CLJ-ka od środka: „Trening piłkarski cechuje się nieprzewidywalnością”

Zakładając, że uda się wrócić do treningów na początku maja: czy treningi indywidualne, które zawodnicy realizują obecnie w domach, wystarczą, aby wejść płynnie w rytm treningowy? Czy pierwszy tydzień po przerwie będzie ciężki dla każdego piłkarza i na ten wysiłek nie da się przygotować poza boiskiem? Na te i wiele innych pytań z zakresu formy fizycznej, motorycznej i piłkarskiej odpowiedział nam Jakub Marynowicz, trener przygotowania motorycznego w Akademii Lecha Poznań.

CLJ-ka od środka: „Trening piłkarski cechuje się nieprzewidywalnością”

Jak Akademia Lecha radzi sobie w tym trudnym okresie?

– Staramy się zapewnić zawodnikom możliwość podnoszenia swojego potencjału. Oczywiście ze względu na specyfikę pracy, możliwość rozwoju w określonych obszarach jest znacznie utrudniona. Wykorzystujemy wszystkie dostępne środki, aby jako sztab szkoleniowy wspólnie konsultować decyzje dotyczące podejmowanych przez nas działań. System monitoringu jest w naszej drużynie rozwinięty w sposób kompleksowy, co pozwala wyciągać nam wartościowe wnioski, na podstawie których możemy podejmować określone decyzje.

Co mamy rozumieć przez słowa „system monitoringu jest w naszej drużynie rozwinięty w sposób kompleksowy”? Jak wygląda ten kompleksowy sposób monitoringu?

– Korzystamy zarówno z obiektywnych, jak i subiektywnych metod monitorowania obciążeń treningowych w ich wymiarze zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Oznacza to, że mamy informacje nie tylko na temat tego co zawodnik zrobił na danej jednostce, ale również jak zareagował na konkretne obciążenia. Dodatkowa wiedza płynąca z informacji odnoszących się do szeroko pojętego odczuwania zmęczenia po treningu oraz samopoczucia zawodnika, pozwala przy właściwej interpretacji tych informacji podejmować decyzje dotyczące oceny efektywności minionego oraz kierunku dalszego postępowania z większą trafnością.

Czy w tym czasie pan, jako trener od przygotowania motorycznego, „nic nie robi”? Ma pan wolne? Czy jednak przygotowujecie plany treningowe, kontrolujecie i obserwujecie postępy piłkarzy?

– Myślę, że nie będzie to nadużyciem, jeżeli stwierdzę, że w tym okresie trenerzy przygotowania motorycznego stoją na czele swoich sztabów szkoleniowych i w dużej mierze od ich wiedzy oraz doświadczenia zależy, jaką opieką objęci są zawodnicy. To my, jako trenerzy przygotowania motorycznego, jesteśmy odpowiedzialni za sterowanie procesem treningowym. Planujemy oraz nadzorujemy realizację obciążeń treningowych ze względu na to, że mamy kompetencje w tym obszarze oraz że na co dzień w swojej pracy korzystamy z  narzędzi, które w tych warunkach stały się kluczowe.

Przeprowadzacie wideo-treningi?

– Osobiście nie praktykuję takiego rozwiązania, jeżeli myślimy o treningu online w czasie rzeczywistym. Pracujemy z zawodnikami, którzy są świadomi konieczności wykonania określonej pracy. Ponadto, jakość procesu szkoleniowego, a więc to, co zrobiliśmy do tej pory, gwarantuje nam akceptowalną jakość w kontekście ćwiczeń wykonywanych przez zawodników. Dajemy jedynie naszym zawodnikom generalne wytyczne dotyczące czasu wykonania treningu.

Co w tym okresie mogą robić piłkarze profesjonalnej akademii, aby podtrzymać formę fizyczną?

– W tym przypadku, aby udzielić konkretnej odpowiedzi, należałoby uszczegółowić pytanie i określić, chociażby ogólnie, czy zależy nam na zdolnościach szybkościowo-siłowych czy tych związanych z wydolnością. Wszystko uzależnione jest od celu, jaki chcemy osiągnąć. Mimo iż jestem trenerem przygotowania motorycznego, słowo forma w kontekście piłkarza nożnego, w mojej opinii, odnosi się do jakości i efektywności działań z piłką. O ile podtrzymanie formy fizycznej nie jest dużym wyzwaniem, to utrzymanie jakości piłkarskiej na pewno jest, ze względu chociażby na brak bodźców treningowych związanych z szybkim działaniem czy podejmowaniem decyzji. Myślę, że to jest właśnie obszar, w którym odczujemy największe deficyty po powrocie do treningów.

To w takim razie, co mogą robić zawodnicy, żeby podtrzymać formę piłkarską? Jest to w ogóle możliwe?

– Uważam, że obecne warunki bardzo to utrudniają, a wręcz uniemożliwiają. Jest to jednak stan, na który nie mamy wpływu, więc musimy to zaakceptować i zadbać o obszary, w których możemy interweniować i poprawiać ogólny potencjał zawodnika. Z obszarem fizyczności zawodnika jest zdecydowanie łatwiej. Wiele opracowań naukowych pokazuje, że nawet niewielkie dawki treningu o wysokiej intensywności są w stanie podtrzymać określone parametry. Natomiast w przypadku umiejętności techniczno-taktycznych musimy zdawać sobie sprawę, że zanotujemy regres. Kluczem będzie odpowiednie zbalansowanie treści treningowych po powrocie do treningów.

Na czym skupiacie się przy planowaniu treningów?

– Osobiście staram się sterować procesem treningowym tak, aby odwzorować objętość i intensywność pracy ze standardowego mikrocyklu. Kluczem jest nie tylko podtrzymanie poziomu podstawowych zdolności motorycznych na poziomie z końca okresu przygotowawczego, ale poprawa określonych parametrów, w których dostrzegałem deficyty.

Każdy zawodnik otrzymuje inny plan treningowy? Do każdego podchodzicie indywidualnie? Kowalski ma problem z tym, to dłużej musi popracować nad tym, a Nowak już nad czymś innym? Czy przez słowo „deficyty” ma trener na myśli ogół drużyny?

– Generalnie pracujemy nad tymi samymi zdolnościami. Plan jest dla całej drużyny, ale indywidualizujemy objętość i intensywność pracy w danych obszarach.

Dynamika, szybkość, wytrzymałość – te wszystkie elementy można efektywnie trenować w tym trudnym okresie?

– Oczywiście. Kluczem do planowania i programowania treści treningowych w tym okresie może być dla trenerów wiedza na temat żywotności określonych zdolności motorycznych. Pozwala ona programować treningi tak, aby każda zdolność została przynajmniej podtrzymana na pożądanym poziomie.

Jakie przykładowe ćwiczenia proponuje trener zawodnikom?

– Ponownie wracamy do określonego kontekstu, jakim jest w tym przypadku cel, który chcemy osiągnąć. Uważam, że wymienianie kilku konkretnych ćwiczeń nie jest zachowaniem odpowiedzialnym ze strony trenera przygotowania motorycznego. Każdy prezentuje określony poziom zarówno umiejętności piłkarskich, jak i podstawowych zdolności motorycznych, ma swój staż treningowy, swoją historię w kontekście urazów. To wszystko determinuje, po pierwsze, jakie środki treningowe mogą być używane, a po drugie – ich objętość i intensywność.

Zakładając, że uda się wrócić do treningów na początku maja, czy te treningi indywidualne, które młodzi zawodnicy realizują w domach, wystarczą, aby wejść płynnie w rytm treningowy? Czy pierwszy tydzień po tej przerwie będzie ciężki dla każdego piłkarza i na ten wysiłek nie da się przygotować poza boiskiem?

– Objętość i intensywność wykonanej pracy pozwala mi wnioskować, że krążeniowo-oddechowo będziemy przygotowani na realizację obciążeń w standardowym mikrocyklu piłkarskim. Natomiast mechanicznie prawdopodobnie odczujemy powrót do specyficznych obciążeń po powrocie do treningów. Akurat przeciążenie w tym obszarze, w ramach treningu indywidualnego, jest trudniejsze do uzyskania, co wiąże się z niedostatecznym bodźcowaniem układu nerwowo-mięśniowego w specyficznych sytuacjach: przyspieszenia, hamowania, zmiany kierunku biegu. Wiemy, że nawet jeżeli zaplanujemy takie treści w ramach treningów indywidualnych, ciężko jest zreplikować nieplanowane zmiany kierunku biegu, które występują w grach, a jak wiemy, wiążą się one z większymi siłami reakcji podłoża niż te planowane. Nawet najlepszy program treningowy nie zapewni więc wystarczającej ekspozycji na specyficzne ruchy o pożądanej intensywności.

Można to porównać z zawodnikiem, który wraca po ciężkiej kontuzji do treningów? Rehabilitował się, potem pracował indywidualnie nad aspektami motorycznymi i następnie wrócił do gry w piłkę? Jest to swego rodzaju odzwyczajenie organizmu od takiego wysiłku?

– Na pewno nie jest tak, że jest to zupełne odzwyczajenie od specyficznego wysiłku. W tym nietypowym przypadku mam na myśli odzwyczajenie od specyficznego wysiłku o wysokiej intensywności, zintegrowanego z koniecznością reagowania na określone bodźce, które występują w grze. Takiej specyfiki działań nie jesteśmy w stanie zapewnić. Uważam, że w piłce nożnej nie istnieją osobne obszary odnoszące się do przygotowania fizycznego, taktycznego i technicznego. Obecnie jesteśmy zmuszeni do izolowania treści odnoszących się do potencjału fizycznego.

Czy ten okres, w którym nie ma treningów zespołowych, może pana zdaniem przynieść jakieś indywidualne korzyści dla poszczególnych zawodników? Czy ta przerwa to wyłącznie negatywy?

– Generalnie dużym plusem, który jednocześnie w pewnym momencie staje się minusem, jest kontrola nad procesem treningowym. Patrząc z perspektywy realizacji zakładanych celów treningowych, w kontekście obciążeń treningowych, głównie w aspekcie kinematycznym, udaje się to zrobić z większą precyzją niż w normalnych warunkach w sezonie. Możemy więc podnosić tolerancję zawodników na określone wymagania biegowe, opierając się na bardzo zindywidualizowanych bodźcach, co jest niewątpliwym plusem tej sytuacji. Dostępny czas stwarza też możliwość zwiększenia ekspozycji zawodników na określone bodźce, takie jak np. trening szybkości lokomocyjnej. Wiemy jednak, że trening piłkarski, ten, do którego powrócimy, cechuje się pewną nieprzewidywalnością, którą ciężko jest zapewnić w treningu indywidualnym.

Zostawiając temat pandemii, co jest charakterystyczne dla pracy trenera przygotowania motorycznego z juniorami? Czy czym się to różni od pracy z seniorami?

– Znając specyfikę pracy na poziomie seniorskim, wydaje mi się, że podstawową różnicą jest cel, jaki chcemy osiągnąć w procesie treningowym. Uważam, że na poziomie juniorskim bardzo ważny jest wynik, ale poza nim również rozwój poszczególnych jednostek na wielu płaszczyznach: technicznej, taktycznej czy fizycznej. Cel na tym etapie jest dwojaki – wygrywać, ale również dbać o rozwój zawodników, szczególnie w obszarach, w których wykazują deficyty. Na poziomie seniorskim ten cel zazwyczaj jest ograniczony do kolejnego meczu. Ciężko planować długofalowo, gdy o przyszłości całego sztabu mogą decydować dwa lub trzy mikrocykle.

Czy uważa pan, że aspekty siłowe – praca na siłowni – są bardzo istotne na poziomie CLJ U-18?

– Przede wszystkim jest to bardzo obszerny temat. Zacząłbym jednak od tego, że ważne jest całe spektrum zdolności szybkościowo-siłowych. Obserwując obecne trendy, mam wrażenie, że przeszliśmy ze skrajności w skrajność. Od czasów, gdy obawiano się treningu siły mięśniowej, do czasów, gdzie ten trening jest wszechobecnie gloryfikowany i stanowi odpowiedź na wszystkie problemy w przygotowaniu fizycznym. Uważam, że prawda leży gdzieś pośrodku. Trening siły mięśniowej w piłce nożnej rozumiany jest bardzo różnie – od pracy na boisku z wykorzystaniem małych przestrzeni, zmuszających zawodnika do częstych zmian kierunku, przyspieszeń i hamowań, do klasycznych metod kształtowania siły mięśniowej znanych z teorii sportu. Tak naprawdę ciężko określić czy ktoś jest silny lub nie. Możemy jedynie z dużym przekonaniem powiedzieć, że zależy to od prędkości ruchu, a dla mnie, jako trenera przygotowania motorycznego, bardzo istotna jest wysoka prędkość ruchu. Niemniej jednak trening siły mięśniowej jest istotnym elementem przygotowania zawodnika do wymagań rywalizacji.

Od początku tego sezonu korzystacie z nadajników GPS, aby na bieżąco monitorować wydolność fizyczną zawodników. Czy to coś zmieniło w pracy zawodników? Bardziej się starają, zmieniło to ich podejście mentalne?

– System GPS nie służy bezpośrednio do monitorowania wydolności zawodników. Oczywiście, można to zrobić w sposób pośredni. System GPS jest obecny w akademii od kilku lat. Nie jestem zwolennikiem raportowania zawodnikom ich aktywności z treningów. Robię to okazjonalnie, najczęściej dotyczy to wartości meczowych. Nie uważam też, że informacje takie mogłyby wpływać na aktywność zawodników. System GPS to narzędzie dla trenera, służące monitorowaniu obciążeń zewnętrznych, a przy integracji z narzędziami monitorującymi częstość skurczów serca czy subiektywne odczuwanie zmęczenia, również obciążeń wewnętrznych. Właśnie ta integracja daje możliwość określenia stosunku obciążenia zewnętrznego do wewnętrznego, co przy standaryzowanych środkach treningowych może dać informacje na temat adaptacji zawodnika do obciążeń treningowych. Warto również pamiętać, że system GPS ma swoje wady i zalety. Może być rzetelnym źródłem informacji w obszarze monitorowania obciążeń jedynie przy wcześniejszej walidacji, służącej m.in. określeniu wielkości błędu pomiaru. Potrzebna jest również określona wiedza do właściwej interpretacji danych, które otrzymuje się dzięki takiemu systemowi. Następnie umiejętność selekcji kluczowych zmiennych oraz ich wizualizacji, co zapewne ułatwi interpretację danych trenerom głównym. W ten sposób dochodzimy do ostatniego punktu w tym procesie, a więc podjęcia decyzji. Jeżeli ten proces nie kończy się tym krokiem, wpadamy w pułapkę zbierania danych dla samego zbierania.

Jako trener przygotowania motorycznego – jak oceni pan ostatni okres przygotowawczy w wykonaniu Lecha U-18?

– Rzetelną odpowiedzią na pytanie dotyczące okresu przygotowawczego miała być nasza dyspozycja w przeciągu całej rundy. W okresie przygotowawczym zrealizowaliśmy zaplanowane obciążenia, po drodze nie napotykając większych problemów. Tak więc, z perspektywy trenera przygotowania motorycznego, okres przygotowawczy mogę uznać za udany. Dzisiaj jednak wiemy, że ta runda będzie wyglądała w sposób niespotykany. Doświadczamy czegoś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca, więc ciężko przewidywać jak będziemy prezentowali się w dalszej części rozgrywek. Wiemy natomiast, że w krótkim czasie pozostanie do rozegrania wiele spotkań, co niesie za sobą chociażby większe ryzyko urazowości oraz nadaje większego znaczenia odpowiedniemu zarządzaniu obciążeniami treningowymi. Tak, aby zapewnić zawodnikom odpowiedni poziom regeneracji.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Lech Poznań