Dlaczego najmłodsze dzieci najwięcej tracą na przedłużeniu obostrzeń? W takich juniorach starszych można się bez problemu dogadać z zawodnikami za pośrednictwem jakiegoś komunikatora, że dzisiaj o godz. 18:00 robimy trening online, natomiast w przypadku 6-latków… sprawa nie jest już taka oczywista. Jak można trenować z najmłodszymi adeptami futbolu na odległość? Zapytaliśmy w czołowych akademiach. 

Jak trenować najmłodszych na odległość?

Minister Zdrowia poinformował na środowej konferencji, że przedłużenie obostrzeń potrwa przynajmniej do 18 kwietnia, a to oznacza, że obiekty sportowe w całym kraju dalej będą zamknięte i zawodnicy muszą pozostać w domach. To rodzi kolejny problem, ponieważ dzieciakom brakuje ruchu, a zajęcia online ze WF-u im tego nie wynagrodzą. Najgorzej jest w tych najmłodszych kategoriach, bo z dzieciakami w wieku 6-8 lat ciężko o stały kontakt. Przecież część z nich nie potrafi jeszcze czytać, nie ma własnych telefonów komórkowych, nie posiadają portali społecznościowych, a rodzice po pracy wolą sobie raczej odpocząć, niż siedzieć przez kolejne dwie godziny przy ekranie monitora.

Jak wyglądają teraz treningi z grupami skrzatów czy żaków w największych polskich akademiach? Czy szkoleniowcy pozostają w stałym kontakcie z zawodnikami? Czy monitorują jakoś ich postępy treningowe?

– Każdy z trenerów przygotował we własnym zakresie materiały, które zostały przekazane dzieciom. Głównie chodzi o to, żeby w tym czasie dbały o siebie, czyli są tam ujęte kwestie zdrowego odżywiania, podstawowe ćwiczenia, jeżeli chodzi o motorykę, gimnastykę. W tym kontekście przede wszystkim. Ze względu na to, że nie można się gromadzić, to nie ma ćwiczeń grupowych, ale na indywidualną pracę jak najbardziej. Wszyscy szkoleniowcy starali się dostosować ćwiczenia do wieku swoich podopiecznych. Nie zalecaliśmy treningów online, ponieważ uważam, że dzieci i tak spędzają już tyle czasu przed komputerem, że byłoby to wręcz niewskazane, ale oczywiście każdy trener jest do dyspozycji zawodników i rodziców – mówi nam Krzysztof Wadas, trener-koordynator w Akademii Zagłębia Lubin.

Cały dzień spędzony w domu, szkoła w trybie zdalnym, w wolnym czasie oglądanie telewizji, to jeszcze treningi mają być online? Dzieci i tak siedzą zbyt długo przed wszelkiego rodzaju wyświetlaczami, więc w Lubinie doszli do wniosku, że nie będą jeszcze wymagać od zawodników dodatkowych kilku godzin w tygodniu spędzonych przed ekranem. Inaczej wygląda za to sytuacja w  szkółce Pogoni Szczecin:

– Jeżeli chodzi o tych najmłodszych, to ostatnio mieliśmy okres międzyświąteczny i złożyło się kilka dni, które chłopcy i tak mieliby wolne, natomiast trenerzy są z nimi w ścisłym kontakcie. Począwszy od telefonów do zawodników oraz rodziców, przez różne rozpiski, a skończywszy na spotkaniach online. Spotkania na kamerkach się odbywają, a myślę, że ich liczba jeszcze wzrośnie – wyjaśnia trener-koordynator Marcin Łazowski.

Na ważne aspekty obecnych realiów treningowych zwrócił uwagę Maciej Śmiech z KKP Korona. Nie wszyscy zawodnicy mieszkają w domach jednorodzinnych i mają własny ogródek, szczególnie w dużych miastach, a w mieszkaniach w bloku często nie ma wystarczająco dużo miejsca, żeby jeszcze grać w nich piłkę. – Nasi zawodnicy otrzymują plan treningowy z ćwiczeniami ogólnorozwojowymi, ale również elementami piłkarskimi. Nie możemy też wymagać tych samych treningów od wszystkich dzieci, bo jedni mieszkają w bloku, a drudzy mają ogródek wielkości małego boiska. Jeżeli chodzi o najmłodszych, to zdajemy sobie sprawę, że jeżeli dany trening rozpiszemy np. na wtorek, to chłopak może mieć tego dnia lekcje online do godz. 16:00, później jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia, trzeba odrobić zadanie domowe i nie ma już na nic potem czasu, więc nie wymagamy od nich, żeby nam wszystko wysyłali konkretnego dnia. Plan treningowy wygląda podobnie w kolejnych tygodniach, ale te ćwiczenia nie są identyczne – podkreśla szkoleniowiec.

Co akademia, to słyszymy o różnych metodach treningowych. W tym aspekcie szczególnie wyróżnia się Jagiellonia Białystok. Trenerzy na Podlasiu postanowili, że będą wysyłać swoim podopiecznym różne ćwiczenia do wykonywania w czterech ścianach, ale… nie będą one związane bezpośrednio z piłką nożną.

– Sytuacja z najmłodszymi kategoriami wiekowymi wygląda tak, że podjęliśmy decyzję, że odcinamy się od futbolu. Dajemy dzieciom dużo różnego rodzaju zabaw, zadań motorycznych, gdzie najmłodsi muszą np. nauczyć się żonglować piłeczkami tenisowymi, stania na rękach czy uczą się przewrotek. Biorąc pod uwagę fakt, w jakich dzisiaj żyjemy czasach, czyli dzieci nie uprawiają aktywności fizycznej poza treningami, dodatkowo lekcje WF-u są bardzo mocno zaburzone, bo raz, że ich w tym momencie nie ma, a nawet jeśli są, to powiedzmy sobie szczerze – wyglądają one często bardzo przeciętnie. Wyszliśmy z założenia, że troszeczkę za mało wśród tych dzieci jest sprawności takiej ogólnej. Całkowicie zrezygnowaliśmy z zadań stricte piłkarskich, a poszliśmy w kierunku fajnej zabawy i różnych wyzwań – tłumaczy dyrektor ds. szkolenia w Akademii Jagiellonii Białystok, Rafał Matusiak.

– Zdaliśmy sobie sprawę, że i tak jest za dużo „piłki w piłce” dla tych najmłodszych, więc wyszliśmy naprzeciw zawodnikom, żeby trochę inaczej spędzały ten czas, bo bardzo łatwo doprowadzić do wypalenia. Prosimy dzieci, żeby nam wysyłały filmiki czy zdjęcia, zawsze wynagradzamy ich odpowiednim komunikatem, ale też nie jest tak, że danego dnia muszą nam wysłać tyle i tyle. Granie w piłkę w tych najmłodszych kategoriach wiekowych trochę za bardzo staje się obowiązkiem, a coraz mniej przyjemnością. Jeżeli tak będziemy do tego podchodzić, to bardzo szybko będziemy tracić młodych adeptów futbolu, bo będą się nudzić i przejadać piłką, a to nie o to w tym wszystkim chodzi – dodaje Matusiak.

Jak widać, można trenować na odległość nawet w najmłodszych kategoriach wiekowych. Z pewnością czytają nas również trenerzy z mniejszych szkółek, więc teraz pytania skierowane w waszą stronę: jak wyglądają u was realia pandemiczne? Macie kontakt ze swoimi zawodnikami? Pracujecie z nimi w jakiś inny sposób? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku i Twitterze.

BARTOSZ LODKO

Fot. PROFBUD Cup/Facebook