegorza Kuca. Cieszymy się, że możemy współpracować z takimi instytucjami, ponieważ jest to wspólne dzieło, które daje możliwość do rozwoju młodym piłkarskim pokoleniom. Myślę, że im więcej takich imprez, tym więcej pozytywnych bodźców.

Jak rozwinął się ten turniej  w ciągu sześciu lat?

– Przede wszystkim Moje Małe Mistrzostwa stały się turniejem rozpoznawalnym. Teraz gramy w Warszawie, ale turniej gościł już w: Suwałkach, Olsztynie, Ełku, Giżycku, w przyszłym tygodniu czekają nas zawody w Grajewie, a za dwa tygodnie na warszawskim Śródmieściu.

Ile rocznie odbywa się turniejów?

– W tej edycji jest sześć turniejów i w tej chwili pracujemy nad tym, żeby było ich coraz więcej. W poprzednim roku turniej był w ośmiu lokalizacjach, ale wzięło udział mniej drużyn. W tym roku podjęliśmy decyzję, że zmniejszymy liczbę lokalizacji, ale będzie więcej zespołów. Ogólnie rzecz biorąc w tym turnieju uczestniczy ponad 1000 dzieciaków, więc myślę, że ta liczba jest spora. Oczywiście, więcej lokalizacji wiąże się z wyższymi kosztami. W tej chwili myślimy już o następnej edycji, docelowo chcemy, żeby Moje Małe Mistrzostwa osiągnęły liczbę szesnastu lokalizacji.

***

Pogoda tego dnia był prawdziwie upalna, ale chłopcy dzielnie sobie radzili z wysoką temperaturą. Rodzice swoich pociech obejrzeli wiele bramek, zdarzały się wyniki nawet dwucyfrowe. Podczas przerw ma boiskach występowały cheerleaderki.

Po godz. 16:00 rywalizacja na boiskach się skończyła i przeszliśmy do zakończenia. Wyróżnieni zostali najlepsi zawodnicy z każdej drużyny oraz wszystkie zespoły, a pamiątkowe medale otrzymywali z rąk władz dzielnicy oraz byłych piłkarzy Legii.

Z pewnością było to dla nich duże przeżycie. Następny turniej już w ten weekend w Grajewie.

Z WARSZAWY – BARTOSZ LODKO

Fot. Moje Małe Mistrzostwa