Wyjazd na Wembley i weekend z kadrą Polski w nagrodę. „To najbardziej prestiżowy turniej w Polsce”

W historii Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” zdarzało się, że trenerzy wygrali więcej niż jedną edycję. Dawid Kroczek, dzisiaj trener III-ligowego Sokoła Aleksandrów Łódzki, zwyciężył dwa razy. I to z tą samą grupą! Najpierw jego podopieczni okazali się najlepsi w XIII edycji w kategorii U-10, a dwa lata później powtórzyli to osiągnięcie w kategorii U-12. 

Wyjazd na Wembley i weekend z kadrą Polski w nagrodę. „To najbardziej prestiżowy turniej w Polsce”

W ilu edycjach Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” brał pan udział?

– Łącznie brałem udział w tym Turnieju czterokrotnie, a dwa razy awansowaliśmy do finałów ogólnopolskich.

Co skłoniło pana do tego, żeby wziąć udział w Turnieju?

– Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” jest najbardziej prestiżowym turniejem w Polsce dla drużyn dziecięcych i młodzieżowych. Pierwszy raz wystartowaliśmy w kategorii U-10 i udało nam się osiągnąć sukces, bo zwyciężyliśmy w tych rozgrywkach. Później powtórzyliśmy to osiągnięcie w kategorii U-12, gdzie w naszym składzie było 11 z 12 chłopaków, którzy triumfowali w młodszej kategorii wiekowej. Nie wiem, czy jest rocznik w kraju, któremu udało się to powtórzyć. Wiem, że Sławek Kłos dwa razy zwyciężał w Turnieju (wywiad z Kłosem – tutaj), ale z innymi zespołami. Mam same pozytywne wspomnienia z tych rozgrywek.

Jak wyglądała wasza droga na Stadion Narodowy w XV edycji Turnieju? Było łatwo, gładko i przyjemnie, ponieważ chłopcy znali już całą otoczkę turnieju, czy musieliście się solidnie postarać, żeby znów zagrać w finałach ogólnopolskich?

– Mieliśmy troszkę doświadczenia. Rozgrywki dla kategorii U-10 były bardzo wymagające, poziom był wysoki. Dwa lata też nie było łatwo. W grupie mierzyliśmy się z Wielkopolską, z którą przegraliśmy. Potem dwa mecze wygraliśmy i zagraliśmy bardzo ciężki mecz z reprezentacją województwa zachodniopomorskiego. W finale znów graliśmy z Wielkopolską i powtórzyła się sytuacja z rozgrywek U-10, gdzie w grupie stoczyliśmy pojedynek z Dolnym Śląskiem, a później trafiliśmy już na siebie w finale. Wyciągnęliśmy wnioski z tamtej porażki, zagraliśmy bardzo dobry mecz i wygraliśmy 5:2. W Turnieju brało udział gro zawodników, którzy prezentowali wysoki poziom. Zresztą, w tym tygodniu pojawiły się powołania na mistrzostwa Europy U-17 I w kadrze znaleźli się Marcel Żurek (obecnie Zagłębie Lubin) i Nikodem Sujecki (Pogoń Szczecin), którzy tamtej drużynie. W drużynie Górnika Wałbrzych zagrał przeciwko nam Radosław Cielemęcki. Ci, którzy wyróżniali się w młodszych kategoriach, do teraz są zawodnikami wiodącymi w swoim roczniku.

Dwa razy mieliście okazję zagrać na Stadionie Narodowym.

– Na pewno jest to duże przeżycie. Chyba nikt nie myślał, że Stadion Narodowy robi aż takie wrażenie. Wiadomo, że ten mecz przynosi lekką adrenalinę, stres. Fajnie to wyglądało, bo zaczęli się wcześniej pojawiać kibice Legii Warszawa i Lecha Poznań. Dla dzieci było to rewelacyjne przeżycie.

Jest jakieś wspomnienie związane z tym Turniejem, które najbardziej panu zapadło w pamięć?

– Oba zwycięstwa były dla nas bardzo ważne. Doskonale wiem, że to nie znaczy, że ci zawodnicy będą w przyszłości zawodowo grać w piłkę. Wyniki nie przełożą się na to, co będzie się działo później. Pierwszą nagrodą za zwycięstwo był wyjazd na Wembley, gdzie graliśmy z Tottenhamem i mogliśmy oglądać ze stadionu mecz reprezentacji Polski. Natomiast za wygranie drugiego Turnieju mogliśmy spędzić weekend z reprezentacją Polski. Ciężko jest mi wybrać jedną chwilę, bo uważam, że całe to wydarzenie, jest wielką sprawą.

Mateusz Peda otrzymał statuetkę dla najlepszego zawodnika finałów ogólnopolskich w kategorii U-12. Gdzie dzisiaj grają ci zawodnicy?

– Wystąpiliśmy w dwóch zwycięskich edycjach praktycznie w identycznych składach. Mateusz Peda obecnie reprezentuje barwy AKS-u UKS Łódź. Około 85% z tych chłopaków, dalej ma szansę, żeby w przyszłości zaistnieć. Większość z nich reprezentuje łódzkie kluby.

Ogląda pan rozgrywki Turnieju po dzisiaj?

– Tak, za każdym razem oglądam i wraz z rodzicami tych chłopaków wracamy wspomnieniami do wydarzeń sprzed lat.

Dlaczego zamienił pan piłkę młodzieżową na seniorską?

– To jest kolejny etap, który chcę realizować. Prowadziłem grupę chłopaków z rocznika 2003, odkąd mieli 6 lat. Zostawiłem ich, gdy mieli lat 17. Uważam, że dałem od siebie bardzo dużo. Jeśli chodzi o pracę w trzecioligowym Sokole Aleksandrów, to dostałem propozycję asystowania Sławomirowi Majakowi. Dzisiaj jestem już pierwszym trenerem. Taką wybrałem drogę, chcę spróbować swoich sił w seniorskiej piłce i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Patrząc na tabelę, to awans do II ligi jest w waszym zasięgu.

– Mamy bardzo młody zespól. W kadrze mamy 14 młodzieżowców. Gdy rozmawiamy, to wracamy z wyjazdu, wygraliśmy 4:0 i wskoczyliśmy na pozycję wicelidera. W poprzednich latach próbowano awansować, mówiono o tym w klubie głośno, a teraz doszło do wielu zmian. W tym sezonie w ogóle nie zakładaliśmy, że będziemy walczyć o awans. Grupa młodych chłopaków, uzupełniona kilkoma bardziej doświadczonymi piłkarzami, stworzyła fajną całość. Nie wybiegamy daleko w przyszłość, skupiamy się na tym, co czeka nas w najbliższym tygodniu.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. zpodworkanastadion.pl