CLJ-ka od środka: „Rywalizacja w CLJ oparta jest na warunkach fizycznych”

Górnik Łęczna na poziomie centralnym juniorskim ma tylko jeden zespół – U-15. Który dodatkowo nie najlepiej rozpoczął  rundę jesienną. Na półmetku Górnik ma zaledwie punkt i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Czy mecze na głównej płycie stadionu w Łęcznej zmobilizują drużynę? Czy będzie ona w stanie utrzymać się w CLJ? Czy z uwagi na obecny stan tabeli, zmieni styl gry?  M.in. o tych rozgrywkach i szkoleniu młodzieży w Łęcznej porozmawialiśmy ze szkoleniowcem ekipy U-15, Andrzejem Chlebowiczem.

CLJ-ka od środka: „Rywalizacja w CLJ oparta jest na warunkach fizycznych”

CLJ U-15 rozegrano 7. kolejek, czyli każdy zagrał już z każdym. Jak trener oceni postawę swojego zespołu na tym etapie rozgrywek?

– Przystąpiliśmy do rozgrywek CLJ z nadzieją nawiązania równorzędnej walki z innymi drużynami. Wiedzieliśmy, że Wisła Kraków, Korona Kielce czy Sandecja Nowy Sącz mają wysoki poziom piłkarski. Nastawialiśmy się na to, żeby w każdym meczu zdobywać punkty. Przed sezonem postawiliśmy sobie za cel – utrzymanie CLJ w naszym mieście. Niestety, obecnie zajmujemy ostatnią lokatę w tabeli. A w najbliższy weekend mierzymy się z silną drużyną, jaką jest Sandecja Nowy Sącz. Do tej pory zdobyliśmy tylko jeden punkt, w meczu z Koroną Kielce (1:1). W kilku przypadkach pierwsi obejmowaliśmy prowadzenie i traciliśmy punkty w końcowych minutach meczów. Wydaje mi się, że to było spowodowane niskim poziomem koncentracji, który wynik z niewielkiego doświadczenia chłopaków na tym szczeblu rozgrywek. Na początku rundy rewanżowej liczymy, że zdołamy zdobyć cenne oczka, które pozwolą nam włączyć się do walki o utrzymanie w CLJ.

Patrząc po wynikach, odnosicie minimalne porażki. Dopiero w minionym tygodniu ulegliście Wiśle Kraków aż 0:4. Jak to wygląda z perspektywy boiska?

– Wydaje mi się, że rywalizacja w CLJ w głównej mierze oparta jest na warunkach fizycznych zawodników. Preferowany jest futbol siłowy. Niestety, my takiego potencjału siłowego nie mamy. Te braki musimy niwelować dobrym przygotowaniem motorycznym i żelazną konsekwencją w realizowaniu założeń taktycznych. Bo było kilka meczów na styku, które przegraliśmy. Myślę, że to brak doświadczenia spowodował, że nie udało nam się utrzymać korzystnego wyniku do końca. Wydaje mi się też, że mam nieco mniejszy potencjał indywidualny zawodników od innych drużyn z CLJ. Możliwe, że brakuje nam lidera. Cały czas pracujemy nad poprawą motoryki. Wprowadzamy dyscyplinę taktyczną. Widzimy spory progres w tych obszarach, niemniej jednak, efektów jeszcze nie widać w postaci punktów. Aczkolwiek myślę, że zaraz będziemy punktować.

Jakby trener określił obecny potencjał kadrowy swojego zespołu?

–  Generalnie to mamy zawodników głównie z Łęcznej i okolic. Nie robiliśmy spektakularnych transferów. Dołączył do nas jedynie zawodnik, który grał wcześniej w Polonii Warszawa, Escoli i Legii – Maksymilian Krzyśków. Szybko wkomponował się do nowej drużyny. Wzmocnił nasz zespół. A poza tym pracujemy z chłopakami, którzy są wychowankami Górnika Łęczna. Rozmawiając z trenerami innych drużyn, dowiedziałem się, że u nich są ścisłe selekcje, a do rozgrywek CLJ przygotowują się rok, dwa lata wcześniej. Pozyskują też nowych zawodników pod kątem CLJ. My budujemy tak naszą akademię, żeby grało u nas jak najwięcej zawodników z okolicy. I siłą rzeczy nie ma takich ruchów transferowych, które znacząco wpłynęłyby na jakość sportową drużyny. Na Lubelszczyźnie też nie jesteśmy sami. BKS LublinMotor Lublin też funkcjonują na poziomie CLJ i mają dobrze zbadany rynek lokalny. Zatem potencjał ludzki rozkłada się na trzy drużyny. Efekt jest taki, że poziom naszych zespołów nie jest taki, jaki chcielibyśmy mieć.

A niech pan zestawi tę drużynę do tej, która w zeszłym roku rywalizowała w CLJ U-15?

– Wydaje mi się, że tamten rocznik dysponował większym potencjałem i przede wszystkim byli tam liderzy, którzy ciągnęli zespół. Z kolei tutaj mam bardzo wyrównaną drużynę. Jednak nie ma u nas takiej osoby, która wzięłaby odpowiedzialność gry na swoje barki i pociągnęła grę do przodu. Szukamy takiego zawodnika. Próbujemy różnych rozwiązań personalnych. Jednak na ten moment nie ma lidera, których w starszym roczniku było dwóch, trzech.

Trener mówił o tym, że jedną z przyczyn, że nie zdobywacie punktów jest brak koncentracji. Czy zorganizowanie meczu CLJ na głównej płycie Górnika Łęczna, to był ruch z waszej strony, który miał im w tym pomóc? Taki był zamiar tego rozwiązania?

– Można powiedzieć, że to był jeden z powodów. Cieszymy się, że kierownictwo klubu wyraziło zgodę na rozegranie meczu na głównej płycie boiska. Cały klub chce nam pomóc, żebyśmy zaczęli zdobywać punkty. To był ruch w dobrym kierunku. Chodziło też nam o to, żeby godnie przyjąć najlepszą drużynę w naszej grupie CLJ. Jeżeli chodzi o taktykę, to była ona zupełnie inna, zestawiając ją z innymi meczami. Wyszliśmy bardzo wysoko na Wisłę Kraków. Stosowaliśmy wysoki pressing, czym zaskoczyliśmy „Białą Gwiazdę”. Później też trenerzy drużyny przeciwnej przyznali, że z przyjemnością oglądało się ten mecz. Wynik jest taki, a nie inny, bo graliśmy z drużyną o bardzo wysokim potencjale indywidualnym. Tego się spodziewaliśmy. Główna płyta boiska, grupka kibiców na stadionie – chcieliśmy dać dobre widowisko. Nie mieliśmy na uwadze tego, żeby się tylko bronić. Uznaliśmy, że chcemy pokazać się z bardzo dobrej strony na boisku z tak silnym rywalem. Cieszymy się, że zarząd klub podjął taką decyzję i dał nam możliwość rozegrania meczu na stadionie.

Czy w przyszłości będzie często dochodziło do takich rozwiązań, że będziecie grać na głównej płycie?

– Bardzo chcielibyśmy, żeby tak było. Bo dla nas jest to wielkie wyróżnienie, że możemy tam grać. Chłopcy są świadomi tego, że muszą ciężko pracować na treningach, aby podjąć walkę z najlepszymi zespołami. To jest też swego rodzaju nagroda dla nich za to, że ciężko pracują na zajęciach. Myślę, że taka sytuacja będzie miała jeszcze miejsce.

W jaki sposób chcecie grać w najbliższym czasie? Będziecie mocno brać pod uwagę to, żeby utrzymać CLJ za wszelką cenę?

– Tak, ponieważ w początkowej fazie rozgrywek dosyć mocno ograniczyliśmy się do obrony własnej bramki. Doszliśmy do wniosku, że skoro nie przynosi to rezultatów – zmienimy system gry i będziemy grać wysokim pressingiem, aby zmusić rywala do przyjęcia naszych warunków gry. Mamy nadzieję, że zacznie to funkcjonować. Zmieniliśmy ustawienie i skład personalny. Dokonaliśmy też dwóch transferów w ostatnich dniach. Mamy nadzieję, że będą to wzmocnienia, które przełożą się na nasze poczynania ofensywne. Liczymy, że zmiana systemu gry przyniesie pozytywne skutki w najbliższych meczach.

Mierzyliście się już z wszystkimi zespołami w swojej grupie. Niech trener powie, jaki jest poziom grupy CLJ U-15 w tym sezonie?

– Wymieniłbym trzy drużyny, które mają wyraźną przewagę nad resztą pod względem wyszkolenia umiejętności indywidualnych poszczególnych zawodników i realizowaniu zadań taktycznych – Wisła Kraków, Korona Kielce i Sandecja Nowy Sącz. Pozostałe zespoły są w naszym zasięgu i z tymi ekipami podejmiemy walkę o utrzymanie. Poziom ligi, jak na nasz potencjał jest wysoki.

Czym dla Górnika Łęczna jest CLJ?

– Zwieńczeniem pracy całej akademii. Trenerzy młodzieżowych reprezentacji Polski przyjeżdżają na te mecze, więc jest to dobra okazja, żeby się pokazać. Dzięki CLJ można też przetestować zadania, które wdrażamy na arenie ogólnopolskiej. W tym roku wprowadziliśmy swój model gry. I zgodnie z nim staramy się już realizować dyscyplinę taktyczną. Mamy okazję dokonywać tego na najwyższym poziomie w Polsce. To jest super. To jest też świetne doświadczenie dla zawodników i całej naszej akademii.

W waszej grupie dochodziło już do takiej sytuacji, że były przekładane spotkania z uwagi na zagrożenia epidemiologiczne. Czy trener ma większe lub mniejsze obawy, że nie uda się rozegrać płynnie meczów, które zostały do końca rundy jesiennej? W tym pytaniu mam na uwadze też sytuacje, gdzie młodzi chłopcy później odrabiają kolejkę ligową kosztem zajęć w szkole.

– Poczucie odpowiedzialności związaną z pandemią towarzyszy nam od samego startu rozgrywek. Z drugiej strony mamy obawę, że z dnia na dzień zostaną zawieszone rozgrywki. Jeżeli patrzymy pod kątem sportowym, to w tym momencie tabela może zostać uznana za ostateczną i stracimy szansę walki o utrzymanie. Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Wszyscy żywimy obawę, jednak mamy nadzieję, że uda nam się dokończyć rozgrywki i nie stracimy szansy na pozostanie w elicie. Otrzymałem już informację, że jeden z moich zawodników jest na kwarantannie. Zatem jest obawa, gdy spotykamy się ciągle ze sobą.

Dlaczego pana zdaniem, macie tylko jedną drużynę na poziomie CLJ?

– Tak, jak mówiłem, dopiero, co zmieniliśmy model funkcjonowania akademii. W młodszych kategoriach wiekowych realizujemy program AMO. Otrzymaliśmy złotą gwiazdkę w procesie certyfikacji szkółek. Myślę, że dojdzie do znacznej poprawy w jakości treningów. Z kolei starsi zawodnicy realizują model Górnika. Wcześniej nie było to regulowane. Nie było równorzędnego rozwoju zawodników. Do tej pory najbardziej wyróżniający się zawodnicy w okręgu wybierali inne drużyny. Prawda jest też taka, że nasi najlepsi wychowankowie też szybko są wyłapywani przez lepsze kluby. Niedawno odszedł jeden chłopak do Legii Warszawa, który stanowił o silę rocznika 2006. Inny przeszedł do Zagłębia Lubin. Skauci działają czynnie na tym rynku i wyłapują najzdolniejszych zawodników. Na razie nie mamy takiego potencjału, żebyśmy przyjęli taki model pozyskiwania zawodników. Mam nadzieję, że to się zmieni w najbliższych latach. Oczywiście będziemy też cały czas walczyć o CLJ w starszych kategoriach wiekowych.

Jaki macie plan na rozwój zawodników? Pytam, z uwagi na fakt, że nie macie CLJ w starszych kategoriach, a żeby się rozwijać, należy rywalizować z najlepszymi.

– Staramy się nie hamować rozwoju najbardziej wyróżniających się zawodników w klubie. Chcemy dawać im jak największe pole do kreatywności. Jeżeli mam takich zawodników w drużynie, staram się ich nie hamować założeniami taktycznymi. Tylko dać im większą swobodę do rozwijania swoich umiejętności. Nie w każdym klubie jest to możliwe. Stawiamy też na wysokiej klasy trenerów, którzy chcą się cały czas rozwijać. Staramy się stworzyć tutaj takie warunki rozwojowe, jakie mieliby np. w Legii Warszawa. Nie mamy takich możliwości finansowych, jak Legia, ale staramy się mocno dbać o młodych zawodników. Otrzymują sporo sprzętu klubowego. Od drużyny trampkarzy znosimy obowiązek regulowania składek. To jest oczywiście drobnostka. Aczkolwiek cały czas podejmujemy ruchy, żeby się rozwijać. Pracujemy też nad tym, żeby zmienić nieco świadomość rodziców, aby mieli takie przeświadczenie, że warto z nami zostać na dłużej. Bo u nas się dobrze szkoli i można się cały czas rozwijać. Pierwsza drużyna odnosi teraz sukcesy, awansowaliśmy do pierwszej ligi. Jesteśmy w dobrym momencie, wygrywamy mecze. Klub też podejmuje ruchy, które mają spowodować, że zawodnicy zostaną u nas na dłużej – perspektywa treningów i gry w pierwszym zespole. Gdy jest jakiś wyróżniający się młody piłkarz – ma taką możliwość, żeby funkcjonować w seniorach.

Jaki cel wyznaczyliście sobie na rundę jesienną?

– Zaraz rozpoczynamy rundę rewanżową i zdajemy sobie sprawę, że wyniki są niezadowalające, mimo niektórych lepszych spotkań. Skupiamy się na ciężkiej pracy. Nie mamy nic do stracenia. Chcemy punktować. Nie będziemy bronić wyników remisowych. Wychodzimy twardo, ostro, zdecydowanie i liczymy, że każdy zawodnik da z siebie 100%. A wyniki przyjdą przy okazji. Naszym głównym celem jest utrzymanie CLJ.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Andrzej Chlebowicz/Facebook