Co może dać transfer Podolskiego zabrzańskiej akademii?

Lukas Podolski spełnił swoją obietnicę z przeszłości i został piłkarzem Górnika. Zaraz, zaraz: ale jaki to ma związek z piłką młodzieżową? Taki, że 130-krotny reprezentant Niemiec ma zamiar zainwestować swój czas oraz pieniądze w… rozwój zabrzańskiej akademii.

Co może dać transfer Podolskiego zabrzańskiej akademii?

Przyjście 36-latka na Śląsk określilibyśmy jako pewnego rodzaju fenomen. Mówimy o gościu, który zdobył mistrzostwo świata i grał w Bundeslidze (Bayern Monachium, 1.FC Köln), Premier League (Arsenal) oraz Serie A (Inter Mediolan), ale jeżeli mielibyśmy jego transfer do kogoś porównać, to do powrotu Jakuba Błaszczykowskiego do Wisły Kraków – ten ruch też miał większe znaczenie dla klubu poza boiskiem niż bezpośrednio na nim.

Czy to oznacza, że „Poldi” nie będzie robił różnicy na polskich boiskach? Pewnych rzeczy się nie zapomina, nie można mu odmówić techniki czy genialnej lewej nogi. Pewnie strzeli kilka goli, ale też nie spodziewajmy się za dużo po zawodniku, który jest tak bardzo skupiony na futbolu, że w międzyczasie postanowił zostać… jurorem w niemieckim „Mam Talent” i zamiast być na treningach, będzie oceniał, czy ktoś ładnie zaśpiewał piosenkę albo zaprezentował swoje nietypowe zdolności.

W Górniku również nikt nie liczy na to, że z Podolskim w składzie „Żabole” będą walczyć o mistrzowski tytuł lub awans do pucharów. Z drugiej strony istnieje głębokie i wydaje się słuszne przekonanie, że ten transfer zwróci się zabrzanom z dużą nawiązką. Każdy klub w Ekstraklasie chciałby sprowadzić piłkarza z taką przeszłością, więc pod względem marketingowym będą na spory plus. Wzrośnie też samo zainteresowanie zespołem, bo jeżeli ktoś w Polsce może dodatkowo przyciągnąć kibiców na stadion, to właśnie osoba o tak bogatej karierze. Ludzie przyjdą na Roosevelta z czystej ciekawości.

Urodzony w Gliwicach zawodnik mógł wybrać grę w Katarze czy innej Arabii Saudyjskiej, gdzie zarabiałby pewnie kilka razy więcej, nie miał żadnych zmartwień i nadal byłby wielką gwiazdą. Wybrał jednak opcję powrotu nad Wisłę, bo ma tutaj do wykonania pewną misję. 36-latek chce sprawić, żeby Górnik Zabrze, w wielkim skrócie, stał się po prostu… lepszym i silniejszym klubem. Jedną z rzeczy, które chce poprawić, jest akademia.

– Przyjadą (młodzi zawodnicy – dop. red.) w Zabrzu na boiska Walki, rozejrzą się i pójdą do Lecha lub Legii, gdzie mają dużo lepsze warunki. Rodzic powie: wyślę go tam, bo ma więcej możliwości. Z naszej perspektywy trzeba to zmienić, tylko sam tego nie zrobię. Jest Artur (Płatek, dyrektor sportowy – dop. red.), który też chce, bo widzi szansę dla Górnika. Tylko do przodu – na każdej płaszczyźnie – musi iść cały klub. A nie, że jeden ciągnie w lewo, a drugi w prawo. Tak to nie da rady – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Lukas Podolski.

Akademią Górnika Zabrze zarządza obecnie Łukasz Milik, brat Arkadiusza. „Górnicy” mogą się pochwalić kompletem zespołów na szczeblu centralnym, młodymi zawodnikami, którzy dostają szansę w pierwszym zespole, ale nikt się na nas nie obrazi, jeżeli powiemy, że nie jest to poziom Lecha Poznań, Pogoni Szczecin, Legii Warszawa czy Zagłębia Lubin. – Jest dobrze, ale może być lepiej – powiedział „Poldi” we wspomnianej rozmowie z „PS” i trzeba się z nim zgodzić.

Jednym z minusów zabrzańskiej szkółki jest infrastruktura. Kiedyś w „Lidze od Kuźni” pisaliśmy o tym, że ich boiska są porozrzucane po całym mieście, a sama baza nie należy do najlepszych na świecie. Ani w Europie. W Zabrzu chcieliby to zmienić, a Podolski ma im w tym pomóc. 130-krotny reprezentant Niemiec jest żywo zainteresowany tematem akademii, bo zdaje sobie sprawę, że to jedyna opcja, żeby Górnik zarabiał naprawdę wielkie pieniądze.

– Moim marzeniem na następne lata jest, żeby zbudować dobrą akademię na Śląsku – mówił „Poldi” klubowej telewizji.

Jeżeli chodzi o sprawy związane ze szkoleniem dzieci oraz młodzieży, rola piłkarzy pierwszego zespołu często ogranicza się do pojawienia na jakimś turnieju, krótkiej rozmowie i zrobieniu sobie kilku zdjęć z najmłodszymi. Widać to też po tym, ilu byłych piłkarzy ma swoją własną akademię, a ilu tylko reklamuje dany podmiot swoim nazwiskiem, chociaż tych też nie jest zbyt wiele. Przypadek Łukasza Piszczka i jego szkółki w Goczałkowicach-Zdroju czy teraz Lukasa Podolskiego niestety są wyjątkami, a nie codziennością.

Przy Roosevelta mają plan, żeby znaleźć dostępne tereny i wykorzystać je pod budowę nowych boisk. Żeby to zrobić, trzeba się jednak dogadać z władzami miasta, które zarządzają Górnikiem. Gdyby tak się stało i owe obiekty powstały – zniknąłby największy problem akademii. Chłopcy nie musieliby już wyjeżdżać na drugi koniec kraju, a „Górnicy” mogliby ściągać najzdolniejszych adeptów z całego Śląska i południowej Polski.

Podolski podkreśla w każdym wywiadzie, że dla niego najważniejszy jest rozwój klubu. Że chciałby coś po sobie zostawić, a nie wystąpić w kilku spotkaniach i zostać ciekawostką. Widzi, że pod względem czysto sportowym będzie ciężko zapisać się złotymi zgłoskami w historii klubu. Ale może mu się przysłużyć w inny, równie dobry sposób. – Nie chodzi mi o to, żeby Lukas Podolski przyszedł do Górnika, zdobył 20 bramek i za rok przeszedł np. do Turcji. To nie jest mój cel. Moim celem jest, żeby pomóc klubowi, zbudować czwartą trybunę, rozwinąć marketing. Jak się uda strzelić gole, to się uda, a jak nie, to chcę pomóc akademii. Na tym mi zależy, to są moje cele  – powiedział w rozmowie z Górnik Zabrze TV.

Fot. Newspix