Bez sędziego i wyników. Wielkopolski ZPN rezygnuje z ligi żaków

Zarząd Wielkopolskiego ZPN zatwierdził projekt nowego systemu rozgrywek żaków. Nie będzie już prowadzonych lig w tej kategorii wiekowej, a zamiast nich będą rozgrywane turnieje towarzyskie. Dlaczego doszło do takich zmian? Jakie są zalety takiego rozwiązania? Czy obniży to poziom sportowy? Co z rywalizacją, która jest ważna dla młodych sportowców? Odpowiedzi na te pytania szukaliśmy u źródła w Wielkopolskim ZPN-ie.

Bez sędziego i wyników. Wielkopolski ZPN rezygnuje z ligi żaków

Unifikacja Organizacji Współzawodnictwa i Szkolenia dzieci i młodzieży w piłce nożnej przygotowana przez PZPN w kategoriach skrzat, żak i orlik zaleca rozgrywanie turniejów i meczów towarzyskich, zamiast lig. System rywalizacji bez wpisywania wyników i prowadzenia tabel został już wprowadzony testowo w niektórych okręgach i województwach, jeśli chodzi o wiek żaka (8-9 lat). Z takiego rozwiązania korzysta już Zachodniopomorski ZPN, jak i Świętokrzyski ZPN.

Wielkopolski ZPN również postanowił wycofać się z rozgrywek ligowych w tej kategorii wiekowej na rzecz turniejów towarzyskich. Jak ma to wyglądać? Szczegółowy projekt nowego systemu rozgrywek został opracowany przez Wydział Szkolenia i Piłkarstwa Młodzieżowego. Zakłada on, że:
– mecze będą przeprowadzane bez zapisywania wyników i prowadzenia klasyfikacji;
– brak sędziego – decydować mają zawodnicy w trakcie gry, a w sytuacjach spornych interweniować będą trenerzy;
– kluby mogą do turnieju wystawić dowolną liczbę swoich zespołów, decyzję podejmuje przed samym turniejem trener w oparciu o liczbę swoich zawodników w danym dniu;
– liczba spotkań oraz czas ich trwania w oparciu o unifikację; ustalane bezpośrednio przed turniejem, na podstawie liczby zgłoszonych przez trenerów drużyn;
– opiekę medyczną, tak jak do tej pory, zapewnia organizator rozgrywek.

O każdy z punktów na wyżej wymienionej liście zapytaliśmy osoby, które zainicjowały pomysł wprowadzenia rozgrywek turniejów towarzyskich, trenera edukatora Wielkopolskiego ZPN-u Dawida Dominiczaka i trenera Mobilnej Akademii Młodych Orłów Błażeja Czyżewskiego:

Po pierwsze: brak wyników i prowadzenia klasyfikacji. – Będzie to wyglądać jak takie festyny piłkarskie. Niektórzy się przerażają, że będzie sporo dzieci, ale o to nam też chodzi o popularyzację piłki nożnej wśród dzieci. Rozgrywki turniejowe nie wyłonią mistrza Wielkopolski w kategorii żak. Było to bezsensowne, a niektórzy trenerzy nastawiali się na wynik. W przypadku gier towarzyskich takiej presji nie będzie. Wyniki będą notowane przez trenerów w kajecikach, ale po to, żeby określić poziom innych drużyn. Trenerzy nie mogą udostępniać rezultatów z tych turniejów w mediach społecznościowych, to jest tylko dla nich do wewnętrznego oceniania. Mimo że jest to turniej towarzyski, nie będą prowadzone drabinki turniejowe. W przypadku czterech drużyn zgłoszonych z danej grupy, to każdy gra z każdym. Jednak, gdy jest więcej tych ekip, to trenerzy dzielą na grupy turniejowe względem poziomu. Po to, żeby nie dochodziło do wyników po 20:0. W takim przypadku drużyny rozgrywają mecze w zakresie swojej grupy – wyjaśnia Dominczak.

Po drugie: brak sędziego.To nie jest żaden problem. Gdy pojawia się sędzia, to jeden czy drugi trener ma problem o daną sytuacją. W takim przypadku dzieci podejmują decyzje. One w tym wieku są jeszcze na tyle wiarygodne i uczciwe, że nikt nie oszukuje. Trenerzy stoją na straży, żeby nie było tej brutalności. Potrafią przy braku wyników, podejmować decyzje niekoniecznie korzystne dla siebie, ale dla dzieci. W sytuacjach spornych trenerzy decydują, ale tych sytuacji jest mało. Dziecko, gdy popełni przewinienie, to samo odchodzi. Kto obserwuje te rozgrywki i widzi zachowania dzieci, to wie. Czy na treningach jest sędzia? Nie, gdy nie ma wyniku, to nie jest potrzebny – odpowiada Dominiczak.

Po trzecie: kluby mogą do turnieju wystawić dowolną liczbę swoich zespołów. – Są sztywne ramy. Załóżmy, że turniej odbywa się o 10:00, to zbiórka zespołów jest o 9:30 i trener widzi, ile ma dzieci. To jest zależne od pogody. Jeśli jest ładnie, słonecznie to tych dzieci jest więcej, a jak pada i wieje, to zawsze jest ich mniej. Trener nigdy nie wie, ile będzie tych dzieci, więc o tej 9:30 może zdecydować czy wystawia jeden, czy dwa zespoły. W tych turniejach chodzi o to, żeby grało jak najwięcej dzieci – zaznacza.

Po czwarte: liczba spotkań oraz czas ich trwania w oparciu o unifikację, ustalane są bezpośrednio przed turniejem, na podstawie liczby zgłoszonych przez trenerów drużyn. – Załóżmy, że w danej grupie jest osiem klubów i każdy z trenerów wystawia po dwa zespoły, czyli mamy w turnieju szesnaście drużyn. To przeraża ludzi: „szesnaście zespołów? To będzie trwało sześć godzin!” Nie, ten turniej ma trwać maksymalnie 2,5 h. Nie więcej, każdy ma 50 minut gry. Mając do dyspozycji cztery boiska, bo taki turniej nie może być rozgrywany na mniejszej liczbie boisk. Mamy te 16 zespołów, trenerzy przed turniejem ustalają grupy pod względem poziomu, bo mniej więcej wiedzą, kto jest na jakim poziomie. Jest wiele możliwości, metod, żeby to poukładać np. tabela bergera – mówi Dominiczak.

Po piąte: opiekę medyczną zapewnia organizator rozgrywek. – Tak, jak to było w lidze za opiekę medyczną, odpowiada organizator, wtedy jeszcze dochodziła kwestia sędziów, a teraz tylko zabezpieczenie medyczne – zaznacza Czyżewski.

***

Dlaczego to rozwiązanie Wielkopolski ZPN wprowadza w środku rozgrywek, a nie przed sezonem? – Chcieliśmy tę reformę wprowadzić od sezonu 2019/20. Jednak jeszcze nie wszyscy w to wierzyli. Teraz w przerwie zimowej prezes Wielkopolskiego ZPN-u Paweł Wojtala dał zielone światło i wprowadzamy to. Osobiście do tego projektu jestem przekonany od wielu lat i wprowadzam go w Racocie od 2015 roku. Po pewnych modyfikacjach doszliśmy do wyrobionego schematu rozgrywek, że nie jest istotna liczba drużyn zgłoszonych wcześniej do turnieju – wyjaśnia Dominiczak.

Przede wszystkim jest to głos środowiska trenerów z całej Wielkopolski. My jako trenerzy Mobilnej AMO jeżdżąc po każdym powiecie, mamy dialog z trenerami. Tutaj chodziło głównie o rzeczy związane z tabelomanią i wynikomanią, to rozbija wartości szkoleniowe i zabija radość z gry u dzieci. Sporo było uwag od trenerów, co do formy dotychczasowej ligi, gdzie w niektórych powiatach grały trzy, cztery zespoły, a często też jakaś drużyna w trakcie rozgrywek się wycofywała, więc trudno mówić o rywalizacji – dodaje Czyżewski.

W trakcie rundy wiosennej zostanie rozegranych pięć turniejów towarzyskich. Skład drużyn w turniejach jest w obrębie grup ustalonych przez Wydział Szkolenia i Piłkarstwa Młodzieżowego, a za ich organizację odpowiedzialni będą wybrani przez Wielkopolski ZPN koordynatorzy klubowi. Dodatkowo, na koniec sezonu (w terminach 16/17 maja i 13/14 czerwca) dojdzie do dwóch turniejów strefowych, dla klubów, które są wiodące pod względem szkolenia.

Wielkopolska jest podzielona na dwadzieścia kilka grup, ich dokładna liczba jest zależna od kategorii wiekowej, bo mamy żaka starszego (U-9) i żaka młodszego (U-8). W każdej z tych grup jest od 4 do 10 zespołów. Główny kryterium, który miał wpływ na te podziały było położenie geograficznie, aczkolwiek warto zaznaczyć, że w niektórych przypadkach Wielkopolski ZPN brał pod uwagę poziom szkolenia klubów.

Mapę Wielkopolski podzieliliśmy na powiaty bądź rejony, bo nie zawsze w każdym powiecie udaje się tyle zespołów stworzyć, np. w powiecie średzki jest tylko Polonia Środa Wielkopolska i prawie nikogo tam już nie ma, dlatego jest nieco zwiększony rejon. Jednak ogólnie gramy w powiatach – wyjaśnia Dominiczak.

Organizatorem rozgrywek może być ten klub, który ma odpowiednie warunki boiskowe. Turniej nie może odbywać się na jednym orliku. Rozgrywki muszą zostać rozegrane na boiskach pełnowymiarowych albo większych, żeby stworzyć cztery mniejsze.

Do każdej grupy będzie przydzielony koordynator powiatowy. Jednak organizatorem turnieju będzie jedna z drużyn w tej grupie. Wiemy, że będzie pięć takich turniejów. Zatem w przypadku pięciu zespołów w grupie, każdy będzie miał okazję być gospodarzem rozgrywek. Co kolejkę jest zmieniany organizator, z tym, że musi spełniać pewne warunki boiskowe. Czasami są kluby, które nie mają swojej bazy szkoleniowej i korzystają tylko z orlików. To wiadomo, że taka drużyna nie będzie mogła organizować turnieju – mówi trener MAMO.

– Jest pięć turniejów i niekoniecznie w każdym klubie musi być ten turniej. Bo nie każdy też ma warunki, żeby rozgrywać turnieje. Typujemy te kluby, które mogą podjąć się organizacji. Jeśli wśród nich jest osiem, które mogą się tego podjąć, a jest pięć turniejów, to nie stoi nic na przeszkodzie, żeby jesienią zrobili to ci, którzy nie organizowali wiosną. Raczej jest problem z boiskami niż ich nadmiar. Powiat poznański tak dzieliśmy, że wyrwaliśmy je na landy, bo w Poznaniu boisk pełnowymiarowych jest mało. Większość drużyn z Poznania jest przeniesiona do miejscowości takich jak Mosina czy Tarnowo Podgórne – mówi trener edukator PZPN.

W najbliższą sobotę w siedzibie Wielkopolskiego ZPN odbędą się warsztaty dla koordynatorów powiatowych. Z kolei 29 marca w Racocie zostanie rozegrany turniej pilotażowy, na którym zostanie przedstawiona wzorcowa organizacja rozgrywek. Każdy trener koordynator grupy może przyjechać i przyjrzeć z bliska, w jaki sposób powinien przebiegać taki turniej. W OZPN-ie Leszno już od 2015 roku jest prowadzona taka forma rozgrywek i najwidoczniej się sprawdziła skoro zdecydowano rozszerzyć ten pomysł na całą Wielkopolskę.

W rozgrywkach zaproponowanych przez Wielkopolski ZPN wystąpią również największe marki w tym regionie pod względem szkolenia, tj. Lech Poznań, Warta Poznań czy Akademia Reissa. Odbyło się spotkanie z koordynatorami tych akademii i są przychylni, aby w tych turniejach uczestniczyć.

Czy forma meczów towarzyskich zabije u dzieci rywalizację? – Rywalizacja będzie, bo jak dziecko wychodzi na bosko, to gra, żeby bramkę strzelić, przejąć piłkę, starać się grać na maksa. Tak samo to wygląda, jak na gierce treningowej. Ostatnio nasza drużyna skrzatów była na turnieju klubów patronackich Lecha Poznań. Pytam się ich po kolei: „Igor, ile strzeliłeś bramek?”. Odpowiada, że: „22”. „A ty Stasiu?” szybko rzuca liczbą: „osiem”. „A wyniki?” odpowiadają: „nie wiemy, nikt nam nie podawał”. Ich to nie interesuje. Oni patrzą na siebie – zaznacza Dominiczak, który na co dzień pracuje jako trener grup młodzieżowych w PKS-ie Racot.

– Chcemy, żeby młodzi chłopcy się rozwijali i rywalizowali z innymi na podobnym poziomie. W tym układzie, który był, często dochodziło do skrajności poziomów. Drużyna bardzo dobra trafiała do grupy ze słabszą i mieliśmy do czynienia z wynikami po 20:0 czy 25:0. Taka forma rozgrywek zaproponowana przez Wielkopolski ZPN powoduje, że możemy na bieżąco modyfikować grupy. Docelowo chcemy, żeby najlepsi grali z najlepszymi – dodaje Czyżewski.

Najważniejszy przekaz, jaki płynie z tej reformy rozgrywek, jest taki, że nie będzie walki o miano najlepszej drużyny w kategorii żak w Wielkopolsce. Taka forma turniejów towarzyskich ma wpłynąć na to, żeby nie było gry pod wynik, a każdy chłopak mógł grać i cieszyć się piłką. To powinno być najważniejsze dla 8-9 latka, a nie wyniki i tabela. Nie będzie zwycięzców, mecze mają mieć wartość czysto szkoleniową.

Fot. FotoPyk