Papszun: „Kolejny rok czekam na „plony” akademii i na razie ich nie widzę”

„Nasza akademia nie dostarcza obecnie takich zawodników i nie ma w niej rokujących piłkarzy, by w tym momencie mogli rywalizować o miejsce w pierwszej drużynie” – powiedział w rozmowie ze „Sportem” Marek Papszun, szkoleniowiec Rakowa Częstochowa. Jak wygląda sytuacja z młodzieżowcami w drużynie „Medalików” po odejściu Kamila Piątkowskiego? Czy trener wicemistrzów Polski rzeczywiście ma powody do obaw?

Papszun: „Kolejny rok czekam na „plony” akademii i na razie ich nie widzę”

– To ogólnie bardzo trudny temat (obsady młodzieżowca – red.). Nasza akademia nie dostarcza obecnie takich zawodników i nie ma w niej rokujących piłkarzy, by w tym momencie mogli rywalizować o miejsce w pierwszej drużynie. Na wypożyczeniach są Kacper Trelowski i Oskar Krzyżak. Na pewno będziemy im się bacznie przyglądać i analizować ich rozwój w ostatnich miesiącach, a później decydować, co z nimi zrobić. Zastanowimy się, czy ich obecny poziom jest wystarczający do tego, by rywalizować o miejsce w pierwszym zespole, czy jednak jeszcze muszą okrzepnąć na wypożyczeniach. Kolejny rok czekam na „plony” akademii i na razie ich nie widzę. Nie widzę również zawodników, którzy odchodziliby do innych klubów z powodu braku szansy w Rakowie. Cały czas obserwujemy drugą drużynę i w obecnej chwili nie ma w niej zawodników, którzy mogliby nas zasilić. Trzeba więc będzie posiłkować się transferami zewnętrznymi, jeżeli w ogóle będą takie możliwości… – mówi w rozmowie ze „Sportem” trener zdobywców Pucharu Polski.

Na poziom własnych akademii może w tym kraju narzekać wielu trenerów – wraz z tymi z najwyższego szczebla rozgrywkowego. Prawda jest taka, że w Polsce mamy tylko kilka porządnych szkółek piłkarskich, w tym sensie, że regularnie dostarczają młodych zawodników do pierwszego zespołu. Jedną z nich jest Akademia Pogoni Szczecin, gdzie praktycznie co roku pojawia się jakiś zdolny Benedyczak, Wędrychowski, Kozłowski, Turski czy Kowalczyk, a narzekać nie mogą też, chociażby w Lubinie czy Poznaniu.

Akademia Rakowa „narodziła się” na nowo po przyjściu Marka Śledzia, który w kwietniu 2017 roku objął stanowisko dyrektora szkółki. Jeden z twórców sukcesu akademii „Kolejorza” w Częstochowie dokonał rewolucji, sprowadził swoich ludzi i poprawił praktycznie wszystko, co było do poprawienia. Drużyny „Medalików” zaczęły występować w CLJ-kach (w przyszłym sezonie prawdopodobnie będą mieć drużyny we wszystkich kategoriach wiekowych), najzdolniejsi adepci zaczęli otrzymywać powołania do młodzieżowych reprezentacji kraju, a prężnie działa również ich Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Fakt, że na Jasnej Górze szkolenie młodzieży bezapelacyjnie stoi na wyższym poziomie niż jeszcze kilka lat temu, nie oznacza, że już teraz „produkują” zawodników gotowych na grę w Ekstraklasie. Ten proces wymaga czasu. Dzieciaki, które od początku miały możliwość trenowania w zdecydowanie lepszych warunkach, obecnie nie są jeszcze w wieku juniorskim.

Raków Częstochowa zajął w sezonie 2020/21 szóstą lokatę w klasyfikacji Pro Junior System. Byli pierwszym zespołem, który nie otrzymał pieniędzy z tego tytułu. Prawda jest taka, że za lwią cześć punktów odpowiadał Kamil Piątkowski. Marek Papszun nie miał powodu, żeby go zmieniać czy specjalnie kombinować ze składem, bo nowy nabytek klubu z Salzburga gwarantował z tyłu jakość, został wybrany najlepszym obrońcą ligi, zadebiutował w pierwszej reprezentacji, a także zapracował sobie na transfer do Austrii. W Częstochowie wszyscy musieli jednak zdawać sobie sprawę z tego, że nie uda się dłużej zatrzymać 21-latka u siebie, a więc trzeba będzie znaleźć dla niego zastępstwo w defensywie, a także na pozycji młodzieżowca. Jak wyglądała w tym sezonie sytuacja z piłkarzami przed ukończeniem 22. roku życia w Rakowie? Czy ktoś poza Piątkowskim mógł liczyć na regularną grę?

Młodzi zawodnicy Rakowa Częstochowa w sezonie 2020/21:

  • Kamil Piątkowski (2970 minut we wszystkich rozgrywkach)
  • Ben Lederman (667 minut)
  • Daniel Szelągowski (447 minut)
  • Daniel Mikołajewski (411 minut)
  • Wiktor Długosz (192 minuty)
  • Iwo Kaczmarski (90 minut)
  • Jakub Bator (5 minut)

Wszyscy pozostali piłkarze rozegrali łącznie trochę więcej minut niż… połowę tego, co sam Kamil Piątkowski. Najwięcej szans otrzymał Ben Lederman, ale czy 21-latek rozegrał jakiś mecz, w którym naprawdę pokazał się z dobrej strony? Według ocen meczowych Weszło ani razu nie zasłużył na więcej niż ocenę wyjściową, czyli pięć. Jest jeszcze dwójka na wypożyczeniach, o której wspominał w rozmowie Papszun, ale przecież nie postawi w przyszłym sezonie między słupkami na 17-letniego Kacpra Trelowskiego, który rozegrał 10 meczów w II-ligowym Sokole Ostróda czy niewiele starszego Oskara Krzyżaka, aktualnie defensora Bytovii Bytów.

Nie można powiedzieć, że latem w Częstochowie olano temat, bo „Medaliki” sięgnęły po dwóch wyróżniających się młodzieżowców z Korony Kielce – Daniela Szelągowskiego i Iwo Kaczmarskiego. Obaj są zawodnikami perspektywicznymi, Szelągowski dał się już zapamiętać z pięknej bramki w meczu z Lechem Poznań, ale zdaniem szkoleniowca nie są jeszcze piłkarzami na poziom Ekstraklasy czy walkę w europejskich pucharach. Daniel jest z rocznika 2002, Kaczmarski z 2004, więc teoretycznie mają jeszcze czas, natomiast Papszun potrzebuje zawodników na już, a nie na za kilka lat.

Czy zdobywcy Pucharu Polski mają jakieś zaplecze? Rezerwy Rakowa są zdecydowanym liderem IV ligi i w przyszłym sezonie będziemy pewnie oglądać ich na III-ligowym szczeblu rozgrywkowym. Ale nie oszukujmy się, jest różnica pomiędzy Ekstraklasą a I ligą, a między Ekstraklasą a IV ligą, to już jest kompletna przepaść. To tak samo, jakby porównywać Lamborghini z Polonezem albo namiot z Marriottem. W Częstochowie mają jeszcze zespół juniorów starszych w Lidze Makroregionalnej, tylko że zawodnicy stąd również są zbyt słabi, że z dnia na dzień rywalizować z Legią Warszawa i Pogonią Szczecin o tytuł mistrza Polski.

Marek Papszun ma rację, mówiąc, że sytuacja z młodzieżowcami w jego zespole jest nieciekawa. Nie może jeszcze liczyć na „plony” z akademii, ale przyjdzie czas, kiedy praca dyrektora Śledzia i całej jego załogi przyniesie efekty w postaci młodych zawodników dostarczanych do pierwszego zespołu. Na razie jednak Raków potrzebuje wzmocnienia na tej pozycji, bo nie mają wyboru – w każdym meczu muszą mieć na boisku przynajmniej jednego młodzieżowca. Sęk w tym, żeby był on wzmocnieniem drużyny jak Kamil Piątkowski lub chociaż nie odstawał poziomem od reszty piłkarzy.

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix