CLJ-ka od środka: „Urodziłem się jako trener i jako trener umrę”

Górnik Zabrze z pewnością jest rewelacją rundy jesiennej w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Przed sezonem mało kto typował, że powalczą oni o najwyższe cele, tymczasem po 16 rozegranych kolejkach znajdują się na bardzo dobrym trzecim miejscu. W ramach naszego cyklu „CLJ-ka od środka” porozmawialiśmy ze szkoleniowcem zabrzańskiego zespołu Janem Żurkiem.

CLJ-ka od środka: „Urodziłem się jako trener i jako trener umrę”

Górnik Zabrze robi obecnie wynik ponad stan?

– Z pewnością chłopcy bardzo ciężko pracowali. Jakość wykonywanej przez nich pracy na treningach była wysoka. Mimo tego, że przegraliśmy pierwsze dwa spotkania (z Koroną Kielce i Lechem Poznań – dop. red.), byliśmy w dobrych nastrojach i w przekonaniu, że zaczniemy wygrywać.

Czyli nie jest pan zaskoczony formą swojego zespołu?

– Nie, bo wiem, kogo trenuję. Dlaczego mam być zaskoczony? Wiem, że chłopców było stać na dobrą grę, a czy zajmujemy w tabeli takie miejsce, a nie inne, to miało na to wpływ wiele czynników. Mogliśmy z powodzeniem zakończyć rundę jesienną na pierwszym miejscu, to dopiero byłaby sensacja. A dużo nie brakowało.

Gdyby udało się pokonać Zagłębie w 15. kolejce…

– Tak, ale też mieliśmy spotkanie z Arką Gdynia, gdzie musieliśmy radzić sobie bez jednego z najlepszych naszych piłkarzy, Alana Lubaskiego, który odniósł poważną kontuzję. W tym spotkaniu nie zagrało jeszcze dwóch podstawowych zawodników. Wystarczył remis, ale to wszystko jest gdybanie, a ja nie lubię gdybać.

Co pana zdaniem jest w tym sezonie waszym największym atutem?

– Zawsze siłą w grach zespołowych jest drużyna i to się nie zmienia. Zespół jest naszą największą siłą.

Jak z pana perspektywy wyglądał wasz ostatni mecz z Koroną Kielce?

– Korona to drużyna, z którą nie gra się łatwo. Nieprzypadkowo zdobyli w zeszłym sezonie mistrzostwo. Może nie jest to już ten sam zespół, ale cały czas w swoim składzie mają zawodników, którzy sięgnęli po tytuł. Spodziewaliśmy się, że czeka nas bardzo ciężkie spotkanie.

Który mecz w rundzie jesiennej był waszym najlepszym?

– Tych dobrych meczów było sporo. Jeżeli zrobiliśmy w ciągu szesnastu meczów tyle samo punktów, co w całym poprzednim sezonie, to już o czymś świadczy. Były mecze, w których prezentowaliśmy się dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze, ale to cały czas są młodzi chłopcy, cały czas jest dużo do poprawy. Uważam, że wszystko jest przed nimi.

A najsłabszy?

– Nie lubię tak oceniać, może słabo zagraliśmy z Arką, ale to z różnych powodów. Nigdy nie schodziliśmy poniżej pewnego poziomu, to jest ważne i dobrze o nas świadczy. Nie było takiego spotkania, że zagraliśmy totalną kichę i nie poznawałem swojego zespołu. Chwała im za to.

Którzy zawodnicy podczas rundy jesiennej zrobili największy postęp w swojej grze?

– Było sporo takich zawodników. Na początku naszej wspólnej pracy niektórzy zawodnicy nawet nie łapali się na ławkę. Ale ciągle im powtarzałem, mobilizowałem tych chłopaków, którzy nie mogli liczyć na regularną grę, żeby nie załamywali się i dalej ciężko trenowali. Przez pryzmat swoich doświadczeń mogłem im powiedzieć, że wielu było takich zawodników, którzy początkowo prezentowali się trochę słabiej od reszty, a później robili kariery. Siłą tego zespołu było też to, że chłopcy napędzali się nawzajem. Pod koniec rundy ci zawodnicy, którzy z początku nie mogli liczyć na wiele szans, zaczęli grać, pomagać drużynie i cieszę się z tego jeszcze bardziej, bo jest to efekt wspólnej, fajnej pracy. Zobaczymy, kto z tych chłopaków trafi do seniorskiej piłki, do Ekstraklasy, zrobi jakąś karierę i to jest nie tylko moim celem, ale i celem całej akademii.

Według pana rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów przygotowują do gry na seniorskim poziomie?

– To jest pewna nobilitacja, grać w Centralnej Lidze Juniorów. Ważne jest to, żeby Związek nadał temu wszystkiemu odpowiednią rangę, ale żeby były też rozgrywki do lat 19, bo inaczej to nie ma sensu.

Uważa pan, że reforma związana z obniżeniem wieku zawodnika mogącego grać w CLJ-ce nie była do końca trafiona?

– Oczywiście, że nie. Jak możemy robić coś takiego, skoro nie ma tego nigdzie indziej na świecie. Nie wiem, z kim oni to konsultowali. Rozgrywki do lat 19 są wszędzie, prawda?

We Włoszech, Niemczech, Francji, Hiszpanii…

– No wszędzie. Rozgrywki do lat 18 są okej, ale powinny też być U-19, a jak domniemam, nie będzie na to wielkiego parcia. Niektórzy chłopcy są jeszcze za młodzi na grę w seniorach i ten dodatkowy rok by się im przydał, żeby okrzepli, dojrzeli, mogli rywalizować na wysokim poziomie z rówieśnikami. Ci najzdolniejsi i tak trafią wyżej, ale będzie ich mało. A po dodatkowym roku mogłoby być ich dużo więcej, bo sam widzę po swoich chłopakach jak mężnieją, dorastają. To są jeszcze młodzi chłopcy, niektórzy to dzieciaki. A wszyscy chcą, żeby od razu stali się facetami. Nie raz nie da się pójść drogą na skróty.

W pana odczuciu poziom tej ligi jest wysoki?

– Zdarzały się spotkania, które stały na wysokim poziomie, gdzie chłopcy pokazywali nietuzinkowe umiejętności. Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo ciekawa liga.

Przez większość trenerskiej kariery pracował pan z seniorskimi drużynami. Teraz skupił się pan na piłce młodzieżowej i już pan przy niej zostanie? Czy może chciałby pan wrócić do trenowania seniorów?

– Urodziłem się jako trener i jako trener umrę. Grałem w przeszłości w piłkę, ale nie wyszło mi. W Górniku usłyszałem, żebym wyszedł zza biurka i wziął tych chłopaków, bo mogę im dużo pomóc. I to jest piękne. Mam prawie czterdzieści lat stażu w roli trenera, przez większość kariery pracowałem w Ekstraklasie, potrafię ocenić i pomóc zawodnikowi, który może dużo osiągnąć. Oczywiście, nie każdy z tych chłopaków będzie grał kiedyś zawodowo w piłkę, ale chodzi o to, żeby wyłapać tych, którzy mają mentalność, serce i cechy przydatne do gry na najwyższym poziomie. Co będzie w przyszłości? Tego nikt nie wie, ale myślę, że obecnie jestem wiele lepszym trenerem, niż byłem kiedyś, to normalne.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia i celem na wiosnę jest mistrzostwo?

– Chcemy się dobrze przygotować do rundy wiosennej, a co będzie, to będzie. Wiele czynników wpływa na to, jak będziemy wyglądać wiosną. Na pewno Górnik będzie grał swoją piłkę. Może będziemy jednym z faworytów – oby tak było. A gdyby udało się sięgnąć po mistrzostwo, byłaby to kapitalna sprawa.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix