Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Sam pewnie tego tematu nie uznałbym za jakiś szczególnie interesujący, bo jest on moją codziennością. Ale praktycznie każdy gość, którego zapraszam na nagranie programu „Jak Uczyć Futbolu”, wypytuje mnie o kulisy i szczegóły mojej pracy. Gdzie nagrywamy kolejne audycje? Skąd biorę gości i tematy odcinków? Czy nie łatwiej byłoby nagrywać tego na zoomie?

Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Nie będę ściemniał, że jest inaczej, bo dla osób, które podobne obowiązki odtwarzają codziennie od 8:00 do 16:00 (a przecież takie prace stanowią w dzisiejszym świecie znaczną większość), radiowe audycje wyglądają pociągająco. I do pewnego momentu takie są, nawet w stu dwudziestu procentach. Ale w pozostałej części działań wokół podcastu znaleźć można sporo podobieństw i analogii do każdej innej profesji.

Będzie więc dzisiaj trochę ciekawostek, ale też sporo nudy. Bo to, że co czwartek konsumujecie końcowy efekt naszej pracy i może się wam wydawać, że JUF to świetna przygoda (zdecydowanie taką jest dla mnie), to jedno, ale nie można nie zauważyć, że wokół niej jest także mnóstwo zadań odtwórczych i powtarzalnej sztampy, które wzmacniają markę programu, ale i pozwalają dotrzeć z nim do szerszego grona odbiorców. Zadań, które zajmują też znacznie więcej czasu niż to, co wydaje się być clue. Lecz bez nich – ta sympatyczna część by się nie spięła i, koniec końców, nie miałaby za wiele sensu.

Stacja Warszawa

Pomimo tego, że żyję we Wrocławiu, miejscem naszych spotkań jest Warszawa. Na Mokotowie swoją siedzibę ma redakcja Grupy Weszło. Aktualnie funkcjonuje w niej praktycznie wyłącznie radio Weszło FM, ze względu na to, że kilka metrów dalej, w starej części redakcyjnej, intensywnie nadaje Kanał Sportowy. Znacie pewnie jego ramówkę – dzieje się. Czasem na tle tego studia robię moim gościom fotkę, bo zawsze przechodzimy przez nie, udając się na zdjęcie – już ze mną, na „słynnej weszlackiej ścianie”.

Nagrania realizujemy raz na dwa tygodnie. Co drugi czwartek zaczynam zatem po piątej rano, a o 6:38 pakuję się do pociągu z peronu drugiego. O 10:19 jestem w stolicy, na Zachodnim, z którego pędzę na Domaniewską. Tak, na słynny warszawski Mordor.

Od około 11:00 do 14:00 mam zatem czas dla pierwszego gościa. Nagrywamy materiał na kolejny tydzień. Jest spory bufor na kawę, wprowadzenie, poznanie się. To dla mnie bardzo ważny moment. Rozkładam też sprzęt do nagrań video. Później, włącznie z audycją live o 16:00, czas na kolejnego przybysza. Jego również zapraszam wcześniej – zwykle spotykamy się około 15:00, bym pomiędzy dwa odcinki zmieścił jakiś obiad. Kończymy o 17:30, nagrywamy szybkie zaproszenie na Instagram i każdy rusza w swoją stronę. Przeważnie wybieram BlaBlaCara, dzięki któremu jestem w domu błyskawicznie (zdarzało mi się otwierać drzwi mieszkania przed 21:00!).

Goście do Warszawy zjeżdżają się z całej Polski. Miałem ludzi ze Szczecina, z Białegostoku i z Rzeszowa. Byli krakowianie, Dolnoślązacy i przedstawiciele wielu innych, mniejszych lub większych, miejscowości. Część przybyłych przy okazji „Jak Uczyć Futbolu” załatwiała w Warszawie swoje sprawy, inni przyjeżdżali specjalnie na naszą rozmowę.

Bardzo cenię czas poświęcony mi i całemu szkoleniowemu środowisku, dlatego kolejne spotkania planuję z dużym wyprzedzeniem. Najczęściej telefonuję do potencjalnych rozmówców przynajmniej dwa tygodnie przed proponowanym terminem. Daję im również kilka alternatyw, informując jak wygląda sytuacja. Czasami w kontakcie jesteśmy jednak nawet kilka miesięcy, gdy wreszcie oba kalendarze magicznie synchronizują się i współgrają ze sobą. Jak yin i yang.

To teraz krótkie FAQ do tej części…

1. Po co każesz rezerwować każdemu aż dwie i pół, a czasem i trzy godziny, skoro JUF nie trwa nawet półtorej?

  • Wierzę, że „Jak Uczyć Futbolu” to nie jest zwykła audycja. Że do niej nie wchodzi się z marszu. A jeśli ktoś z marszu wchodzi, to słychać to z miejsca i tylko wśród innych trenerów (oraz w ich oczach)… traci. Zgłębiamy tajniki szkolenia i często poruszamy obszary złożone. Wchodzimy w merytorykę i chcemy konkretów. Warto więc się przed audycją ze sobą poznać. Warto zrozumieć wzajemne oczekiwania. Warto przeanalizować, w którym miejscu dana osoba czuje się mocniejsza, o czym mogłaby jeszcze dodatkowo opowiedzieć. Co doświadczyła takiego, co będzie dla innych odkrywcze? Co będzie chciała wszystkim przedstawić, czym będzie się chciała podzielić? A może są rzeczy, którymi dzielić się nie zamierza? Gdzie nie czuje się na tyle kompetentna, by dyskutować? Spacer po studio, wprowadzenie, omówienie aspektów technicznych czy kawa – pozwalają zebrać myśli i osiągnąć odpowiednią koncentrację każdemu z nas. I wreszcie – pomagają mi przekonać gościa do tego, że mam po prostu dobre intencje. Pomagają mi zdobyć jego zaufanie. Utwierdzić w przekonaniu, że bez względu na to, co kłębi się w jego głowie – będzie dobrze. Z marszu mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej.

2. Skąd bierzesz gości do „Jak Uczyć Futbolu”?

  • W moim arkuszu obecnie znajduje się 125 nazwisk, po które prędzej czy później będę chciał sięgnąć. Do tego mam 20 tematów na odcinki, które też chcę w przyszłości zrealizować. Co rusz jednak dopisuję kolejne typy. To studnia bez dna. Czy istnieje jakiś klucz? Trudno chyba byłoby taki znaleźć. Jeśli trafia się ktoś, o kim z zaufanych źródeł słyszę, że to kozak, szybko trafia na moją listę. Poczta pantoflowa to jednak tylko jedno, bo przecież wnikliwie śledzę to, co dzieje się na rynku szkoleń i konferencji, na rynku książkowym czy w mediach społecznościowych. Napór młodych, fantastycznych ludzi jest tak żywy, że cieszę się na kolejne lata nagrań JUF. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że będzie jeszcze ciekawiej niż do tej pory! Nie ma kolejności. Czasami zapala mi się jakaś lampka. Czasem spotykam kogoś, często przypadkiem, na swojej drodze. A czasem kalendarz wydaje mi się sugerować, że ten termin idealny będzie dla XYZ. Bo przez pandemię nie gra teraz IV liga, albo przerwę w rozgrywkach ma akurat Ekstraklasa. Oczywiście, staram się także nie powtarzać wątków w następujących po sobie odcinkach: jeśli rozmawiamy o fizjologii czy psychologii – kolejną rozmowę na ich temat z miejsca odsuwam w czasie.

3. Kogo chciałbyś zaprosić do JUF?

  • Tych, których do JUF chciałbym zaprosić, zapraszam. Nie ma osoby, która mi się marzy. Oczywiście, że chciałbym porozmawiać wreszcie z Jackiem Magierą, Czesławem Michniewiczem czy Michałem Probierzem. Jakoś nasze drogi się nie mogą skrzyżować, ale każdy z nich w pewnym sensie „był otwarty” na JUF. Nie spieszę się, nie cisnę, bo uważam, że wszystko w życiu ma swój czas. Tak jak czasem czuję, że to dobry moment na daną książkę, tak podobnie mam z momentem, gdy wykręcam czyjś numer. Ale to może również dlatego, że czerpię olbrzymią satysfakcję, gdy ktoś spoza mainstreamu okazuje się u mnie strzałem w dziesiątkę? Mówię sobie wtedy, że jestem dobrym skautem i czuję to środowisko (czasem podjaram się na tyle, że mówię to nawet na antenie). Żeby daleko nie szukać – myślę, że nikt z wymienionych się nie obrazi za to, że wyjąłem go poza mainstream: rozmowy z Łukaszem Tomczykiem, Darkiem Klaczą, Danielem Wojtaszem czy Dawidem Kroczkiem odbiły się szerokim echem. Towarzyszył im też miły i ciepły feedback. A pozytywne komentarze w dużej mierze kreślili słuchacze, którzy mieli z wymienionymi do czynienia po raz pierwszy w życiu…

4. Czy ktoś odmówił ci występu w JUF?

  • Nie. Aczkolwiek jest kilku takich trenerów, z którymi co telefon, co kilka tygodni, odgrzewamy temat, by za chwilę znów wsadzić go do zamrażarki. A, no i nie gada z nami Legia. Ze względu na „kosę z Weszło”, którą prezes Dariusz Mioduski narzucił w klubie, przedstawiciele akademii nie mogą pojawiać się w naszym radiu. Szkoda, bo Piotrek Urban, dr Piotr Żmijewski czy kilku innych przedstawicieli stołecznych są otwarci na szkoleniowe dysputy (a i ja już nie raz do JUF ich zapraszałem), które przecież dodatkowo bardzo pozytywnie wpłynęłyby na PR i wizerunek akademii, dla której pracują.

5. Chce ci się tak jeździć do tej Warszawy? Czemu nie nagrywasz na zoomie?

  • Jestem typem człowieka, który spotkaniami z innymi ludźmi się energetyzuje. Nie potrafiłbym za długo wysiedzieć w domu i na kolejne nagrania po prostu… czekam z utęsknieniem. Dodatkowo motywuje mnie fakt, że spotykam naprawdę fajne osoby, a swoje wyobrażenia czy opinie na ich temat mogę skonfrontować z rzeczywistością. Pewnie można by wykorzystać ten czas produktywniej, ale jestem przekonany, że efekty nie byłyby takie, jakie są. Nagrania zdalne nie dałyby się nam poznać, a na tym na pewno ucierpiałaby jakość rozmów. Nie wspominają o jakości dźwięku, bo ten poleciałby na łeb na szyję. Ale wszystkim, którzy się dziwią, dziwię się ja. Bo przecież częstotliwość moich wyjazdów nie jest wcale męcząca… Trudno mi narzekać, bo dzisiejsze możliwości powodują, że raz na 14 dni ruszam w trasę, a i wtedy jest całkiem efektywnie. Przecież w pociągu mam gniazdko, a w pendolino nawet nie zrywa sieci Wi-Fi… Kiedy zasiądę do laptopa, w trzy i pół godziny ogarniam często dużo więcej niż w domu. Tym bardziej wtedy, gdy za drzwiami biegają mi dzieciaki, bo przez pandemię zamknięto im przedszkole. Choć więc dzień nagraniowy jest zdecydowanie najintensywniejszym w moim kalendarzu, w zachowaniu balansu pomaga dobre planowanie. I odpowiednia regeneracja. Trochę jak w piłce – warto pamiętać, że po czerwonym meczu odnaleźć trzeba czas na zielony odpoczynek.

Step by step. Regularność przede wszystkim

Kulisy czwartkowych eskapad do stolicy już poznaliście, ale „Jak Uczyć Futbolu” to zdecydowanie nie tylko czwartki. O tym jednak aż tak dokładnie rozpisywał się nie będę, bo to po prostu… nudy.

Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że JUF to jakieś trzy dni pracy w każdym tygodniu. Do jednego odcinka potrafię się szykować po osiem-dziesięć godzin. Czy oszalałem? Czasami tak myślę, ale potem okazuje się, że co drugi rozmówca dziwi się na to jakich informacji o nim się doszukałem lub pyta, od kogo usłyszałem o tej historii. Kiedy mam się z kimś spotkać, chcę wycisnąć go jak cytrynę. Wchodzę w nieoczywiste wątki, a druga strona obdarza mnie dużym zaufaniem, szacunkiem i później… idzie już z górki.

Kiedy ja w drodze powrotnej przygotowuję więc opis odcinka, zbieram do kupy wszystkie linki czy książkowe TOP5, równolegle plik audio i prezent obrabia kilkaset kilometrów dalej Paweł Szymański, który dodaje też jingle, tworzy minutówkę i wypuszcza wszystko do sieci. To samo na łamach Weszło FM, ze wsparciem naszych realizatorów, robi Kamil Kania. Ja ustawiam na piątkowy poranek publikację na Juniorze.

Ale to nie koniec, bo dalej czeka nas cały proces promocji i redystrybucji treści. Działania rozłożone w czasie na kilka kolejnych dni, by dobrej jakości rozmowa znalazła swojego odbiorcę.

Przez lata wspólnych działań z Pawłem dotarliśmy się już i wiele rzeczy zautomatyzowaliśmy. Usystematyzowaliśmy. Wiemy kto ma co do zrobienia i kiedy jest na to czas. Wiemy, kiedy podcast trafia na trenerskie facebookowe grupy, a kiedy fotka z cytatem czy fragmentem naszej rozmowy ląduje na Instagramie. Wiemy co piszemy w newsletterze, jak audycję promujemy na Twitterze oraz które fragmenty wycinamy na Youtube’a. Kilka checklist, kilkadziesiąt punktów do odhaczenia każdego tygodnia, jak u pilotów. Punktów znacznie mniej ciekawych niż te wcześniej opisywane. Takich, o których opowiadaliśmy nawet podczas jednego z wykładów na Międzynarodowym Dniu Podcastów.

Pozytywistyczna praca u podstaw. By z tygodnia na tydzień JUF trafiał do jeszcze szerszego grona odbiorców. By popularność i rozpoznawalność programu wzrastały i by możliwości stawały się większe. Byśmy przyciągali jeszcze ciekawsze postaci, a treści, o których z nimi będziemy rozmawiać, na warsztat polskich trenerów miały jeszcze większy wpływ.

No ale to jest ta nuda, do której trzeba się ciągle mobilizować.

Już Arystoteles twierdził, że jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy. Bo rozmowa jest dla nas tylko i aż – wisienką na torcie. To prawda, że ona nas napędza, tak jak spotkanie z gościem w radiu. To prawda, że one pozwalają nam realizować się w pasji. Ale wokół – do wykonania jest kawał pracy. Bez względu na porę roku i inne obowiązki nam towarzyszące. Nic nie rodzi się z przypadku. Bo to się dzieje już ponad cztery lata. Dlatego czytasz pewnie ten tekst.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Chcesz podyskutować o szkoleniu? O najnowszym artykule? Nie zgadzasz się ze mną lub chciałbyś coś dodać? Napisz koniecznie – przemyslaw.mamczak@weszlo.com.