Najlepsi trampkarze w kraju mają wolne. Legia, Lech i Wisła bez porażki jesienią!

Nasze serca od weekendu przepełnia smutek, żal i pustka. Spędziliśmy z CLJ-ką wiele pięknych chwil, ale koniec rundy jesiennej nadszedł tak szybko… Musimy żyć wspomnieniami, więc… powspominamy sobie czternaście ostatnich kolejek w Centralnej Lidze Juniorów do lat 15.

Najlepsi trampkarze w kraju mają wolne. Legia, Lech i Wisła bez porażki jesienią!

Pojawiało się wiele obaw wobec tego, jak będzie wyglądał sezon 2020/2021. Liga wystartowała w połowie sierpnia i wówczas sytuacja epidemiologiczna w kraju była dużo bardziej optymistyczna niż aktualnie, lecz z każdym tygodniem widmo przerwania rozgrywek coraz głębiej zaglądało w oczy PZPN-u. Na szczęście, takich drastycznych kroków udało się uniknąć.

Kwarantanna dla całego zespołu czy regularne przekładanie spotkań występowały na porządku dziennym, ale ogólnie rzecz biorąc – mogło być zdecydowanie mniej wesoło. Oczywiście, zdarzało się, że drużyny grały w systemie: niedziela-środa-niedziela. Wydaje nam się jednak, że lepiej grać trzy razy w ciągu tygodnia niż… nie grać wcale.

Bez zbędnego przedłużania, omówimy wydarzenia w każdej z czterech grup, przedstawimy najważniejsze statystyki oraz podsumujemy wszystko wypowiedziami i odczuciami szkoleniowców.

CLJ U-15:

Grupa A:

Mistrz – Legia Warszawa (40 punktów)
Najwięcej strzelonych goli – Legia Warszawa (72)
Najmniej strzelonych goli – Olimpia Elbląg (5)
Najwięcej straconych goli – Olimpia Elbląg (65)
Najmniej straconych goli – Legia Warszawa (11)
Najwyższy wynik – Legia Warszawa 10:2 Olimpia Elbląg, Legia Warszawa 11:0 Widzew Łódź

Nie jesteśmy szczególnie zaskoczeni faktem, że to Legia Warszawa została mistrzem jesieni. Od początku, czyli od zwycięstwa 6:0 nad Polonią Warszawa, prezentowali się bardzo dobrze, a w trakcie czternastu kolejek trzy razy strzelali rywalom po dziesięć goli. Tylko wspomniane już „Czarne Koszule” były w stanie z nimi zremisować.

Na samym końcu znalazły się Widzew Łódź oraz Olimpia Elbląg i tutaj też nie ma większej niespodzianki. – Nie chciałbym nikogo skrzywdzić, ale mamy może sześciu chłopaków, którzy nadają się na ten poziom, ale reszta od nich odstaje. To też przekłada się na wyniki – mówił nam szkoleniowiec czerwonej latarni ligi w połowie sezonu.

Zespoły z Łodzi i Elbląga wyraźnie odstawały od reszty drużyn i mogli rywalizować jedynie między sobą, ale umówmy się, że walka o siódme miejsce, które i tak oznacza spadek, nie należy do najciekawszych. Podopiecznym Sebastiana Cierlickiego udało się uniknąć zupełnej kompromitacji i w ostatniej w kolejce pierwszy raz cieszyli się z trzech punktów – właśnie w meczu z Widzewem.

Grupa A była trochę mało emocjonująca do śledzenia z uwagi na fakt, że praktycznie od początku wszystkie najważniejsze roztrzygnięcia okazywały się klarowne. Najciekawiej wyglądała walka o pozycję wicelidera, bo tam do gry włączyły się aż cztery ekipy: Escola Varsovia, Jagiellonia Białystok, Polonia Warszawa oraz Znicz Pruszków – najmocniejsi okazali się ci pierwsi.

Grupa B:

Mistrz – Lech Poznań (40 punktów)
Najwięcej strzelonych goli – Lech Poznań (66)
Najmniej strzelonych goli – Chemik Bydgoszcz (1)
Najwięcej straconych goli – Chemik Bydgoszcz (95)
Najmniej straconych goli – Lech Poznań (4)
Najwyższy wynik – Fase Szczecin 11:0 Chemik Bydgoszcz

Kto pozwolił drużynom z Bydgoszczy na grę w Centralnej Lidze Juniorów? Ich miejsce jest w czwartej lidze wojewódzkiej młodzików młodszych, a już szczególnie Chemika. Jeden gol w 14 meczach? 95 straconych goli? Szkoda gadać, szkoda strzępić…

Zaczęli rozgrywki od porażki 11:0, skończyli w trochę lepszym stylu, bo z Lechią Gdańsk przegrali już tylko dziesięcioma golami. Tę jedną, jedyną bramkę (Mateuszu Winiecki, koledzy powinni być ci dozgonnie wdzięczni) zdobyli w spotkaniu, cóż za zaskoczenie – z CWZS-em. Siódma drużyna w tabeli na jesień wygrała tylko dwa razy i to dwukrotnie w starciach z Chemikiem, więc chwały i poczucia spełnienia raczej im to nie przynosi.

Lech Poznań był w rundzie jesiennej poza zasięgiem wszystkim, ale pozytywnym zaskoczeniem jest druga lokata Lotosu Gdańsk. W tak mocnej grupie większe nadzieje upatrywano w Pogoni Szczecin, Akademii Piłkarskiej Reissa lub ich bezpośrednim rywalom z miasta, lecz drużyna prowadzona przez Tomasza Borkowskiego wyraźnie odjechała całej reszcie.

Trener Borkowski opowiedział nam też o minionej rundzie w wykonaniu jego podopiecznych:

Czternaście kolejek za nami, Lotos Gdańsk skończył rozgrywki na drugim miejscu. Jest pan zadowolony z rundy jesiennej w waszym wykonaniu?

– Myślę, że jest to zaskoczenie dla wszystkich. Przy sile tej ligi i markach, które w niej występują, jest to niespodzianka, ale też swego rodzaju nagroda dla mojego zespołu za konsekwentną i wytrwałą pracę na treningach. Jeżeli przekładamy ją na spotkania, jesteśmy w stanie coś w tej CLJ-ce zwojować. Natomiast, podchodzimy do naszego sukcesu z dużym spokojem. Poza Lechem Poznań, który gra bardzo dojrzałą piłkę i odskoczył innym, to ta liga wydawała się bardzo wyrównana. Druga część sezonu, mimo przegrania ostatniego meczu z „Kolejorzem” po w miarę wyrównanym meczu meczu, naprawdę zaskoczyła i byliśmy szczęśliwi, że odnieśliśmy komplet zwycięstw.

Lech Poznań poza zasięgiem, a Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, AP Reissa? Jak wyglądali na waszym tle?

– Tabela nie kłamie i bliżej było nam do czołówki niż drużyn, które uplasowały się za nami. To nie było tak, że była przepaść między Lotosem a pozostałymi, wyniki często były na pograniczu, ale ostatecznie udawało się nam przechylać szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Drugie miejsce jest naprawdę adekwatne do tego, co prezentowaliśmy w tej rundzie.

Który mecz w rundzie jesiennej był pana zdaniem waszym najlepszym?

– Punkty nie oddają wszystko, ale dobry mecz rozegraliśmy u siebie z Pogonią Szczecin. Kilka spotkań stało na naprawdę wysokim poziomie. Dopasowaliśmy się do tempa i intensywności tej ligi. Porównując to do rozgrywek wojewódzkich, w których graliśmy w zeszłym roku, to naprawdę jest duża różnica. Chłopcy zdali egzamin, szybko się zaadaptowali. Jestem zauroczony poziomiem tych rozgrywek. Najbardziej cieszy nas to, że podchodziliśmy do ligi z obawami, byliśmy upatrywani jako zespół, który będzie miał kłopoty z utrzymaniem, ale rzeczywistość okazała się inna. 

Wasz cel na wiosnę?

– Zdajemy sobie sprawę, że ta liga będzie chyba trudniejsza. Nie ujmuję nikomu, ale wydaje mi się, że z drużynami z baraży rozgrywki staną się jeszcze atrakcyjnie – każdy będzie mógł stracić punkty z każdym. Podchodzimy do rundy wiosennej bez obaw, ale też z pokorą. Druga runda będzie całkiem inna, każdy startuje od zera, i jeżeli udałoby się powtórzyć nasz sukces, to byłbym bardzo dumny z tego faktu. Będzie też na nas ciążyła większa presja, obyśmy sobie z nią radzili. U nas wygrał kolektyw, zespół i chęć chłopaków, że mogą rywalizować z najlepszymi i chciałbym, żeby na wiosnę wyglądało to tak samo.

Grupa C:

Mistrz – Zagłębie Lubin (37 punktów)
Najwięcej strzelonych goli – Zagłębie Lubin (62)
Najmniej strzelonych goli – Chrobry Głogów (8)
Najwięcej straconych goli – Chrobry Głogów (58)
Najmniej straconych goli – Zagłębie Lubin (9)
Najwyższy wynik – Zagłębie Lubin 15:0 Chrobry Głogów

Jedyna grupa, w której do końca coś się działo na samym szczycie – tytuł mistrza jesieni zgarnia Zagłębie Lubin, ale Raków Częstochowa czyhał tuż za ich plecami. Drugie miejsce jest dla nich dużym sukcesem, ponieważ był to debiut „Medalików” na centralnym poziomie, a od razu byli w stanie nawiązać walkę z największymi oraz wyraźnie odstawić w tabeli Śląsk Wrocław.

Raków i Zagłębie uciekli pozostałym, co sprawiło, że ekipy z miejsc 3-6 nie miały żadnych większych celów związanych z samymi wynikami. Miedź Legnica była zbyt mocna na to, żeby spaść, a Odra Opole zbyt słaba, żeby się utrzymać, o Chrobrym Głogów nie wspominając, który potrafił przegrać z „Miedziowymi” różnicą piętnastu bramek.

Nie tylko w CLJ U-15 tak jest, ale mamy wrażenie, że i w starszej kategorii wiekowej grupa C nie należy do najbardziej interesujących. Często w „Centralnym Raporcie” zwracaliśmy uwagę na wyniki, które są w 9/10 przypadków do przewidzenia jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. W skrócie, kto miał wygrać, ten wygrał.

Grupa D:

Mistrz – Wisła Kraków (40 punktów)
Najwięcej strzelonych goli – Wisła Kraków (44)
Najmniej strzelonych goli – Motor Lublin (14)
Najwięcej straconych goli – Motor Lublin (36)
Najmniej straconych goli – Wisła Kraków (13)
Najwyższy wynik – Wisła Kraków 7:2 Korona Kielce

Cóż to były za emocje w dole tabeli! Górnik Łęczna praktycznie od samego początku był pogodzony ze spadkiem, ale Cracovia, AP TOP 54 Biała Podlaska oraz Motor Lublin do końca rywalizowały ze sobą o to, komu uda się pozostać na poziomie centralnym. Jeżeli zespół z Lublina zwyciężyłby w ostatnim meczu z Sandecją Nowy Sącz, z ligi spadłaby szkółka z Białej Podlaskiej, lecz stało się inaczej i to „Motorowcy” będą grać na wiosnę w lidze wojewódzkiej.

Legia Warszawa, Lech Poznań i Wisła Kraków – wszystkie trzy drużyny zakończyły sezon bez porażki na koncie. „Wiślakom” przydarzył się tylko jeden remis, ale w innych spotkaniach byli poza zasięgiem innych.

Druga drużyna z Krakowa może mówić o dużym szczęściu, bo początkowo przegrywali mecz za meczem. Obudzili się dopiero w szóstej kolejce, gdy pokonali 4:2 Górnika Łęczna, a tydzień później wygrali 4:1 z AP TOP 54 Biała Podlaska. Jedno zwycięstwo mniej i Cracovia pożegnałaby się z Centralną Ligą Juniorów…

Skoro o pożegnaniach mowa, to krótka rozmowa z trenerem Rafałem Wejem, którego drużyna nie zdołała utrzymać się w lidze:

Motor Lublin spadł z ligi zasłużenie czy mieliście pecha? Jak pan uważa?

– Wiele czynników miało wpływ na to, jak wyglądaliśmy w tym sezonie. Objąłem drużynę w lipcu, liga szybko rusza, było mało zawodników do wykorzystania, bo tylko czternastu, a jeszcze największa gwiazda zespołu, Igor Kuchta, który grał w roczniku starszym i miał czasem schodzić do nas, przeszedł do Lecha Poznań. Trzeba było uzupełnić kadrę, bo ilościowo i jakościowo szału nie było. Zainteresowałem się trzema chłopakami z Widoku Lublin, ale były to bardziej uzupełnienia niż wzmocnienia. Czy spadliśmy zasłużenie? Byliśmy drużyną, której bardzo dużo brakowało do czołówki, ale utrzymanie było w naszym zasięgu. Przegraliśmy najważniejszy mecz z Górnikiem Łęczna, którego nie mogliśmy przegrać i to zaważyło na tym, że spadliśmy z ligi. Walczyliśmy o to utrzymanie, wierzyłem, że się uda. Rzeczywistość okazała się inna. 

Jak przyjęto w klubie spadek z Centralnej Ligi Juniorów?

– Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem-koordynatorem czy władzami akademii na ten temat. Może nie, że się spodziewali, ale wiedzieli, że będzie bardzo ciężko. Każdy wierzył, że uda nam się utrzymać, ale myślę, że byli przygotowani również na mniej szczęśliwy scenariusz. Teraz trzeba odbudować zespół, powalczyć w lidze wojewódzkiej i wrócić na jesień.

Jak pan ocenia poziom waszej grupy?

– Powiem tak, w pierwszych trzech meczach wyglądaliśmy bardzo źle na tle naszych rywali. W czwartym spotkaniu udało nam się wygrać, w następnym też, chłopcy trochę uwierzyli w siebie, złapali wiatr w żagle i przyszło nawet takie starcie, że prowadziliśmy na wyjeździe z Wisłąm ostatecznie przegraliśmy tę batalię, ale to mi uświadomiło, że nawet te zespoły wcale nie są poza naszym zasięgiem. Pracuję przy Centralnej Lidze Juniorów dosyć długo, bo zaczynałem jeszcze z Widokiem Lublin w CLJ U-19 i pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, że jeden zespół aż tak wyróżnia się na tle innych. Tu widać, co robi selekcja. Jak się spojrzy na to, ile chłopaków przyszło do Wisły Kraków…

Motor Lublin jako największy klub w regionie nie może sobie pozwolić na selekcję najzdolniejszych zawodników?

– Zawsze myślałem, że może… Krótko pracuję z tym zespołem, zostałem pierwszym trenerem dopiero w lipcu. Myślę, że przyjdzie mi jeszcze trochę z nimi popracować, więc postaramy się wrócić na centralny szczebel. Chcemy zrobić ten awans dla rocznika młodszego, ale wierzę, że może będę pracował dalej z drużyną U-17 i jeszcze się zrewanżujemy za ten sezon.

Z czego jest pan zadowolony po rundzie jesiennej?

– Naprawdę kilku zawodników ciężko pracuje i robią zauważalne postępy w swoich umiejętnościach. Niektórzy zrobili ogromny krok do przodu. Jestem zadowolony z drugiej połowy sezonu, pomimo tego, że zdobyliśmy mniej oczek, to w każdym meczu nawiązywaliśmy walkę z przeciwnikiem. Mamy teraz przed sobą ligę wojewódzką, trzeba ją po prostu wygrać. Oczywiście, będą tam Górnik Łęczna, która jest na zbliżonym poziomie, silny Start Krasnystaw czy Hetman Zamość, więc nie będzie zbyt łatwo, ale powinno się udać.

Słyszę, że siedzi to w panu, że nie udało wam się utrzymać.

– No siedzi… To jest pierwsza taka można porażka. Wcześniej zawsze udawało mi się realizować plan minimum, a przecież z rocznikiem 2000 wygraliśmy w 2016 roku naszą grupę. Jest to nasza porażka, siedzi to we mnie, ale jest to też coś nowego. Biorę na siebie ten spadek, to nie jest tak, że drużyna zawaliła, a ja jestem genialnym trenem. Dlaczego zawsze miałoby mi się udawać? Zrobiliśmy krok w tył i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. 

***

Best of:

Najwięcej punktów – Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Kraków (40)
Najwięcej strzelonych goli – Legia Warszawa (72)
Najmniej strzelonych goli – Chemik Bydgoszcz (1)
Najwięcej straconych goli – Chemik Bydgoszcz (95)
Najmniej straconych goli – Lech Poznań (4)
Najwyższy wynik – Zagłębie Lubin 15:0 Chrobry Głogów

***

Runda jesienna za nami, teraz trzeba tylko czekać na komplet rozstrzygnięć z baraży i możemy zacząć powoli myśleć o wiośnie! Zanim to nastąpi, to na jutro przygotowaliśmy podobne podsumowanie sezonu w CLJ U17 – również nie zabraknie statystyk, kilkunastu akapitów podsumowań oraz wypowiedzi szkoleniowców najciekawszych drużyn.

Do zobaczenia!

BARTOSZ LODKO

Fot. Łączy Nas Piłka, Newspix