Po dramacie, który odbył się w Wieliczce rok temu, wydawało się, że Fundacja Mali Mistrzowie wykorzystała limit pecha na najbliższe kilka sezonów. Choć zeszłoroczny Salt Mine Cup odbył się ostatecznie w Myślenicach, edycja 2020 nie mogła się wyłożyć…
MAJ 2019
Benfica Lizbona, Newcastle United, PAOK Saloniki, Valencia, KRC Genk, Metalist Charków czy Wisła Kraków, Górnik Zabrze i Lech Poznań spotkały się na turnieju Salt Mine Cup 2019. Wielkich piłkarskich emocji kibice doświadczyli wyjątkowo w Myślenicach, a całe przedsięwzięcie porównać można by do filmowego scenariusza.
Z wielką pompą zorganizowano czwartą już edycję Salt Mine Cup. Uznane europejskie marki, telewizje z całej Polski i setki dzieciaków oraz ich rodziców-kibiców jak co roku zebrały się na trybunach… no właśnie, tym razem nie tych zlokalizowanych przy wielickich boiskach, a w Myślenicach.
Kilka dni przed pierwszym gwizdkiem na organizatorów, jak grom z jasnego nieba, spadło widmo tego, że zawody mogą się nawet nie odbyć. Wszystko przez powódź, która nawiedziła okolice Krakowa.
Boiska, które na międzynarodową rywalizację przygotowane były już przed dwoma tygodniami, nagle stały się bezużyteczne. Na murawie stanęły hektolitry wody, a wszyscy zaangażowani w projekt z przerażeniem obserwowali prognozy pogody.
Te niestety nie były optymistyczne.
Największa nawałnica przyszła z wtorku na środę. Padać miało jednak jeszcze przez kolejne trzy dni.
Szaleńczą decyzję o przeniesieniu turnieju Karol Nędza, człowiek-orkiestra w FMM, podjął w czwartek rano. Niektórych gości trzeba było odbierać już z lotniska. A w dwa dni, gdzieś w tle, tworzono kompletnie nowe rozgrywki!
Padło na oddalone o 25 km od Wieliczki Myślenice, gdzie Salt Mine Cup uratować postanowił tamtejszy burmistrz Jarosław Szlachetka. Pełnowymiarowe boisko piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią i pełnym zapleczem udostępnione zostało kosztem wcześniejszych rezerwacji. Wszystkie mecze odwołano i poprzekładano.
Najtrudniejsza okazała się logistyka. Kolejne godziny mijały, a rąk do pracy wciąż brakowało.
Rezerwowane początkowo hotele zlokalizowane celowo były obok Kopalni Soli oraz boisk. Wszystko miało wyglądać tak, że pomiędzy meczami zawodnicy na obiady czy wycieczkę do wielickiej atrakcji numer jeden (notabene jednego z głównych sponsorów Salt Mine Cup, z którego nazwy w języku angielskim zresztą zrodziła się nazwa turnieju) udawać się będą na pieszo.
Nagle ponad 500 dzieciakom trzeba było zorganizować transport. Pozmieniać należało wszystko.
Kwestie posiłków, dojazdów, przyjazdów, to wstęp do tego, co działo się w piątek.
Wynajęto last minute flotę autobusową, wypożyczono też tiry, które z Wieliczki miały przewieźć cały sprzęt: scenę, kontenery szatniowe, bramki 400 metrów barierek ochronnych czy 300 metrów banerów. Tony niezbędnych do sobotniego startu materiałów.
Ostatnie linie na boiskach wymalowano o 4:30. Po 8:00 wszyscy byli już w Myślenicach.
KWIECIEŃ 2020
Prawie rok później nic nie mogło przeszkodzić w organizacji międzykontynentalnego turnieju. Międzykontynentalnego, bo pod Kraków przylecieć miały także drużyny z Ameryki Południowej i Afryki. – Na liście były zespoły z trzech kontynentów, m.in. tak uznane marki spoza Polski jak Genk, Valencia, Watford, AZ Alkmaar , Sporting Lizbona, Dinamo Zagrzeb, MŠK zilina, Lokomotiv Kijów, PAOK Saloniki czy Czarnomorec Odessa – mówi organizator Karol Nędza.
Formułę rozgrywek rozszerzono i grupowe gry toczyć miały się równolegle w Wieliczce i Myślenicach. – W związku z zaistniałą sytuacją epidemiologiczną Fundacja Mali Mistrzowie informuje, że bacznie monitoruje sytuację na świecie i zastosuje się do wszelkich wytycznych ekspertów oraz wytycznych Ministerstwa Zdrowia – czytamy w oświadczeniu fundacji z końca marca.
– Konsultując się z ekspertami w tym temacie, będziemy chcieli w najbliższym czasie podjąć jak najlepszą decyzję w sprawie turnieju, mając na uwadze przede wszystkim zdrowie i bezpieczeństwo zarówno uczestników jak i ich rodzin. Rozważamy przeniesienie rozgrywek na termin jesienny. W tym roku mamy rekordową liczbę osób biorących udział w wydarzeniu. Wraz z imprezami towarzyszącymi będzie to blisko 1000 uczestników z 15 różnych krajów oraz trzech kontynentów.
***
Mali Mistrzowie to nie tylko Salt Mine Cup. To także fundacja, która łączy Akademię Piłkarską Wieliczka z miejscowym Górnikiem. AP Wieliczka szkoli Skrzaty, Żaki, Orliki i Młodziki.
Co wyróżnia ich wśród innych podmiotów szkolących? – Myślę, że zaangażowanie w niecodzienne projekty, jak choćby Salt Mine Cup. Dzieciaki z małej akademii, z małej miejscowości mogą rywalizować z Valencią, Benficą, Genk czy Newcastle United. To zapada w pamięć ich, ich rodziców – uważa Nędza, który swoją przygodę z dziecięcą piłką rozpoczął jeszcze gdy uprawiał futbol.
– W 2012 roku, kiedy byłem jeszcze zawodnikiem Górnika, Górnik nie szkolił tak młodych roczników. To zaczynało się tworzyć i pojawił się pomysł, bym zajął się tym tematem wraz z trenerami Piotrem Klimczykiem i Szymonem Rudzikiem. Spróbowaliśmy i do dnia dzisiejszego akademię rozwijamy. Mamy za sobą pierwsze mniejsze i większe sukcesy organizacyjne oraz sportowe. Z racji tego, że jesteśmy wychowankami Górnika, chcemy współpracować z tym klubem. To największy klub w naszej gminie i uważamy, że dobrze się nam to udaje – wspomina.
Karol Nędza w Górniku grał w III lidze. Był przez pewien okres kapitanem drużyny seniorskiej i jest wychowankiem klubu. Chociaż miał epizody z wypożyczeniami, w klubie jest nieprzerwanie około 20 lat. W Górniku zresztą pracuje z rocznikiem 2002, ale koordynuje też działania AP.
– Nie mogło to wyglądać inaczej, niż na zasadach współpracy. Nasze dzieciaki, które kończą etap orlika czy młodzika, przechodzą do klubu sportowego Górnik, który specjalizuje się w starszych kategoriach – tłumaczy.
Z Górnikiem są jak jeden twór. Od dwóch lat działają w ścisłej współpracy, a zawodnicy Górnika, dziś w V lidze, od młodzika w górę rywalizują w każdym roczniku w ligach wojewódzkich.
W pięciu rocznikach AP trenuje za to na co dzień około 120 dzieciaków. Akademia wnioskowała o złotą gwiazdkę w programie certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich. Była nawet w programie pilotażowym, ale się nie udało. Nędza: – Niestety, w okresie zimowym, w momencie, gdy jesteśmy uzależnieni od najmów hal sportowych, sytuacja organizacyjna uległa diametralnej zmianie i nie udało nam się sprostać najwyższym wymaganiom na gwiazdkę złotą. Jako klub sami wystosowaliśmy pismo, w którym poinformowaliśmy PZPN o braku możliwości realizacji punktu o ilości przypadających zawodników na jednego trenera o konkretnej licencji trenerskiej i w kolejnym naborze do projektu certyfikacyjnego wystąpimy o nadanie gwiazdki srebrnej.
W szkółce funkcjonuje ośmiu trenerów, z Nędzą, który posiada licencję UEFA A Elite Youth na czele. Jeden trener legitymuje się UEFA A, a po trzech UEFA B i Grassroots C.
Chociaż wynajmują boiska na treningi, mogą pochwalić się całkiem niezłą infrastrukturą. Od spółki Solne Miasto, czyli ośrodka miejskiego, wynajmują halę i sztuczne boisko pełnowymiarowe (Małopolska Arena Lekkoatletyczna). Ćwiczą także na pełnowymiarowej płycie Górnika z nawierzchnią naturalną. To wystarcza, bo przecież trenują tylko najmłodszych, którym na grupę na dobrą sprawę wystarczy ćwiartka dużego placu gry. Dodatkowo szkółka korzysta z hali sportowej Centrum Edukacyjno-Sportowego „Solne Miasto” oraz hali powiatowego parku rozwoju.
Wieliczka jest przez niektórych nazywana sypialnią Krakowa. Dla dawnej stolicy nie zamierza być jednak zaściankiem.
Roczniki 2002 i 2003 współpracowały z klasami sportowymi, ale ten model w znanej z kopalni soli miejscowości chcą poszerzać. Taka formuła umożliwia więcej treningów, a przy trzech dodatkowych zajęciach popołudniami – tworzy całkiem aktywny i dość napięty harmonogram.
Szkoleniowo w AP Wieliczka opierają się na programie szkolenia w oparciu o program AMO oraz na zaleceniach Narodowego Modelu Gry PZPN.
W klubie jest fizjoterapeutka, która dostępna jest dla wszystkich raz w tygodniu – od 16:00 do 20:00. Grupy starsze liczyć mogą też dodatkowo na trenera bramkarzy.
– Finansowani jesteśmy z kilku źródeł. Mamy dofinansowanie z miasta, bazujemy również na składkach członkowskich (100 zł miesięcznie) i mamy kilku sponsorów, którzy nam pomagają – wymienia koordynator akademii.
Kilka lat „na rynku” skutkuje pierwszymi efektami. – Z tych chłopców, którzy dłuższy czas spędzili w Górniku, dwóch trafiło do Korony Kielce. W zespole U18 występuje Dawid Słabosz, a rok starszy Dominik Góralczyk również reprezentował kielczan w CLJ.
Jeśli mowa o uznanych nazwiskach, to lokalne działania mocno wspiera piłkarz dziś Śląska Wrocław – Krzysztof Mączyński. Były Wiślak jest m.in. ambasadorem Salt Mine Cup, na który to przekazał swego czasu kilka fantów. Wejściówki na mecze na Euro na lożę VIP czy koszulkę z autografami wszystkich reprezentantów Polski wylicytować było można dzięki „Mące” w 2017 roku.
Bo obok szkolenia i międzynarodowych batalii Mali Mistrzowie to też działalność charytatywna. Nędza: – Chcemy też wychowywać. Chcemy pokazać dzieciom, że można się dobrze bawić i jednocześnie komuś pomóc. Cel sportowy łączy się u nas zawsze z celem charytatywnym, chcemy zwracać uwagę na problemy ludzi, którzy żyją gdzieś obok nas.
Podczas Salt Mine Cup zbierane są więc każdego roku pieniądze dla chorych dzieci. Ostatnio – dla 12-letniej Róży, która choruje na trisomię chromosomu dziewiątego. To jedyna dziewczynka, która ma taką chorobę. Jest z Wieliczki. Podczas edycji w 2017 roku zebrano kwotę, która umożliwiła jej opłatę całorocznej rehabilitacji.
– W tym roku część charytatywna turnieju miała być jeszcze bardziej szczególna, ponieważ chcieliśmy wesprzeć w walce z ciężką chorobą zawodnika AP – Marcela Filo, u którego zdiagnozowano złośliwego guza mózgu – medulloblastoma anaplastyczna WHO IV – przyznaje Nędza. Hasło „pomagać można realizując swoją pasję” organizatorzy podkreślają na każdym kroku.
A zawodnicy nie muszą czekać wyłącznie na majową rywalizację. Poza SMC fundacja organizuje m.in. Puchar Fundacji Mali Mistrzowie, eliminacyjne turnieje dla SMC, a w okresie wakacyjnym darmowe zajęcia ruchowe dla dzieciaków. Choć akademia nie jest za duża, potrafiła choćby wygrać w ubiegłym roku mistrzostwo Małopolski w kategorii w U11 i w ogólnopolskich finałach w Warszawie reprezentowała województwo w rozgrywkach o Puchar Prezesa PZPN.
Dlaczego warto zainteresować się AP Wieliczka? – Bo mocno angażujemy się w to, by dzieciakom dać sporą frajdę i szansę rozwoju. Nie zamykamy się do rozgrywek lokalnych, ale wychodzimy poza szablon. Próbujemy momentami dorównywać największym klubom, a nawet ściągać je do swojej miejscowości. To główny powód, dlaczego warto nas poznać – podsumowuje Karol Nędza.
PRZEMYSŁAW MAMCZAK
Obserwuj @pmamczak
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ