CLJ-ka od środka: „Ju-jitsu jest odskocznią dla zawodników”

Dlaczego warto wprowadzić treningi z ju-jitsu jako zajęcia uzupełniające w szkółce piłkarskiej? Czego trener może nauczyć się dzięki pracy w Centralnej Lidze Juniorów? Co sprawia, że FC Wrocław Academy jest w stanie rywalizować na centralnym poziomie? Rozmawiamy z Łukaszem Bulińskim, szkoleniowcem zespołu do lat 15.

CLJ-ka od środka: „Ju-jitsu jest odskocznią dla zawodników”

Jakie nastroje panują w pańskiej drużynie przed ostatnimi trzema meczami w CLJ U-15, które będą kluczowe w kontekście utrzymania? Obecnie zajmujecie szóste miejsce w tabeli po 11. kolejkach z dorobkiem dziewięciu punktów, ale nad przedostatnią Odrą Opole macie tylko cztery punkty przewagi i o jeden mecz rozegrany więcej.

– Na ten moment nie mam żadnych zastrzeżeń do postawy zawodników. Aktualne miejsce w tabeli, które zajmujemy, jest adekwatne do naszych możliwości, jakie posiadamy. Nasze nastroje w skali całej rundy jesiennej na pewno falowały, ale w chwili obecnej jesteśmy pozytywnie nastawieni przed ostatnimi meczami, na które czekamy z dużą niecierpliwością. Zawodnicy ze sporą pewnością siebie podchodzą do kolejnych treningów, meczów.

Mimo tego, że jesteście po dwóch przegranych z rzędu?

– Zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, z jakimi mocnymi rywalami mierzymy się w lidze. Oczywiście, nigdy nie zakładamy przed starciami z Zagłębiem Lubin czy Górnikiem Zabrze, że doznamy porażki. Natomiast naszym celem na każdy kolejny mikrocykl, mecz jest to, żeby dać z siebie tyle, na ile nas stać. Wierzyliśmy, że przyniesie nam to korzyść w postaci rozwoju zawodników. Braliśmy pod uwagę to, że będą nas czekały w CLJ-ce mecze trudne i bardzo trudne, aczkolwiek wyciągamy wnioski i bardzo pozytywnie podchodzimy do kolejnych spotkań.

Jesteście spokojni o to, że się utrzymacie w lidze?

– Nie powiedziałbym, że jesteśmy spokojni o utrzymanie. Teraz czeka nas ciężki wyjazd do Opola na mecz z Odrą. Pamiętamy o tym, że u siebie z nimi przegraliśmy (0:2 – przyp. red.). Na pewno nie podchodzimy do tego meczu w taki sposób, że musimy tam za wszelką cenę wygrać i będziemy się bronić. Aczkolwiek chcemy, żeby nasz sposób gry przyniósł pozytywny efekt końcowy.

Mimo że zajmujecie obecnie bezpieczna lokatę w tabeli to dwie wasze statystyki mocno rzucają się w oczy – najmniej strzelonych goli (5) oraz najwięcej straconych bramek (35) w lidze. Te liczby nie wyglądają dobrze po 11. kolejkach. Jak pan na to spogląda?

– Jeśli chodzi o naszą liczbę zdobytych bramek to w stosunku do liczby stworzonych sytuacji we wszystkich meczach, jest ich zdecydowanie za mało.  Ilość stwarzanych sytuacji i wejść w pole karne przeciwnika była naprawdę spora, więc ta statystyka z poziomu liczby nie do końca oddaje to, jak wygląda nasza gra ofensywna. Jeżeli chodzi o liczbę straconych bramek to na pewno na to mają wpływ nasze problemy kadrowe, które przydarzyły się nam w trakcie sezonie. W szczególności wysoka porażka w Zabrzu (0:9 – przyp. red.), sprawia, że ta statystyka wygląda słabo. We wrześniu mieliśmy największe problemy zdrowotne w kadrze, gdzie zawodnicy się pochorowali. W krytycznym momencie przed meczem z GKS-em Katowice pojawiło się na treningu ośmiu zawodników z dwudziestodwuosobowej kadry. Liczne rotacje sprawiły, że w tamtym okresie straciliśmy wiele bramek. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że i tak musimy dołożyć wszelkich starań w obrębie procesu treningowego i analizy aby zawodnicy zwiększyli skuteczność działań w obronie szczególnie w odniesieniu do działań indywidualnych.

Pan wymienił tylko wysoką porażkę z Górnikiem Zabrze, ale też ulegliście Zagłębiu Lubin (0:4, 0:7) i Rakowowi Częstochowa (0:5). Warto zauważyć, że jest to czołówka tabeli. Jak pańscy zawodnicy podchodzą do takich spotkań pod względem mentalnym? Przegrywają już przed pierwszym gwizdkiem? A może w trakcie się podłamują, gdy dostaną dwie, trzy szybkie bramki?

– Trzy drużyny z końca tabeli grupy C w meczach z przeciwnikami z pierwszej czwórki przegrywają wysoko. I tak, jak pan powiedział – wraz z utratą kilku bramek w krótkim odstępie czasowym na pewno widać zmiany w podejściu do dalszej rywalizacji.  To jest aspekt, nad którym aktywnie pracujemy i często rozmawiamy z zawodnikami. Chcemy, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, a one się powtarzały. Widać taką zależność w naszych meczach, że po szybko straconych dwóch golach, worek z bramkami się szybko rozwiązywał. Pracujemy nad tym, ale ciężko to zmienić w krótkim czasie, a biorąc pod uwagę to, że z czołówką gramy co dwa, trzy tygodnie to te sytuacje się powtarzały. Zależy nam na tym, żeby negatywny wynik i przebieg meczu nie determinował rezygnacji u zawodników.

Ciekawą anomalią jest wasze zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław (1:0), trzecią drużyną ligi. Jak można to wytłumaczyć, skoro w starciach z tymi najlepszymi przegrywacie bardzo wysoko? Dlatego, że to jest wasz lokalny, odwieczny rywal to ta mentalność waszych zawodników jest zupełnie inna w tym starciu?

– Myślę, że miało to wpływ. Dlatego, że zarówno nasi zawodnicy, jak i ci ze Śląska chodzą do tej samej szkoły, znają się bardzo dobrze. Do tego mamy w swojej kadrze chłopaków, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Śląska Wrocław. Na pewno w pewnym stopniu miało to wpływ, aczkolwiek ten mecz też się tak układał, że przez długi czas nasz rywal nie był w stanie stworzyć sobie żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej. Oczywiście Śląsk utrzymywał się dłużej przy piłce i sprawiał wrażenie lepszego zespołu, ale nie przekładało się to na okazje bramkowe i gole. Na pewno fakt, że ci zawodnicy się ze sobą znają, wpłynął na nastawienie, chęć pokazania siebie, że stać nas na podjęcie rywalizacji z potencjalnie mocniejszym rywalem.

Skupiliśmy się do tej pory na negatywach. Wypunktowaliśmy to, co u was nie grało, a z czego trener jest zadowolony, jeśli chodzi o poczynania swojego zespołu w CLJ U-15?

– Przede wszystkim cieszę się z tego, że zawodnicy, którzy nie zaczynali z nami zmagań w CLJ-ce, a dołączyli w trakcie sezonu, z uwagi na nasze problemy kadrowe, dali radę i w trudnych momentach potrafili się odnaleźć w naszym zespole i nam pomóc. Mam nadzieję, że będzie nam dane grać wiosną w tej lidze i będziemy mogli przekonać się o tym, czy nasz proces treningowy przynosi pożądane efekty. Ten sezon CLJ U-15 dobrze się dla nas nie zaczął, już po 30. minutach pierwszego meczu w wyniku złamania ręki nasz vice-kapitan dołączył do dwóch kolegów, którzy w sparingu przed samą ligą z Wisłą Kraków również doznali złamań co w efekcie wykluczyło ich z gry na długie tygodnie. Problemy kadrowe mieliśmy od samego początku i mogę powiedzieć, że do tej pory, czyli w 11. meczach w lidze zagrało już ponad trzydziestu zawodników, co też wyraźnie pokazuje, jak wyglądała nasza sytuacja. Mimo tego każdy z zawodników wykazuje się bardzo wysokim zaangażowaniem i odpowiednim podejściem do obowiązków zarówno szkolnych i treningowych co napawa nas optymizmem.

Czym jest Centralna Liga Juniorów dla FC Wrocław Academy?

– Na pewno jest to możliwość pokazania naszych najbardziej utalentowanych zawodników. Praktycznie w każdym roczniku mamy przynajmniej jedną osobę wyróżniającą się na tle innych. I dla takich chłopaków jest to okazja, żeby wpaść w oko skautom, trenerom, selekcjonerem, żeby następnie przejść do dużej renomowanej akademii lub zagrać w młodzieżowej reprezentacji Polski. Gra w tej lidze jest spore wyróżnienie i nagroda dla zawodników, trenerów i całego naszego klubu, że mamy możliwość cotygodniowej rywalizacji z zespołami i zawodnikami o najwyższym poziomie w naszym makroregionie. Chcielibyśmy na dłużej funkcjonować na poziomie centralnym. Liczymy na to, że uda się nam zachować CLJ U-15 i powalczyć o awans do CLJ U-17.

Czego pan jako trener uczy się dzięki Centralnej Lidze Juniorów?

– Przede wszystkim dla mnie największą różnicą jest organizowanie procesu treningowego. Mam większe możliwości w CLJ-ce w obrębie planowania, a jest to związane z większą dostępnością do boisk. Nasze drużyny z CLJ-ki mają taką możliwość, żeby pracować na wybranych boiskach . We Wrocławiu dostęp do boisk jest ograniczony, bo jest ich po prostu za mało w stosunku do ilości klubów. I my grając na poziomie centralnym mamy większy handicap związany z planowaniem jednostek treningowych. Dla mnie jest też to ogromne wyróżnienie, że wraz ze sztabem trenerskim zostałem mianowany do roli prowadzącego rocznik 2007. Pracuję z tą grupą już ponad rok i jestem wdzięczny za to, że mogę kontynuować tę pracę w CLJ-ce. Mam nadzieję, że najbardziej na tej możliwości zyskają zawodnicy, bo to oni są w tym wszystkim najważniejsi, a nie trener.

Co pana zdaniem wyróżnia waszą akademię na tle innych w regionie?

– W FC Wrocław Academy realizujemy program szkolenia, który powstał dwa lata temu stworzony przez ówczesnego koordynatora wraz z grupą trenerów. Ten program uwzględnia szczegółowy plan rozwoju każdego zawodnika naszego klubu na przestrzeni lat od najmłodszych grup dziecięcych po wiek juniora starszego. Zawarte są w nim szczegółowe treści, które finalnie mają wyposażyć zawodnika w wysoki poziom wiedzy, umiejętności i zdolności. Charakterystyczną cechą tego modelu jest fakt stosowania podczas całego mikrocyklu zmiennych w obrębie zarządzania przestrzenią do realizacji treningu. Wychodzimy z założenia, że jeżeli zawodnik będzie w stanie opanować grę w obliczu ciągłego ograniczenia przestrzeni, co za tym idzie deficytu czasu, będzie również mógł sobie poradzić na większym polu gry. Kolejną cechą charakterystyczną jest fakt że planowanie jest też tak zaprogramowane, żeby zawodnik rozwijał się od najmłodszych lat w obrębie funkcji poznawczych. Zależy nam na tym, żeby nasi zawodnicy byli bardziej autonomiczni. Zawodnik będzie w stanie identyfikować problem jak i poszukiwać rozwiązań przy pomocy narzędzi techniczno-taktycznych. Na pewno program szkolenia dedykowany zawodnikom to jest coś, co na pewno nas wyróżnia i wpływa na to, że co roku kilku naszych zawodników trafia do zdecydowanie większych akademii w kraju lub nawet za granicą. Na uwagę zasługuję również, myśle znany juz w Polsce specjalistyczny program rozwoju bramkarzy, którego efektem są zawodnicy w postaci Fabiana Mrozka (trafił od nas do Liverpoolu czy Mateusza Górskego – aktualnie Ajax Amsterdam.)

Na pewno wyróżnia nas też to, że ściśle współpracujemy ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego. Pozwala nam na to, że wszyscy zawodnicy z grup piłki jedenastoosobwej ma siedem jednostek treningowych w tygodniu i do tego mecz. Uważamy, że taka liczba jednostek treningowych, które oczywiście nie są wszystkie poświęcone treningowi piłkarskiemu, bo realizujemy też trening ogólnorozwojowy, czy sportów walki, gdzie w mojej grupie preferewane jest ju-jitsu. Pięć jednostek treningowych w tygodniu jest realizowanych na boisku piłkarskim.  W naszym klubie w ostatnich latach doszło do wielu zmian organizacyjnych, więc korelacja klubu ze szkołą to jest coś, co daje nam spore możliwości. Od niedawna mamy swoje boisko z naturalną nawierzchnią, które jest oświetlone. To jest duży handicap dla młodszych zawodników  którzy mogą trenować na stałe w jednym miejscu.

Skąd taki pomysł, żeby do mikrocyklu treningowego wprowadzić zajęcia z ju-jitsu?

– Przede wszystkim jest to związane z ogólnym rozwojem zawodników. Oczywiście to nie jest tak, że w każdej grupie treningowej są prowadzone zajęcia z ju-jitsu. Wszystko jest dostosowane do wieku zawodników. Szkoła dała nam taką możliwość, żeby realizować dodatkowe zajęcia z akrobatyki i ju-jitsu. W młodszych kategoriach dzieci trenują akrobatyki, a od wieku trampkarza pojawia się ju-jitsu. To pozwala nam rozwijać zawodników nie tylko w ukierunkowanym sporcie. Ju-jitsu to dla nich odskocznia i pozwala rozwijać ich organizmy, wpływa na lepszą sprawność fizyczną.

Dlaczego akurat ta sztuką walki, a nie inna?

– Taka była dostępna. Jeden z nauczycieli SMS-u jest profesjonalistą w tej dziedzinie i prowadzi zajęcia z tej sztuki walki. We wcześniejszych latach był również realizowany trening judo, aczkolwiek teraz ju-jitsu spełnia formę zajęć uzupełniających w procesie treningowym.

Jaki macie plan i cele na te ostatnie kolejki CLJ?

– Chcielibyśmy w tych trzech ostatnich meczach, że nasi zawodnicy przełożyli pracą z treningów na pełne spotkania ligowe, bo do tej pory nam się to udawało w odniesieniu do fragmentów gry, o czym wspominałem wcześniej. Życzę naszym zawodnikom, żeby z pokorą i zarazem coraz większą pewnością siebie wchodzili w kolejne tygodnie i mecze.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. FC Wrocław Academy/Facebook