Czy można utrzymać się w lidze prawie samymi juniorami?

Wigry Suwałki od zawsze kojarzyły nam się z klubem, w którym chętnie stawia się na młodzież. Młody zawodnik, najczęściej z Białegostoku, nie łapie się do składu w Ekstraklasie? Niech idzie do Suwałk, tam na pewno otrzyma swoją szansę. Tym razem Wigrom młodzi jednak nie pomogli, a w konsekwencji, z hukiem spadają z I ligi.

Czy można utrzymać się w lidze prawie samymi juniorami?

Szkoda, że tak to się potoczyło. Niektórym drużynom doskwiera brak swojego DNA. Ściągają zawodników z przeróżnych zakątków świata, z klubów, o których nikt wcześniej nie słyszał, w dodatku podstarzałych, licząc chyba na cud. I na to, że kibic się nabierze – przyjdzie na stadion wspierać piłkarzy o nazwiskach, które trudno choćby zapamiętać. Właściwie, nie musi się ich uczyć, bo za pół roku przyjdą nowi. W Wigrach jakiś pomysł na zespół był, nawet niegłupi, ale ostatecznie – nie wyszło.

Jeszcze dwa sezony temu „Wigierki” potrafiły skończyć rozgrywki na 6. miejscu. Wtedy do awansu zabrakło im naprawdę niewiele, ale było też trochę trudniej niż teraz, bo wchodziły tylko dwa zespoły, nie było baraży. Drużynę w tamtym sezonie prowadził Artur Skowronek, obecny szkoleniowiec Wisły Kraków.

Przed rokiem było już zdecydowanie gorzej – 15. lokata, ostatnia gwarantująca utrzymanie w lidze, i to osiągnięta rzutem na taśmę. To był znak ostrzegawczy, że w kampanii 2019/2020 może być ciężko. Ale nikt nie przypuszczał, że Wigry będą radziły sobie aż tak słabo.

Zaczął Adam Fedoruk, kontynuował Paweł Cretti, a kończy Donatas Vencevicius. Liczne zmiany na stanowisku trenera świadczą o tym, że z wynikami nie mogło być dobrze.

Plan na ten sezon był prosty – utrzymać się w lidze, dać pograć młodym i zebrać trochę pieniędzy z Pro Junior System. Żadne bicie się o Ekstraklasę, przyziemne cele, które od kilku lat udało się realizować.

Mówi się czasem, że niektóre drużyny grają tak źle, że mogłyby sobie już odpuścić i wystawić skład złożony z samych juniorów. Skoro i tak nie będzie żadnej różnicy w wyniku, to może warto spróbować? Ostatnio to rozwiązanie przetestował FK Rostów, ale nie z własnej woli. Skończyło się wynikiem 1:10.

We wszystkim trzeba zachować balans. Połączyć umiejętnie zdolnych młodzieżowców z doświadczonymi zawodnikami. W Wigrach to się nie udało.

Początek był jeszcze dobry. Ba, więcej niż dobry. Po sześciu kolejkach legitymowali się trzema zwycięstwami, dwoma remisami i porażką. Taki bilans dawał im w tamtym momencie miejsce na podium.

Spójrzmy jeszcze na ich skład z ostatniego spotkania przed wielkim kryzysem. Do Suwałk przyjechała Termalica, więc rywal z tych bardziej wymagających. W zespole z Suwalszczyzny zobaczyć można było tylko jednego zawodnika po trzydziestce, sześciu młodzieżowców, dziesięciu Polaków. Wzór. Tym bardziej, że Wigry zwyciężyły 1:0.

To było ich trzecie zwycięstwo z rzędu. Ni stąd, ni zowąd – przyszła jednak zła passa. Następne siedem pojedynków sześć razy kończyło się porażkami. Wigry znalazły się w strefie spadkowej, a zimą trzeba było dokonać wzmocnień, żeby powalczyć o utrzymanie.

– To, co ostatnio wyprawia się w Wigrach Suwałki, przypomina kręcenie sequela „Z Archiwum X”. Otóż w zimowym oknie transferowym trafili tam między innymi pół-emerytowany Szwed oraz Afgańczyk z drugiego poziomu rozgrywek w USA. Skąd wytrzaśnięto ich w Suwałkach? Dobre pytanie – pisali nasi koledzy z Weszło.

Typowo polskie myślenie. Wali się drużyna, zaraz będziemy grać w II lidze, to ściągnijmy piłkarzy-anonimów. Bo jaka jest różnica między podstarzałymi Słowakami a pół-emerytowanym Szwedem oraz Afgańczykiem z drugiego poziomu rozgrywek w USA?

Zmieniono trenera, początkowo i pomysł na zespół. Tylko wyniki się nie zmieniły – Wigry nieustannie przegrywały, a jeśli już udało im się z kimś wygrać, to z zespołami ze strefy spadkowej. Nie pomogła im przerwa zimowa ani nawet pandemia.

Czy Wigry faktycznie miały najmłodszą drużynę w lidze, opartą w większości o piłkarzy znad Wisły? Tak. Ich średnia wieku wyjściowej jedenastki z tego sezonu to zaledwie 23 lata. Najmłodszy zespół wystawili przeciwko Stali Mielec – 22,3 lat. Jak to wygląda w porównaniu do innych zespołów? Spośród piętnastu najmłodszych jedenastek z tego sezonu, do ekipy z Suwałk należy… 14.

Najwięcej szans na grę otrzymywali: Konrad Matuszewski (22 występy), Cezary Sauczek (23 występy), Szymon Łapiński (18 występów), Michał Ozga (16 występów), Paweł Gierach (17 występów) oraz Grzegorz Aftyka (26 występów). Młodzieżowców oglądaliśmy na każdej pozycji, ostatnio i na bramce, gdy do składu wskoczył Jan Balawejder.

Poza Matuszewskim reszta z tego grona to zawodnicy urodzeni w XX wieku. Najmłodszym piłkarzem, który zagrał w tej drużynie, był urodzony w 2003 roku Jakub Świątek.

Można próbować opierać się na młodzieży, często chwalimy takie drużyny, ale ta młodzież musi wprowadzać jakąś jakość. W barwach Wigier zagrało kilkunastu młodych zawodników, ale kto z nich może być zadowolony ze swojej gry? Ciężko kogoś specjalnie wyróżnić.

Dziwimy się, że w Suwałkach próbują zachować resztki przyzwoitości i faktycznie nie zdecydują się na wariant z samymi juniorami. Już i tak nie uda im się utrzymać, a czy kibicom zrobi różnicę, że do bezpiecznej lokaty zabrakło im dwudziestu, a nie dwunastu punktów?

A mogą jeszcze na tym rozwiązaniu zarobić, dodatkowe 150 tys. złotych zawsze się przyda.

Wszystko dlatego, że przez pandemię PZPN zmienił regulamin dotyczący Pro Junior System. Do tej pory drużyna, która spadała z ligi, nie otrzymywała żadnych pieniędzy, a obecnie – otrzyma połowę z kwoty, którą sobie wywalczyła. Wigry w tej klasyfikacji plasują się na drugim miejscu. Przed nimi jest Sandecja Nowy Sącz, którą mogą jeszcze wyprzedzić. Wtedy otrzymaliby 800 tys. złotych, a nie – 650. Może byłoby to niezbyt etyczne, ale skoro i tak już mają zapewniony spadek?

Fajnie, że Wigry chcą stawiać na młodzież, ale są też przestrogą, że należy to robić w umiejętny sposób. Nie wystarczy ściągnąć młodych zawodników, dołożyć kilku bardziej doświadczonych piłkarzy i liczyć, że się uda. Tym bardziej że I liga jest w tym sezonie niesamowicie wyrównana i kilka potknięć sprawia, że leci się na samo dno. Młodzi piłkarze z Suwałk spadają z ligi z hukiem, oby to była dla nich cenna lekcja na przyszłość.

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix