Sześć boisk i miliony ze sprzedaży wychowanków. Jak wygląda szkolenie w najlepszej francuskiej akademii?

Jean-Michel Aulas i Gerrard Bonneau to nie są postaci z pierwszych stron gazet. Dzięki ich pracy jednak powstała jedna z najlepszych akademii piłkarskich we Francji. A może i najlepsza. Jak wygląda szkółka „Les Gones”?

Sześć boisk i miliony ze sprzedaży wychowanków. Jak wygląda szkolenie w najlepszej francuskiej akademii?

Chociaż Olympique Lyon założono jeszcze w XIX wieku, to na europejskiej scenie zaczną się liczyć dopiero za… 100 lat. Wiele zmieniło w 1987 roku, gdy do klubu przyszedł Aulas. 71-letni dziś biznesmen stawiał sobie poprzeczkę wysoko. Chciał zrobić z klubu drużynę, która będzie mogła śmiało rywalizować z innymi na Starym Kontynencie. I to mu się udało. Z ekipy, która wcześniej dryfowała między Ligue 1 a Ligue 2, stworzył zespół, który w swoim szczytowym momencie dojdzie do półfinału Ligi Mistrzów i zdobędzie siedem mistrzostw kraju z rzędu.

Wizja była długofalowa, a skład miał się opierać na wychowankach. Takie założenie było od początku, co pomogło zbudować topową szkółkę we Francji. Prezydent klubu nie oszczędza pieniędzy na ten cel, roczny budżet akademii waha się pomiędzy 8 a 10 milionami euro.

Nowe centrum treningowe powstało w 2016 roku. 400 adeptów i adeptek piłki nożnej, podzielonych na 26 zespołów (18 męskich i 8 kobiecych) trenuje na sześciu boiskach. Pięć z nich to nawierzchnia syntetyczna, do tego jedno jest trawiaste. Trzy budynki i łącznie 100 osób zatrudnionych w strukturach młodzieżowych klubu – tak wygląda akademia Olympique Lyon w liczbach.

Tam nie trafiają zawodnicy przypadkowi. W Lyonie wypatrują najzdolniejszych chłopców spośród swoich 26 klubów partnerskich (tak znaleziono np. Samuela Umtitiego, który wcześniej występował w drużynie Menival), ale zdarzają się też odstępstwa od tej reguły. Hatem Ben Arfa i Anthony Martial zostali dostrzeżeni na przedmieściach Paryża, a Alassane Plea pochodzi z Lille. Owa selekcja powoduje, że ok. 8-12% graczy, którzy przechodzą przez struktury szkolenia w Lyonie, podpisuje profesjonalne kontakty z klubem, gdzie średnia w całej Francji wynosi 5-6%. Tutaj zwraca się uwagę nie tylko na samą grę, ale i środowisko, w jakim wychowuje się piłkarz, jego styl życia. Dlatego mają wyższą skuteczność niż inni.

To pokazuje także, jak ciężko jest zostać piłkarzem. Możesz grać w najlepszej akademii w kraju aktualnych mistrzów świata, a i tak statystycznie co ósmy zawodnik zasili pierwszy zespół. Pozostałych siedmiu odpada.

Lista znanych piłkarzy, którzy przewinęli się przez akademię „Les Gones” jest długa. Karim Benzema, Nabil Fekir, Ludovic Giuly, Alexandre Lacazette, Corentin Tolisso, Loic Remy czy wspomniani już Umtiti, Martial, Ben Arfa oraz Plea. Większość z nich została sprzedana z dużym zyskiem.

W szkółce „Les Gones” specjalizują się głównie w szkoleniu zawodników ofensywnych. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być styl gry, który jest bardziej skoncentrowany na atakowaniu niż bronieniu.

Przez akademię przewinął się też kiedyś… Antoine Griezmann, ale akurat na jego talencie się nie poznano. Gerrard Bonneau uważa, że to największy błąd w jego karierze. Aktualny kapitan „Trójkolorowych” trenował z klubem co tydzień, ale w tym czasie na jego pozycję było jeszcze trzech innych chłopców, którzy wykazywali duży potencjał. Dwóch z nich zagra później w pierwszym zespole, a Antoine zwiąże się ostatecznie z hiszpańskim Realem Sociedad.

Bonneau był w latach 2003-2017 szefem skautów w Lyonie i to on odpowiada za dostrzeżenie większości ww. piłkarzy. Dobry łowca piłkarskich talentów może się pochwalić kilkoma zawodnikami, którzy trafili ostatecznie do pierwszego zespołu. On przyniósł klubowi setki milionów zysku oraz kilkudziesięciu piłkarzy, którzy zadebiutowali w seniorskiej drużynie. Obecnie z jego usług korzysta szwajcarskie Servette FC.

W klubie śmiano się, że potrafił oglądać jednego piłkarza po 12-15 razy, żeby mieć pewność, co do jego umiejętności. Gdy dostawał „cynk” o zdolnym chłopaku, nigdy go nie ignorował. Człowiek-instytucja w historii akademii Olympique’u.

A jak Lyon postrzega się w samej Francji? Przez ostatnie sześć lat wygrywali ranking na najlepszą akademię w kraju zdaniem FFF (France Football Federation), żeby dopiero w poprzednim roku oddać koronę Paris Saint-Germain. W 2018 roku tylko Real Madryt miał w ligach TOP 5 więcej swoich wychowanków.

Najważniejsze w funkcjonowaniu dobrej akademii jest to, żeby regularnie wychodzili z niej piłkarze, którzy będą stanowić wartość dodatnią dla klubu. Obecnie nie można tego powiedzieć o szkółce FC Barcelony, w której w ostatnich latach mało kto załapał się do pierwszego zespołu. Czasy Iniesty, Messiego czy Busquetsa są już przeszłością. Inaczej sytuacja wygląda w Lyonie, gdzie wokół wychowanków i innych młodych piłkarzy buduje się cały skład.

Działacze klubu już teraz mogą zacierać ręce, bo jest kilku piłkarzy, których na pewno uda się sprzedać za grube miliony. Pierwszym przykładem z brzegu jest Houssem Aouar, który trafił do akademii w wieku 11 lat z Athletic Club De Villeurbanne. 21-latek wyrósł na jedną z gwiazd Ligue 1, a jego nowy potencjalny pracodawca będzie musiał głęboko sięgnąć do portfela.

Jest jeszcze jedna perełka, na którą wszyscy liczą. 16-latek, a portal Transfermarkt już teraz wycenia go na 20 milionów euro, mimo że do tej pory rozegrał dopiero kilka spotkań pod wodzą Rudiego Garcii. Rayan Cherki zaprezentował się szerszej publiczności szczególnie w jednym z meczów Pucharu Francji.

OL podejmowali w drugiej rundzie pierwszoligowe Nantes, a Cherki wyszedł w podstawowym składzie. Pierwszego gola zdobył w 54. sekundzie, a potem był bezpośrednio zamieszany w trzy kolejne. Zegar nie wskazywał jeszcze 10. minuty – Cherki zdążył ustrzelić drugą swoją bramkę w tym meczu. Został zapamiętany też ze swoich prostopadłych podań, które pozwoliły kolegom zaliczać kolejne trafienia. Po takim meczu z miejsca stajesz się ulubieńcem kibiców.

Akademia Olympique Lyon szkoli także dziewczynki, a te są… najlepsze na świecie. Kobieca drużyna „Les Gones” od lat dominuje w rozgrywkach Ligi Mistrzyń oraz regularnie triumfuje na krajowym podwórku.

Reasumując, szkółka francuskiego klubu, o której nie wiele się mówi na świecie, jest nie tylko jedną z najlepszych w kraju, ale też w Europie. Benzema, Umtiti czy Tolisso są żywymi przykładami na to, że szkolenie w Lyonie stoi na topowym poziomie. A kolejnych zdolnych zawodników cały czas przybywa. Aulas i Bonneau mogą być dumni ze swojego „dziecka”.

Fot. ol.fr, źródło: bleacherreport.com