CLJ-ka od środka: „Mieć jak najwięcej zespołów w centralnych rozgrywkach”

Pojawiają się głosy, że w akademii Miedzi Legnica dobrze szkolą. Kiedyś to nawet sami sprawdzaliśmy. Ale efektami pracy jakiejkolwiek akademii zawsze są jej wychowankowie. Patrzymy na skład pierwszoligowej „Miedzianki” i… jest tam tylko jeden taki gracz, w dodatku i ma 32 lata. Marcin Garuch. Status młodzieżowca z kolei mają zawodnicy pozyskiwani z Lecha Poznań, Wisły Kraków czy Pogoni Szczecin. Dlaczego tak się działo do tej pory? Kiedy zobaczymy pierwszych wychowanków w pierwszym zespole? Jaki plan na rozwój zawodników mają w Legnicy? Przepytaliśmy dyrektora akademii, a zarazem trenera drugiej drużyny Miedzi, Wojciecha Robaszka.

CLJ-ka od środka: „Mieć jak najwięcej zespołów w centralnych rozgrywkach”

Jak podchodzicie do Centralnej Ligi Juniorów w akademii Miedzi Legnica? I czy jest ona ważna w kontekście rozwoju waszych młodych zawodników i szkolenia?

–  CLJ jest dla nas istotna, dlatego, że od kategorii U-15 zaczyna się proces nauki gry: o wynik, pod presją, w danym modelu taktycznym. Taki zespół pracuje już bardzo profesjonalnie. W poniedziałek mamy jedną jednostkę treningową, ale już we wtorek – dwie, w środę – dwie, w czwartek i piątek – po jednej. Do tego dochodzi weekend meczowy z regeneracją pasywną bądź aktywną, w zależności od tego, jak ustali trener. Jak na ten etap wiekowy, to jest solidne podejście do treningu. Uczymy ich już, żeby potrafili grać pod końcowy wynik, ale nie jest to nasz priorytet. Bo dla nas i naszych zawodników najważniejsze mecze będą dopiero w seniorskiej piłce.

Na poziomie CLJ macie tylko jedną drużynę – U-15. Czy chcecie dążyć do tego, aby mieć zespoły na poziomie centralnym we wszystkich kategoriach wiekowych?

– Mieliśmy już drużynę przygotowaną do walki o awans. Występowała ona w lidze makroregionalnej, ale nie udało się dokończyć ligi z uwagi na pandemię koronawirusa. Chcieliśmy zrobić awans i była na to realna szansa. Teraz też uszykowaliśmy dwie drużyny, żeby mieć więcej ekip na poziomie CLJ. To jest jeden z celów akademii na najbliższy czas.

Dlaczego nie było u was centralnych lig w ostatnich latach?

– Gdy przyszedłem do akademii  na poziomie CLJ była jedna drużyna: w U-15. I tak to też aktualnie wygląda. Do tego postawiłem bardzo duży nacisk na zmiany infrastruktury i bursy. Chcemy, żeby za chwilę bursa była w hotelu trzygwiazdkowym. Do tego też dochodzi zmiana boisk. Łączę to z całym procesem szkolenia. Wszystkie rzeczy na różnych płaszczyznach muszą się rozwijać, żeby cała akademia mogła iść do góry. Co za tym idzie, dokonaliśmy też sporej selekcji w akademii. W wyniku selekcji sportowej zostało odsuniętych ponad 50 osób. W najbliższych oknach transferowych zamierzamy wypełnić tę przestrzeń lepszymi, młodymi zawodnikami. Dzięki temu będziemy mieć wyższy poziom sportowy. Oczywiście mówimy tu o starszych rocznikach.

Jeżeli chodzi o drużyny jedenastoosobowe w akademii Miedzi Legnica, macie jakiś ogólny plan na te ekipy? Jak one mają grać? Czy trenerzy mają dowolność w tym aspekcie?

– Nie ma żadnej dowolności. Wszyscy gramy w ustawieniu 1-4-4-2. Jest kilka filarów zachowań w obronie. Każdy trener musi nauczyć tego swoją drużynę. A każdy zespół musi umieć to realizować. Mamy konkretnie sprecyzowane zasady. Aktualnie jesteśmy po dwóch szkoleniach: praktycznym i teoretycznym, gdzie wprowadzamy kolejne aspekty, jeżeli chodzi o sposób odbierania piłki, granie w niskim, średnim i wysokim pressingu.

Jeżeli chodzi o CLJ U-15, postawiliście sobie za cel, żeby utrzymać się w tym sezonie?

– Jasne, że tak. To jest też wyznacznik naszej akademii. Chcemy mieć jak najwięcej zespołów w centralnych rozgrywkach.

Jaki plan na rozwój zawodników ma Miedź Legnica? Mówimy o tym, że macie CLJ U-15, ale później centralnych lig nie ma, zatem jak działacie, żeby ci zawodnicy mogli się rozwijać, a nie stać w miejscu?

– Na to składają się przesunięcia między drużynami. Rocznik 2004 pojawia się już na treningach drużyny rezerw. Powoli zaliczają pierwsze występy na seniorskim poziomie. Chcemy im też dawać szanse w meczach o punkty, bo na razie występowali w sparingach. Chcemy, żeby ci najbardziej wyróżniający się zawodnicy byli jak najszybciej wprowadzani pod kątem piłki wyczynowej, czyli seniorskiej. Warunek jest taki, że musi im na to pozwalać ich rozwój biologiczny.

W tym sezonie prowadzi pan w III lidze drużynę rezerw. Jest pan zadowolony z dotychczasowych postępów?

– Na ten moment uważam, że drużyna rezerw posiada przyzwoity potencjał, jeżeli chodzi o piłkarskie umiejętności, ale chcemy go jeszcze podnosić. Jeden z naszych wychowanków od poniedziałku będzie trenował z pierwszą drużyną. Jednak nie jest on wyjątkiem, bo jeszcze dwóch innych zawodników zostało też przesuniętych wyżej. To jest odpowiedni krok do rozwoju. Jeżeli sobie wywalczy miejsce w tym systemie, będzie to jak najbardziej prawidłowe. Za jakiś czas będzie tak, że taką samą drogę będą obierać następni zawodnicy.

Wyprzedził pan moje pytanie o to, czy w drużynie rezerw są wychowankowie, którzy zaraz będą mogli grać w pierwszym zespole, bo obecnie niewiele im brakuje do tego poziomu.

– Temu też służy drużyna rezerw. Ona ma mieć jak najwyższy potencjał, żeby w okresie półtora roku ci zawodnicy dostali się do pierwszego zespołu. Jeśli tak się nie stanie, to zapewne dojdzie do wypożyczenia lub transferu definitywnego, a w ich miejsce przyjdą następni zawodnicy.

Nawiążę do wychowanków Miedzi Legnica. Spojrzałem na kadrę pierwszej drużyny i jeżeli się nie mylę, jedynym wychowankiem waszego klubu jest 32-letni Marcin Garuch. Ci, którzy muszą być młodzieżowcami na poziomie pierwszej ligi, przyszli do was z innych akademii – Lecha Poznań, Pogoni Szczecin, Wisły Kraków. Dlaczego tak się dzieje, że nie ma tam waszych wychowanków? Często mówi się o tym, że w Miedzi Legnica jest dobre szkolenie. 

– Między innymi z tego powodu, że ponad półtora roku temu zwiększyliśmy obciążenia treningowe. Ustaliśmy jeden model pracy, tak, żeby te roczniki, które już przejdą przez ten system – mogły mieć szansę, aby docierać do pierwszego zespołu. Dostrzegam u zawodników coraz lepsze wytrenowanie, świadomość i umiejętności. Już upatrzyłem sobie rocznik, z którego zawodnicy w najbliższym czasie będą mogli zasilić drużynę rezerw, a potem pierwszy zespół.

O jakim roczniku mówimy?

– 2004.

Rozumiem, czyli w tych starszych rocznikach nie było takiego potencjału, żeby trafiali do pierwszego zespołu? Jaki był powód tego, że nie przebili się do seniorów? Bo w ich miejsce pozyskaliście młodzieżowców z innych akademii.

– To nie jest tak, że nie było zawodników. Tylko ja mówię o całym procesie, jeżeli go przejdą – będą faktycznie przygotowani. A roczniki starsze, które pracowały tylko rok w tym systemie pracy? Uważam, że to jest zbyt krótki okres, aby móc podnieść organizm na taki poziom, który jest potrzebny do rozgrywek centralnych i wyczynowego uprawiania sportu. Możemy dopiero mówić o roczniku, który będzie pracował w tym systemie przez minimum 4-5 lat, wtedy przechodząc do wieku seniorskiego. Oczywiście chcemy też, żeby najlepsi zawodnicy z drużyny U-19 przechodzili do drużyny rezerw, aby tam poprawiali swoje umiejętności.

Wspomniał pan wcześniej o selekcji w akademii i transferach nowych zawodników. Ciekawi mnie kwestia skautingu vs poziomu szkolenia na niższym poziomie. Jak to u was wygląda?

– Skauting u nas działa od niedawna, a konkretniej od pół roku. To jest też jeden z moich celów, aby rozwinąć ten filar w akademii. W ostatnim oknie transferowym nie dokonaliśmy wielu transferów. Działamy na bazie zawodników, którzy u nas już byli. Selekcja sportowa spowodowała, że liczba zawodników się zmniejszyła. Coraz mocniej chcemy stawiać na jakość piłkarską. Jeżeli będziemy dokonywać transferów – będą to zawodnicy znacznie lepsi od tych, których posiadamy.

Jak pan myśli, co sprawiło, że akademia Miedzi Legnica jest coraz bardziej renomowana na polskim rynku? Pojawiają się głosy, że jeżeli chodzi o pierwszoligowe kluby, macie jedną z najlepszych akademii. Co na to wpływa, że takie głosy się pojawiają w środowisku?

– Powiem tak: zdarzyło mi się, że miałem u siebie na testach zawodników od naszych południowych sąsiadów, Czechów. Później otrzymałem informację zwrotną, że sposób pracy trenerów i prowadzenia treningów dla nich był na wysokim poziomie, mimo że oni pochodzą z klubów z czeskiej ekstraklasy. Jeżeli już pracujemy, jesteśmy przygotowani, zaangażowani w zajęcia i staramy się pracować w sposób nowoczesny. Potrafimy tak pracować z tymi ludźmi, że się rozwijają, robią postępy i to powoduje, że jesteśmy konkurencyjni. Kładziemy dalej mocny nacisk na infrastrukturę, aby ją zmieniać. Chcemy podnieść poziom organizacyjny. Obecnie mamy taki projekt, gdzie chcemy wprowadzić elektronicznie nawadnianie trzech boisk trawiastych. Do tego też dochodzi nowa bursa o wysokim standardzie. To nas wprowadzi na jeszcze wyższy poziom.

Te projekty są już na fazie finalizacji?

– Jesteśmy na etapie finalizacji. Jeżeli chodzi o bursę, chcemy się przeprowadzić tam do końca tego miesiąca. Z kolei temat elektronicznego nawadniania chcemy zamknąć najpóźniej do końca października.

Czy jakieś projekty nie tylko związane z infrastrukturą będziecie starać się wdrażać lub już wdrożyliście w akademii Miedzi Legnica?

– Nie, skupiamy się na tym, co jest ważne, czyli na jak na najlepszym szkoleniu, prowadzeniu zawodników, wyszukiwaniu i kształtowaniu talentów. Zależy nam na tym, żeby jak najwięcej młodych zawodników mogło zaistnieć w przyszłości w pierwszym zespole Miedzi Legnica.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. miedzlegnica.eu