MŚ U-17: Wielki powrót Brazylijczyków!

Po takich półfinałach możemy powiedzieć jedno – prawdziwy zespół poznaje się nie po tym, jak zaczyna, a po tym, jak kończy. Dziś w nocy poznaliśmy finalistów mistrzostw świata do lat 17! 

MŚ U-17: Wielki powrót Brazylijczyków!

Gdyby mecze rozgrywały się na papierze, a nie na boisku, zdecydowanie powinna wygrać Holandia. W swoim składzie mają kilka gwiazd z Sontje Hansenem, liderem klasyfikacji strzelców MŚ, na czele. Lekceważenie reprezentacji Meksyku byłoby jednak nie miejscu, w końcu przed półfinałami aż czterokrotnie zachowywali czyste konto.

Zespół „Oranje” przeważał, ale Eduardo Garcię udało im się pokonać dopiero w 73. minucie spotkania. Do linii końcowej boiska zszedł Melayro Bogarde, zagrał w pole karne, a tam piłkę do bramki wpakował Youri Regeer.

„El Tri” nie podłamali się straconym golem i chwilę później wyrównali. Bardzo ładnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Efrain Alvarez, dla którego było to czwarte trafienie na turnieju.

Regulaminowy czas gry nie przyniósł rezultatu, więc potrzebna była seria rzutów karnych. Rozpoczęli Meksykanie, do piłki podszedł Alvarez, który tchnął nadzieję w swoją drużynę. Znów chciał zdobyć efektowną bramkę, ale na jego „panenkę” nie nabrał się Calvin Raatsie.

Pomylili się też Holendrzy, a konkretnie w trzeciej serii Mohamed Taabouni. Meksykanie strzelali zgodnie w lewą stronę bramkarza, co przynosiło efekty, chociaż golkiper wyczuwał ich intencje. W następnej kolejce rzutów karnych do piłki podszedł Jayden Braaf, uderzył w środek, a Garcia popisał się drugą z rzędu udaną interwencją.

W tym momencie wystarczyło tylko, żeby Joel Gomez skutecznie uderzył z linii jedenastego metra. Chciał zrobić tak samo, jak koledzy – strzelił w prawą stronę bramki, ale w końcu Raatsie zdołał sięgnąć futbolówkę i sparować ją na słupek.

Los chciał, żeby wcześniejsi bohaterowie stali się… antybohaterami. Z rzutu karnego nie trafił Alvarez, to i Regeerowi się nie udało, pozbawiając swojej drużyny szans na awans do finału. Finału, w którym ostatecznie zagrają Meksykanie, którzy spróbują nawiązać do 2005 lub 2011 roku, gdy wygrywali mistrzostwa świata do lat 17.

Bardziej pasjonująco zapowiadał się drugi z półfinałów, gdzie zmierzyły się reprezentacje Brazylii oraz Francji. Oba zespoły przed 1/2 finału mogły pochwalić się kompletem zwycięstw, więc ciężko było wskazać faworyta tego pojedynku.

„Trójkolorowi” chcieli od razu przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść – nie minął pierwszy kwadrans gry, a na tablicy wyników widniało 2:0. Najpierw do bramki trafił Arnaud Muinga z Paris Saint Germian, który wykorzystał podanie klubowego partnera Adila Aouchichego. Jego gol został uznany dopiero po konsultacji VAR. Gospodarze turnieju jeszcze dobrze nie weszli w spotkanie, a podopieczni selekcjonera Giuntiniego zdobyli drugiego gola. Tym razem Matheusa Donellego pokonał Nathanael Mbuku.

Wówczas można przypuszczać, że  Francuzi w głowach mieli ostatni mecz z Hiszpanią, gdzie udało im się wygrać bardzo wysoko, a Brazylijczykom przypomniał się półfinał seniorskich Mistrzostw Świata z 2014 roku, gdy Niemcy rozstrzelali „Canarinhos” 7:1.

Do przerwy utrzymało się jednak dwubramkowe prowadzenie, ale to, co powiedział swoim zawodnikom Guilherme Dalla Déa w szatni, zadziałało. Po zmianie stron oglądaliśmy kompletnie inny zespół Kanarków.

Bramkę na 1:2 zdobył Kaio Jorge, a w 77. minucie wyrównał Gabriel Veron. Brazylijczycy wiedzieli, że wrócili do gry i teraz to oni rozdają karty. Coraz częściej atakowali bramkę strzeżoną przez Melvina Zinge, aż w końcu udało się im go pokonać po raz trzeci. Zdecydowały indywidualne umiejętności Lazaro, który na boisku pojawił się ledwie kilka minut wcześniej.

Bramkarz zespołu z Ameryki Południowej wykopał piłkę na połowę rywali, ta skozłowała, a w polu karnym dopadł do niej 17-latek, wykonał zwód i w 89. minucie sprawił, że to Brazylijczycy w niedzielę zagrają o puchar.

Ich historia przypomina Duńczyków i Mistrzostwa Europy z 1992. Też nie udało im się zakwalifikować na imprezę, ale wskoczyli do turnieju z powodu czyjeś absencji. Dania wykorzystała swoją szansę na tyle dobrze, że sięgnęła po mistrzostwo, czy Brazylii też się uda? O tym przekonamy się niebawem.

Fot. Newspix