„Suchary to my – możemy wszystko” – Suchary Suchy Las

„Las Palmas, Las Vegas, Suchy Las!”, „Suchary to my – możemy wszystko” z takimi okrzykami można się spotkać na każdym meczu, turnieju, a nawet treningu – klubu, który ma niezwykle dźwięczną nazwę Suchary Suchy Las. Zatem, co kryje się pod tą tajemniczą i intrygującą zbitką słów? Szkolenie dzieci i młodzieży na wysokim poziomie?

„Suchary to my – możemy wszystko” – Suchary Suchy Las

Suchy Las to duża wieś w powiecie poznańskim na prawach gminnych, która liczy blisko 18 tysięcy mieszkańców. W tej malowniczej miejscowości mieści się rezerwat przyrody Meteoryt Morasko, gdzie można zobaczyć wgłębienia powstałe na skutek deszczu meteorytowego. Z kolei w 1995 roku powstał klub, który również, jak historię o meteorycie, traktowano jako ciekawostkę. Dzisiaj jest znaczącym punktem szkolenia w Wielkopolsce.

– Historia tego klubu zaczęła się dwadzieścia pięć lat temu, kiedy trójka zapaleńców piłki nożnej, która miała synów – postanowiła stworzyć im możliwość grania w pobliżu, aby nie musieć ich dowozić nie wiadomo jak daleko. Początkowo była to tylko drużyna seniorska, a później stopniowo zaczęły dochodzić kolejne drużyny i zaczęły rozwijać się grupy młodzieżowe – opowiada Mirosława Żmijewska, prezes klubu. Drużyna seniorska Sucharów występuje obecnie w klasie okręgowej (siódmy poziom rozgrywkowy).

Skąd w ogóle pojawił się pomysł na nazwę? – Jest to skojarzenie z Suchym Lasem. Jesteśmy z Suchego Lasu i jakkolwiek ta nazwa cały czas wywołuje uśmiech na mojej twarzy, to nie ja ją wymyśliłam (śmiech). Aczkolwiek nazwa miejscowości nie daje dużej możliwości do popisu, dlatego są Suchary – wyjaśnia.

Do niekonwencjonalnej nazwy dołączyli również charakterystyczne przyśpiewki, które towarzyszą im na meczach, turniejach i treningach:  „Las Palmas, Las Vegas, Suchy Las!”, „Suchary to my – możemy wszystko”. Skąd to się wzięło? – Las Vegas, Las Palmas, Suchy Las” to jest nasz okrzyk. W tym wypadku skojarzenie z drugim członem naszej nazwy, czyli Lasem, a nie Sucharami, który dla nas też jest bardzo istotny. Rzeczywiście hasło się przyjęło i funkcjonuje jako okrzyk w prawie każdej grupie młodzieżowej. Mamy też hasło “Suchary to my – możemy wszystko”, ale to pierwsze jest bardziej chwytliwe i lubiane przez dzieci – wyjaśnia.

Suchary Suchy Las szkolą od 5. roku życia do seniora. Obecnie mają w klubie 9 grup treningowych, w każdej jest ok. 20 zawodników, przy których pracuje po dwóch trenerów. Nie ma w klubie na tę chwilę drużyn juniorskich, aczkolwiek w młodszych rocznikach ciągłość szkolenia jest zachowana.

Jak to bywa w mniejszych klubach, jest problem z utrzymaniem drużyn juniorskich. To jest też ten wiek, kiedy młodzież już rozjeżdża się w różne strony. Jeśli chcą nadal grać w piłkę, to robią to przeważnie już w innych klubach, a tutaj zostają tylko i wyłącznie miłośnicy. Gdy dochodzi szkoła średnia, a także konieczność dojazdów do placówki edukacyjnej i późnych powrotów. Niestety, nie udało nam się utrzymać drużyn juniorskich. Mimo że była i nawet silna, bo osiągała niezłe wyniki w rozgrywkach, to się ta grupa rozpadła – zaznacza pani prezes.

Trenerów w klubie jest zatrudnionych trzynastu i każdy ma uprawnienia UEFA. Dwóch posiada licencję UEFA A, a pozostali mają UEFA B i C. – Jeden z naszych trenerów z wykształcenia jest fizjoterapeutą. U nas trener nie jest tylko od tego, żeby szkolić z zakresu piłki nożnej, tylko ma przekazywać zawodnikom wiedzę ogólną a propos żywienia itp. U nas są zadania domowe. W jednym ze starszych roczników chłopacy mieli podręczniki z modelu gry. Trener wskazywał: „W przyszłym tygodniu będziemy robić to i to, zapoznajcie się z tym i tamtym, bo to będziemy ćwiczyć” – opowiada.

Szkoleniowcy pracują w oparciu o metodologię szkolenia Akademii Młodych Orłów. Suchary przystąpiły również do programu certyfikacji szkółek PZPN-u i otrzymali złotą odznakę.

– Traktujemy to odznaczenie jako taką wisienkę na torcie starań, jakie zarząd wykonywał w ostatnich latach. Dlatego, żeby dostosować wymogi bezpośrednio do pracy, to były zamiany kosmetyczne. Bo rzeczywiście chodziło o to, żeby w każdej grupie był jeden trener z licencją minimum UEFA B, a nie dwóch z UEFA C. Tylko doszło do roszad, które i tak były u nas zaplanowane. Bo średnio, co dwa lata zmieniamy trenerów w grupie. Jeden szkoleniowiec nie prowadzi drużyny od maluszków aż do końca procesu szkolenia – mówi Żmijewska.

Trenować w klubie może każdy. Składka członkowska dla osób, które mieszkają w gminie Suchy Las, wynosi 90 złotych miesięcznie, a dla tych spoza jest to kwota 130 złotych. W pakiecie każdy z zawodników otrzymuje stroje meczowe. Młodzi adepci trenują od dwóch do trzech jednostek treningowych w tygodniu. Dodatkowo raz w tygodniu odbywają się treningi bramkarskie.

– W przypadku, gdy mówimy o ograniczeniu 24-osobowym na grupę, to nie jest też tak, że możemy przyjąć wszystkich. Z uwagi na nasze ograniczenia obiektowe, nie możemy sobie pozwolić na otworzenie więcej niż jednej grupy na rocznik. Dlatego punktujemy zaangażowanie młodych zawodników. Jeśli ktoś na treningi nie chodzi, a jest inna osoba zainteresowana, która mogłaby skorzystać z tego szkolenia, to byłoby kryterium brane przy naborze. Niekoniecznie umiejętności, bo mówimy o najmłodszych rocznikach, gdzie jest największe zainteresowanie, to są dzieci, które mają się bawić – zaznacza.

Kiedyś zaskoczył mnie rodzic dziecka, które niedawno dołączyło do nas. Trenowało jakieś pół roku. Podszedł do mnie i zapytał się: „Czy za dwa miesiące będziemy wyrzucać?”. Chodziło o to, czy będzie selekcja przy nowych naborach. Byłam zszokowana. Nigdy mi się nie zdarzyło dziecka wyrzucić. Na szczęście nie mieliśmy konieczności doprowadzenia do takiej sytuacji – dodaje.

Obecnie w szkółce trenują tylko chłopcy. W poprzednich latach zdarzały się dziewczynki, ale były to jednorazowe przypadki. – Myśleliśmy o wprowadzeniu sekcji cheerleaderek i akrobatyki, która mogłaby przy okazji sobie funkcjonować. Jednak na ten moment oferta konkurencyjnych sportów jest na tyle duża, że dziewczynki są ukierunkowane, chociażby na kosza – mówi Żmijewska.

Suchary Suchy Las prowadzi comiesięczny ranking na zawodnika miesiąca. W każdej z grup treningowych wyłanianych jest zawodnik, który nie opuścił ani jednej jednostki treningowej w miesiącu. Jeśli takich graczy jest więcej, to trener wyznacza, kto zasłużył na to wyróżnienie. Różnie to wygląda z frekwencją na treningach w tym klubie, dlatego zdecydowali się motywować młodych adeptów piłki nożnej nagrodami w postaci pucharów za regularność.

W Suchym Lesie funkcjonuje jeszcze druga szkółka – Red Box Suchy Las. Do tego niedaleko jest Poznań, więc rodzic może podjąć wybór, nie ma tylko jednej opcji. Co wyróżnia Suchary na rynku lokalnym?

Wyróżnia nas na pewno wielkość na rynku lokalnym. Jesteśmy sporą szkółką, która działa już 25 lat. Jedyną barierą, która nie pozwala nam rozrosnąć się bardziej to obiekty. Bo mamy dwa boiska, halę sportową i salę gimnastyczną. W planach jest rozbudowa infrastruktury sportowej, jeśli chodzi  o piłkę nożną, ale jest to perspektywa dwóch, trzech lat. Na ten moment utrzymujemy ten poziom, czyli w każdym roczniku jedna grupa treningowa – mówi Żmijewska.

Jestem chyba jedyną kobietą prezesem klubu w Wielkopolsce, a na pewno już jedyną wśród certyfikowanych szkółek przez PZPN. Odbierając odznaczenie na gali Wielkopolskiego ZPN od prezesa Pawła Wojtali, zastanawiałam się, co ja tam w ogóle robię (śmiech). Moją misją jest to, żeby baba w szatni nie przyniosła pecha (śmiech). Bo z uwagi na moją funkcję często pojawiam się w szatniach piłkarskich  – dodaje.

Jakie wady ma szkółka Suchary Suchy Las zdaniem pani prezes? – Wadą naszego klubu jest dostępność obiektów. Na ten moment dysponując boiskiem naturalnym, który z racji tego, że jest naturalne i nieoświetlone, korzystamy z niego, tyle, ile się da, ale jest to dużo za mało. Z kolei na pełnowymiarowym boisku ze sztuczną nawierzchnią jest cały czas ruch. Ktoś tu cały czas gra. Rozmawiamy teraz z gminą i jest plan, żeby powstał ośrodek szkoleniowy, który pomógłby nam prowadzić to szkolenie jeszcze lepiej. W planach są trzy płyty – jedna naturalna i dwie sztuczne. Wtedy można działalność rozszerzyć i nie ograniczać się do jednej grupy w roczniku. Bo zapotrzebowanie, jeśli chodzi o najmłodsze roczniki, jest większe.

Jednym z głównych celów klubu jest promowanie piłkarzy do lepszych klubów, dlatego, gdy przychodzi lepszy zespół po ich zawodnika, to nie robią większych problemów. Zawodnicy Sucharów trafiają w młodym wieku do Lecha Poznań, Warty czy Akademii Reissa. – My po to szkolimy te dzieciaki. zdajemy sobie sprawę, że nie mamy 24 Messich w grupie. Chcielibyśmy, żeby w każdym roczniku znalazł się taki chłopak z talentem i zamiłowaniem do tego sportu. My mu dajemy podwaliny pod to, żeby mógł realizować swoje marzenia. Naszym celem jest zakrzewienie miłości do piłki, żeby potem mogli się dalej realizować – zaznacza.

Jaka jest misja klubu? – Nie mamy wizji stworzenia wielkiego klubu wielodziałowego. Chcemy stworzyć dzieciakom mieszkającym w okolicy dobre warunki do tego, żeby mogły się rozwijać – stwierdza prezes szkółki.

*

Będąc w Suchym Lesie, nie mogliśmy nie spojrzeć na jednostkę treningową w tym klubie. Na pełnowymiarowym sztucznym boisku trenowały dwie drużyny: rocznik 2006 i 2009. Na pierwszy rzut oka widać, że te zespoły pracują inaczej. Starsi chłopcy mieli dłuższą i bardziej rozbudowaną rozgrzewkę, która polegała na ćwiczeniach indywidualnych. Z kolei ich młodsi koledzy bazowali na pracy w grupach.

Większą uwagę skupili na nas zawodnicy z rocznika 2009. Trener raz na jakiś czas potrafił wstrzymać ćwiczenie, aby zadać im pytanie z zakresu, nad którym teraz pracują. Szkoleniowiec pobudzał ich cały czas do myślenia, zwracał im uwagę na to, żeby skupiali się na komunikacji, nawet podczas gry w tzw. „dziadka”.

Na pewno sporą bolączką dla Sucharów Suchy Las jest baza treningowa. Z uwagi na małą liczbę boisk są w dużym stopniu ograniczeni. Mimo że mają pełnowymiarowe boisko naturalne, to nie jest ono oświetlone. Do tego przy sporej liczbie drużyn trudno zadbać oto, żeby nie wyeksploatować murawy.

Nazwa klubu sugeruje, że raczej to swego rodzaju ciekawostka na piłkarskiej mapie, która ma zwracać uwagę. Wychodzi na to, że jest to coś więcej. PZPN też to zauważył i nie bez powodu przyznał Sucharom złotą odznakę. Istnieją już 25 lat. Jako drużyna seniorska nie odnieśli większych sukcesów do tej pory, ale widać, że to szkolenie młodych chłopaków, jest dla nich najważniejsze.

Znanych wychowanków jeszcze próżno szukać, aczkolwiek Krzysztof Bąkowski i Filip Wilak to młodzieżowi reprezentanci Polski i zawodnicy akademii Lecha Poznań, a swoje pierwsze kroki stawiali w Suchym Lesie. Ten pierwszy to bramkarz, który trenował już z pierwszą drużyną „Kolejorza” i jest zgłoszony do rozgrywek polskiej ekstraklasy.

Hasło: „suchary to my – możemy wszystko” chyba idealnie oddaje charakter tego klubu i podejście ludzi, którzy tam pracują. Mimo że jest to mały ośrodek piłkarski w porównaniu do Lecha Poznań, Warty Poznań czy Akademii Reissa, nie oznacza, że jest gorszy. Czas oczywiście ich zweryfikuje, ale skoro twierdzą i mocno w to wierzą, że „mogą wszystko”, to na każdym kroku będą to udowadniać.

Z SUCHEGO LASU – ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Suchary Suchy Las/Facebook