Centralna Liga Juniorów U-18 również zakończona. Co działo się w niej jesienią?

Na łamach naszego portalu podsumowaliśmy już rundy jesienne we wszystkich CLJ-kach, ale została nam jeszcze jedna, ta najważniejsza: Centralna Liga Juniorów U-18. Co działo się jesienią w rozgrywkach juniorów starszych? Kto był największym zaskoczeniem? Jak pierwszą część sezonu oceniają trenerzy?

Centralna Liga Juniorów U-18 również zakończona. Co działo się w niej jesienią?

Wróćmy na początku do wydarzeń z… poprzedniej kampanii. Cała Europa zostaje sparaliżowana z powodu rozrastającej się pandemii, a obraz otaczającego nas świata wyraźnie się zmienia. Można zapomnieć o wszelkich rozrywkach, futbol znika na jakiś czas, a piłka dziecięca i młodzieżowa wracają do życia dopiero po kilku miesiącach.

– Runda jesienna była trochę zwariowana. Żyjemy w czasach koronawirusa, więc można było się tego spodziewać, ale ciągłe przekładanie spotkań bywało uciążliwe. Przykładowo, w środę dostajemy sygnał, że jakiś mecz może się nie odbyć, w czwartek jest niepewność, w piątek informacja, i jest to trochę zwariowane. Było to ciekawe przeżycie. Pamiętajmy też o tym, że jak startowaliśmy z rozgrywkami, to wcześniej była półroczna przerwa, więc też w pierwszych meczach było takie „badanie się” nawzajem – mówi nam szkoleniowiec Wisły Kraków Adrian Filipek.

Centralną Ligę Juniorów U-18 zdecydowano się zakończyć po siedemnastu rozegranych kolejkach, a więc identycznej liczbie spotkań, jak w przypadku przerwy pomiędzy rundami w sezonie 2020/2021. Oby tylko historia się nie powtórzyła…

Czas to pieniądz, dlatego też nie będziemy specjalnie przedłużać i tylko szybko wyjaśnimy schemat poniższego podsumowania. Wyróżniliśmy kilka kluczowych kategorii, porozmawialiśmy ze szkoleniowcami, wszystko zostało skrupulatnie przeanalizowane oraz okraszone licznymi statystykami.

Największe pozytywne zaskoczenie rundy jesiennej – Wisła Kraków

Obecnie jest to nie do pomyślenia, ale gdyby Polski Związek Piłki Nożnej nie postanowił w poprzednim sezonie, że nikt nie spada z ligi, to „Biała Gwiazda” występowałyby teraz w rozgrywkach wojewódzkich. Podopieczni Adriana Filipka wykonali kawał dobrej pracy i to zaczęło przynosić oczekiwane skutki. Wisła Kraków jest zespołem, którego każdy się obawia oraz takim, który każdego może pokonać – rywal jest bez znaczenia.

– Jestem zadowolony z rundy jesiennej w naszym wykonaniu, ponieważ zawodnicy i sztab szkoleniowcy ciężko na to pracowali. Było jednak kilka spotkań, które mogły wyglądać lepiej, nie mówię tylko o tych przegranych – wyjaśnia trener.

– Tabela pokazuje, że czołówka jest wyrównana. Trochę mnie zaskakuje tak wyrównany poziom. Nikt nie ma kolosalnej przewagi. Widać, że każdy może stracić punkty z każdym. Na pewno plusem, a zarazem minusem dla Wisły Kraków jest to, że nie mają drugiego zespołu. Najlepsi chłopcy grają w juniorach i nad nimi jest już tylko Ekstraklasa – zauważa szkoleniowiec Cracovii Andrzej Paszkiewicz.

„Wiślacy” byli jedną z tych drużyn, którym nie przytrafiły się jakieś spektakularne wpadki, albo dłuższe okresy słabszej dyspozycji. Ani razu nie zdarzyło im się nie zdobyć kompletu punktów w dwóch kolejnych meczach, a tylko raz przegrali starcie różnicą większą niż jednej bramki – ich rywalem była wówczas Jagiellonia Białystok.

– Nasi zawodnicy rozwijali się pod różnym kątem. Na pewno Kacper Chełmecki poprawił swoje zachowanie w polu karnym. Obecnie jest najlepszym strzelcem zespołu, ale niestety COVID-19 utrudnił jego rozwój, bo kiedy pojechał na zgrupowanie reprezentacji, wrócił i miał pozytywny wynik testu, który dosyć długo się utrzymywał. Ominął przez to prawie połowę rundy i dopiero teraz wrócił do dobrej dyspozycji. Inny przykład? Kamil Głogowski z meczu na mecz rozwija się pod względem mentalnym, taktycznym. Jeżeli rozłożylibyśmy wszystkich zawodników na czynniki pierwsze, to myślę, że u każdego mógłbym wskazać aspekt, który się poprawił, ale jest też kilka takich jednostek, które nie zrobiły wielkiego postępu – kontynuuje Filipek.

Nie wiadomo jeszcze, czy Wisła zakończy rok kalendarzowy na pozycji lidera, ponieważ w sobotę może wyprzedzić ich Śląsk, ale w Krakowie i tak mają po jesieni dużo powodów do radości.

Największe negatywne zaskoczenie – Korona Kielce

To już nie jest ta sama drużyna,  która dwa lata temu wygrywała w CLJ-kę w cuglach. To nawet nie jest już ten sam zespół, który w poprzednim sezonie zajmował miejsce w czubie tabeli. Korona Kielce prezentuje się ostatnio wyjątkowo mizernie i obok Hutnika, który już raczej odpadł z walki o utrzymanie, jest jednym z głównych kandydatów do spadku.

– Oczywiście, że nie jestem zadowolony z rundy jesiennej w naszym wykonaniu. Już nie patrzę na liczbę zdobytych punktów, miejsce w tabeli, tylko na samą jakość rozgrywanych spotkań. Organizacja naszej gry pozostawia wiele do życzenia. Zimą będziemy musieli nad tym elementem bardzo mocno popracować, żeby poprawić jakość gry oraz, co za tym idzie – poprawić nasz dorobek punktowy – tłumaczy Paweł Czaja.

Różne drużyny trafiały w tym sezonie do strefy spadkowej – często niezasłużenie. Był nawet taki moment, że znalazł się w niej Lech Poznań. Czy fakt, że Korona od dawna nie potrafi się z niej wydostać, jest aktualnie sporym zaskoczeniem? Porażka 1:10 z Pogonią Szczecin czy 0:4 z Legią Warszawa, pokazują, że… nie bardzo.

– Specyfika Centralnej Ligi Juniorów jest taka, że w zeszłym roku Wisła Kraków powinna spaść z ligi, a teraz bije się o mistrzostwo. To jest przykład, jak mocno zmieniają się te rozgrywki. Myślę, że nie powinniśmy się przywiązywać do nazw czy tego, na którym miejscu dany klub był w poprzednim sezonie, tylko musimy racjonalnie oceniać wartość konkretnego rocznika. Mamy obecnie takie problemy, jakie mamy i musimy z tych chłopaków wycisnąć zdecydowanie więcej niż udało nam to się jesienią – zapowiada szkoleniowiec kielczan.

Najlepszy strzelec – Kacper Skóra (Arka Gdynia, 16 goli)

Ciekawostka, dwóch zawodników Arki Gdynia ma na swoim koncie więcej goli niż najlepszy strzelec aktualnego lidera. Nie wymienialibyśmy przed sezonem Kacpra Skóry jako faworyta do tytułu najlepszego strzelca rozgrywek, ale jeżeli nie przeniesie się na stałe do zespołu rezerw czy nawet I ligi, to bardzo ciężko będzie mu odebrać prowadzenie w tej klasyfikacji.

17-latek może nie zdobywa bramek w każdym meczu, ale jeżeli już trafia do siatki, to najczęściej nie jeden raz. Ostatnio przekonał się o tym bramkarz Gwarka, któremu zaaplikował cztery trafienia. Skóra został także doceniony przez trenera Ireneusza Mamrota, który włączył go do kadry pierwszego zespołu.

Pozytywnie w tym sezonie, jeżeli chodzi o liczbę strzelonych goli, wyglądają również Wiktor Kamiński z Legii Warszawa oraz Oliwier Sławiński z Zagłębia Lubin. Drugi z wymienionych piłkarzy strzela trochę mniej, ale za to może śmiało startować o tytuł… najlepszego piłkarza ligi.

Strefa spadkowa – Gwarek Zabrze, Lechia Gdańsk, Korona Kielce, Hutnik Kraków

Praktycznie każdego tygodnia w strefie spadkowej lądowała inna drużyna. Poza Hutnikiem, wszystkie zespoły są na w miarę wyrównanym poziomie i taki Gwarek, który zajmuje 13. lokatę, może spokojnie urwać punkty Legii Warszawa, Śląskowi Wrocław czy Cracovii.

–  Myślę, że na taką szczególną uwagę zasługuje Gwarek Zabrze, który mimo bardzo skromnych warunków do funkcjonowania i potencjału ludzkiego, uważam, że bardzo ciekawie rozwijają zawodników. Wiadomo, zajmują niezbyt wysokie miejsce, ale to jest taka drużyna, która ma swój pomysł na grę i są w nim skuteczni – uważa Adrian Filipek.

Bardzo długo w strefie spadkowej była Escola Varsovia, ale ostatnie lepsze wyniki pozwoliły im się z niej wydostać. Drużyna z Warszawy słabo prezentowała się w pierwszych kolejkach, lecz teraz widać u nich zdecydowaną poprawę. Dwa ostatnie zwycięstwa poprawiły również sytuację Jagiellonii Białystok, która ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe spotkania.

– Nie zaskoczyło mnie to, że tabela jest tak płaska. Wystarczy wejść w jakąś serię, udaną, bądź nieudaną i można się znacznie wspiąć lub spaść w tabeli. Escola wygrała dwa mecze z rzędu, zaczęli lepiej się prezentować i na dzisiaj spadek im nie grozi. Tak to wygląda. Będziemy chcieli poprawić jakość naszego grania, a nie ze za wszelką cenę zdobywać punkty – wyjaśnia trener Korony Kielce Paweł Czaja. 

Szeroka czołówka – Wisła Kraków, Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze, Śląsk Wrocław, Legia Warszawa, Cracovia

Czy wszystkie wymienione ekipy mogą na koniec sezonu zgarnąć mistrzostwo? Różnice punktowe są tak niewielkie, że jedna wygrana Śląska Wrocław pozwoli im skończyć rok kalendarzowy na pierwszym miejscu.

– Myślę, że medal byłby szczytem naszych możliwości. To byłby chyba nawet wynik ponad stan. Nie będziemy się łudzić, że zawsze będziemy mieć wszystkich do dyspozycji. Dojdą kartki, co szczególnie odczują ci, co mają wąską kadrę i raz na jakiś czas pewnie jeden z kluczowych zawodników będzie pauzował. Dużo będzie zależało od naszej pracy w zimie – uważa szkoleniowiec Cracovii.

Różne są te zespoły w czubie tabeli. Wisła Kraków? Nie straciła punktów w dwóch kolejnych meczach z rzędu. Pogoń Szczecin? Potrafiła przegrać 0:7 z Lechem Poznań, żeby tydzień później pokonać 10:1 Koronę Kielce. Zagłębie Lubin? O nich mówi się chyba najmniej, ale „Miedziowi” stale utrzymują miejsce w czołówce. Górnik Zabrze? Pisaliśmy już o tym kiedyś w Centralnym Raporcie – z kim mają przegrać, to przegrywają, a z kim wygrać, to wygrywają. Śląsk Wrocław? Mogą skończyć rok kalendarzowy na czele, lecz podopiecznym Krzysztofa Wołczka zdarzają się też dużo słabsze spotkania, jak ten z ostatniego weekendu z Górnikiem. Legia Warszawa? Będzie ogromnym zaskoczeniem, jeżeli uda im się zakończyć sezon z mistrzostwem, ale to jest piłka juniorska, więc wszystko może się zdarzyć. Cracovia? Jak powiedział szkoleniowiec „Pasów” – dla nich sukcesem będzie miejsce na podium.

– Była to dla nas dziwna runda, ale jesteśmy zadowoleni. Cieszymy się, że ostatecznie wszystko się poukładało, złapaliśmy optymalną formę i widać spory postęp u chłopaków. Wyraźnie widać po tabeli, że nie ma zdecydowanego lidera. Jest kilka drużyn, które punktują w miarę regularnie, ale też ta runda pokazała, że ciężko jest w większości meczów wskazać murowanego faworyta – było sporo nieprzewidywalnych wyników. Wygranie ligi jest realne, a skoro jest, to nie będziemy mówić, że nie chcemy o nie walczyć – zawsze chcemy walczyć o najwyższe cele. Nasz cel nadrzędny się nie zmienia, czyli wprowadzanie zawodników do pierwszego zespołu oraz rozwój indywidualny chłopaków – to jest dla najważniejsze – podkreśla szkoleniowiec Pogoni Szczecin Piotr Łęczyński. 

A my mamy tylko jedno życzenie – obyśmy mogli wiosną dalej emocjonować się Centralną Ligą Juniorów U-18.

Na koniec – trochę faktów i statystyk:

Tabela:

Klasyfikacja najlepszych strzelców CLJ U-18:

Najwięcej strzelonych goli – Pogoń Szczecin (45)
Najmniej strzelonych goli – Hutnik Kraków (13)
Najwięcej straconych goli – Hutnik Kraków (55)
Najmniej straconych goli – Zagłębie Lubin (21)
Najwięcej zwycięstw u siebie – Pogoń Szczecin (7)
Najwięcej zwycięstw na wyjazdach – Śląsk Wrocław (6)
Najmniej zwycięstw u siebie – Hutnik Kraków (2)
Najmniej zwycięstw na wyjazdach – Hutnik Kraków (0)
Najwięcej remisów – Zagłębie Lubin, Gwarek Zabrze (5)
Najwięcej porażek u siebie – Hutnik Kraków (6)
Najwięcej porażek na wyjazdach – Korona Kielce, Hutnik Kraków (8)
Najmniej porażek u siebie – Zagłębie Lubin, Cracovia (0)
Najmniej porażek na wyjazdach – Śląsk Wrocław (1)
Najlepszy bilans bramkowy – Pogoń Szczecin (+14)
Najwyższy wynik – Pogoń Szczecin 10:1 Korona Kielce

BARTOSZ LODKO

Fot. 90minut.pl, Newspix