Czy Lech Poznań coś w tym sezonie wygrał? Tak, Pro Junior System

Lech Poznań w końcu znalazł powód do świętowania. Po kompromitacji w Ekstraklasie i przegraniu rywalizacji nawet o tytuł najlepszej drużyny w Poznaniu, a także niezbyt udanej przygodzie w europejskich pucharach, „Kolejorz” może cieszyć się z wygrania rankingu Pro Junior System za sezon 2020/2021. Oznacza to, że na Bułgarską powędrują trzy miliony złotych. Jak wygląda pełna klasyfikacja?

Czy Lech Poznań coś w tym sezonie wygrał? Tak, Pro Junior System

Na początek o zasadach. Do PJS wliczani są zawodnicy z rocznika 2000 i młodsi z polskim obywatelstwem. Żeby liczyć się w tej klasyfikacji, trzeba spędzić na boisku minimum 270 minut i rozegrać przynajmniej pięć spotkań. Liczbę spędzonych na murawie minut zamienia się później na punkty – w przypadku wychowanków są one liczone podwójnie. Dodatkowo punktowane są oficjalne mecze w młodzieżowych lub seniorskiej reprezentacji kraju.

W zeszłym sezonie ze zwycięstwa w tej klasyfikacji cieszyła się Legia Warszawa, która potrafiła pogodzić regularną grę młodzieżowców (głównie Radosława Majeckiego i Michała Karbownika, którzy w dodatku posiadali status wychowanków) z dobrymi wynikami (zdobycie mistrzostwa Polski). Teraz „Legioniści” uplasowali się dopiero na 10. miejscu, ale trzeba przyznać, że Czesław Michniewicz, mimo że jeszcze nie dawno był selekcjonerem młodzieżówki, nie forsował szczególnie młodych zawodników i wolał postawić na piłkarzy bardziej doświadczonych, a przede wszystkim – lepszych.

W tym roku do podziału w Pro Junior System było łącznie ponad 8 milionów złotych. Jeżeli na jednej z pięciu premiowanych pozycji znalazłby się spadkowicz, to po zmianach Polskiego Związku Piłki Nożnej, otrzymałby tylko połowę wywalczonej kwoty, lecz tak się składa, że Podbeskidzie Bielsko-Biała uplasowało się pod koniec pierwszej dziesiątki.

Tak wygląda klasyfikacja za sezon 2020/21:

Trzeba przyznać, że „Kolejorz” zdeklasował rywali, a za prawie połowę wywalczonych przez nich punktów odpowiada w pojedynkę… Jakub Kamiński. 18-latek spędził w tym sezonie na boisku ponad 2000 minut, jest wychowankiem, a w dodatku występował w kadrze do lat 21. To właśnie „produkty” akademii z Wronek zadecydowały o tym, że przewaga zespołu z Poznania nad resztą stawki była tak duża. Jeżeli doliczyć by im jeszcze punkty za Jakuba Modera czy Tymoteusza Puchacza, którzy wciąż są przecież młodymi zawodnikami, zmiażdżyliby resztę stawki.

Podium uzupełniły Pogoń Szczecin i Zagłębie Lubin. Dzięki zajęciu drugiego miejsca „Portowcy” wzbogacą się o 2 mln, natomiast „Miedziowi” będą bogatsi o półtora miliona złotych. Na szczególną pochwałę zasługuje pierwsza z wymienionych drużyn, ponieważ Kosta Runjaić regularnie stawiał na Adriana Benedyczaka, Kacpra Smolińskiego czy Kacpra Kozłowskiego, a zarazem latem powalczy z zespołem o awans do UEFA Conference League.

Jak stracić niemal pół miliona złotych w… 10 minut? Coś na ten temat wiedzą w Zabrzu. Górnik przed ostatnią kolejką znajdował się w klasyfikacji PJS za Wisłą, ale ich strata była niewielka, więc wszystko można było odrobić. W Krakowie słusznie pomyśleli, że szkoda stracić w meczu bez żadnego znaczenia szansę na dobre pieniądze i od pierwszej minuty na boisku zameldowali się Dawid Szot, Konrad Gruszkowski i Piotr Starzyński. Na Śląsku Marcin Brosz, który regularnie korzystał z czterech, a czasem nawet pięciu młodzieżowców – tym razem wystawił tylko trzech. Zabrakło im kilku minut, żeby zamiast 600 tys. złotych zgarnąć okrągły milion. Niegospodarność? Trochę tak.

Komu w tym sezonie poza Górnikiem Zabrze nie zależało na pieniądzach z Pro Junior System? Stawkę zamykają Warta Poznań, Stal Mielec i Piast Gliwice. Do żadnego z tych zespołów nie można mieć jednak większych zastrzeżeń, bo każdy z nich o coś walczył, a więc nie było dobrej sposobności do tego, żeby dodatkowo wystawiać młodych, jeżeli nie byliby wzmocnieniem dla składu.

Fot. FotoPyk, Łączy Nas Piłka