Dalsza podróż śladami Bielsy. Relacja z warsztatów Szachimat

Mało jest w Polsce szkoleń, które w dość szczegółowy sposób mówią o taktyce. I w tę niszę idealnie wpasował się Radosław Bella, autor e-booka „Marcelo Bielsa. Profil taktyczny”. Dziś trener Śląska Wrocław U-16 idzie za ciosem i w stolicy Dolnego Śląska prowadzi warsztaty – śladami Argentyńczyka.

Dalsza podróż śladami Bielsy. Relacja z warsztatów Szachimat

Bella rozwijać chce to, o czym napisał w swej publikacji. Wraz z kursantami, w kameralnych grupach, pragnie też zrozumieć filozofię i wizję uznanego szkoleniowca, rozszyfrować go. Bielsa intryguje go jako człowiek, nie tylko jako trener.

Z tego powodu więc na warsztaty ich organizator przygotował m.in. transkrypt wywiadu z trenerem Leeds United na temat „afery szpiegowskiej” w Anglii, której był głównym bohaterem.

W niedzielę we Wrocławiu pojawili się jednak ludzie zainteresowani głównie analizą. To obszar zupełnie niezagospodarowany w Polsce.

– Nie mów mi, ile posiadałeś piłkę, a na ile wejść w pole karne to się przełożyło – mawia Bielsa, i właśnie temu zagadnieniu poświęciliśmy sporo czasu. Liczba wejść w pole karne bowiem to ciekawy element do pomiaru skuteczności zespołu.

Tego jednak dotyczyła druga prezentacja, a Bella swoje prawie pięciogodzinne wystąpienie rozpoczął od kulis. Kulis tego, w jaki sposób na potrzebę e-booka analizował drużyny Bielsy.

Według prowadzącego filozofii argentyńskiego szkoleniowca towarzyszą cztery fundamenty: gra do przodu jak najkrótszą kontrolowaną drogą, ilość tworzonych sytuacji (czyli rzeczonych wejść z piłką w pole karne), wysoka intensywność i pressing.

Ten ostatni, nieco pominięty wcześniej, został tym razem rozwinięty. Podobnie jak inne koncepty zawarte w e-booku, jak choćby ruchy gubiące krycie. Wszystkie przemyślenia Bella popierał materiałami wideo, które bardzo jaskrawo pozwalały uzmysłowić sobie jego tezy.

Swoją drogą – niesamowitym doświadczeniem było oglądać fragmenty meczów, które wcześniej „czytaliśmy” w e-booku. Do treści screenów resztę akcji dopowiadała nam wyobraźnia, w głowie mogło się od tego aż zakręcić.

„Jeżeli nie mogę podać do przodu – gram do kolegi, który może”. Proste? Niby tak, ale zbiór takich zasad to skarb dla każdego trenera.

Myślę, że e-book, jaki miałem okazję opublikować, nie jest produktem skończonym. Wiem, że wiele treści w nim zawartych może mieć swoje bardziej szczegółowe rozwinięcie. Stąd chęć stworzenia kursu – mówi Bella. – Chciałem wejść w jeszcze większe detale. Dokonałem wielu analiz w ostatnich dwóch latach i doszedłem do wielu wniosków, a że uwielbiam rozmawiać o taktyce, kursy, które prowadzę, stanowią okazję do zderzenia swoich pomysłów z pomysłami uczestników szkoleń.

Ten kurs nie jest typowym szkoleniem: „wykładowca mówi, kursant słucha”. Uczestniczy w nim mała liczba osób (do ośmiu), co stanowi doskonałe pole do wzajemnej nauki. Na razie odbyły się trzy edycje tego kursu, a ja już mam wiele notatek. Powstałych na bazie tego, co powiedzieli mi uczestnicy kursu. Dialog oraz wymiana spostrzeżeń pozwalają rozwinąć się obu stronom – dodaje.

Wrocławski szkoleniowiec ma jednak pomysł, jak jeszcze bardziej uatrakcyjnić swoje spotkania. – Chciałbym zmienić nieco formę przygotowania uczestników do kursu. Myślę, że dając im pewien materiał i wytyczne co do tego, co będziemy robić, szybciej wejdziemy w szczegóły. Myślę, że to znacznie poprawi ten kurs. Marzy mi się, żeby kursanci przyjeżdżali z opracowanym przez siebie materiałem i przedstawiali go na kursach. To spowoduje… uczenie się przed kursem i rozpoczęcie szkolenia z innego poziomu, ponieważ najskuteczniejszą formą nauki jest właśnie uczenie innych – puentuje.

Z naszej perspektywy – niedzielne popołudnie minęło bardzo owocnie. Bo chociaż pewne detale wydają się logiczne (jak choćby wyżej cytowany), by świadomie je zauważyć, trzeba je sobie uzmysłowić. Niby wszyscy wiemy, że warto zdobywać plecy przeciwnika, również w ustawieniu między liniami, a gdyby poszukać takich podpowiedzi w treningowym światku, nie jest to już aż takie popularne. Dlatego, że to logiczne? Chyba jednak raczej nie.

Z WROCŁAWIA – PRZEMYSŁAW MAMCZAK