Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Polski Związek Piłki Nożnej opublikował raport, w którym zawarł najważniejsze swoje działania w ostatnich dziewięciu latach. Nie wiem czy to podsumowanie pewnej kadencji, ze względu na zmiany, które są coraz bliżej, czy standardowa procedura w takim przypadku, ale trudno nie zauważyć… dużego „wyróżnienia” dla szkolenia, najbliższej mojemu sercu gałęzi futbolu.

Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Po otwarciu pliku łapiemy się na tym, jak istotnym przedsięwzięciem jest właśnie szkolenie. To ono otwiera raport, to ono opisywane jest na największej liczbie stron. To objętość pierwszego rozdziału jest największa, co sympatycznie mogłoby korelować z hierarchią działań związku oraz z tym, jakimi obowiązkami obarczona jest ta instytucja.

Oczywiście, można mieć dużo uwag do tego, co działo się przed rokiem 2012. Ba, każdy potwierdzi, że wtedy w zakresie szkolenia byliśmy w czarnej… dziurze.

Czy jednak optymizm, który bije z kolejnych kart raportu ekipy związanej ze Zbigniewem Bońkiem jest zasadny?

Rzadko zdarzało mi się działania związku w ostatnich latach krytykować. Raczej z dystansem podchodziłem do zmian i szukałem ich jasnych punktów, odnosząc się do tego, co obiecane i tego, co wydarzyć ma się niebawem. Teraz jednak nie ma już „niebawem”. Teraz na sztywno podsumować trzeba efekty pracy, która wykonana została w określonym zakresie.

I moim zdaniem te pierwsze rozdziały wypadają dość blado. Potencjał był olbrzymi, a ryzyko znikome – w zasadzie jakiekolwiek ruchy powinny odebrane zostać bardzo pozytywnie, bo, jak napisałem wcześniej, szkoleniowo w naszym kraju nie działo się absolutnie nic. Czytając jednak o nowej wizji kształcenia trenerów, mam bardzo ambiwalentne odczucia.

Już prawie rok temu ukończyłem kurs UEFA A, a w reportażu z niego napisałem:

Pod koniec sierpnia w Zabrzu, na spotkaniu trenerów edukatorów zorganizowanym przez Śląski ZPN, podjęto ciekawą dyskusję. Ona zaowocowała dużymi zmianami w postrzeganiu tego, co na trenerskich kursach dziać się ma w najbliższych miesiącach, a nawet latach.

Żeby było jasne: dla mnie kierunek ten to coś, o czym mówić powinniśmy od przynajmniej czterech lat. Bo wtedy mówili o nim już Tomasz Tchórz, Mateusz Ludwiczak, grupa Deductor czy Maciej Szymański. Ale nie tylko oni. Wielu młodych trenerów szukało na Zachodzie, wielu inspirowało się Portugalczykami, Hiszpanami i czerpało garściami z ich wiedzy oraz metodologii. Niemniej PZPN patrzył na to wszystko raczej z niesmakiem. Raczej wymienieni mieli pod górkę niż z górki, nie oszukujmy się.

I trochę to śmieszne, że elitarny wojewódzki kurs UEFA A zaczynaliśmy według jednej koncepcji, by skończyć go w zupełnie innej. Rok temu na prezentacjach widzieliśmy podział form treningowych na gry, fragmenty gry, formę ścisłą zamkniętą i ścisłą otwartą. Rok temu musieliśmy potrafić je od siebie odróżnić. Uczyliśmy się do egzaminu z Narodowego Modelu Gry. A dziś – poniekąd mamy podejść do tego z dystansem. Znów wyglądać to będzie inaczej.

Struktura kursu UEFA A miała być wreszcie ustabilizowana, w “Jak Uczyć Futbolu” Adam Łopatko opowiedział mi nawet, jak będzie wyglądała. No i teraz co? Sam jestem ciekaw, bo przecież z Leszkiem Milewskim Szkołę Trenerów PZPN wizytowaliśmy we wrześniu 2018, a trener Pasieka już wtedy mówił, że plany poszczególnych kursów są skrupulatnie kreślone i rozpisywane, a niebawem będą zunifikowane. Po dwóch latach pracy pojawił się więc konkretny program, który miesiąc później, podczas spotkania edukatorów, oni sami niejako zakwestionowali (bo słyszałem o tym, że z trybun nikt “nowej wizji” nie zakwestionował).

I z jednej strony – pewnie, że lepiej, że ta ostatnia sesja pokazała nam, w którą stronę chce iść PZPN. Z drugiej – trochę to jednak mało poważne. Czy kogoś dziwią żarty, że powinni nam oddać za ten kurs kasę?

Kluczymy i trudno to jakoś rozsądnie wyjaśnić. Nie ma kogoś, kto nada nam kierunek i twardo powie jaki jest plan na kolejne pięć lat. Chcemy to poukładać, ale trwa to za długo. PRAWIE dograne wszystko było we wrześniu 2018. Mamy listopad 2020. Nosz panowie…

Od spotkania edukatorów w Zabrzu minęło 12 miesięcy. Dziś znowu można zapytać: czy oficjalnie jakieś zmiany zostały wdrożone? Czy rozumienie gry, o którym książkę napisał Paweł Grycmann, oraz o którym mówił tyle na moim kursie, to część każdego kursu UEFA A w naszym kraju? Pytanie jest retoryczne – wiadomo, że nie. No więc o jakiej wizji my tu w ogóle mówimy? O wizji pojedynczych osób? O wizji kogoś na górze? Niespójnej zupełnie z tymi na dole?

Czy jakieś wytyczne i systematyka poszczególnych kursów są już w ogóle opracowane? Wracamy: we wrześniu 2018 Dariusz Pasieka zapewniał mnie i Leszka o ujednoliceniu programów najważniejszych kursów. – Standaryzacja czeka kurs UEFA B i UEFA A. Chcemy wciągnąć środowisko w pewne projekty. To nie jest tak, że Pasieka czegoś chce i tak ma kurs wyglądać. Mieliśmy warsztaty, podczas których każdy z edukatorów analizował gdzie powinniśmy lepiej pracować, nad czym się mocniej skupiać. W tej chwili jesteśmy na etapie opracowywania programu kształcenia dla tych kursów licencyjnych, a zajmują się tym dwie grupy. Chcemy stworzyć mocny zarys kursu, zgodny z konwencją, ale też znamy polskie „tradycje”, wiemy gdzie mamy elementy do nadrobienia, gdzie musimy się poprawić. Nie chcemy jak niektóre federacje robić kursów dwutygodniowych, bo uważamy, że trener potrzebuje refleksji po danej sesji, a wiedza musi się ugruntować, również poprzez zadania domowe. Nie chcemy też, żeby kurs był całkowicie sztywny. Grassroots C ma swoją specyfikę, jest podstawowy, a standaryzację uważamy za udaną. Wyżej jednak potrzeba pewnej inwencji, również dlatego, by edukatorzy się rozwijali. Jak skończymy historię standaryzacji tych kursów, chcę się zabrać mocno za doszkolenie trenerów edukatorów – mówiłJa mu wtedy uwierzyłem. Trzymałem za niego kciuki. Bo były trener Arki Gdynia i Cracovii wygląda na człowieka, który naprawdę chce coś w tej naszej koślawej piłce zmienić. Który sporo ma w sobie pasji i jest w stanie przekuć ją na określone działania. Czy dzisiaj wciąż nie tkwimy jednak wyłącznie we wspomnianej inwencji?

Sam rozmawiałem zresztą z panem Pasieką o tym, w jaki sposób usprawnić można kursy trenerskie. Notabene, z moimi wnioskami w większości się zgadzał. Ale pomysły spełzły na niczym. A od tej rozmowy minęły ponad dwa lata. Ktoś, jak to zwykle bywa, jednym uchem pewne propozycje wpuścił, a drugim wypuścił. I ciągle nie możemy mówić choćby o weryfikacji edukatorów na poziomie poszczególnych województw. Wciąż kursanci nie mogą ocenić ich występów. Wciąż nie zaprasza się pasjonatów, którzy robią różnicę i swymi wykładami inspirują innych. Wciąż proces zapraszania osób z zewnątrz na kursy, w większości województw, jest oparty wyłącznie na sieci znajomości, przez co dla wielu, którzy wykładać by mogli, a nawet powinni, drzwi są zamknięte. Na cztery spusty.

Ja ukończyłem naprawdę ciekawy kurs trenerski. W Katowicach. Napisałem o nim obszernie, więc nie będę odgrzewał szczegółów. Ale w środowisku mam obecnie tylu znajomych, tylu ludzi w nie zaangażowanych jest mi życzliwych, że wiem, że mój kurs był ewenementem. Wszystkie moje wnioski, o których pisałem w listopadzie, są ciągle aktualne. Jeżeli jakkolwiek więc podsumować ostatnie lata na kursach trenerskich można, to zdecydowanie nie słowem WIZJA. O braku wizji, jak na ironię – w zderzeniu z pierwszymi stronami raportu związku – pisałem właśnie we wnioskach.

PZPN pisze też o choćby liczbie trenerów, których w 2014 roku było 7038. Teraz jest ich ponad 22 tysiące. Nikt nie zaznacza jednak, że absolwenci uczelni wyższych z papierami instruktora, trenera drugiej czy pierwszej klasy, MUSIELI wyrównywać swoje uprawnienia, by móc w meczach ligowych oraz turniejach prowadzić swoje kluby. Standaryzację organizacji kursów trenerskich związek również zapisał sobie jako plus: w czerwcu 2013 roku weszła w życie ustawa deregulacyjna, a całą odpowiedzialność za szkolenie i licencjonowanie trenerów wziął na siebie Polski Związek Piłki Nożnej. A przecież mówimy o sprawie, o której nie tak dawno na naszym portalu było głośno: link, link, link. Wolne żarty?

Fajnie, że wydano Narodowy Model Gry i jego suplementy. Fajnie też, że Szkoła Trenerów naprawdę trzyma poziom. Ale jakoś trudno mi się z tego wszystkiego cieszyć, biorąc pod uwagę szmat czasu, jaki upłynął, i to, ile realnie można było w trakcie dwóch ostatnich kadencji zrobić.

Bo sorry, ale dzisiaj ekscytować się tymi kilkoma publikacjami, nad którymi pracowały zespoły ludzi, jest mi dość trudno. Tym bardziej widząc, że taki, wspomnę go po raz kolejny, trener Grycmann, po godzinach swojej etatowej pracy, napisał dwa bestsellery, a sporo do naszego środowiska wniosły też publikacje między innymi Tomka Tchórza (ten pracując jako czynny trener w różnych klubach, również tych z najwyższej półki, napisał trzy książki w ostatnich pięciu latach).

Na pewno PZPN w ostatnich latach sporo kwestii uporządkował. Na pewno wiele aspektów skierowano na właściwe tory. Większego impaktu na to, co w raporcie uwzględnione zostało na jego czele, ja jednak nie czuję. Dość powiedzieć, że wciąż organizacyjnego bałaganu i różnorodności, pomimo braku jej zasadności (np. dziedziczenie awansów i coroczne zamieszanie z różnymi rocznikami rywalizującymi o udział w CLJ U-15 czy przymykanie oka na to, że niektóre województwa podbijają ceny swoich kursów trenerskich przez wzgląd na „droższe wynajmy boisk”), także nie brakowało.

Myślę że żadna kadencja, w żadnej organizacji, nie może odebrana zostać jako całkowicie czarna lub jednolicie biała. Zawsze znajdziemy pewne odcienie szarości i również tutaj docenić należy to, co zrobione przez związek zostało dobrze. Z perspektywy szkoleniowej jednak, ostatnie dziewięć lat ocenić można jako nijakie. Pewnie, lepsze niż pewnie poprzednie dziewięć. Ale jednak wciąż to bardziej trójka na szynach, niż dobry plus.

A widzę tu dużo większy potencjał. Do radykalnych zmian i wdrożenia zupełnie nowych, kompletnie świeżych pomysłów.

Bez względu na to, kto wygra wybory, wśród tych, którzy te pomysły mają, powinien poszukać znaczących wzmocnień. Za kolejne kilka lat dużo łatwiej dzięki nim będzie usiąść do raportu…

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Chcesz podyskutować o szkoleniu? O najnowszym artykule? Nie zgadzasz się ze mną lub chciałbyś coś dodać? Napisz koniecznie –przemek.mamczak@gmail.com.