CLJ-ka od środka: „Siłą Ruchu Chorzów zawsze byli wychowankowie”

Ruch Chorzów jeszcze kilka lat temu występował w Ekstraklasie, a dziś jest w III lidze. I nadal boryka się z problemami finansowymi. Jak radzą sobie ich młodzieżowe drużyny? Czy problemy klubu też dotykają ich w pewnym stopniu? Na te pytania starał się nam odpowiedzieć Paweł Drapała, trener „Niebieskich” U-17.

CLJ-ka od środka: „Siłą Ruchu Chorzów zawsze byli wychowankowie”

W Centralnej Lidze Juniorów U-17 zajęliście piąte miejsce w grupie C. Z dorobkiem 17 punktów po czternastu kolejkach. Jak trener podsumuje rundę jesienną w wykonaniu swojej drużyny?

– Stać ten zespół na trochę więcej. Zajęliśmy piąte miejsce, ale straciliśmy 37 bramek. Ten bilans nie prezentuje się dobrze. Jednak pod kątem rozwoju indywidualnego chłopaków i drużyny, wyszło to nieźle. Jednak straciliśmy 37 goli…

Jesteście drugą najgorszą defensywą w lidze. Tylko ostatnia w tabeli Pomologia Prószków straciła więcej bramek (73).

– Paradoksalnie dobrze, że tak się stało, bo to otworzyło nam oczy, że trzeba popracować nad defensywą.

Jakie cele wyznaczyliście sobie przed rundą jesienną?

– Każdy mecz chcieliśmy wygrać. To nie jest tak, że nie gra się na wynik. Chcieliśmy wygrać, ale myślę, że utrzymanie było celem minimum, które udało nam się uzyskać na trzy kolejki przed końcem. Nawet mieliśmy szansę, aby znaleźć się na podium, bo czekały nas starcia z bezpośrednimi rywalami, ale wyszło, jak wyszło. Ostatnie trzy spotkania zakończyły się naszymi porażkami i wylądowaliśmy na piątym miejscu.

Początek sezonu w waszym wykonaniu wyglądał mniej więcej tak, że jeden mecz wygrywaliście, a następny kończył się waszą porażką. Brakowało stabilności?

– Można tak powiedzieć. Piłka juniorska tym się trochę charakteryzuje, że są wahania formy. Był jeden taki moment, gdzie jeden mecz zremisowaliśmy i dwa wygraliśmy, a potem przyszły dotkliwe porażki.

Odnotowałem ciekawą przypadłość w waszym wykonaniu. Najpierw przegraliście 0:5 z Zagłębiem Lubin. Potem wygraliście aż 11:0 z Pomologią Prószków, więc można odnieść wrażenie, że szybko pozbieraliście się mentalnie po dotkliwej porażce i możecie wygrywać kolejne spotkania. Kolejny mecz… 3:7 z Rozwojem Katowice.

– Nie chcę się tłumaczyć, ale w kontekście rozwoju naszych zawodników przesuwaliśmy ich do drużyny juniora starszego. Dlatego też inni dostali szansę gry.

Trener ma na myśli trzy ostatnie kolejki rundy? Wtedy dokonywaliście tych ruchów?

– Tak, ale dobrze, że tak się wydarzyło, bo proporcje między ofensywą a defensywą zachwiały się. Ogólnie jestem trenerem, który stara się wdrażać ofensywny styl gry. Jednak nie można zapominać o defensywie.

Królem strzelców grupy C CLJ U-17 został wasz zawodnik, Adrian Matys, który zdobył dziewięć goli. Czy to na nim opierała się głównie wasza siła ofensywna?

– Siła ofensywna to zasługa całej drużyny. Oczywiście on te bramki strzelał, ale ktoś mu asystował. Cała drużyna pracowała na to, że akurat Matys zdobył gola. Zdobył ich dziewięć w rundzie. To jest w dużej mierze jego zasługa, ale i całej drużyny.

Czy mecze ze Stadionem Śląskim Chorzów różnią się dla was od innych meczów w CLJ?

– To są bardzo prestiżowe spotkania dla nas, ponieważ są to dwa kluby z jednego miasta. To derby. Na chłopakach ciąży podwójna presja w takich meczach. Te mecze są bardzo interesujące. Pierwszy zakończył się naszą porażką (2:3 – przyp. red.), ale drugi udało się nam wygrać (4:1).

Jaki macie plan na rozwój zawodników?

– Staramy się podchodzić do zawodników bardzo indywidualnie. Skupiamy się na zajęciach formacyjnych i mocno idziemy w tę stronę.

To może inaczej: jaki jest wasz pomysł na prowadzenie indywidualne zawodnika? Mam na myśli przesuwanie piłkarzy do starszych grup, seniorów albo po prostu oddawaniu do ekstraklasowych akademii?

– Szukamy momentów, kiedy zawodnik może być gotowy na przesunięcie do juniorów starszych czy seniorów. Jeśli w juniorach młodszych przewyższa wszystkich mentalnie, to przesuwamy go wyżej. Nie może być tak, że taki piłkarz idzie z juniora młodszego do starszego i tam nie jest postacią wyróżniającą się. Jeżeli przesuwamy zawodnika, to musi mieć takie umiejętności i pewność siebie, że wchodzi i jest podstawowym zawodnikiem.

W waszej hierarchii, w akademii Ruchu, junior starszy jest wyżej od CLJ U-17?

– Zawsze tak jest. Może teraz to się zachwiało, przez to, że juniorzy starsi nie zdobyli makroregionu i nie walczą o CLJ U-18. Taka sytuacja jest jednak tylko przez moment, bo wrócimy do CLJ U-18, przynajmniej taką mam nadzieję. Wiadomo, wtedy CLJ U-18 będzie zdecydowanie istotniejsza od CLJ U-17.

Czy w tej grupie, którą trener prowadzi, są zawodnicy z potencjałem na zawodową grę w piłkę?

– Myślę, że tak. Jest kilku zawodników, którzy mogą spokojnie grać na poziomie centralnym w seniorskiej piłce.

Jaki jest poziom grupy C CLJ U-17?

– W każdej grupie CLJ U-17 są zespoły topowe. My mierzymy się z takimi drużynami jak Zagłębie Lubin, Śląsk Wrocław czy Górnik Zabrze. Mecze z takimi rywalami to też dodatkowa mobilizacja dla zawodników.

Czy problemy, z którymi boryka się Ruch Chorzów, odbijają się na drużynach juniorskich?

– Myślę, że nie. Moim zdaniem wszystko idzie ku lepszemu. Jesteśmy w III lidze, nie jest to poziom centralny, ale będziemy dążyć do tego, żeby szkolenie dzieci i młodzieży zostało na takim samym dobrym poziomie. Siłą Ruchu zawsze byli wychowankowie. Mam nadzieję, że tak pozostanie mimo problemów, jakie klub miał i cały czas ma, bo gra w III lidze.

Czy z uwagi na problemy Ruchu młodzi zawodnicy odchodzą z klubu i jest mniejsze zainteresowanie na naborach?

– Staramy się selekcjonować chłopaków, którzy oddają klubowi serducho. Nie widzę zachwiań z takich powodów, że klub jest w III lidze.

Nie to mam na myśli – nie chodzi tylko o poziom rozgrywkowy, na którym znajduje się Ruch. Bo problemy i sytuacja finansowa klubu też mogą oddziaływać na młodego chłopaka i będzie chciał odejść z „Niebieskich” lub w ogóle do was nie przychodzić.

– Myślę, że na poziomie juniorskim zawodnicy nie patrzą i nie powinni patrzeć na finanse. Oni mają wyjść na trening czy na boisko i dać z siebie wszystko. Jeśli będą się wyróżniać to i tak zostaną zauważeni.

Czy na ten moment wiadomo, czy wasza kadra zmieni się na wiosnę w CLJ U-17?

– Jest zainteresowanie naszymi zawodnikami. Również wśród klubów zagranicznych. Jeździli na testy, ale najprawdopodobniej zostaną z nami jeszcze na wiosnę. Jeżeli chodzi o kadrę, to zostaniemy wzmocnieni przez tych, którzy są w juniorze starszym, a mogą występować w CLJ U-17, ponieważ hierarchia w tym sezonie została zachwiana. Drużyna U-18 nie walczy o makroregion.

Planujecie transfery?

– W głównej mierze opieramy się na zawodnikach ze swojej akademii. Był organizowany test-mecz w grudniu, gdzie chętni mogli spróbować swoich sił. Z tego spotkania wybraliśmy jedną osobę, która będzie mogła walczyć na wiosnę o skład w CLJ.

Wasi zawodnicy są głównie z Chorzowa?

– Nie, są u nas zawodnicy z różnych rejonów Polski. Jednak można takich zawodnikach policzyć na palcach jednej ręki. Opieramy się na piłkarzach z naszego regionu.

Jakie cele wyznaczacie sobie na rundę wiosenną?

– W każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo. Mamy ku temu umiejętności, a liga po czternastu kolejkach pokaże, ile tych triumfów będziemy mieć.

Kiedy wracacie do treningów?

Wracamy 7 stycznia, mamy dziewięć tygodni na przygotowania. Planujemy obóz przygotowawczy w Jarocinie, na który wyjeżdżamy 9 lutego.

Znani są już wasi sparingpartnerzy?

– Mamy zaplanowanych kilkanaście spotkań. Z ciekawszych rywali zagramy z MSK Zlina, Lechem Poznań, Koroną Kielce czy Wartą Poznań.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Ruch Chorzów