„Dzięki szkoleniom w USA zrozumiałem dlaczego chcę trenować”

Dzisiaj wiem jakiego zawodnika chcę wychować i w jaki sposób chcę to zrobić. Mam dostęp do wiedzy i filozofii, które pozwalają mi spojrzeć na rozwój zawodnika pod kątem holistycznym. W USA zrozumialem, że ja, jako trener, podczas zajęć nie jestem najważniejszy. Ale jestem osobą, która ma duży wpływ na rozwój swoich podopiecznych – mówi Rafał Murawski, polski trener amerykańskiego Mach1 FC, który za Oceanem przebywa już ponad dekadę. Z Murawskim porozmawialiśmy o jego spojrzeniu na futbol, amerykańskim systemie kształcenia trenerów, licencjach i kursach USSF oraz o tym, dlaczego w centrum powinien być zawodnik, a nie trener.

„Dzięki szkoleniom w USA zrozumiałem dlaczego chcę trenować”

Poznaliśmy się na szkoleniu dla trenerów w Polsce, ale na co dzień mieszkasz w USA…

Dokładnie. Mieszkam w USA z żoną Nichole oraz dwuletnim synem Antosiem. Na co dzień rozwijam swoją pasję trenerską oraz kończę (ostatni rok) studia biznesu na University of Rhode Island o profilu “Supply Chain Management”, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „Zarządzanie łańcuchem dostaw”.

Od kiedy żyjesz za Oceanem?

W USA jestem na stałe od 2016 roku, natomiast już wcześniej spędziłem tutaj praktycznie dziesięć lat, kopiąc piłkę w kilku lokalnych drużynach.

Opowiedz więc o wspomnianej trenerskiej pasji.

Moje początki z trenerką zaczęły się już w Polsce, asystowałem przy grupach młodzieżowych. Po przylocie do USA, we wrześniu 2016 roku, jeden z moich kolegów zapytał czy nie mógłbym mu pomóc na obozie piłkarskim. Odpowiedzialem: czemu nie? Piłka to moja pasja, co może być trudnego w trenowaniu dzieci? Nie mogłem się bardziej mylić! Osiem godzin dziennie, co godzinę z inną grupą wiekową. Każda grupa licząca około 30 osób. To naprawdę było duże wyzwanie. Nie znalem środowiska, a większość z tych dzieci pochodziła z rozbitych rodzin. Towarzyszyły im bardzo duże zaburzenia emocjonalne. Nigdy nie miały one styczności ze zorganizowanym treningiem. Nie rozumiałem dzieci, ich sposobu myślenia, ich zachowań… Kierowałem się tylko swoim ego i sztucznymi ćwiczeniami, które powodowały jeszcze wiekszą frustrację. Nie znałem języka piłkarskiego dzieci, brakowało mi umiejętności dostosowania języka do różnych grup wiekowych. To był mój najtrudniejszy tydzień w roli trenera. Ale to doświadczenie skłoniło mnie do refleksji. I zmotywowało do zgłębienia procesów myślenia, do szkolenia grup młodzieżowych.

Oświecenie!

Dwa tygodnie póżniej znalazłem zatrudnienie w klubie Rhode Island „Rush” Youth Soccer Club, gdzie zacząłem od pracy z grupami U14 dziewcząt oraz U16 chłopców. Za bardzo niewielkie wynagrodzenie. Po roku zmieniłem klub i przeszedłem do Mach1 Football Club, gdzie pomagam w szkoleniu do dnia dzisiejszego. W Mach1 FC jestem odpowiedzialny za koordynowanie pracy trenerów według filozofii, standardów i metodologi klubu, które w większości są oparte o metodykę amerykańskiej federacji USSF. Prowadzę także dwa roczniki chłopców – 2008 i 2005. W sierpniu 2018 roku zostałem asystentem trenera w Community College of Rhode Island, a w marcu 2021 roku dostałem propozycję poprowadzenia amatorskiej drużyny seniorów Lusitania Sport Club.

Utkwiłeś w piłce na dobre.

Myślę, że duże znaczenie w mojej pracy trenerskiej miało to, gdzie się wychowałem. Jestem wychowankiem Pogoni Leżajsk, gdzie od najmłodszych lat moi trenerzy, a przede wszystkim moi rodzice, pomagali i wpierali mnie w umacnianiu pasji i miłości do piłki. Jako zawodnik miałem również to szczęście, że podczas pobytu w SMS-ie Kraków mogłem podglądać pracę takich trenerów jak Wojciech Stawowy, Antoni Szymanowski czy profesor Henryk Duda. W zdobywaniu doświadczenia pomagają mi też wyjazdy. Byłem na stażu w akademii Southampton FC, gdzie miałem możliwość uczestnictwa w treningu i procesach szkolenia. Bardzo cenię sobie też powroty do Polski, gdzie dzięki uprzejmości trenerów takich jak Szymon Grabowski, Paweł Wtorek, Marcin Wołowiec czy Artur Lebioda mam możliwość podglądania pracy trenerów z licencjami UEFA Pro czy UEFA A.

Po drodze zrobiłeś kursy trenerskie? W Stanach czy w Polsce?

Tak, w Stanach. Ostanie pięć lat było dla mnie bardzo intensywne. Przeszedłem szkolenia licencji USSF od „F” do „C”. Ukończyłem też kurs koordynatora „Director of Coaching Diploma”, drugiej amerykańskiej federacji – United Soccer Coaches – oraz „LaLiga Formation Methodology” organizacji LaLiga de futbol Profesional/US Club Soccer prowadzonej przez trenerów Athletic Bilbao. Aktualnie jestem w trakcie kursu „Advance National Diploma” federacji United Soccer Coaches, złożyłem też aplikację na kurs licencji „B” USSF.

Jak w USA wygląda kształcenie trenerów?

W USA główną organizacją piłkarską jest United State Soccer Federation – USSF. I USSF oferuje szkolenia oparte na własnej filozofii i narodowym modelu gry USA. Druga organizacja, która również jest dobrym źrodłem wiedzy i posiada szeroka ofertę szkoleń, to wspomniana United Soccer Coaches. Tam można zrobić dwuletnie studia trenerskie i nie ma narzuconej jednej metodyki.

Przeanalizujmy oficjalne ścieżki w USSF…

USSF oferuje tak zwany „Grassroots Pathway”. Grupa licencji jest podzielona na grupy wiekowe i odpowiednie systemy oraz formacje, w jakich te grupy występują. Czyli: 4v4 (U6-U8), 7v7 (U9-U10), 9v9 (U11-U12) oraz 11v11 (U13+) . Po ukończeniu tych szkoleń możemy przystąpić do licencji „D”. Wyżej wymienione kursy, wraz z licencją „D”, opierają się na metodologii „play-practice- play”. Kolejny etap to natomiast „Pro Pathway” – i do tej grupy należą licencje „C”, „B”, „Senior Youth”, „Senior A” oraz „Pro”.

Jak wyglądają te kursy?

Dwa tygodnie po przeżyciach z obozem sportowym, o których powiedziałem ci na wstępie, zapisałem się na kurs „F”, który jest wstępem do licencji „E”. Miesiąc póżniej bylem już na „E”. Kurs był bardzo intensywny, trwał dwa zjazdy weekendowe, czyli w sumie 72 godzin wykładów i praktyki. Kurs koncentrował się głównie na wstępnych okresach szkolenia zawodnika i na budowaniu prawidłowej jednostki treningowej. Między zjazdami każdy z kursantów musiał zaliczyć zadania teoretyczne oraz przygotować plan treningowy pod daną grupę wiekową. W części praktycznej każdy z kursantów prowadził natomiast swój trening, przez około 15 minut. Wtedy był oceniany przez instruktora i dostawał wskazówki. Co było dobrze? Co jest do poprawy? Kurs skończył się egzaminem praktycznym i zaliczeniem części teoretycznych. USSF trzy lata temu zmieniło całą strukturę, plan szkolenia trenerów, wprowadzono nową metodologię.

Czy jest problem, by „dostać się” na kursy trenerskie w USA?

Nie ma problemu, jeśli chodzi o kursy Grassroots. Aż do licencji „C”. Oczywiście musimy zaliczać kolejne kursy i spełnić wymagania, które są stawiane przez federację – po każdym kursie jest jakiś okres oczekiwania, przeważnie chodzi o 12 miesięcy. Po tym okresie możemy zapisać się na nowy kurs. Problemy zaczynają się przy składaniu aplikacji na licencję „B”, ponieważ tu jest już ograniczona liczba miejsc. Na ostanim kursie miejsc było tylko 250. Na wszystkie stany w USA! Aplikacja składa się z jedenastu części, które są bardzo dokładnie analizowane. W pierwszej części weryfikowane są nasze doświadczenie: trenerskie i piłkarskie. Wszystko musi być podparte oficjalnym pismem z klubu lub organizacji. Każdy kandydat musi więc aktywnie prowadzić drużynę w systemie 11v11 i mieć przynajmniej trzy lata doświadczenia w tym aspekcie. Brak dokumentacji eliminuje z możliwości przejścia do następnego etapu (aplikacja jest odrzucona). W pierwszej kolejności preferowani są kandydaci, którzy mają za sobą grę w zespole narodowym, na poziomie profesjonalnym (odpowiednik polskiej drugiej ligi), Division I, II, College lub są zatrudnieni w akademiach MLS. Duże znaczenie ma też to, w jakim środowisku pracujemy aktualnie i na jakim poziomie; czyli liczba treningów w tygodniu, poziom rozgrywek, możliwość nagrywania meczów i treningów, ich analiza czy zachowanie ciagłości w treningu przez okres przynajmniej ośmiu miesięcy. Amerykański Departament Coachingu Piłki Nożnej wierzy w ciągłą edukację i własny rozwój, chcą widzieć, że kończymy różne kursy, aktywnie jeździmy na staże i pogłębiamy własną wiedzę.

Powiedziałeś, że USSF narzuca pewną metodykę.

Każdy kurs jest prowadzony według wytycznych USSF i ma taki sam program. Do licencji „C” kursy są prowadzone przez większe State Youth Soccer Associations. Na licencje „B” i wyżej, miejsca na kurs są wyznaczane przez USSF.

Jakie przedmioty więc realizowaliście podczas kursu?

Trudno przetłumaczyć to dosłownie, ale każdy powinien zrozumieć te nazwy: leadership (przywództwo – przyp. red.), coaching games (coaching podczas meczów – przyp. red.), coaching training sessions (coaching podczas treningów – przyp. red.), leading the team (kierowanie zespołem – przyp. red.), leading the player (zarządzanie zawodnikiem – przyp. red.), managing the performance environment (tworzenie optymalnego środowiska – przyp. red.). Takie tematy przewijają się przez wszystkie kursy. Każdy kolejny kurs posiada więcej szczegółów w danym temacie. Każdy kurs koncentruje się na innym etapie rozwoju zawodnika. Oprócz metodologii i filozofii, według których trzeba zaliczać części teoretyczne i praktyczne, kandydat pogłębia wiedzę w zakresie psychologii danej grupy wiekowej. Każdy system i proces jest dokładnie wytłumaczony. Widzimy jak to wszystko schodzi się w jedną całość do gry 11v11. W metodologii amerykańskiej brak jest formy ścisłej treningu. Wszystko jest realizowane przez gry zadaniowe i coaching w formie pytań, interwencji oraz demonstracji. One mają za zadanie budowanie rozumienia gry, pewności siebie zawodnika i jego decyzyjności. Przez taki format kursu każdy trener rozwija swoje rozumienie gry i pracuje nad prawidłowym zadawaniem pytań – budujących świadomość zawodnika.

Brzmi ciekawie. Jak nauczali was coachingu? Wyłącznie poprzez wykłady czy pojawia się więcej praktyki?

Teoria jest zawarta w „roadmap”. Tam przeczytamy jak zadawać pytania, gdzie ustawiać się na boisku. Momentów na zatrzymania gry uczymy się podczas kursów stopniowo, z daną grupą wiekową. Dopiero podczas prowadzenia zajeć jest praktyka. Wtedy mamy jakiś temat, trener projektuje grę zadaniową (dopasowaną do danej grupy wiekowej) i przekazuje założenia zawodnikom. Podczas gry ma natomiast za zadanie koncentrować się tylko na swoim temacie. Instruktor obserwuje, w których momentach gra jest zatrzymywana i kiedy trener wykorzystuje naturalne zatrzymanie gry do interwencji. W jaki sposób są zadawane pytania? Czy są one dobrane prawidłowo do grupy wiekowej? Na przykład jeśli w U8 widzisz miejsce przed sobą – co powinienieś zrobić? Kiedy powinnieneś podać, a kiedy dryblować? W U12 – kiedy powinniśmy użyć podania penetrującego, a kiedy dryblingu? Te pytania powtarzamy na kursie danej grupy wiekowej. W formacie 11v11 pytanie będzie bardziej szczegółowe, będzie też uwzględniało pozycję na boisku.

Wiele zależy więc, jak zwykle, od instruktora i tego, jak on postrzega pracę trenera, jaki da mu feedback. Jak wygląda w USA rola edukatorów? Kim oni są?

Żeby można było przeprowadzić kurs, dany ośrodek piłkarski musi posiadać instruktorów, którzy są przeszkoleni i pracują dla USSF. Sposób prowadzenia kursów polega na integracji z grupą. Instruktor staje się mentorem. Cała grupa jest aktywnie zaangażowana, często praca toczy się w małych grupach, np. każdy ma do przygotowania plan treningowy na bazie wcześniejszej analizy meczu. Ten plan będzie wspólnie omawiany w małych grupach, a następnie trenerzy będą dobrani w trójki i poprowadzą jakiś fragment wybranej jednostki treningowej. Każdy musi więc współpracować. Moimi instruktorami byli trenerzy tacy jak Karla Thomson, Ian Mullner czy Vince Ganzberg.

Jak oceniasz poziom instruktorów? Czy w trakcie tych kilku kursów, które odbyłeś, któryś zainspirował cię czymś szczególnym?

Moi instruktorzy byli bardzo otwarci i dostępni dla kursantów, ale zarazem surowi. Posiadali dużą wiedzę teoretyczną, analityczną i praktyczną, dlatego szczegóły były dla nich bardzo ważne. Przykłady? Jeśli pracujemy nad grą dziewiątki, w drużynie broniącej musimy mieć czwórkę i piątkę. Mamy dziesiątkę – więc wśród rywali musi być przynajmniej jedna szóstka. To detal taktyczny, który jest jednak potrzebny w rozumieniu i zbudowaniu poprawnej jednostki treningowej. Zwracała nam na niego uwagę Karla Thomson. Ian Mullner bardzo zwracał uwagę na momenty, w których do zawodników kierowane są instrukcje, kiedy gra jest zatrzymywana. W jaki sposób nasze instrukcje łączą zawodników pozycjami czy liniami podczas gry zadaniowej? Każdy z instruktorów wnosił inną wartość do szkolenia. Bardzo pozytywne doświadczenie.

Bardzo spodobały mi się „roadmapy”, które mi przesłałeś.

Roadmapa to wskazówka, ściąga trenerska, mapa. To filozofia rozwoju zawodnika, która zawiera informacje i detale, na których metodologia USSF się koncentruje w poszczególnych fazach gry. Jakie wartości i umiejętności powinien posiadać zawodnik? Jakie osiągać powinien po zakończonych kolejnych etapach szkolenia? Roadmapa zawiera szczegóły dotyczące poszczególnych grup wiekowych i elementy szkolenia, na których trener powinien się koncentrować.

Wszystko opiera się na zasadzie 5W…

…w obronie i ataku. Czyli:

  • Where? Gdzie na boisku występuje dana sytuacja?
  • Why? Dlaczego to się dzieje? Dlaczego chcemy, żeby to się działo?
  • How? W jaki sposób zostanie rozwiązane zadanie lub problem na boisku?
  • What? Co zawodnicy powinni zrobić w danej sytuacji, żeby osiągnąć How i Why?
  • Who? Którzy zawodnicy będą brali udział / nad kim się skupiamy w fazie, nad którą pracujemy?

Roadmapa daje nam wskazówki i uczy, by koncentrować się na zachowaniach zawodnika. Dzięki niej dostrzegamy co może je powodować. Określa ona również zachowania trenera i pokazuje jakie normy powinien on spełniać, jakie cechy powinien posiadać w drodze do doskonałości.

W roadmapie przebija się co chwilę jak ważna dla trenera jest komunikacja i spojrzenie na szeroki kontekst, kompleksowe spojrzenie na futbol.

Tak, komunikacja z zespołem i rozumienie jego potrzeb są najważniejsze. Trener musi rozumieć sam kontekst, który chce przekazać, ale najważniejsze jest DLACZEGO. Do kogo te informacje będą przekazywane? Holistyczne podejście do zawodnika to podstawa, w centrum ma być zawodnik, a nie trener.

Dlatego przyjechałeś na Imopeksis 2.0?

Dokladnie tak. Imopeksis 2.0 to jeszcze większa wiedza na temat zawodnika, na której ja się koncentruję. Na tym mi zależy. Po przesłuchaniu kilku twoich podcastów z profesorem Hucińskim i Tomaszem Wilczewskim powiedziałem sobie, że ja chcę jeszcze więcej tej wiedzy. Napisałem do Tomka Wilczewskiego z prośbą o więcej materiałów, a on zaprosił mnie na szkolenie do Lichenia Starego. Kurs spelnił moje oczekiwania i pokazał jak dużo wiedzy jest jeszcze przed nami. Imopeksis to studnia wiedzy o zawodniku, jego zachowaniach, emocjach, a co najważniejsze: o tym, jak my, jako trenerzy, upodmiotowiamy zawodników. Oczywiście nic nie jest idealne, ale Imopeksis to pierwszy krok do doskonałości w kształtowaniu osobowości i pewności u zawodników. Poprzez ich zrozumienie i stwarzanie środowiska, w którym to zawodnik jest w centrum uwagi, a nie trener. Dowiedziałem się jak duży wpływ na grę ma znajomość zawodników od stron mentalnej i osobowej. Która osobowość może zrobić różnicę w końcówce meczu, a która wręcz przeciwnie – może zaszkodzić. Mając te same lub zbliżone umiejętności. Bardzo polecam Imopeksis 1.0 i 2.0 każdemu trenerowi, bo te szkolenia otwierają nowe horyzonty w szkoleniu zawodników.

Mam wrażenie, że w Polsce takie podejście to wciąż duża egzotyka…

Czy dany temat jest odpowiedni dla danej grupy wiekowej? Czy problem, zadania, które zawodnik ma rozwiązać, są w zasięgu grupy, z którą pracujemy? Czy język, którego używamy, jest prosty i zrozumiały? To ma nam pomóc w kreowaniu zawodników pewnych siebie, którzy potrafią rozwijać zaistniałe sytuacje na boisku. Przez przewidywanie, a nie reagowanie na nie. Tak naprawdę trener pełni rolę opiekuna, który stwarza prawidłowe środowisko przez bycie dla młodych zawodników wzorem do naśladowania. Ale zna też ich potrzeby – emocjonalne i fizyczne. Rola trenera to dużo więcej niż tylko przeprowadzenie treningu. Głównym założeniem szkoleń w Stanach Zjednoczonych jest budowanie i rozwijanie liderów, dla których najważniejszy jest zawodnik. Liderów, którzy będą potrafili stworzyć środowisko, gdzie zawodnik się rozwija, a zarazem gra i spełnia swoje potrzeby, ma z tego zabawę.

W USA unormowano też „model gry”? Wspomniałeś o amerykańskim narodowym modelu.

Powiem tak: kluby czy akademie nie są zmuszane do realizowania narodowego modelu USA, nie jest to wymagane. Chodzi bardziej o edukację i dotarcie do świadomości trenerów. W USA mają nadzieję, że ich sposób myślenia i prowadzenia treningu zmieni się, a wiedza, którą posiedli, zostanie przekazana oraz zaakceptowana przez ich środowisko pracy. Można powiedzieć, że zasady są bardzo ogólne i koncentrują się one na fundamentalnych sprawach. Reszta zależy od kreatywności trenera i od jego rozumienia gry. Czy USSF narzuca za wiele? USSF stworzył swoją filozofię szkolenia, w którą wierzy. Jeśli chcemy zaliczyć ich kursy, to musimy się temu podporządkować. A czy wykorzystamy to w dalszej pracy? To już zależy od nas samych.

Za co oceniani są trenerzy podczas kursów?

Każdy jest oceniany w pięciu głównych obszarach:

  • Organized: czy środowisko stworzone przez trenera jest bezpieczne i pozwala na rozwój zawodnika?
  • Game-like: czy aktywność jest podobna do gry, wygląda jak gra, czyli występują w niej momenty atakowania, bronienia i przejść?
  • Repetition: czy jest wystarczająca liczba powtórzeń momentu, nad którym pracujemy?
  • Challenging: czy poziom trudności jest prawidłowo dobrany do umiejętności zawodników? Czy jest równowaga między udanymi i nieudanymi próbami?
  • Coaching: czy trener dostosował się do wieku i poziomu zawodników z przekazywanymi informacjami?

Do tego dochodzą momenty zatrzymania i momenty instrukcji zawodnika. Myślę, że te zasady powinny być brane pod uwagę przy układaniu każdej jednostki treningowej, jeśli chcemy, żeby trening był produktywny.

Do tej pory największym wyzwaniem dla ciebie było zrobienie licencji „C”.

Ten kurs trwa około pięciu miesięcy. Rozpoczyna się od tygodniowego zjazdu. Mamy dwa lub trzy takie tygodniowe zjazdy, gdzie obecność jest obowiązkowa. Dla trenerów, których trenerka nie jest głównym źrodłem utrzymania, może być to problemem. Trzeba w końcu znaleźć trzy wolne tygodnie w różnych okresach… Głównymi założeniami kursu „C” są: holistyczne podejście do zawodnika, uczenie rozumienia gry i tworzenie mikrocyklów w oparciu o periodyzację taktyczną. Skupiamy się również na technice, obserwacji i analizie treningu oraz meczu pod kątem zachowań zawodnika / zawodników. Co powoduje te zachowania? Jak możemy to zmienić, ukierunkować? Dużo czasu jest poświęcone dokładnej analizie przykładowego meczu i na jej podstawie budujemy jednostki treningowe, które później trzeba zaprezentować na boisku. Jednostka treningowa musi być prowadzona według filozofii USSF.

Co to dokładnie znaczy?

Podam przykład:

  • Cel treningu: atak; celem naszych zajęć jest poprawienie budowania gry od tyłu w momencie rozpoczęcia gry od bramki lub bramkarza.
  • Warm up phase: rozgrzewka powinna dotyczyć tematu zajęć, ale w odniesieniu do periodyzacji taktycznej. Monitorujemy obciążenia, rozciągamy się dynamicznie, nie statycznie.
  • Orientation phase: gra zadaniowa, która musi być przeprowadzona w prawidłowej części boiska (obszary referencyjne boiska). W tej fazie skupiamy się na drużyne broniącej. Najpierw więc staramy się wykreować problem dla drużyny, która będzie w następnej fazie pracować nad grą od bramki. Rozpoczynamy grę od bramki, ale wszystkie instrukcje koncentrujemy na drużynie broniącej. Na jednym treningu pracujemy nad fazą bronienia i ataku, ale faza bronienia będzie tutaj tematem drugorzędnym. Naszym zadaniem jest spowodować, by drużyna broniąca zrozumiała sytuację. Żeby byli oni wyzwaniem dla grupy atakującej. Jeśli są za dużym wyzwaniem, trener może zmniejszyć liczbę zawodników lub ją zwiększyć. W zależności od sytuacji. Przechodzimy do kolejnej fazy tylko wtedy, kiedy będzie równowaga między dwoma drużynami. Lub lekka przewaga drużyny broniącej.
  • Learning Phase: w tej fazie skupiamy się tylko na drużynie grającej od bramki. Mamy wytworzony problem przez drużynę przeciwną, więc musimy znaleźć rozwiązania. Trener pracuje z grupą nad koncentracją zespołu i zachowaniami zawodników, które będą prowadzić do optymalnych decyzji. Prawidłowa weryfikacja sytuacji boiskowej będzie prowadzić do podejmowania prawidłowych decyzji taktycznych przez zawodników, ale również wytworzona sytuacja będzie zmuszać do poprawnej egzekucji technicznej. W ten sposób jest budowana świadomość zawodnika na temat rozumienia gry i zastosowania techniki użytkowej. Zamiast stwierdzenia przez trenera: „przyjmij na tylnej nodze i zagraj do przodu”, wystarczy obserwować sytuację, w której zawodnik mógł zagrać do przodu, ale tego nie zrobił. Dlaczego nie zrobił? Co spowodowało jego zachowanie? Złe ustawienie ciała? Przyjęcie piłki z głową skierowaną ku dołowi? Biodra skierowane w stronę podającego? A może brak analizy sytuacji przed przyjęciem piłki? W odpowiednim momencie powinno zostać zadane pytanie nakierowujące, adekwatne do naszej obserwacji. Tak, by nie przerywać gry całego zespołu. Jeśli sytuacja się natomiast powtarza u kilku zawodników, jest ono kierowane do całej grupy, która szuka rozwiązania.
  • Implementation phase: tutaj sprawdzamy i monitorujemy czy zawodnicy, którzy byli grupą tematu treningowego, pokazują pożądane zachowania i podejmują odpowiednie decyzje w grze. Trener interweniuje wtedy bardzo mało.

Jak widzisz, trener ma możliwość dużej kreacji. Wszystko zależy od tego, jakich zachowań chcemy nauczyć. Jakiego zawodnika próbujemy wychować? Jak głębokie jest rozumienie gry przez zespół i trenera? W czasie zjazdów i między nimi mamy bardzo dużo prac domowych. Bez zaliczenia, ale bez nich nie możemy przystąpić do dalszego szkolenia. Każdy trener prowadzi trzy sesje treningowe, które są omawiane i analizowane w małych grupach. Kurs kończy się egzaminem praktycznym z prowadzenia treningu i prowadzenia wybranej części meczu.

Co dało ci szkolenie w USA?

Dzięki szkoleniom w USA zrozumiałem, dlaczego chcę trenować. Dzisiaj wiem, jakiego zawodnika chcę wychować i w jaki sposób chcę to zrobić. Dzięki szkoleniom mam dostęp do wiedzy i filozofii, które pozwalają mi spojrzeć na rozwój zawodnika pod kątem holistycznym. Dzięki tym kursom i trenerom, których poznałem, zrozumialem, że ja, jako trener, podczas zajęć nie jestem najważniejszy. Ale jestem osobą, która ma duży wpływ na rozwój zawodnika. Przez moje nieprawidłowe zachowania i braki w rozumieniu, jak zawodnicy się uczą, nie stwarzam im wystarczająco dobrego środowiska do rozwoju.

W twoich wypowiedziach słychać dużą świadomość i dojrzałość. Dzięki czemu, tak najbardziej, jesteś dziś więc lepszym trenerem?

Pierwszym krokiem było zrozumienie potrzeb zawodnika. Dlaczego i po co on chce trenować? Drugim – otworzenie umysłu na nowe style, pomysły i uczestnictwo w różnych kursach. Trzeci krok to robienie wszystkiego na sto procent, uczenie się na swoich błędach i analizowanie wszystkich, nawet najmniejszych szczegółów w procesie szkolenia. Wychodzę z założenia, że winny jest zawsze trener, nigdy młody zawodnik. Chcę być też lepszym trenerem niż byłem wczoraj, a żeby to zrobić, muszę szukać jak najwięcej nowych rozwiązań. Pytać dlaczego tak, a nie inaczej, obserwować innych, uczyć się od nich i słuchać – wtedy dowiem się więcej, niż wiem.

Powiedziałeś mi podczas naszego spotkania, że Stany Zjednoczone zdobędą medal na mundialu 2026. Dlaczego?

Kultura i postrzeganie piłki nożnej w USA bardzo szybko się zmieniają. Dwadzieścia lat temu amerykańska federacja rozpoczęła wprowadzanie zmian w szkoleniu dzieci. Duża w tym zasługa Juergena Klinsmanna, który zaraził Amerykanów profesjonalizmem. Na kursach trenerskich widać spójną myśl szkoleniową i jasną metodykę. Zawodnicy, których teraz widzimy, jak Christian Pulisic, Tyler Adams, Weston McKennie czy Chris Richards, mieli możliwość dorastać w bardziej poukładanym systemie, który cały czas się rozwija. Ci zawodnicy grają na co dzień w bardzo dobrych klubach europejskich i w 2026 roku będą w sile wieku. Już pokazują, że posiadają umiejętności na wysokim poziomie. Rośnie też poziom ligi MLS. Z roku na rok. Coraz więcej młodych zawodników z USA widujemy w europejskich klubach. Ostatnie zwycięstwa nad drużyną Meksyku w finałach Gold Cup dodają dużo optymizmu. Tak, Przemek, utrzymuję, że USA na mundialu w 2026 roku będzie w pierwszej trójce!

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK