Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Podoba ci się to zdjęcie? Like. Przeczytałeś mądry komentarz? Retweet. Obejrzałeś reportaż na jakiś kontrowersyjny temat? Stajesz po jednej stronie barykady. Żyjemy w świecie ocen. W dodatku w świecie ocen błyskawicznych i nijakich, niczym chińskie zupki.

Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Dziś ciężko o kogoś, kto nie znałby się na jakimś temacie.

Polityka? „Trudno, by nie wiedzieć, co dzieje się w kraju, w którym żyjemy. Jeśli to kwestionujesz, jesteś ignorantem”.
Koronawirus? „Od dwóch miesięcy przeczytałem na ten temat tyle, że COVID-19 mógłby być tematem mojego doktoratu”.
Zdrowe odżywianie? „W mięsie jest pełno antybiotyków, a węglowodanów nie warto jeść na kolację, to chyba wie już każdy”.
Lokaty bankowe? „Stary, oszalałeś?! Zainwestuj w nieruchomości!”

Żyjemy w świecie wszechobecnej wszechwiedzy. A jednocześnie w świecie grubasów i finansowych golasów. Żyjemy w świecie mądrali, w świecie zalanym informacjami. W świecie, który w tym samym czasie zalewa tłuszcz i łzy tych, którzy narzekają na swój ciężki codzienny los. Żyjemy w świecie zasypanym poradami tych, którym zestaw porad przydałby się, by wreszcie byli w stanie funkcjonować.

Skąd to się wzięło? Czemu nie można odpowiedzieć, zwyczajnie, „nie wiem”?

W weekend ukończyłem pracę dyplomową na kurs trenerski UEFA A. Czy Polacy mają predyspozycje do gry w piłkę nożną w określony sposób? – zapytałem.

I Twitter takie pytanie uznał za trywialne. Przecież wiadomo, że nie.

Choć Zbigniew Boniek, Dariusz Pasieka czy Marek Koźmiński (którzy wielokrotnie w wywiadach podkreślają, że mamy swój styl i że zawsze bliżej było nam do pewnych boiskowych rozwiązań) z orzełkiem na piersi reprezentowali nasz kraj na mundialach, Igrzyskach Olimpijskich, a później także na ławkach trenerskich i w gabinetach, Twitter wie, że bredzą. Twitter punktuje bez litości. Twitter nie zamierza się nawet zająknąć, kiedy wyśmiewa takie głupoty.

Dziś, żeby znać się na czymś, nie potrzeba wiele. Żeby napisać książkę nawet, potrzeba odrobiny chęci i paru złotych w kieszeni. I dziś, trudno jest przez to nie oceniać innych. Zdarzeń, ludzi, ich decyzji i słów.

Czujemy się uprawnieni do tego, by sądzić. Wydajemy osądy i krytykujemy wszystko, co skrytykować mamy ochotę. W danej chwili. Czasem wręcz losowo. To, co na górę ekranu wypluje nam algorytm socialmediowej zakładki, którą akurat scrollujemy.

Wybieramy swój punkt widzenia. Czasem w minutę. Bezrefleksyjnie. I za wszelką cenę przekonujemy innych do naszej wizji.

W psychologii jest takie zjawisko jak efekt Krugera-Dunninga. W dużym skrócie duet ten twierdził, że im mniej ktoś się na czymś zna, tym bardziej myśli, że jest ekspertem. W ten sposób wykres pewności siebie (oś pionowa) do doświadczenia w danej dziedzinie (oś pozioma), układa się zazwyczaj na kształt litery U.

Nie chodzi mi o to, że nie można podyskutować. Nie chodzi mi o to, że nie warto mieć własnego zdania. Nie chodzi mi o 5G, szczepionki czy koronawirusa. Bo ja nawet nie wiem, o co w tych wszystkich krzykach chodzi. O co ten zgiełk? Pewnie jestem ignorantem, ale nie śledzę tego zupełnie. Wiem, że sterować tym wszystkim będzie Gates, prawda? To usłyszałem na imieninach u ciotki.

Ja nie wiem, bo w swoim życiu wybrałem inną drogę. Zajmuje mnie inna tematyka. W wymienionych wyżej specjalistą nie będę. Nie ukończyłem kierunku telekomunikacja na politechnice, nie studiowałem medycyny. I nie chcę się nawet silić na próby zgłębienia tych tematów. Zdaję sobie sprawę, ilu lat trzeba, by zrozumieć ich podstawy.

Ale nie mogę zrozumieć przy tym – skąd wśród większości ludzi ten brak refleksji? Jakiejkolwiek często. Skąd aż takie przekonanie do nieomylności?

Czy Polacy mają predyspozycje do gry w piłkę w określony sposób? Nie twierdzę, że mają. Napisałem na ten temat 92 strony A4. Czcionka 12, Times New Roman. I nadal nie wiem. Rozmawiałem z genetykiem, biolożką, socjologiem, fizjologami, przyjrzałem się temu od strony biochemii, wpływu środowiska, kultury, otaczających nas stereotypów i tego, jak futbol opisuje prasa w danym kraju. Doprowadziło to do jakiś wniosków, naturalnie – niejednoznacznych.

Bo czasem jednoznaczne odpowiedzi nie istnieją.

Życie nigdy nie będzie czarno-białe, jest jeszcze trochę szarości – powiedział w ostatnim Hejt Parku, zapytany o wątek korupcyjny z Davidem Jablonskim w tle, Michał Probierz, trener Cracovii.

Ale my zapominamy, że nie poruszamy się na dwuwymiarowej osi pomiędzy dobrem a złem, tylko w wielowymiarowej przestrzeni.

Zapominamy, że czasy Smerfów i Gargamela już dla nas minęły. Że Simba i Skaza nie istnieli. Że wilk i Czerwony Kapturek to nie postaci historyczne, tak jak Baba Jaga i Jaś z Małgosią. A nadal w życiu szukamy tak jaskrawych podziałów!

Martwi mnie to, co dzieje się na Twitterze. Martwi mnie to, że liczby followersów rosną, gdy wchodzisz w te sprzeczki. Gdy udajesz mądrego, gdy znasz się na wszystkim. Z im większym sarkazmem jesteś w stanie wytknąć głupotę swojego rozmówcy, tym bardziej punktujesz u społeczności, tym więcej serduszek zgarniasz. Twój ranking wzrasta, jesteś atrakcyjniejszy dla pracodawcy, jesteś bardziej łakomym kąskiem dla marek na rynku reklamowym. Przez pryzmat liczb tych jednak jesteś znów… oceniany. Błędne koło. Pieprzony Black Mirror.

Martwi mnie to, bo to nie mój świat. A jednocześnie świat, w którym spotkałem fenomenalnych ludzi, w którym poznałem wielu wspaniałych rozmówców, a także spotkałem zwyczajnych czytelników, którzy chcą się rozwijać w trenerskim fachu, a przy tym potrafią się zatrzymać i zastanowić głębiej nad opisywanym zagadnieniem.

Ale to tylko margines. By w świecie tym odgrywać istotną rolę, potrzeba więcej radykalności. Nie ważne, że nie masz wiedzy. Ważne, żebyś był „wyrazisty”. To jest XXI wiek. Tu nie ma miejsca na refleksję.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Chcesz podyskutować o szkoleniu? O najnowszym artykule? Nie zgadzasz się ze mną lub chciałbyś coś dodać? Napisz koniecznie – przemyslaw.mamczak@weszlo.com.