Dorosłe piłkarki przegrały z juniorami. 0:6

W internecie zrobiło się głośno o sparingu utytułowanej kobiecej drużyny, Medyka Konin, z juniorami miejscowego Górnika (rocznik 2004). Mecz zakończył się wysoką porażką czterokrotnych mistrzyń Polski (0:6) i stał się obiektem drwin oraz szyderki wśród kibiców. Jak ten mecz wyglądał z perspektywy trenerów tych ekip? Czy mecze kobiet z juniorami mają sens? Odpowiedzi poszukaliśmy w rozmowach z trenerami Romanem Jaszczakiem (Medyk Konin) i Damianem Tylakiem (Górnik Konin U-16).

Dorosłe piłkarki przegrały z juniorami. 0:6

Temat piłki kobiecej cały czas budzi duże emocje w środowisku piłkarskim. Tym bardziej, gdy pojawiają się głosy kobiet, że piłkarki powinny zarabiać tyle samo, co mężczyźni. W takiej sytuacji narastają porównania między żeńską odmianą piłki a męską, aby podkreślić przepaść jaka jest między nimi. Często przywoływany w tej dyskusji jest mecz z 2016 roku, kiedy to kobieca reprezentacja Australii uległa w meczu sparingowym zespołowi Newcastle Jets U-15 0:7. Z kolei w 2017 roku mistrzynie świata, Stany Zjednoczone przegrały z FC Dallas U-15 (2:5).

Ciężko zestawiać jest jakikolwiek sport kobiecy z męskim. Pod względem biologicznym i fizycznym nasze ciała mocno się różnią. – Na czym polega problem? Przegraliśmy z facetami. Nie widzę żadnego problemu. Dam taki przykład, jakim wynikiem skończyłaby się walka wagi ciężkiej w boksie między kobietą a juniorem? Nie da się tego porównać – mówi Roman Jaszczak, trener czterokrotnych mistrzyń Polski, aby podkreślić różnice między sportem kobiecym a męskim. Oczywiście środowisko feministyczne zapewne polemizowałby w tym zakresie, ale pewnych aspektów stricte fizycznych po prostu nie da się oszukać.

Co również pokazał niedzielny sparing między Medykiem Konin a Górnikiem Konin U-16, gdzie chłopcy odnieśli wysokie zwycięstwo 6:0. – To był tylko sparing. Medyk grał, organizował grę, graliśmy średnim pressingiem, szukaliśmy kontry, każdą naszą kontrę, która kończyła się stratą  piłki w bocznej strefie pola karnego, Górnik wykorzystywał długim podaniem za plecy obrończyń. Facet wychodzi sam na sam, niektórzy mieli po 185 centymetrów wzrostu. Żadna dziewczyna nie była w stanie go dogonić i strzelał bramkę – opowiada opiekun Medyka Konin.

– Mecz mógł się podobać. Toczył się w obie strony. Naliczyliśmy z trenerami, że „Medyczki” oddały trzy, cztery celne strzały w całym meczu. Wynik nie był najważniejszy i nie grał tutaj roli. Nie ma co porównywać poziomu tych ekip. To już nie są chłopcy, tylko młodzi faceci. W tym momencie są już lepsi pod względem fizycznym od kobiet – zaznacza w rozmowie z naszym portalem Damian Tylak, trener Górnika Konin U-16.

Natalia Chudzik czy Natalia Pakulska to zawodniczki, które mierzą poniżej 160 centymetrów wzrostu, więc łatwo można sobie wyobrazić, jak wyglądały ich starcia z piłkarzami, którzy są od nich wyżsi o 20 czy 25 centymetrów. – Powiem tak, mam 170 cm wzrostu i jestem praktycznie najniższy spośród moich zawodników. To świadczy też o fizyczności – dodaje szkoleniowiec męskiej drużyny.

Do tego starcia doszło, bo obecne wicemistrzynie Polski szukały odpowiedniego rywala przed piątkowym sparingiem z drużyną z kobiecej Bundesligi, Turbine Poczdam. Wiele kobiecych ekip w Polsce jeszcze nie rozpoczęło okresu przygotowawczego, dlatego trener Medyka zdecydował się zorganizować mecz towarzyski z chłopakami z Górnika Konin, inne zespoły odmówiły.

W tym okresie nikt nie chciał ze mną grać. W piątek rozegramy sparing z Turbine Poczdam, rywal w moim odczuciu mocniejszy od nas. Górnik Konin był jedynym przeciwnikiem, z którym mogłem przećwiczyć tę taktykę, czyli średni i niski pressing, szukanie kontry – tłumaczy szkoleniowiec Medyka.

Ten mecz miał przygotować dziewczyny do piątkowego sparingu z niemiecką drużyną. Trener Jaszczak szukał fizycznej drużyny. Takie były założenia i myślę, że stanęliśmy na wysokości zadania – uważa trener Górnika.

Czy jest sens organizować mecze kobiet z juniorami?

Pod względem szkoleniowym jest sens, ale nie mamy wpływu na komentarze w sieci. Jeżeli piszą je kibice, to jeszcze jest ok, kibic ma swoje prawa. Natomiast, jeżeli mowę nienawiści sieją osoby, które sprawują władzę w Górniku Konin, to cóż… bez komentarza. Kilka lat temu, reprezentacja USA też przegrała sparing z 16-latkami i wtedy rozpisywał się cały świat. Wystarczy przeczytać relacje z tego naszego sparingu na stronie Górnika Konin, żeby dowiedzieć się, jaki to był mecz. Moje zawodniczki po zejściu z boiska po tym sparingu, mówiły: „trenerze to był dobry sparing, mocny przeciwnik, z takimi trzeba grać”. Sędzia podszedł do mnie i powiedział:”dziewczyny były lepsze pod względem technicznym i organizacji gry, a wynik był zupełnie inny”. Odpowiedziałem mu: „pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, co pokazała już pierwsza bramka, strata pod polem karnym przeciwnika. Długa piłka za plecy obrońców do napastnika, a ten sam na sam z bramkarką. Wystarczy, że jeden chłopak ucieknie z piłką i żadna dziewczyna go nie dogoni” – wyjaśnia Jaszczak.

Gdy byłem juniorem młodszym, czyli w wieku moich zawodników, też graliśmy sparing z dziewczynami. Pod względem szkoleniowym ma to sens, bo przygotowuje kobiety pod względem fizycznym. Z kolei ja chciałem przygotować zespół pod względem taktycznym, bo wiedziałem, że Medyk stawia na taktykę. Dla moich zawodników ustawianie się, organizacja gry w obronie i fazy przejściowe z takimi przeciwnikiem dużo wniosą do naszego dalszego przygotowania. Szkoleniowo ten sparing przydał się zarówno jednej drużynie, jak i drugiej. Nam pod względem taktycznym i mentalnym. Bo chłopcy też urośli po takim sparingu, wygrywając z wicemistrzyniami Polski – uważa Tylak.

Wynikiem, wynikiem, ale czy był to twardy mecz? Górnik bazował na warunkach fizycznych i mocniej potraktował dziewczyny? Czy było wiele starć bark w bark? Ostrych fauli? – Po meczu podziękowałem trenerowi drużyny przeciwnej za to, że fizjoterapeuta ani razu nie interweniował. Opieka medyczna nie musiała wbiec na boisko po faulu, czyli zawodnicy i szkoleniowiec zachowali się bardzo dobrze – ocenia Roman Jaszczak. – Przed meczem ustaliliśmy z trenerem Jaszczakiem, żeby to była gra w piłkę. Jeśli dochodziło do starć kontaktowych to moi zawodnicy odstawiali nogę – dodaje Tylak.

Górnik Konin, jak i Medyk Konin niedzielnym sparingiem rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. Młodzi zawodnicy powalczą o wygranie I ligi wojewódzkiej i awans do CLJ U-17, a „Medyczki” będą starały się odrobić stratę do lidera Ekstraligi, Górnika Łęczna, która wynosi osiem punktów.

Po rozmowach z trenerami obu drużyn można wysnuć wniosek, że takie sparingi mają sens pod względem szkoleniowym. Młodzi zawodnicy, jak i piłkarki jednej z najlepszych ekip w Polsce, mogą wiele wynieść z takiego meczu. Jednak później dziewczyny wchodzą na media społecznościowe i czytają, że są beznadziejne, bo przegrały z juniorami.

Najłatwiej jest oceniać po wyniku. „Oo 6:0, czyli pogrom. Hehe piłka kobieca ssie, bo przegrywają z dzieciakami, a chcą zarabiać tyle, co zawodowcy”. Śmiechom nie ma końca. Skoro na takim meczu towarzyskim zyskują obie ekipy, dlaczego mają się nie odbywać? Bo internetowi „śmieszkowie” mogą je wyśmiać?

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. 400mm.pl