Były dyrektor La Masii w Katowicach. Relacja z VIII konferencji AP Champions

Akademia Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach w minioną sobotę gościła ponad 250 głodnych wiedzy trenerów, którzy przybyli na VIII Międzynarodową Konferencję Akademii Piłkarskiej Champions. Nas również nie zabrakło. 

Były dyrektor La Masii w Katowicach. Relacja z VIII konferencji AP Champions

Dlaczego było warto wybrać się w sobotni poranek do Katowic? Chociażby dla prelegentów. Rafał Kubów, trener mentalny, który w przeszłości współpracował m.in. z młodzieżowymi reprezentacjami Polski oraz pierwszym zespołem Legii Warszawa, Albert Ballesteros mający na swoim koncie koordynowanie różnych projektów w Japonii, Szwecji, Finlandii, Hiszpanii (Instytut Johanna Cruyffa w Barcelonie) i Indiach oraz „crème de la crème” tej konferencji – Albert Capellas, wieloletni dyrektor Akademii FC Barcelony, asystent Petera Bosza w Borussii Dortmund, a obecnie selekcjoner reprezentacji Danii do lat 21.

Spotkanie podzielono na część teoretyczną i praktyczną. Zaczął Kubów, który skupił się na popularnym dzisiaj temacie, czyli kwestii wyniku w piłce dziecięcej i młodzieżowej. Jedni powtarzają, że wynik nie jest ważny, inni twierdzą, że jest najważniejszy, a pozostali uważają, że jest ważny, ale nie najważniejszy. Ile osób, tyle opinii.

Pierwszy z prelegentów wysunął śmiałą tezę, która mówiła, że: „dziecko, które słyszy, że wynik nie jest ważny, nie zostanie sportowcem”. Jego można zaliczyć do tej trzeciej grupy – wynik jest ważny, ale nie najważniejszy. Trenerzy powinni się skupiać na kwestiach, na które ich zawodnik ma wpływ. Nie zawsze ma wpływ na wynik, ale już np. na swoje zaangażowanie w grze ma wpływ zawsze.

Piłkarze muszą być świadomi, wiedzieć, po co wychodzą na boisko. Kubów zaproponował, żeby przed treningiem każdy chłopak zastanowił się nad trzema celami, które chce zrealizować podczas sesji treningowej. Nie chodzi o to, żeby każdego przepytywać, to nie klasówka, ale takie działanie sprawi, że zawodnicy będą się skupiać na swoich wcześniejszych założeniach.

Albert Ballesteros osobiście pojawił się na tej konferencji po raz pierwszy, ale firma Soccer Services już po raz szósty. Hiszpan na tapet wziął przyjęcie piłki. Oglądaliśmy fragmenty meczów, a drugi z prelegentów tłumaczył, co w danej sytuacji było kluczowe. Co cechuje najlepszych zawodników na świecie? Fakt, że potrafią przewidzieć zachowanie przeciwnika, wiedzą, jak się zachowa w danej akcji.

Trenerzy piłki nożnej to nie tylko mężczyźni. Podczas przerwy na kawę do Ballesterosa podeszła jedna z trenerek i po hiszpańsku zagadywała go o kwestię pierwszego przyjęcia. Panie zjawiły się w skromnym gronie, ale przekłamaniem byłoby powiedzenie, że w ogóle ich nie było. Kawka, herbatka, ciasteczko i wracamy na salę.

„There is only one ball, so you need to have it” – uważał śp. Johann Cruyff. Holender był jedną z inspiracji Capellasa, drugą taką osobą był Guardiola. Obu miał okazję dobrze poznać, współpracować z nimi. Opowiedział anegdotkę o obecnym szkoleniowcu Manchesteru City, który w wieku 16 lat był niechciany w Barcelonie z powodu swoich słabych warunkach fizycznych.

Ostatecznie szansę w drugiej drużynie dał mu Quique Costas (poznał się też na talencie Andresa Iniesty, ale ta historia była zarezerwowana tylko dla osób obecnych na sali). Niech o jego grze mówi to, że rok później zadebiutował w pierwszym zespole.

Pep nie był najszybszy na boisku, ale przez to, że najszybciej myślał, dostrzegał rzeczy, których inni nie dostrzegali. Od początku było wiadomo, że zostanie kiedyś wielkiej klasy trenerem.

Capellas podczas wykładu robił krótkie przerwy w swoich wypowiedziach, co sprawiało, że słuchało się go z jeszcze większym zainteresowaniem. Zaprezentował wykres, który przedstawiał procentowo, dlaczego jeden zespół okazał się zwycięski, a drugi przegrany. Większe posiadanie piłki – 52% szans, więcej wygranych pojedynków – 53%, więcej biegasz – 56%, więcej uderzasz – 61%, twoje podania mijają jedną ze stref przeciwnika – 65%, ale największe prawdopodobieństwo zwycięstwa jest w momencie, gdy twój zespół potrafi tak podawać, że jednym zagraniem rozbraja całą defensywę rywala – 88%. To cechowało Barcelonę z najlepszych lat.

Do dobrego ataku pozycyjnego są potrzebni konkretni zawodnicy, którzy będą umieli grać w ten sposób. Kluczową kwestią jest tutaj odpowiedni scouting piłkarzy. Były dyrektor „La Masii” zwrócił także uwagę na komunikację na boisku. Za przykład podał Carlesa Puyola, któremu na boisku, kolokwialnie mówiąc, gęba się nie zamykała. – Jeśli mówię, to sam jestem skoncentrowany uważa Capellas. Puyol takim zachowaniem pomagał nie tylko swoim partnerom, ale w pierwszej kolejności sobie samemu.

Jak wielki jest wpływ trenera na grę jego zespołu? – Szkoleniowcy nie mogą kontrolować tego, co się dzieje w polu karnym, ale mogą decydować o wszystkich pozostałych strefach – mówił obecny selekcjoner reprezentacji Danii do lat 21.

O VIII Międzynarodowej Konferencji Akademii Piłkarskiej Champions porozmawialiśmy także z jej organizatorem – Michałem Tofilskim:

Rozmawiamy już po wszystkim, jak twoje wrażenia z konferencji?

– Był jeden fuck-up, który nadrobiliśmy później na zajęciach praktycznych (chodziło o problem z projektorem – dop. red.), więc takie rzeczy nie mogą mieć miejsca i zawsze nas denerwują jako organizatorów, ale ludzie, których szanuję i mają pojęcie o piłce nożnej, wypowiedzieli się dobrze o całym przedsięwzięciu. Moim zdaniem żadna inna konferencja trenerska w Polsce, może poza Ogólnopolską Konferencją Trenerów, nawet nie zbliża się nazwiskami do tego, co było u nas, więc jak najbardziej tak, jestem zadowolony.

Co wyróżniało VIII edycję konferencji od pozostałych?

– Oprócz tego, że pan Albert Capellas pod względem piłki młodzieżowej i dokonań trenerskich, był chyba największą „pozycją”, którą mieliśmy do tej pory, to VIII edycję konferencji wyróżniło to, że bezpośrednio angażowała trenerów i było więcej części typowo warsztatowych.

Jak się sprowadza tak wielkie postaci na konferencję, jak m.in. Albert Capellas?

– Osoby, które zapraszaliśmy w poprzednich latach, szepnęły dobre słowo o nas i dlatego też byliśmy zarekomendowani. Gdy się odzywaliśmy do Alberta, wiedział, kim jesteśmy, znał nasze osiągnięcia i dzięki temu przyjechał.

Jest już powoli w głowie plan na IX edycję?

– Oczywiście, że tak. Zawsze jest naszą ambicją, aby konferencje odbywały się co roku, więc żadnych konkretów nie mogę teraz zdradzać. Zawsze w okolicach sierpnia zaczynamy mocno nad tym pracować, żeby konferencja się odbyła.

***

Było o teorii, teraz czas na praktykę. Każdy z trenerów przy rejestracji otrzymał plik kartek, które przydały się w drugiej części konferencji. Do gry ponownie wkroczył Ballesteros oraz… zawodnicy Akademii Piłkarskiej Champions.

Chłopcy wzięli udział w kilku małych grach, z wykorzystaniem tzw. jokerów, czyli rozgrywających. Hiszpański szkoleniowiec ustawił pachołki treningowe na kształt prostokąta, podzielił drużynę na atakujących i broniących, a samo zadanie miało na celu rozwijać umiejętność szukania wolnych zawodników do gry oraz dokładność podań.

Przy następnych gierkach ważne było także ustawienie zawodników na polu gry. Chłopcy byli co jakiś czas pytani przez Ballesterosa czy ich zdaniem są dobrze ustawieni lub jak powinni się zachować w danej sytuacji. Po części praktycznej podeszła do niego z pytaniami znacznie większa liczba szkoleniowców.

Całą konferencję zakończył Capellas, który znów zaciekawił publiczność swoimi przemówieniami. Zaprezentowane przez niego ćwiczenia były skrupulatnie zapisywane w notatnikach trenerów.

Odpowiemy na pytanie zawarte na początku: czy było warto wybrać się w sobotni poranek do Katowic? Myślimy, że tak. Trenerzy otrzymali odpowiedzi na kilka nurtujących ich kwestii, a dużej klasy prelegenci zadbali o to, że była to owocna konferencja. Szczególnie części Alberta Capellasa.

Poprzeczka została zawieszona wysoko, ale mamy nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze ciekawiej.

Z KATOWIC – BARTOSZ LODKO

Fot. Akademia Piłkarska Champions/Facebook