Koniec roku kalendarzowego jest idealnym momentem, żeby podsumować to, co działo się w minionych 12 miesiącach. Jaki był 2020 rok dla największych polskich akademii? Czy koordynatorzy oraz dyrektorzy tych szkółek są zadowoleni z tego, co udało im się wprowadzić w swoich ośrodkach? 

Co zmieniło się w polskich akademiach w 2020 roku?

Bezsprzecznie największym oraz najważniejszym wydarzeniem dla wszystkich polskich szkółek w 2020 roku była… pandemia. To ona spowodowała, że na kilka miesięcy zawodnicy zostali zamknięci w domach i musieli przyzwyczaić się do treningów online. Oczywiście, można było w tym czasie poszerzyć swoją wiedzę na temat treningu indywidualnego czy psychologii, ale nikt nam nie powie, że po trzech miesiącach bez zajęć z drużyną czy na boisku – stał się lepszym piłkarzem.

Pomimo całego zamieszania z koronawirusem, w największych akademiach nad Wisłą udało się poczynić wiele zmian, które powinny w przyszłości korzystnie wpłynąć na poprawę szkolenia w tych ośrodkach. Jakich?

Dla Legii Warszawa najważniejszą zmianą w ostatnich dwunastu miesiącach, jeżeli chodzi o funkcjonowanie ich akademii, była przeprowadzka na obiekty Legia Training Center w Książenicach, które składają się z: sześciu boisk z nawierzchnią naturalną, dwóch boisk z nawierzchnią sztuczną i kompleksowego obiektu dla pierwszego zespołu oraz akademii, w którym znajdziemy m.in. szatnie, siłownię, bursę, sale szkolne, salę konferencyjną czy część hotelową.

Dariusz Mioduski wreszcie może pochwalić się infrastrukturą z prawdziwego zdarzenia. I taką, której już nie trzeba się wstydzić.

Wiele pozmieniało się również we Wrocławiu. Akademia Śląska zawęziła swoją współpracę ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego, co spowodowało, że większość zajęć grup młodzieżowych odbywa się w godzinach porannych lub dopołudniowych, a to znów sprawia, że chłopcy mają więcej wolnego czasu i mogą się rozwijać również na innych płaszczyznach, nie tylko piłkarskich.

Latem doszło tam jednak do prawdziwej rewolucji kadrowej, wówczas z klubem pożegnali się: Ryszard Pietraszewski, Krystian Rubajczyk, Piotr Bartyzel, Grzegorz Muzyka, Bartosz Pacześny oraz Maciej Stasiuk. Władze klubu zaczęły wymagać większej dyspozycyjności, a część trenerów była zatrudniona dodatkowo w szkołach publicznych. Jeżeli treningi zaczęły się odbywać w godzinach lekcyjnych, szkoleniowcy nie mogli być w dwóch miejscach naraz, więc albo sami zrezygnowali, albo klub podziękował im za współpracę. Nie byliśmy zwolennikami tych zmian, bo ze Śląska odeszło kilku naprawdę dobrych fachowców.

Wracając do aspektów pozytywnych, to w 2020 roku we Wrocławiu udało się stworzyć grupę dla najzdolniejszych jednostek oraz klub zaczął osiągać bardzo dobre rezultaty w Centralnej Lidze Juniorów U-18 oraz II lidze.

Zostajemy na Dolnym Śląsku. Akademia Zagłębia Lubin w tym roku przystąpiła do drugiego cyklu programu Certyfikacji Szkółek PZPN i otrzymała złotą gwiazdkę, co łączy się z tym, że w klubie musiała powstać sekcja dziewcząt. „Miedziowi” zadbali również o tych, którzy z różnych powodów opuścili szkółkę, ale dzięki inicjatywie „Zagłębie Future” mogą dalej w niej trenować.

– Dla nas najważniejsze jest to, żeby wszystkie centralne kategorie wiekowe rozwijały się, żebyśmy dostarczyli jak najlepszych zawodników do drugiego zespołu, który jest takim przedsionkiem pierwszego zespołu, gdzie bardzo dokładnie obserwujemy tych chłopaków, gdzie kilku teraz już dostało się do jedynki. W grupach dziecięcych też przeszliśmy małą rewolucję, z powodzeniem kończymy etap Certyfikacji Szkółek, która pozwoli nam dalej się rozwijać. Zostaliśmy też docenieni przez Polski Związek Piłki Nożnej, ponieważ tylko dwie akademie w Polsce – akademia Lecha Poznań oraz nasza, przystąpiły do Certyfikatu FIFA, w którym jesteśmy badani na prawie dwustu poziomach. Nie chodzi o to, co robimy źle, ale chcielibyśmy wiedzieć, w czym możemy być jeszcze lepsi – zaznacza w klubowym materiale wideo prezes Zagłębia Lubin, Artur Jankowski.

Co tam słychać w Pogoni Szczecin– Udało nam się w tym roku rozwinąć aspekt treningu indywidualnego w grupach dziecięcych i młodzieżowych – znaleźliśmy odpowiednią osobę, która prowadzi te zajęcia i wszystko nadzoruje. Jeżeli chodzi o aspekty negatywne, to mieliśmy problem z obiektami, bo musieliśmy się wynieść na czas budowy nowych boisk i często nie mieliśmy tyle miejsca, ile byśmy potrzebowali. Dzieciaki mogą jeszcze trenować na orlikach, ale już drużyna U-15 nie bardzo. Odczuliśmy też pandemię koronawirusa, bo mieliśmy przypadki zakażeń, musieliśmy wysyłać zawodników na kwarantannę i nie mogliśmy przez to normalnie trenować. Cel na 2021 rok? Chcemy spokojnie wprowadzić się na nowe obiekty oraz dalej kontynuować naszą filozofię szkolenia – mówi nam koordynator akademii, Maksymilian Rogalski.

O wschodnich kresach Polski mówi się, że są słabiej rozwinięte od pozostałych regionów kraju, ale nie dotyczy to akademii Jagiellonii Białystok, która ma za sobą całkiem udany rok. – Wprowadziliśmy dodatkowe zajęcia motoryczne dla najmłodszych kategorii wiekowych, od kategorii żaka są też obowiązkowe zajęcia judo. Rozszerzyliśmy również nasz sztab od przygotowania motorycznego i stworzyliśmy dwie komórki – skautingową oraz analityczną. Dodatkowo, zatrudniliśmy jedną osobę, która zajmuje się zawodnikami poza boiskiem. Prężnie działa też projekt treningów indywidualnych, którymi objęci są wszyscy wyróżniający się zawodnicy z piłki 11-osobowej, ale również chłopcy zmagający się z problemem późnego dojrzewania. W 2021 rok także wchodzimy pozytywnie, bo ogłosimy współpracę z kilkoma białostockimi szkółkami oraz rozpoczniemy zajęcia z psychologiem sportowym – zapowiada w rozmowie z nami dyrektor ds. szkolenia w akademii Jagiellonii Białystok, Rafał Matusiak

Czterdzieści milionów złotych ma wynieść koszt wybudowy Centrum Badawczo-Rozwojowego Akademii Lecha we Wronkach. Jeden z niewielu takich ośrodków na świecie powstanie na przełomie 2021 i 2022 roku, a będzie wzorowany na podobym obiekcie, którym dysponuje Bayern Monachium.

„Kolejorz” w tym roku robił to, co wychodzi mu najlepiej – dobrze szkolił dzieci oraz młodzież, a najzdolniejszych wychowanków sprzedawał z ogromnym zyskiem do najmocniejszych lig na Starym Kontynencie.

W Krakowie też doszło do sporych zmian, ale… organizacyjnych. Po odejściu Rafała Wisłockiego, nowym dyrektorem akademii został Krzysztof Kołaczyk. Dodatkowo, wszystkie drużyny od kategorii wiekowej U-7 do U-17 przeszły pod skrzydła Wisła Kraków SA. „Biała Gwiazda” podpisała także w tym roku umowę o współpracę z Małopolską Szkołą Gościnności w Myślenicach, na utworzenie klasy sportowej dla licealistów pod patronatem klubu.

Jeżeli mówimy o czołowych ośrodkach szkolenia w Polsce, to od jakiegoś czasu do tego grona zalicza się też Raków Częstochowa. Marek Śledź, który wcześniej wykonał kawał dobrej roboty m.in. w Lechu Poznań, od 2017 roku zarządza akademią „Medalików” i robi to z dużym powodzeniem.

– Akademia Rakowa Częstochowa startowała wręcz z poziomu minusowego, więc każdy rok jest dla nas rokiem progresywnym. Kończący się 2020 rok finalizował pierwszy etap, który założyłem dla akademii. Rozwinęliśmy się na wszystkich płaszczyznach organizacyjno-szkoleniowych. Akademia to nie tylko proces treningowy i szkolenie zawodników, ale też Szkoła Mistrzostwa Sportowego czy zainicjowany w końcówce poprzedniego sezonu Science Department, który skupia w sobie bardzo istotne dla akademii działy – chyba jedyny taki w Polsce. Dobrze rozwijają się również projekty stażów trenerskich i klubów filialnych, których mamy już szesnaście. Jako ciekawostkę podam, że o taką pomoc szkoleniową zwrócił się do nas nawet klub z Nowej Zelandii – opowiada nam dyrektor akademii.

To nie wszystko, bo znacząco poprawiły się również wyniki. Raków Częstochowa może się obecnie pochwalić dwoma drużynami w CLJ-kach, a w akademii planują również awans do Centralnej Ligi Juniorów U-18. – Jako debiutanci zajmujemy czołowe miejsca i postaramy się w rundzie wiosennej powalczyć o zwycięstwo w tych ligach. Zainicjowaliśmy też udanie próbę awansu drużyny rezerw do III ligi. Nasz zespół składa się prawie w całości z juniorów i kilku starszych zawodników – obecnie mamy trzy punkty straty do lidera. Jeżeli udałoby się zakończyć ten sezon dwoma awansami, bo jeszcze trzeba wspomnieć o drużynie A1, której nie było, gdy dołączyłem do akademii w 2017 roku, obecnie wygraliśmy Śląską Ligę Juniorów Starszych i wiosną powalczymy o awans do Centralnej Ligi Juniorów U18 – dopowiada Marek Śledź.

– Myślę, że gdyby nie pandemia wiosną, to nasze doświadczenia na poziomie współzawodnictwa centralnego byłyby zdecydowanie wyższe. Staramy się nie spoglądać na to, co jest dla nas trudnością, bo moja osoba z trudnościami budowania tego projektu zderza się od pierwszego dnia, w którym się tutaj pojawiłem. Nawet ten okres pandemiczny wykorzystywaliśmy bardzo efektywnie. Nie sposób nie wspomnieć, że ten rok kończymy kolejnym ciekawym projektem, czyli projektem kliniki rehabilitacyjno-fizjoterapeutycznej, którą otworzyliśmy w Częstochowie – kończy Śledź.

***

Rok 2020 przyniósł wiele zmian w największych polskich akademiach. Czy w 2021 będzie tak samo, a może nawet lepiej? O tym przekonamy się dopiero za 12 miesięcy.

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix