„Grał tu dziadek, ojciec, a teraz gra syn” – LKS Wielkopolska Komorniki

Pasję do każdego sportu i klubu można przekazywać z pokolenia na pokolenie. Idealnym na to przykładem jest drużyna LKS Wielkopolska Komorniki, który w tym roku obchodzi 50-lecie istnienia. W tym zespole grał w piłkę dziadek, ojciec, a teraz gra syn. Co w rodzinie, to nie zginie!

„Grał tu dziadek, ojciec, a teraz gra syn” – LKS Wielkopolska Komorniki

Komorniki to wieś położona w powiecie poznańskim w województwie wielkopolskim, którą zamieszkuje ponad 5000 osób. Jeśli chodzi o położenie geograficzne, to ta miejscowość jest naprawdę dobrze ulokowana. Do Poznania jest bardzo blisko i można tam szybko dojechać darmowym pasmem autostrady A2.

W tym malowniczym miejscu w 1970 roku powstał wielosekcyjny klub LKS Wielkopolska Komorniki, w którego skład wchodziły takie sporty jak: piłka nożna, tenis stołowy, podnoszenie ciężarów i kolarstwo. Obecne tylko pierwsze dwie dyscypliny z wymienionych cały czas funkcjonują.

– Pojawiają się informacje, że w Komornikach już wcześniej funkcjonował klub piłkarski, ale nie był nigdzie zarejestrowany, więc raczej był amatorski. Klub tak właściwie to został założony  przez sekcję kolarską. Zaraz po nim powstała piłka nożna. To były dwie sekcje, które funkcjonowały od samego początku. Sekcja kolarska była tutaj bardzo mocna. Z tego, co wiem, kolarstwo było na bardzo przyzwoitym poziomie. Barwy naszego klubu w latach 80-tych przybierał chociażby Zenon Jaskuła, późniejszy wicemistrz olimpijski z Seulu 1988. Niestety kolarstwo nie przetrwało próby czasu, reform, które były w latach 90-tych. Zamiast tego powstała sekcja tenisa stołowego. Piłka nożna jest tutaj od samego początku – opowiada o początkach klubu członek zarządu LKS-u Wielkopolska Komorniki, Łukasz Wasilewski.

Drużyna seniorska obecnie występuje w A-klasie, ale w poprzednich latach rywalizowali na poziomie klasy okręgowej. W głównej mierze skład tej drużyny opiera się na wychowankach, ludzi, którzy mieszkają w pobliżu, albo są z Komornik lub gminy. – Grał tutaj dziadek, ojciec, a teraz grają synowie. Korzenie w tym klubie są bardzo mocne. Ludzie z Komornik są mocno emocjonalnie związani z klubem. To nie jest twór, który się zrodził nagle, a istnieje już 50 lat. Jest duże zainteresowanie, wynikające z podejścia „gra mój sąsiad, wnuk, syn, kolega, to z miłą chęcią się na stadion wybiorę” – zaznacza Wasilewski.

LKS Wielkopolska Komorniki przystąpił do programu certyfikacji szkółek PZPN i otrzymał złotą gwiazdkę. Jest jedną z dwóch szkółek z powiatu poznańskiego, które otrzymały takie odznaczenie. Druga akademia to Suchary Suchy Las (więcej o Sucharach). Z uwagi na ten proces pracują w oparciu o metodologię szkolenia Akademii Młodych Orłów. Czy było trudno im dostosować się do wymagań PZPN-u z uwagi na to, że są małym klubem?

– Wydaje mi się, że sprawy papierkowo-proceduralne nie były aż takie trudne. My korzystamy z obiektów Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Dzięki współpracy z nimi możemy korzystać z hali, a w okresie letnim z naturalnej murawy, którą możemy się szczycić. Bo przy takim obłożeniu treningowym, ona jest w bardzo dobrym stanie. Korzysta z tej płyty jeszcze jeden klub młodzieżowy. Jeśli chodzi o sprzęt, wiadomo, że trzeba było zakupić dodatkowe bramki czy piłki, ale to nie było trudne. Gdy koordynator Łukasz Nowak przyjechał na wstępną kontrolę, był zdumiony, że mieliśmy wszystko aż tak uszykowane na czas – stwierdza koordynator szkółki, Arkadiusz Miklosik.

Arkadiusz Miklosik, koordynator klubu (z lewej), Paweł Wojtala, prezes Wielkopolskiego ZPN (w środku), Marcin Bogus (z prawej)

Płyta główna stadionu LKS Wielkopolska Komorniki

Głównym miejscem, gdzie odbywają się treningi klubu LKS Wielkopolska Komorniki są wspominane wcześniej obiekty GOSiR-u: hala i pełnowymiarowe boisko naturalne, które nie jest oświetlone. Niedawno powstało również małe boisko trawiaste przeznaczone dla grup żaków i orlików, na które wejdą zawodnicy w okresie letnim. Klub nie tylko korzysta z infrastruktury z Komornik, ale i pobliskich miejscowości: pełnowymiarowe naturalne w Trzebawiu, orlik w Wirach.

– Mamy świetnie położoną płytę głównego boiska na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego, otoczoną zielenią. Oprócz samej płyty, uwagę warto zwrócić na samą lokalizację boiska, bo jest świetnie położone. Jeśli ktoś przyjeżdża tutaj pierwszy raz, robi to na nim wrażenie – twierdzi Wasilewski.

Szkółka prowadzi szkolenie od 5. roku życia aż do seniora. Aczkolwiek na ten moment nie mają grup juniorskich. Na grupę przypada ok. 24 zawodników, przy których pracuje dwóch licencjonowanych trenerów. Nie prowadzą selekcji. Każdy może przyjść i trenować, a składka członkowska wynosi 120 złotych. Zawodnik otrzymuje od klubu strój meczowy, aczkolwiek treningowy musi już zakupić rodzic. Zajęcia odbywają się standardowo od dwóch do trzech razy w tygodniu. Dodatkowo raz w tygodniu odbywają się treningi bramkarskie.

Rodzic nie ponosi dodatkowych opłat za wpisowe na turnieje. – Gdy pracowałem w Warcie Poznań w grupach dziecięcych i młodzieżowych, to przed każdym turniejem była składka na wpisowe. Kwota podzielona przez liczbę zawodników i rodzic musi zapłacić. Gdy przyjechałem po raz pierwszy do klubu, szykowałem się od razu na wyjazd na turniej z zespołem żaków i moje pierwsze pytanie do zarządu brzmiało: „po ile mam zbierać od rodziców?”. A ci stanowczo zaprzeczyli. To jest bardzo duży plus, z którym się spotkałem. Tak samo jest z wyjazdami na dalsze mecze czy turnieje, klub opłaca transport – mówi koordynator.

Raz w roku klub organizuje podsumowanie sezonu, gdzie dzieci otrzymują niespodziankę, np. nową koszulkę. Trenerzy wyróżniają zawodników za frekwencję, a później wszyscy przenoszą się na ulicę Jeziorną, gdzie mieści się główna płyta obiektu GOSiR. Tam obywa się dalsza część tego wydarzenia: grill, gry, zabawy, turnieje.

W klubie pracuje dziewięciu trenerów, w tym jeden z licencją UEFA Pro, dwóch z UEFA A, trzech z UEFA B i trzech z Grassroots C.  Szkoleniowcem z najwyższą licencją jest 64-letni Ryszard Łukasik. W przeszłości prowadził takie drużyny jak Warta Poznań, Zawisza Bydgoszcz czy Stomil Olsztyn. Z kolei w latach 80-tych w barwach Olimpii Poznań na poziomie I ligi (dzisiejsza ekstraklasa) rozegrał jako piłkarz 54 spotkania. Warto zaznaczyć, że jest wychowankiem LKS-u Wielkopolska Komorniki. A jak wygląda praca doświadczonego szkoleniowca z młodymi adeptami futbolu? Stara szkoła trenerska koliduje w pracy z dziećmi?

– Starszym trenerom jest ciężej zmienić pewne nawyki szkoleniowe, ale trzeba pamiętać, że trener uczy się całe życie. Ryszard Łukasik jest na tyle mądrym i dobrym trenerem, że idzie z duchem czasu, nie ma problemu z programem i działa tak, jak należy – uważa Arkadiusz Miklosik.

Jaka jest misja klubu? – Misją klubu jest to, żeby najlepsze jednostki, które trenują u nas, trafiały do najlepszych klubów u nas w regionie. Gdy ktoś odejdzie z Wielkopolski Komorniki, to za parę lat będziemy mogli się szczycić, że któryś z nich zadebiutuje jako senior. Będziemy o tym pamiętać, że dany zawodnik grał u nas, a w późniejszym czasie występuje na wyższym poziomie. Skauting młodzieżowy dzieje się coraz szybciej. Chłopiec w wieku 7-8 lat już jest obserwowany przez lepsze kluby i może przejść do wyselekcjonowanej grupy. W tak małym klubie nie jesteśmy w stanie stworzyć grupy dwudziestu wyselekcjonowanych zawodników. Dlatego poziom w grupie jest różny, jest w roczniku, załóżmy sześciu wiodących, kilku średnich i reszta jest uzupełnieniem, która trenuje i chce się rozwijać. Nikogo nie skreślamy. Przecież ten zawodnik będący numerem 15 może za rok być już numerem dwa czy trzy – zaznacza Miklosik.

Drużyna seniorów jest alternatywą dla zawodników, że zawsze będą mogli wrócić do tego klubu i grać, ale celem ważniejszym jest wypuszczenie młodych adeptów w świat. Warta Poznań czy Lech Poznań zerkają na LKS Wielkopolska Komorniki i co jakiś czas wyciągają najzdolniejszych do siebie. Jeśli chodzi o znanych wychowanków, to oprócz wspomnianego wcześniej Ryszarda Łukasika, warto przytoczyć historię Krzysztofa Kołodzieja, który swoje pierwsze kroki stawiał w Komornikach, a później trafił do Lecha.

Jednak zanim zadebiutował w ekstraklasie, to minęło jeszcze sporo czasu i praktycznie nie było osoby, która wierzyłaby, że zagra on na najwyższym poziomie w Polsce. Gdy skończył wiek juniora starszego, wrócił do LKS-u Wielkopolska Komorniki, aby grać na poziomie klasy okręgowej. W wieku 26 lat zagrał w pierwszej drużynie Lecha i zaliczył nawet asystę przy jednym z trafień w lidze. Obecnie jest napastnikiem drugoligowej Elany Toruń.

– Krzysiek zawsze miał wiarę, że zagra gdzieś wyżej. Mimo że w wieku 19 lat wrócił do naszego klubu grać w okręgówce. Wiara u niego była widoczna. Miał swój cel i w niego bardzo wierzył. W zeszłym sezonie dopiął swego i zadebiutował w Ekstraklasie – wyjaśnia Wasilewski.

Czy klub wdraża jakieś dodatkowe projekty szkoleniowe albo te wokół piłki? – Nie, nie zajmowaliśmy się czymś takim, może się coś takiego pojawi. Pomysłów dookoła piłki jest dużo, ale trzeba na to znaleźć czas. Bo wszyscy trenerzy też dodatkowo pracują, oprócz tego, że są popołudniami na treningach. Gdyby trenerzy byli zatrudnieni w szkołach, to też można byłoby robić projektów typu obozy, półkolonie czy chociażby treningi indywidualne robić więcej. To wszystko jest do rozważenia i rozpatrzenia – odpowiada Mikolsik.

Jakie zalety ma szkółka LKS Wielkopolska Komorniki? – Tradycja, czyli zakorzenienie, o którym już wspominaliśmy. Bo jest to też najstarszy klub w gminie. Ludzie mocno utożsamiają się z nim – odpowiada Wasilewski. – Rodzinny klimat. Tutaj wszyscy się znają. W każdej grupie rodzice się ze sobą znają, a zawodnicy często chodzą razem do szkoły albo jeżdżą na wspólne wyjazdy. Ten rodzinny klimat jest ważną rzeczą, bo to scala grupę – dodaje Miklosik.

Co można wymienić jako wady szkółki? – Chcemy zwiększyć sztab trenerski. Jest nam ciężko, ale działam w tym kierunku, żeby było u nas więcej trenerów. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to z utęsknieniem będziemy wyczekiwać na zbudowanie pełnowymiarowego sztucznego boiska, które pozwoli nam wprowadzić na wyższy poziom szkolenie  – podsumowuje koordynator szkółki.

***

Odwiedziliśmy już któryś ośrodek szkolenia dzieci i młodzieży, który jest stosunkowo mały, a mimo to spełnia określone warunki i szkoli na odpowiednim poziomie. To właśnie sugerować ma złoty certyfikat PZPN-u – pokazywać innym, że nie trzeba być piłkarskim gigantem, żeby prowadzić szkółkę na wysokim poziomie.

LKS Wielkopolska Komorniki to z pewnością klub, który jest mocno zakorzeniony w świadomości mieszkańców. W tym roku świętują pięćdziesięciolecie istnienia. Przez ten czas lokalna społeczność wychowywała się właśnie w tym miejscu. Grał dziadek, ojciec, a teraz syn. Kolejne przykłady potwierdzają więź z klubem. Choć struktury akademii zostały założone w 2014 roku i pierwszym rocznikiem, który przebrnie przez wszystkie etapy szkolenia, będzie 2006.

Czego nam zabrakło? Gdy jeździmy w przeróżne miejsca Polski, widzimy wiele ciekawych inicjatyw wdrażanych do akademii, jak i wokół niej. Coś dodatkowego, oprócz samego treningu. LKS Wielkopolska Komorniki za wiele takich projektów nie wprowadza w życie. Tak, jak wspominają, jest to spowodowane brakiem czasu, pochłonięciem obowiązkami. Aczkolwiek w innych klubach trenerzy też sporo rzeczy robią z pasji, ponad program. Aby zaoferować coś jeszcze młodym adeptom piłki nożnej.

To absolutnie nie zarzut do LKS-u. Bo są szkółki, które nowe inicjatywy podejmują patrząc tylko i wyłącznie okiem sprzedawcy. Mają do sprzedaży produkt, czytaj „treningi w klubie”, za określoną składkę członkowską, i próbują go opakować w taki sposób, aby przekonać rodzica do przyprowadzenia dziecka do klubu.

Jednak też jest druga strona medalu dodatkowych działań, czyli propagowanie aktywności fizycznej u dzieci. Naprawdę wiele pomysłów można wdrażać, aby zachęcić dzieciaki do uprawiania sportu oraz dbać o ich rozwój.

Zawsze wymiernym czynnikiem, którym można ocenić jakość szkolenia, są wychowankowie. Nie ma ich za dużo, aczkolwiek postać takiego Krzysztofa Kołodzieja oddaje charakter klubu z Komornik. I może być przykładem dla młodych chłopców, że nigdy nie można rezygnować z marzeń, a dzięki ciężkiej pracy można je spełniać.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. LKS Wielkopolska Komorniki/Facebook, GOSiR Komorniki